Spis treści
Sekrettłum. Stefan Napierski
KsiężycPełnia księżyca poprzez stopnie strome
Szybko się wspina nad gałęzie drzew,
Jak zwierzę martwe zwisa ponad domem:
Czyj ptak? I pióro? Czyja srebrna krew?
NocI oto luna łagodnie się toczy
Nad tynkowane biało twarze ludzi.
Błysną robaczki, jak uśpione oczy,
I woń jaśminów ku śmierci nie zbudzi.
Aż znów w wiejących krzewach krzyknie zwierzę,
Schrypnięte strasznie. Teraz jeno wiew[1]
I księżyc wraca na pradawne leże,
Usypia w gaju posrebrzany krzew.
Jako ptak ongi[2] wzbił się lekkopióry,
Wysłannik, który koi wszelki żal!
Gołębie białe opadły z wichury:
Nie wróci w Boga dłonie. Kona w dal.