Theme
Woda
in work
Przygody Tomka Sawyera
↓ Expand fragment ↓Po śniadaniu polecieli nad brzeg, darli się wniebogłosy, szaleli w wodzie i po trochu pozbywali...
↑ Hide fragment ↑Po śniadaniu polecieli nad brzeg, darli się wniebogłosy, szaleli w wodzie i po trochu pozbywali się hamującego ruchy ubrania. Wreszcie golusieńcy jak ich Pan Bóg stworzył, zapędzili się tak daleko w rzekę, że dotarli do bystrego prądu, który zbijał ich z nóg. Podniosło to jeszcze urok zabawy. Stawali naprzeciw siebie i pryskali wodą, odwracając głowę przed prysznicem. W końcu chwycili się za bary i zaczęli mocować ze sobą, dopóki nie udało im się zanurzyć kolegi; wtedy wszyscy dawali nurka i kotłowali się pod wodą. Wydobywali się na powierzchnię, parskając, dysząc i śmiejąc do upadłego.
Gdy poczuli zmęczenie, wybiegali na suchą, rozgrzaną plażę, zakopywali się w piasku po szyję, a po chwili znowu pędzili do wody i dawali to samo przedstawienie. Potem wpadli na pomysł, że ich naga skóra może całkiem dobrze naśladować cieliste trykoty; zakreślili więc na piasku duże koło i urządzili cyrk — z trzema klownami, bo żaden nie chciał odstąpić drugiemu tego zaszczytnego stanowiska.
Następnie powyciągali swoje szklane kulki i grali nimi, dopóki im się nie sprzykrzyło. Joe i Huck poszli znowu pływać, ale Tomek bał się, bo przy ściąganiu spodni zgubił gdzieś bransoletkę z kręgów ogonowych grzechotnika, którą nosił na kostce nogi. Uważał to za prawdziwy cud, że pozbawiony tego cudownego amuletu, mógł tak długo pływać i nie chwycił go kurcz. Ale nie odważył się znowu wejść do wody — musiał najpierw odnaleźć swoją zgubę.
↓ Expand fragment ↓Niedaleko niego w ciągu długich wieków wyrósł z ziemi stalagmit. Utworzyły go krople wody, kapiące...
↑ Hide fragment ↑Niedaleko niego w ciągu długich wieków wyrósł z ziemi stalagmit. Utworzyły go krople wody, kapiące ze stalaktytu, wiszącego u stropu. Więzień ułamał stalagmit i położył na nim kamień, w którym wydrążył małe zagłębienie. W ten sposób chwytał bezcenne krople wody, spadające co dwadzieścia minut z dokładnością zegara wahadłowego. Dawało to łyżeczkę wody na dobę…
Krople te spadały, gdy budowano piramidy, gdy zdobywano Troję, gdy powstawało Imperium Rzymskie, gdy ukrzyżowano Chrystusa, gdy Wilhelm Zdobywca tworzył państwo angielskie, gdy Kolumb żeglował po oceanie, gdy wojna o niepodległość Ameryki była najnowszym wydarzeniem. I ciągle jeszcze spadają i będą spadać być może do końca świata. Wiele lat upłynęło już od chwili, kiedy nieszczęsny Joe wydrążył kamień, by chwytać bezcenne krople, ale po dziś dzień, zwiedzający pieczary turysta, długo i ze wzruszeniem patrzy na ten kamień i ściekającą wodę. Na liście cudów labiryntu pieczar Mac Dougla „Czarka Indianina Joego” zajmuje pierwsze miejsce. Nawet „Pałac Aladyna” nie może z nią konkurować.