Theme
Kłamstwo
in work
Przygody Tomka Sawyera
↓ Expand fragment ↓— Powiedz im, Joe, powiedz… nie ma innej rady…
Huck i Tomek stali jak skamieniali, z...
↑ Hide fragment ↑— Powiedz im, Joe, powiedz… nie ma innej rady…
Huck i Tomek stali jak skamieniali, z przerażeniem słuchając zeznań Joego, który najspokojniej w świecie podawał swoją wersję wydarzeń. Myśleli, że lada chwila grom z jasnego nieba strzeli w tego nikczemnego kłamcę, i dziwili się, że sprawiedliwość tak długo każe na siebie czekać. A kiedy pół-Indianin skończył relację i w dalszym ciągu był cały i zdrowy, ich nieśmiały zamiar, aby złamać przysięgę i ocalić życie biednemu, oszukanemu więźniowi — zgasł i rozwiał się bez śladu. Doszli bowiem do wniosku, że zbrodniarz Joe zaprzedał duszę diabłu, więc ten, kto by go ruszył, śmiertelnie naraziłby się mocom piekielnym.
— Dlaczego nie uciekłeś? Po co tu przyszedłeś? — zapytał ktoś Pottera.
— Nie mogłem… nie mogłem… — zajęczał Potter. — Chciałem uciekać, ale coś mnie tu samo przygnało — i znów się rozpłakał.
Parę minut później, w czasie przesłuchania pod przysięgą, Joe z takim samym spokojem powtórzył swoje zeznania. I tym razem grom go nie zabił, co ostatecznie upewniło chłopców, że musiał zaprzedać duszę diabłu. Pół-Indianin stał się dla nich niesamowitym, budzącym dreszcz grozy człowiekiem. Patrzyli na niego, jak urzeczeni. W duchu postanowili sobie śledzić go po nocach, ilekroć tylko nadarzy się sposobność, w nadziei, że uda im się chociaż jednym okiem spojrzeć na jego straszliwego pana.
Joe pomógł podnieść ciało zamordowanego i położyć na wóz, który miał je zabrać. Tłum zadrżał z przerażenia, gdyż w tym momencie rana zaczęła lekko krwawić. Chłopcy łudzili się, że może ta okoliczność skieruje podejrzenia we właściwą stronę, ale nic z tego. Ludzie wytłumaczyli to sobie inaczej:
— To jasne jak słońce, przecież obok ofiary stał Muff Potter!
Straszna tajemnica i wyrzuty sumienia odebrały Tomkowi sen.
↓ Expand fragment ↓Ledwie Tomek wyszedł, ciotka pobiegła do komórki i wyciągnęła szczątki ubrania, które Tomek miał na...
↑ Hide fragment ↑Ledwie Tomek wyszedł, ciotka pobiegła do komórki i wyciągnęła szczątki ubrania, które Tomek miał na sobie jako pirat. Stanęła z nimi w ręce, zawahała się.
— Nie, nie mam odwagi — szepnęła. — Biedak, na pewno skłamał, ale to było święte kłamstwo, bo przyniosło mi pocieszenie. Spodziewam się, że Pan Bóg… jestem pewna, że Pan Bóg przebaczy mu, bo kłamał z dobrego serca. Ale nie chcę wiedzieć, że to było kłamstwo. Nie zajrzę do kieszeni.
Odłożyła ubranie i przez chwilę stała zamyślona. Dwa razy wyciągała po nie rękę i dwa razy ją cofnęła. Wreszcie jednak zdecydowała się ostatecznie, dodając sobie odwagi słowami:
— To było dobre kłamstwo… poczciwe kłamstwo… kłamstwo z dobrego serca… wcale mnie nie zmartwi, że to było kłamstwo…
Odnalazła kieszeń i sięgnęła do niej ręką. W chwilę później, tonąc w serdecznych łzach, czytała list, który Tomek napisał na korze.
— Teraz — powiedziała z miłością — przebaczyłabym mu, choćby miał na sumieniu milion grzechów.
↓ Expand fragment ↓Sędzia Thatcher nabrał o Tomku bardzo wysokiego mniemania. Twierdził, że przeciętny chłopiec nigdy nie zdołałby...
↑ Hide fragment ↑Sędzia Thatcher nabrał o Tomku bardzo wysokiego mniemania. Twierdził, że przeciętny chłopiec nigdy nie zdołałby wyprowadzić jego córki z pieczar. Gdy Becky opowiedziała mu w zaufaniu, jak Tomek w szkole wziął na siebie bicie, które należało się jej, sędzia był tym wyraźnie wzruszony. A kiedy go poprosiła, aby darował Tomkowi to straszne kłamstwo, jakiego dopuścił się, chcąc uchronić ją przed biciem, sędzia odparł z powagą, że było to szlachetne i wspaniałomyślne kłamstwo, które może śmiało kroczyć ramię w ramię z osławioną miłością prawdy Jerzego Waszyngtona. Nigdy ojciec nie wydał się jej tak wspaniałym i majestatycznym, jak właśnie wtedy, gdy chodząc po pokoju, dla podkreślenia swych słów, raz po raz przytupywał nogą.