5648 free readings you have right to
Większy jeszcze podziw zbudziła w nas osobliwa ludność tej osady. Były to karły, podobne do...
Większy jeszcze podziw zbudziła w nas osobliwa ludność tej osady. Były to karły, podobne do małych psiaków. Skóra ich była czarna jak heban, a oczy purpurowe i błyskotliwe jak żużle. Pod szerokim nosem z ruchliwymi nozdrzami, szerzyła się olbrzymia paszcza, uzbrojona w wielkie, białe kły. Zobaczywszy nas z dala, zaczęły rękami dawać znaki uprzejme, zapraszając w gościnę.— Pozory mylą — odrzekł kapitan. — Częstokroć spotykałem w życiu ludzi potwornych z dobrym sercem i ludzi pięknego oblicza pozbawionych zgoła serca. Myślę, iż śmiało możemy zaufać znakom, które nam dają. Z pewnością wśród tych potworów znajdziemy tkliwszą opiekę i gościnność niż gdzie indziej.
Większy jeszcze podziw zbudziła w nas osobliwa ludność tej osady. Były to karły, podobne do małych psiaków. Skóra ich była czarna jak heban, a oczy purpurowe i błyskotliwe jak żużle. Pod szerokim nosem z ruchliwymi nozdrzami, szerzyła się olbrzymia paszcza, uzbrojona w wielkie, białe kły. Zobaczywszy nas z dala, zaczęły rękami dawać znaki uprzejme, zapraszając w gościnę.
— Pozory mylą — odrzekł kapitan. — Częstokroć spotykałem w życiu ludzi potwornych z dobrym sercem i ludzi pięknego oblicza pozbawionych zgoła serca. Myślę, iż śmiało możemy zaufać znakom, które nam dają. Z pewnością wśród tych potworów znajdziemy tkliwszą opiekę i gościnność niż gdzie indziej.
Bolesław Leśmian, Przygody Sindbada żeglarza
Loading