W głowie mi się mąci! Patrz! jako mi ręce gorzeją! Taką miłować, taką przygarnąć, z taką…
— Potomstwo mieć! — dodał Sakowicz.
— A tak! a tak! jakbyś wiedział, i musi to być, bo inaczej rozerwą mnie te płomienie, jak granat. Dla Boga, co się ze mną dzieje… Ożenię się czy co, u wszystkich ziemskich i piekielnych diabłów?
Sakowicz spoważniał.
— O tym wasza książęca mość nie powinieneś myśleć.
— Właśnie że myślę, właśnie że jak zechcę, to tak uczynię, choćby regiment Sakowiczów powtarzał mi przez cały dzień: „O tym wasza książęca mość nie powinieneś myśleć!”
— Ej, to widzę nie żarty!
— Chorym jest, oczarowany, nie może inaczej być!