Audiobooki Wolnych Lektur znajdziesz na naszym kanale na YouTube. Kliknij, by przejść do audiobooków i włączyć subskrypcję.
5644 free readings you have right to
Lecz sam ze wstydem i złością wewnętrzną spostrzegał, że nie jest tak śmiałym względem niej...
Lecz sam ze wstydem i złością wewnętrzną spostrzegał, że nie jest tak śmiałym względem niej, jak bywał względem najpierwszych dam w Paryżu, w Brukseli i w Amsterdamie. Może to było dlatego, że się naprawdę zakochał, a może dlatego, że w tej pannie, w jej twarzy, ciemnych brwiach i surowych oczach było coś takiego, co nakazywało szacunek. Jeden jedyny Kmicic nie podlegał swego czasu temu wpływowi i ani dbając, śmiało garnął się do całowania tych surowych oczu i dumnych ust, ale Kmicic był jej narzeczonym.
Henryk Sienkiewicz, Potop, Potop, tom trzeci
On ze słabości, ze szczęścia i zmieszania nie wiedział sam, co ma mówić, więc wstępując...
On ze słabości, ze szczęścia i zmieszania nie wiedział sam, co ma mówić, więc wstępując na ganek, powtarzał tylko przerywanym głosem:— A co, Oleńka, a co?Ona zaś obsunęła mu się nagle do kolan.— Jędruś! ran twoich niegodnam całować!Ale w tej chwili wyczerpane siły wróciły rycerzowi, więc porwali ją z ziemi jak piórko i do piersi przycisnął.Okrzyk jeden ogromny, od którego zadrżały ściany domów i ostatki liści z drzew opadły, zgłuszył wszystkie uszy. Laudańscy poczęli palić z samopałów, czapki wylatywały w górę, naokół widziałeś tylko uniesione radością twarze, rozpalone oczy i otwarte usta wrzeszczące:— Vivat Kmicic! vivat Billewiczówna! Vivat młoda para!— Vivant dwie pary! — huczał Zagłoba.
On ze słabości, ze szczęścia i zmieszania nie wiedział sam, co ma mówić, więc wstępując na ganek, powtarzał tylko przerywanym głosem:
— A co, Oleńka, a co?
Ona zaś obsunęła mu się nagle do kolan.
— Jędruś! ran twoich niegodnam całować!
Ale w tej chwili wyczerpane siły wróciły rycerzowi, więc porwali ją z ziemi jak piórko i do piersi przycisnął.
Okrzyk jeden ogromny, od którego zadrżały ściany domów i ostatki liści z drzew opadły, zgłuszył wszystkie uszy. Laudańscy poczęli palić z samopałów, czapki wylatywały w górę, naokół widziałeś tylko uniesione radością twarze, rozpalone oczy i otwarte usta wrzeszczące:
— Vivat Kmicic! vivat Billewiczówna! Vivat młoda para!
— Vivant dwie pary! — huczał Zagłoba.
Loading