Spis treści
pisownia łączna / rozdzielna: w krąg > wkrąg
interpunkcja - usunięto przecinek przed pauzą: , —; usunięto przecinek: darze Świętą (nie chcą czynić wdową po swym darze, Świętą o oczach z morskich traw); dodano przecinek: z nimi, wszystkie (idą z nimi wszystkie pięć woniejące majerankiem, narzeczone z porcelany); dzwonów, znajdują (Ale w zanadrzach swych, pod witaniami dzwonów znajdują jeno medaliki)
Pielgrzymka do św. Annytłum. Bronisława Ostrowska
1Pięciu zuchów z majoliki, każdy, rzekłbyś, ciosem w skale, którym w oczach morze gra, gdy w sen fale kładzie, pielgrzymują wraz z daleka do kaplicy malowanej, kędy czeka uśmiechnięta, wiecznie ładna, dobra Święta.
2Przystroiwszy się niedzielnie, każda w parze z swym kochankiem, idą z nimi, wszystkie pięć woniejące majerankiem, narzeczone z porcelany, jedna w drugą — cacko! Niby jabłka leśnych dziczek promienieją wkrąg weselnie rumieńcami liczek ładnych — boć od strasznych wielorybów, o szkaradnych paszcz bezdeni[1], od posępnych wielorybów powracają zgrają chwacką zdrowi, dzielni żeglarczycy do ich łożnic przeznaczeni.
3PielgrzymMłodzieńcza ich gromadka wędruje bezustannie ku dobrej świętej Annie: przez piaski i pasieki, kamieni młyńskich łomy, zaciszne domy, gryki, lny, dzwonnice z chleba razowego, poprzez pachnących łąk manowce, pomiędzy krowy, owce i kozy, za przykładem prababek — beczące.
4Wreszcie zbożni podróżnicy przybywają pełni ducha do kaplicy malowanej, kędy każdej prośby słucha uśmiechnięta dobra Święta. Przybywają syny fal ofiarować swoje dary Chrzestnej Macierzy, co ma oczy z morskich traw; chrzestnej matce marynarzy, co nie szczędzi im pomocy przed wilkami żarłokami — wichrami północy i przez wodny wiedzie kraj swe baranki wierne z drzewa — do owczarni — w Cornouailles[2].
5Przetoż[3] szukają w zanadrzach swych pod witaniami dzwonów, szukają srebrnych i złotych serc, zaprzysiężonych dobrej Świętej wśród raf, które w żałobnych szat obłóczą[4] zwoje niewiasty, płakać idące nad zdroje.
6Przetoż szukają serc ze srebra albo złota, podczas kiedy na trawie i mchu pokładły się do snu pielgrzymką umęczone narzeczone o włosach snopia[5] lnu.
7Ale w zanadrzach swych, pod witaniami dzwonów, znajdują jeno medaliki, grosze, hubkę, koraliki, lecz nie znajdują nigdzie serc ze srebra ni ze złota.
8Pobożność, MorzePłaczą więc pątnicy[6], zbożni żeglarczycy[7], boć nie chcą czynić wdową po swym darze Świętą o oczach z morskich traw — która na wód obszarze podróżom kruchym wiernej dziatwy wybawcze tratwy śle. Tak zbożnym staje się w istocie swej, który wędruje przez niebieskie morze pod krzyżem masztów i rej.
9W nagrzanym wietrze umęczone wciąż śpią na trawie wiankiem porcelanowe narzeczone, pachnące majerankiem.
*
10Nagle, chłopcy z majoliki sięgają za pas, i wszyscy wraz wyjmują w blask na słońce nożyki błyskające jako sardynek pięć — potem na palcach suną się ku dziewicom w śnie.
11UrodaDrobne uszka dziewic onych, w splotach barwy zbóż, różowieją niby muszle w złotym piasku mórz.
12A młodzieńcy, niby gwoli szaleństw słodkich i swawoli, uklękają wraz na ziemi przed ładnemi[8], które śpią w trawie, prawie tak zielonej, jako śpiewna żabka drzewna.
13Serce, Dar, Poświęcenie, OfiaraA gdy każdy już koleją rozpiął stanik i gorsecik, gdzie się rajskie jabłka śmieją — szybkim zwrotem, z oczu grotem, jak dwa lśniące lichtarzyki, zanurzają w piersi żywe dzielni chłopcy z majoliki ostrz sardynki połyskliwe.
14Tryskając nagle, róż zrasza kroplami i plami mchów stary plusz. Rzekłbyś, że kuźni krzew ogniowy swoje żary na ich głowy kładzie jak sztandary, lub że garściami jedli w sadzie wystałe[9] morwy i maliny.
15Tu dłonie ich sięgają w głębie prześlicznych łon i wyjmują pięć serc, pięć serc, bijących skrzydłem. W nagrzanym wietrze umęczone wciąż śpią na trawie wiankiem porcelanowe narzeczone, pachnące majerankiem.
16Potem zeszywszy ciała śniegi gęstymi swych całunków ściegi[10], swych zębów igłą śmigłą, spiąwszy koleją gorseciki i staniki, gdzie się śmieją rajskie jabłka dwa — wchodzą wreszcie do kaplicy, do kaplicy malowanej, ofiarować serca, serca bijące skrzydłem, Świętej o oczach z morskich traw, co nie szczędziła im pomocy przed wilkami żarłokami wichrami północy, i przez wodny wiodła kraj swe baranki wierne z drzewa do owczarni w Cornouailles.
*
17RozstanieNiestety! znów stanąwszy na trawie i na mchu, nie ujrzeli swych słodkich, o włosach snopia lnu. Wszystkie tam w dali szły, szły wszystkie razem drogą, co się odwija w dal, jak wielka biała żmija, aż ją daleko hen zasłania miasteczko gwarne od gruchania.
18Oni wołają po imieniu: Yvonne[11]! Marthe[12]! Marion[13]! Naïc[14]! i Madeleine[15]!
19Lecz nie zwracają się ich ładne: Yvonne, Marthe, Marion, Naïc i Madeleine, i szkaradne idą, idą hen…
20Daleko tak, że białe czółko ich, z początku skrzydło mewie, staje się skrzydłem motyla, a wreszcie płatkiem śniegu się rozpyla w błękitu zwiewie.
21Mdleją chłopcy z majoliki, gdy w oddali bladym wiankiem nikną słodkie narzeczone, woniejące majerankiem.
22Snadź[16] nie mając serc, nie kochały już: Yvonne, Marthe, Marion, Naïc i Madeleine.
Przypisy
raf, które w żałobnych szat obłóczą zwoje niewiasty — raf, które sprawiają, że kobiety stają się wdowami. [przypis edytorski]