Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Do chorego

Spis treści

      Maria Pawlikowska-JasnorzewskaDo chorego

      1
      Idź na śmietnik, odpocznij wśród zgniłej kapusty,
      weź w rękę ciemne jabłko w szarobiałe pryszcze,
      przypatrz się starej kości wyżartej i pustej,
      do której smętek usta przykłada i świszcze.
      5
      Daj się deszczom rozkwasić, rozebrać na części,
      listopadową pracą, wśród spleśniałych cytryn.
      Pies przyjdzie cię obwąchać, bo nie masz już pięści —
      zgniłą gazetę z ręki wiatr wyrwie ci chytry.
      Twoje łóżko w lecznicy, gdzie ległeś ochoczo,
      10
      to bagno, w które wlany, bezsilnie się babrzesz.
      A śniło ci się pole, gdzie się rosy toczą,
      jak termometr rozbity na maku i chabrze!
      Małe serca wiewiórek chodzą jak zegarki,
      w najbezpieczniejszym tempie słodkiego allegra.
      15
      Dlaczego serce twoje puka jak telegraf,
      a życie w tobie słabym pali się ogarkiem?
      Wspomnij na siłę dębu, na rycerskość ostu,
      na czyste oczy sarny, na zdrową malinę — — —
      A przecież świat jest w tobie! Coraminę odsuń!
      20
      Pies chrapie pod twym łóżkiem — wypluj adalinę!
      Nie wstyd ci, gdy, bezsilny, przyjmujesz wizyty,
      gdy chodzą wkoło ciebie jak wokoło jaja,
      kiedy — radża szpitalny — blady i umyty,
      leżysz, a dłoń kobieca w bańki cię przystraja?
      25
      Nie wiesz, że tylko duma potrafi uleczyć,
      i chcesz ziółek wykrztuśnych, i ruszyć się nie śmiesz,
      więc gałganiarz haczykiem poszturcha cię w plecy
      i użali się ciebie zadumany śmietnik.
      Albo wstawaj i okno otwieraj na rozścież!
      30
      Pielęgniarkę chwyć w uścisk, by z krzykiem uciekła.
      Lekarstwo, cenne kłamstwo, wylej, tup i złość się,
      niech chlupnie w kącie flaszka gumowa i ciepła!
      Tyś maszyną, lecz również i jej mechanikiem —
      — Pchnij go więc do roboty, niech zakasze ręce,
      35
      i niech naprawia kluczem, dłutem i pilnikiem —
      a ty wypręż ramiona — żyj i nie grzesz więcej!
      x