Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Dary kochanków

Spis treści

      Maria Pawlikowska-JasnorzewskaDary kochanków

      1
      Jaś z jarmarku przywiózł figę.
      Józio dwie figi —
      dla intrygi.
      Adaś z traw uplótł pierścioneczek,
      5
      w ciągu dalekich w las wycieczek.
      Ten przyniósł bukiet z ostromleczów —
      (bo jest pogodny — lubi żarty —)
      — tamten — w prezencie —
      (jakby przeczuł,
      10
      że się ucieszę): stare karty.
      — Zepsuty kompas —
      — nudną powieść —
      którą mnie czytać nikt nie zmusi,
      i granat znaleziony w rowie,
      15
      który wybuchnąć kiedyś musi.
      W skrzynce cedrowej chowam dary
      moich kochanków, tych trzech króli…
      — pierścionek z trawy —
      — kompas stary,
      20
      — granat podobny srebrnej kuli…
      Wreszcie za żonę wziął mnie Zbyszek.
      (Wmawiano w niego: ty idioto!)
      A ten — o dziwy, co za zbytek!
      obrączkę dał mi szczerozłotą.
      25
      Nie bez wzdychania, wzdychał bowiem,
      sam jeździł po nią swą Minerwą,
      — jak się targował! — wreszcie z werwą
      rzekł:
      «Drogo, ale nic nie powiem!»
      30
      (Bo już od wieków i Wierzynków,
      sarmacka szlachta gardzi złotem,
      a ceni miedź!
      i stal uczynków!
      złoto do złota idź z powrotem.)
      35
      Na tym się wprawdzie i skończyło
      z podarunkami już na amen.
      Choć, by nie skłamać — coś tam było…
      — ach tak!
      Gazeta i atrament.
      40
      Lecz na obrączkę patrzę z pychą —
      że nie jest dęta, wiem dokładnie.
      Niejeden patrząc na nią wzdycha…
      jeszcze mnie kiedyś zbój napadnie!
      Gdy mi potrzeba płaszcza, sukni,
      45
      gdy mam trzewiczki
      jak rzeszoto,
      Zbych mówi:
      „W czółko ty się puknij!
      a kto obrączkę dostał złotą?”
      50
      — Ha! znikli Jasio, Józio, Adaś,
      poodprawiani w świat kolejno —
      Zbigniew już o rozwodzie gada —
      ale mi został — boski klejnot.

      „Cyrulik Warszawski”, październik 1929

      x