Theme
Sługa
in work
Wyżebrana godzina
↓ Expand fragment ↓I stary usypiał z przeciągłym świszczącym sapaniem. Ledwo tylko sapanie to zwiastowało Murkowi, że pan...
↑ Hide fragment ↑I stary usypiał z przeciągłym świszczącym sapaniem. Ledwo tylko sapanie to zwiastowało Murkowi, że pan jego pogrążył się w ten stan bezwiedności, chrzczony przez filozofów nazwą przejściowej śmierci, chłopak rzucał gazetę, przeciągał się, i jeśli nikogo w pobliżu nie było, zaczynał wykrzywiać się do śpiącego staruszka.
Stawiał mu niedopałek papierosa na łysym czubku głowy, albo nakładał mu kapelusz na bakier, co brzydką, niczym szlachetniejszym nie wyidealizowaną starość tego człowieka czyniło odpychająco śmieszną; to znowu pokazywał mu język, wiercąc palcami w policzkach lub dawał mu powietrznego prztyczka w sapiący, w górnej odętej wardze zanurzony koniec nosa.
Te znęcania się sprawiały mu wyraźnie jakąś ulgę. Jego blade, rybie oczy, ciemniały wyrazem hamowanego okrucieństwa, usta rozchylały się w drapieżnym uśmiechu; zdawało się, że tylko obawa następstw zatrzymuje jego grube, płaskie paznokcie od worania się w pomarszczoną skórę bezbronnej, niczego się niedomyślającej ofiary.
— Zgniłe próchno! — mówił. — Kutwo obmierzły! Żebym ja się tak przy tobie mordował! Bodajżeś się twymi dukatami udławił.
Jeżeli w trakcie tej pięknej zabawki postać jakaś zaczerniła się w oddali, Murek z czającej się pantery przedzierzgał się w opiekuńczego anioła stróża.