A wtem się brzask zaczął na niebie czynić i powietrze przetarło się z cieniów.
Patrzą Krasnoludki, stoi uboga lepianka, z chrustu spleciona, gliną wymazana, pod dachem krzywym, niskim, dziurawym, tu wiechciem słomy, tam znów gałęźmi krytym; płocina z chrustu, ledwo że się trzyma świętej ziemi, zielska pod nim pełno, wierzba majaczy nad zielskiem wysoko, wyciągnąwszy gałęzie niby długie ręce; tuż w sadzie zapuszczonym bieleją wiśnie, osypane kwiatem, a nad wszystkim chór żab i kląskanie rozgłośne słowika, który się w olchach zbudziwszy, nagle pieśń poranną zadzwonił.
— Dla Boga! — krzykną Krasnoludki — Człowieku! Kpisz, czy o drogę pytasz?
— Co mam pytać, kiej drogę wiem! — rzecze obojętnie Skrobek. — Hajno chałupa! A het struga i gaj, kto chce niech idzie, a kto nie chce, niech se rusza z Bogiem.
I zaraz zaczął wyprzęgać szkapę i z niskiej studzienki wodę żurawiem ciągnąć, a w korytko lać, jakby tych, których przywiózł, wcale nie było.
— Czymże my się tu w tej pustce wyżywim? — pytają Krasnoludki.
Na to chłop, ciągnąc wodę:
— Mogą tu moje dzieci wyżyć, to i wy możeta! Kogo Pan Bóg stworzy, tego nie umorzy!
Tak znów tamci:
— A gdzie my tu skarby nasze złożym?
— W makowej główce sto razy po tysiąc ziarn się zmieści i nie ciasno im!
Tedy znów oni z krzykiem:
— A król? Gdzie my tu króla naszego pomieścim?
— A toćże słonko większy król, a nie gardzi tą biedą moją i co dzień się w chacie mojej złoci…
Wnet Pietrzyk, który był ogromnie wesoły, a złe i dobre z równą zawsze otuchą przyjmował, zaczął skakać koło wozu, przyśpiewując ochoczo:
Pod stopami ziemi grudka,
A nad głową skrawek nieba —
Dla małego Krasnoludka,
Czegóż, bracia, więcej trzeba?
Zakrzyknęli na to insi, żeby cicho był, bo nie jest pora na żarty i coraz większy gwar nieukontentowanych głosów powstawał. A wtem gwiazda jutrzenna zapaliła się na wschodzie modrym, bardzo świetnym ogniem i świat obrzasł.
Podniósł tedy ku niej oczy i ręce król Błystek i rzekł:
— Błogosławiony zakątek, w którym mieszka ubóstwo i praca, albowiem nad nim stoją gwiazdy boże!
I skinął berłem — i uciszyła się drużyna jego.