Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
Theme
Dom
in work
O krasnoludkach i sierotce Marysi
↓ Expand fragment ↓Ocknęła się dziewczyna, patrzy, co takiego?
Leży na ławie, na pęku siana świeżego, przykrytym jakąś...
↑ Hide fragment ↑Ocknęła się dziewczyna, patrzy, co takiego?
Leży na ławie, na pęku siana świeżego, przykrytym jakąś płachetką. Przy ławie stół sosnowy, na nim parę garnków do góry dnem przewróconych, dalej duży komin z ogromnym zapieckiem; przed kominem leży zwinięty kot bury i pęk suchego chrustu, postronkiem z kulką związany. Nieco dalej cebrzyk z wodą i blaszanym półkwartkiem. Przez rozbite okienko zaglądają do izby gałązki bzu, ciemnym liściem odziane. U stóp jej siedzą na zydelku dwa chłopaki jasnowłose, w zgrzebnych koszulinach, rozwartych pod szyją. Rumiane promienie zachodzącego słońca przez liście bzu się sypią i na śniadych piersiach obu chłopiąt malują złote krążki.
Marysia gorącość wielką czuje, a w głowę coś ją ciśnie. Dotyka rączyną — głowa owiązana szmatką.
Na ten jej ruch oba chłopięta porwały się i do niej przypadły.
— Jakże ci? — woła jeden.
— Chcesz pić? — woła drugi.
Marysia patrzy, ale nie poznaje.
— Co wy za jedni? — pyta.
— My Skrobkowe, on Kuba, a ja Wojtuś — odrzecze starszy.
— A czyja to chata?
— Czyjażby?… Skrobkowa.
— To skądże ja tutaj?
— A tatuś cię przynieśli i już!
— A skądże mię wzięli?
— A toć spod boru! Z miasteczka tatuś wracali i szli do boru, żeby sobie kija nowego wyciąć, bo mu się biczysko złamało. A tu jakiś psiak żółty skomle, za sukmanę tatusia targa, a do krzaków ciągnie.
— Mój Gasio! — zawoła Marysia. — Czy mu się co złego nie stało?
— Ej, jemu ta nic złego — odpowiedział śmiejąc się Kuba — ale ciebie, niebożę, naleźli tatuś prawie że bez duszy, taj przynieśli do chałupy, taj już.
— A moja gospodyni?
— E!… Zarówno tam gospodyni! Lepiej się z nami zostań! My już tatusia prosili, żeby cię do gospodyni nie dawał!
— Tatuś mówią — dodał Kuba — że mało chleba, ale się z tobą i tak podzielim, bo teraz w boru jest co jeść, to nie będzie głodu!