5647 free readings you have right to
Kiedyśmy się przez Dniestr przeprawiali, zaleciał mnie głos dzwonów kościelnych — i nigdy nie zapomnę, jako...
Kiedyśmy się przez Dniestr przeprawiali, zaleciał mnie głos dzwonów kościelnych — i nigdy nie zapomnę, jako się we mnie uradowała dusza, kiedym je posłyszał; jakby to powitanie dla nas, biedaczków, było na progu miłej ojczyzny, a od długiego czasu tu po raz pierwszy usłyszałem dzwony, bo w tureckich krajach chrześcijanom ani wież na kościołach budować, ani dzwonić nie wolno — tedy to dalekie dzwonienie, co z Dniestrem płynęło ku nam, zdało mi się taką słodką muzyką, jak kiedyby Aniołowie niebiescy śpiewali.
Władysław Łoziński, Oko proroka
Dobudowałem do naszej chaty w Podborzu dwie izby, a te dla nas będą, dla mnie...
Dobudowałem do naszej chaty w Podborzu dwie izby, a te dla nas będą, dla mnie i dla Marianeczki, małżonki mojej miłej, bo kiedy już pracować nie będziemy mogli, tam się przeniesiemy, a syn najstarszy handel samborski od nas weźmie. Bo luboć ja domek mój przystojny w Samborze mam i prawo miejskie przyjąłem, przecież ja pod wiejską strzechą umierać chcę, jakom się pod nią urodził, i w tej kochanej ziemi kości złożyć, w której dziadowie moi spoczywają. W tym samym wiśniowym sadku, starzec, siadywać sobie będę, kędym jako pacholę boso biegał, i tacy sami ptaszkowie śpiewać mi będą, i ten sam strumień szumieć, którego w dzieciństwie słuchałem.
Loading