Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
Theme
Teatr
in work
Listy wybrane
↓ Expand fragment ↓Mamy dziś dzień wielkanocny, dzień długiego monologu, który wypowiedział Faust, gdy, zrozpaczony po wyczerpaniu wszystkiego...
↑ Hide fragment ↑Mamy dziś dzień wielkanocny, dzień długiego monologu, który wypowiedział Faust, gdy, zrozpaczony po wyczerpaniu wszystkiego, chciał skończyć ze sobą. Ale dzwony rezurekcji wytrąciły mu z ręki zatrutą czarę. Powietrze wiosenne przemknęło do sali, gdzie rozmyślał i łono jego, przed chwilą suche i puste, wezbrało jakiemś tajemniczem, a ogromnem życiem. Nie ma nic bardziej wzruszającego i poetycznego, niż Wielki Tydzień w kraju katolickim. To dramat skończony a wspaniały. W pierwszych dniach mamy chwałę ziemską, tryumf. Chrystus przechodzi przez Jerozolimę, pokrytą kwiatami i zielenią, lud jest obecny, krzyczy, klaszcze w dłonie, pijany entuzjazmem. Lecz trwa to dzień zaledwie. Scena się zmienia, wszystko się ściemnia. Następują prześladowania, niepewność, obawa; powoli niebo i ziemia zaczynają przyjmować udział w dramacie. Śpiewy w naszych kościołach stają się żałosne, ołtarze pokrywają się kirem. Przeczucie katastrofy wzrasta z każdą chwilą i pokrywa wszystko. Nadchodzi wieczór ostatniej wieczerzy, którą Syn Człowieczy spożywał na ziemi; i tu jeszcze budzi się coś wzruszającego, słodkiego i promiennego, jak gdyby nie miał umrzeć, ale natychmiast potem organy ryczą i rozlega się grzmot beznadziejnego zniszczenia, nieskończonego potępienia. Wtedy w przybytku świętym zasłona rozsuwa się na dwoje, burza grzmi, a później wszystko znów staje się spokojem. Ostatnie westchnienie wydarło się z piersi. Bóg umarł, a więc musi nastąpić spokój, spokój nicości. Wtedy nie ma w naszych kościołach ni złota, ni srebra, ni świateł. Cała wspaniałość została usunięta, cała piękność zniknęła. Schodzimy gdzieniegdzie do ponurych podziemi i padamy twarzą na ziemię u stóp grobowca. To zmierzch nieożywionego chaosu, to wspomnienie życia, które już nie jest życiem. Nagle z tego uroczystego milczenia, z tego tytanicznego spoczynku, z tego bezmiaru boleści wznosi się okrzyk zwycięstwa, młodości wieczystej i miłości. Przyroda święci zmartwychwstanie Pańskie wiosną. Precz z czarnemi zasłonami! Niech drzwi grobów zamkną się na wieki! Muzyka, światła, drogie kamienie, kwiaty wychodzą z ukrycia, jak gdyby następowało znowu stworzenie nowego świata. Dramat skończony, duch złego rozwiał się, nie pozostawiając śladów nawet w przestrzeni. Podnieśmy oczy: niebo jest błękitne, słońce lśni. Któż myślałby o śmierci w dzień podobny! Nie ma więcej śmierci we wszechświecie! Faust został zbawiony, bo w dzień ten wierzył.