— Naszej mądrości?! — wykrzyknęła Una. — Przecież ja nie umiem mnożyć przez dziewięć na wyrywki, a Dan robi straszne omyłki w ułamkach. To chyba nie o nas chodziło!
— Uno! — zawołał Dan oglądając się za siebie. — Pan Ryszard obiecał, że nam opowie, co się stało z mieczem Welanda. To on dostał ten miecz! Czy to nie wspaniałe?
— O nie… nie — odezwał się pan Ryszard zsiadając z konia, gdy dotarli do Czarodziejskiego Kręgu przy zakręcie młynówki. — To wy mi musicie o tym opowiedzieć, bo dowiaduję się, że najmniejszy brzdąc w dzisiejszej Anglii jest tak mądry jak najmędrszy kleryk za naszych czasów.
To rzekłszy wyjął wędzidło z pyska Jaskółki, przerzucił szkarłatne wodze przez szyję wierzchowca, a mądre konisko od razu ruszyło szukać sobie paszy.