Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
Theme
Klejnot
in work
Druga księga dżungli
↓ Expand fragment ↓Nie uszli jeszcze i pół mili, gdy naraz posłyszeli złowrogą pieśń pomoru, rozgłaszaną przez wronę...
↑ Hide fragment ↑Nie uszli jeszcze i pół mili, gdy naraz posłyszeli złowrogą pieśń pomoru, rozgłaszaną przez wronę Ko spośród gałęzi drzewa tamaryszkowego. Pod tym właśnie drzewem leżeli jacyś ludzie, otaczając półprzygasłe, dymiące ognisko, nakryte blachą, na której widać było sczerniały i zwęglony placek z przaśnej mąki. Tuż przy ognisku spoczywał nabijany rubinami i turkusami ankus królewski, skrząc się i błyszcząc w świetle słonecznym.
— Dziwnie sprawny jest ten przedmiot! Tylu ludzi sprzątnął w tak krótkim czasie! — zauważyła Bagheera. — Ale jak oni pomarli, mój Mowgli? Na żadnym z nich nie widać ani sińca, ani skaleczenia.
Mieszkaniec dżungli dzięki swemu doświadczeniu zna się lepiej na trujących jagodach i ziołach niż niejeden lekarz. Mowgli powąchał dym wznoszący się znad ogniska, odłamał kawałek zwęglonego placka, wziął go do ust i natychmiast wypluł z obrzydzeniem.
— Jabłko śmierci! — zawołał, odchrząknąwszy po kilkakroć. — Człowiek, któregośmy wpierw spotkali, musiał wmieszać tę truciznę do jadła przeznaczonego dla tych, co się go pozbyli, a przedtem zabili Gonda.
— Ładne łowy, nie ma co mówić! Cios za ciosem! Trup za trupem… — zauważyła Bagheera.
„Jabłkiem śmierci” nazywają mieszkańcy dżungli kolczasty owoc dziędzierzawy, najstraszliwszą i najprędzej działającą truciznę, jaką znają Indie.