Theme
Podróż
in work
Dziadek do orzechów
↓ Expand fragment ↓Dziadek do Orzechów znowu klasnął w dłonie. Jezioro Róż zaczęło głośniej szemrać, fale podniosły się...
↑ Hide fragment ↑Dziadek do Orzechów znowu klasnął w dłonie. Jezioro Róż zaczęło głośniej szemrać, fale podniosły się wyżej, a w oddali ukazała się łódź w kształcie muszli, wykonana z samych drogich kamieni, kolorowych i jasnych jak słońce. Łódź, ciągniona przez złote delfiny, zbliżała się do miejsca, gdzie stała Klara z Dziadkiem do Orzechów. Dwunastu małych zgrabniutkich chłopców, przybranych w czapeczki i fartuszki z piór kolibrowych, wyskoczyło na brzeg.
Ślizgając się lekko na powierzchni fal, przenieśli najpierw dziewczynkę, a potem jej przewodnika do łodzi, która natychmiast odbiła od brzegu.
Ach, jak to było cudownie płynąć tak w łodzi muszlowej po falach różanych, wśród zefirów! Delfiny o złotych łuskach podnosiły od czasu do czasu nozdrza i wyrzucały z nich wysoko strugi kryształowe, które zakreślały w powietrzu łuki iskrzące się tysiącem ogników, a kiedy uderzały o taflę jeziora, słychać było w ich plusku śpiew czystych, srebrnych głosików:
Kto płynie na miękkich poduszkach?To wróżka.Muszki robią: pss…Rybki robią: szsz…Łabędzie: tra-ra,A ptaszki: la-la.Srebrne fale,Płyńcie w dale,Płyńcie chyże,Niżej, wyżej!Przyjechała wróżka młoda,Niech różana szumi woda.Klara przyglądała się pachnącym falom różanym, bo z każdej z nich uśmiechała się do niej prześliczna twarzyczka dziewczęca.
— Ach, niech pan tylko spojrzy, drogi Dziadku do Orzechów! — wołała Klara klaszcząc radośnie w ręce. — Niech pan tylko spojrzy. Tam, z dołu uśmiecha się do mnie cudna księżniczka Pirlipata. Ach, niech pan spojrzy!
— O, nie, najdroższa panno Klaro, to nie jest księżniczka Pirlipata, tylko pani sama! To pani własna miła twarzyczka uśmiecha się tak ślicznie z każdej różanej fali.
Słysząc to, Klara cofnęła się gwałtownie w głąb łodzi, zamknęła oczy i zawstydziła się bardzo. W tej samej chwili dwunastu małych chłopców wyniosło ją na ląd.