Potrzebujemy Twojej pomocy!
Na stałe wspiera nas 442 czytelników i czytelniczek.
Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?
Motyw
Lekarz
w utworze
Wesele na Capri. Nowele włoskie
↓ Rozwiń fragment ↓Podała mi filiżankę rosołu, również nie mówiąc ani słowa, miała jednak tak wrogą minę, jakby...
↑ Zwiń fragment ↑Podała mi filiżankę rosołu, również nie mówiąc ani słowa, miała jednak tak wrogą minę, jakby mnie chciała uraczyć pucharem trucizny. Lecz pokrzepiwszy się rosołem, zasnąłem spokojnie i obudziłem się, gdy wieczorem mały lekarz dotknął mej rany. Człowiek ten, o świdrujących oczach i sarkastycznym grymasie dokoła ust, napawał mnie zaufaniem. Był bardzo szybki i pewny w swych manipulacjach i mimo pewnej szorstkości tak delikatny dla chorego jak mamka dla niemowlęcia.
— Brawo! — mruknął. — Sądzę, że pan się przecież wyłabuda z biedy. Wczoraj lękałem się jeszcze, czy też płuca nie są zranione. Ale na szczęście nie! A teraz spokój — posłuszeństwo — żadnych irytacji — żadnych głupstw — a za trzy tygodnie…
Trzy tygodnie!… Spojrzałem na mą piękną pielęgniarkę, która znowu w swym czerwonym szlafroku, z włosami zebranymi w potężny węzeł, stanęła spokojnie obok lekarza.
— Ależ to wieczność! Proszę mnie kazać odstawić do szpitala, jeśli nie jest wskazane umieścić mnie w hotelu… trzy tygodnie… jakżebym mógł jeszcze tak długo tej szlachetnej damie…
Mały doktor spojrzał na piękną panią i powiedział:
— Zostanie pan tu. W szpitalu zmarniałby pan tylko, wiem, jak się tam obchodzą z mięsem ludzkim. Co się tyczy signory, to wie ona, co czyni. Jeżeli pana z ulicy zabrała, to nie zechce przecież rzucić pana znowu na ulicę. Basta! Szczędzić płuc! Dobranoc!
Zsunął czapkę na czoło, zarzucił płaszcz na ramiona i wybiegł.
Paul Heyse, Wesele na Capri. Nowele włoskie, Wiedźma z Korsa