Słuchaj kobieto. Ręka ma po ramię
Broczyła we krwi, myśl ma spokój łamie,
Słowo jest śmiercią. Świat na wszystkie strony
Zda mi się nędznym: myślę, żem zrodzony
By go ze szczętem znieść, bo na ruinie
Coś się lepszego pode mną rozwinie.
Ludzie mnie klną, gdy grom mój ich oślepia,
Lecz się ich klątwa duszy mej nie czepia;
Dusza zaledwie skrzydłami poruszy,
Klątwa, jak puste nic, opada z duszy:
Więc prawem chyba jest moje działanie.
— „Musisz nie wiedzieć jak to boli, panie.”
Skomlał ktoś z mego palony rozkazu.
— „Nie wiem istotnie” — rzekłem. I od razu
Rękę w płomienie włożyłem na chwilę.
Głupstwo, że o tym rozpowiadam tyle.