Przekleństwo tobie, królu pałacowy,
Że-ć ta olbrzymia myśl przyszła do głowy!…
On jej nie uczci, skoślawi myśl własną!
Mnie bo od dawna rzecz ta była jasną,
Że ludzkość, odkąd słońce skrzy na niebie,
Miała cel wielki: wydać boga z siebie.
Lecz ten bóg, który ciągle jest w robocie,
Czym o swój boskiej zaświadczy istocie?
Walką wieczystą. Bogiem zwać się będzie,
Gdy miecz i ogień weźmie za narzędzie,
Gdy zmoże czułość i litość dla ludzi,
Gdy żadna zgroza dreszczu w nim nie wzbudzi,
Gdy ludzkość zdepcze on na proch, a ona
Z krzykiem wesela u nóg jego skona.
Nebukadnezar o to się nie stara;
Sprawia się łatwiej: Nebukadnezara
Woźny ogłasza bogiem między swémi,
Ja zaś ogłosić mam go po wszej ziemi!