Zmiany: skupywanie > skupowanie; niebezpieczestw > niebezpieczeństw.
Zabież mu drogę, Marcellu, > Zabież mu drogę, Marcellu!; Widzisz go, panie. > Widzisz go, panie?; (…) wyziewem piekieł. > (…) wyziewem piekieł; Niedowierzanie, nawet samej sobie. > Niedowierzanie — nawet samej sobie.
nigdy graną nie była > nigdy grana nie była; W złem już wiadomym > W złu już wiadomym; Złe gwałtowne > Zło gwałtowne
Wprowadzono łączną pisownię imiesłowów przymiotnikowych, np. nie będącego > niebędącego
Zmodernizowano interpunkcję zgodnie z obowiązującymi zasadami.
William ShakespeareHamletKrólewicz duńskitłum. Józef Paszkowski
OSOBY:
-
KLAUDIUSZ — król duński
-
HAMLET — syn poprzedniego, a synowiec teraźniejszego króla
-
POLONIUSZ — szambelan
-
HORACY — przyjaciel Hamleta
-
LAERTES — syn Poloniusza
-
WOLTYMAND, KORNELIUSZ, ROZENKRANC, GILDENSTERN, OZRYK — dworzanie
- KSIĄDZ
-
MARCELLUS, BERNARDO — oficerowie
-
FRANCISKO — żołnierz
-
RAJNOLD — sługa Poloniusza
- ROTMISTRZ
- POSEŁ
-
DUCH ojca Hamleta
-
FORTYNBRAS — książę norweski
-
GERTRUDA — królowa duńska, matka Hamleta
-
OFELIA — córka Poloniusza
- Panowie, damy, oficerowie, żołnierze, aktorowie, grabarze, majtkowie, posłowie i inne osoby.
Rzecz się odbywa w Elsynorze[1].
AKT PIERWSZY
SCENA PIERWSZA
Taras przed zamkiem.
Francisko na warcie. Bernardo zbliża się ku niemu.
BERNARDO
FRANCISKO
Nie, pierwej ty sam mi odpowiedz;
Stój, wymień hasło!
BERNARDO
«Niech Bóg chroni króla».
FRANCISKO
BERNARDO
FRANCISKO
Bardzo akuratnie
Stawiacie się na czas, panie Bernardo.
BERNARDO
Tylko co biła dwunasta. Idź, spocznij,
10Francisko.
FRANCISKO
Wdzięcznym wam
[2] za zluzowanie
[3],
Bom zziąbł
[4] i głupio mi na sercu.
BERNARDO
FRANCISKO
BERNARDO
Dobranoc. Jeśli napotkasz Marcella
I Horacego, z którymi tej nocy
Straż mam odbywać, powiedz, niech się śpieszą.
Horacy i Marcellus wchodzą.
FRANCISKO
Zda mi się, że ich słyszę. — Stój! Kto idzie?
MARCELLUS
HORACY
FRANCISKO
MARCELLUS
Bądź zdrów, stary.
Kto cię zluzował?
FRANCISKO
MARCELLUS
BERNARDO
Ho! Czy to Horacy
Z tobą, Marcellu?
HORACY
BERNARDO
HORACY
DuchI cóż? Czy owa postać i tej nocy
Dała się widzieć?
BERNARDO
MARCELLUS
Horacy mówi, że to przywidzenie.
35I nie chce wierzyć wieści o tym strasznym,
Dwa razy przez nas widzianym zjawisku;
Uprosiłem go przeto, aby z nami
Przepędził
[7] część tej nocy dla sprawdzenia
Świadectwa naszych oczu i zbadania
40Tego widziadła, jeżeli znów przyjdzie.
HORACY
Nic z tego; ręczę, że nie przyjdzie.
BERNARDO
Usiądź
I ścierp
[8], że jeszcze raz zaszturmujemy
[9]
Do twego ucha, które tak jest mocno
45Obwarowane przeciw opisowi
Tego, czegośmy
[10] przez dwie noce
[11] byli
Świadkami.
HORACY
Dobrze, usiądźmy; Bernardo!
Opowiedz, jak to było.
BERNARDO
50
Gdy owa jasna gwiazda na zachodzie
Tę samą stronę nieba oświecała,
Gdzie teraz błyszczy, i zamkowy zegar
Bił pierwszą, Marcel i ja ujrzeliśmy…
MARCELLUS
55Przestań; spojrzyjcie tam: nadchodzi znowu.
Duch się ukazuje.
BERNARDO
Zupełnie postać nieboszczyka króla
[12].
MARCELLUS
Horacy, przemów doń
[13], uczony jesteś.
BERNARDO
Możeż
[14] być większe podobieństwo? Powiedz.
HORACY
Prawda; słupieję
[15] z trwogi i zdumienia.
BERNARDO
60Zdawałoby się, że chce, aby który
Z nas doń przemówił.
MARCELLUS
HORACY
Ktoś ty, co nocnej pory nadużywasz
I śmiesz przywłaszczać sobie tę wspaniałą
65Wojenną postać, którą pogrzebiony
[16]
Duński monarcha za życia przybierał?
Zaklinam cię na Boga: odpowiadaj.
MARCELLUS
BERNARDO
HORACY
70Stój! Mów; zaklinam cię: mów.
Duch znika.
MARCELLUS
BERNARDO
I cóż, Horacy? Pobladłeś, drżysz cały.
Powieszże
[17] jeszcze, że to urojenie?
Co myślisz o tym?
HORACY
75Bóg świadkiem, że nigdy
Nie byłbym temu wierzył, gdyby nie to
Tak jawne, dotykalne przeświadczenie
Własnych mych oczu.
MARCELLUS
80Podobne, powiedz, do zmarłego króla?
HORACY
Jak ty do siebie. Taką właśnie zbroję
Miał wtedy, kiedy Norweżczyka
[19] pobił:
Tak samo, pomnę
[20], marszczył czoło wtedy,
Kiedy po bitwie zaciętej na lodach
85Rozbił tabory Polaków.
[21] Rzecz dziwna!
MARCELLUS
DuchTak to dwa razy punkt o tejże samej
Godzinie przeszło marsowymi
[22] kroki
To widmo mimo
[23] naszych posterunków.
HORACY
Co by to w gruncie mogło znaczyć, nie wiem;
90Atoli
[24] wedle kalibru i skali
Mojego sądu, jest to prognostykiem
[25]
Jakichś szczególnych wstrząśnień w naszym kraju.
MARCELLUS
Na co te ciągłe i tak ścisłe warty
95Poddanych w kraju noc w noc niepokoją?
Na co to lanie dział i skupowanie
Po obcych targach narzędzi wojennych?
Ten ruch w warsztatach okrętowych, kędy
[26]
Trud robotnika nie zna odróżnienia
100Między niedzielą a resztą tygodnia?
Co powoduje ten gwałtowny pośpiech,
Dający dniowi noc za towarzyszkę?
HORACY
Ja ci objaśnię.
105Przynajmniej wieści chodzą w taki sposób:
Ostatni duński monarcha, którego
Obraz dopiero co nam się ukazał,
Był, jak wiadomo, zmuszony do boju
Przez norweskiego króla, Fortynbrasa,
110Zazdroszczącego mu jego potęgi.
Mężny nasz Hamlet
[28] (jako taki bowiem
Słynie w tej stronie znajomego świata)
Położył trupem tego Fortynbrasa,
Który na mocy aktu, pieczęciami
115Zatwierdzonego i uświęconego
Wojennym prawem, był obowiązany
Części swych krajów ustąpić zwycięzcy,
Tak jak nawzajem nasz król, na zasadzie
Klauzuli
[29] tegoż samego układu,
120Byłby był
[30] musiał odpowiednią porcję
Swych dzierżaw oddać na wieczne dziedzictwo
Fortynbrasowi, gdyby ten był przemógł
[31].
Owóż
[32] syn tego, panie, Fortynbrasa,
Awanturniczym pobudzony szałem,
125Zgromadził teraz zebraną po różnych
Kątach Norwegii, za strawę i jurgielt
[33],
Tłuszczę
[34] bezdomnych wagabundów
[35] w celu,
Który bynajmniej nie trąci
[36] tchórzostwem,
A który, jak to nasz rząd odgaduje,
130Nie na czym innym się zasadza, jeno
Na odebraniu nam siłą oręża
W drodze przemocy wyż rzeczonych
[37] krain,
Które utracił był jego poprzednik;
I to, jak mi się zdaje, jest przyczyną
135Owych uzbrojeń, powodem czat
[38] naszych
I źródłem tego wrzenia w całym kraju.
BERNARDO
I ja tak samo sądzę; tym ci bardziej,
Odwiedza nasze czaty i przybiera
140Na siebie postać nieboszczyka króla,
Który tych wojen był i jest sprężyną.
HORACY
KaraZnak to dla oczu ducha
[40] płodny w groźbę.
Gdy Rzym na szczycie stał swojej potęgi,
Krótko przed śmiercią wielkiego Juliusza
[41]
145Otworzyły się groby i umarli
Błądzili, jęcząc, po ulicach Rzymu;
Widziane były różne dziwowiska:
Jako to
[42] gwiazdy z ogonem, deszcz krwawy,
150Gwiazda
[43], rządząca państwami Neptuna,
Zmierzchła, jak gdyby na sąd ostateczny.
I otóż takie same poprzedniki
[44]
Smutnych wypadków, które jako gońce
Biegną przed losem albo są prologiem
155Wróżb przyjść mających, nieba i podziemia
Zsyłają teraz i naszemu państwu.
Patrzcie! znów idzie. Zastąpię mu drogę,
Choćbym miał zdrowiem przypłacić. Stój, maro!
Możeszli
[45] wydać głos albo przynajmniej
160Dźwięk jakikolwiek przystępny dla ucha:
To mów!
Jestli
[46] czyn jaki do spełnienia, zdolny
Dopomóc tobie, a mnie przynieść zaszczyt:
To mów!
165Maszli
[47] świadomość losów tego kraju,
Które, wprzód znając, można by odwrócić:
To mów!
W nieprawy sposób zgromadzone skarby,
170Za co wy, duchy, bywacie, jak mówią,
Skazane nieraz tułać się po śmierci.
Kur pieje.
Mów! Stój! Mów! — Zabież
[50] mu drogę, Marcellu!
MARCELLUS
HORACY
Natrzyj.
175Jeśli nie stanie.
BERNARDO
HORACY
Duch znika.
MARCELLUS
Zniknął.
Krzywdzim tę postać tak majestatyczną,
180Chcąc ją przemocą zatrzymać; powietrze
Tylko chwytamy i czcza nasza groźba
Złośliwym tylko jest urągowiskiem
[53].
BERNARDO
HORACY
Wtem nagle wzdrygnął się jak winowajca
185Na głos strasznego apelu. Słyszałem,
Że kur, ten trębacz zwiastujący ranek,
Swoim donośnym, przeraźliwym głosem
Przebudza bóstwo dnia, i na to hasło
Wszelki duch, czy to błądzący na ziemi,
190Czy w wodzie, w ogniu czy w powietrzu, śpiesznie
Wraca, skąd wyszedł; a że to jest prawdą,
Dowodem właśnie to, cośmy widzieli.
MARCELLUS
Zadrżał i rozwiał się, skoro kur zapiał,
Mówią, że ranny ten ptak w owej porze,
195Kiedy święcimy narodzenie Pana,
Po całych nocach zwykł śpiewać i wtedy
Żaden duch nie śmie wyjść z swego siedliska:
Noce są zdrowe, gwiazdy nieszkodliwe,
Złe śpi, ustają czarodziejskie wpływy,
200Tak święty jest ten czas i dobroczynny.
HORACY
Słyszałem i ja o tym i po części
Sam daję temu wiarę. Ale patrzcie,
Już dzień w różanym płaszczu strząsa rosę
Na owym wzgórku wschodnim. Zejdźmy z warty.
205Moja zaś rada, abyśmy niezwłocznie
O tym, czegośmy tu świadkami byli,
Uwiadomili młodego Hamleta;
Bo prawie pewien jestem, że to widmo,
Milczące dla nas, przemówi do niego.
210Czy się zgadzacie na to, co nam zrobić
Zarówno serce, jak powinność każe?
MARCELLUS
Jak najzupełniej, i wiem nawet, gdzie go
Na osobności zdybiemy
[56] dziś z rana.
Wychodzą.
SCENA DRUGA
Sala audiencjonalna
[57] w zamku.
Król, Królowa, Hamlet, Poloniusz, Laertes, Woltymand, Korneliusz, panowie i orszak.
KRÓL
215Zgon kochanego, drogiego naszego
Brata Hamleta, jakkolwiek by przeto
Sercu naszemu godziło się w ciężkim
Żalu pogrążyć, a całemu państwu
Zawrzeć się
[58] w jeden fałd kiru
[59], o tyle
220Jednak rozwaga czyni gwałt naturze,
Że pomnąc o nim, nie zapominamy
Że tak powiemy, od smutku radością,
Z pogodą w jednym, a łzą w drugim oku,
225Z bukietem w ręku, a jękiem na ustach,
Na równi ważąc wesele i boleść —
Połączyliśmy się małżeńskim węzłem
Z tą niegdyś siostrą naszą, a następnie
Dziedziczką tego wojennego państwa.
230Co wszakże czyniąc, nie postąpiliśmy
Wbrew światlejszemu waszemu uznaniu,
Które swobodnie objawione dało
Temu krokowi sankcje
[60]. Dzięki za to.
—
WojnaA teraz wiedzcie, że młody Fortynbras,
235Czyli
[61] to naszą lekceważąc wartość,
Czyli to sądząc, że z śmiercią drogiego
Brata naszego w królestwie tym znajdzie
Nieład i bezrząd, i na tym jedynie
Budując płonną nadzieję korzyści,
240Nie zaniedbuje naglić nas przez posłów
O zwrot tych krain, które prawomocnie,
Za sprawą świętej pamięci Hamleta,
Brata naszego, z rąk jego rodzica
Przeszły na własność Danii. Tyle o nim.
245Terazże
[62] o nas i o celu, w jakim
Tu się zeszliśmy. Wzywamy tym pismem
Stryja młodego Fortynbrasa, dzisiaj
Króla Norwegii, który, z sił opadły,
Obłożnie chory, może i nie słyszał
250O tych zabiegach swojego synowca,
Aby powstrzymał go od dalszych kroków
W tej sprawie, aby mu wzbronił zbierania
Wojsk i zaciągów
[63] złożonych wszak z jego
Wiernych poddanych. Wam zaś, Korneliuszu
255I Woltymandzie, poruczamy
[64] zanieść
To pismo, łącznie z pozdrowieniem naszym,
Władcy Norwegii, nie upoważniając
Was do wchodzenia z nim w nic więcej nad to,
Co treść powyższych słów naszych zakreśla.
260Bywajcie nam więc zdrowi i niech pośpiech
Chwali gorliwość waszą.
KORNELIUSZ I WOLTYMAND
Jak we wszystkim,
Tak i w tym starać się będziem
[65] jej dowieść.
KRÓL
Nie wątpię o tym. Bywajcież
[66] nam zdrowi.
Korneliusz i Woltymand wychodzą.
265Miałeś nas o coś prosić, Laertesie;
Jakiż jest przedmiot tej prośby? Mów śmiało.
Nie traci próżno słów, kto się udaje
Ze słusznym żądaniem do monarchy Danii.
Czegóż byś pragnął, czego bym nie gotów
270Spełnić wprzód jeszcze, niżeliś
[67] zapragnął?
Głowa nie bliżej jest pokrewna sercu,
Ręka nie skorsza
[68] ku przysłudze ustom
Jak tron nasz ojcu twemu, Laertesie,
Czegóż więc żądasz?
LAERTES
275Pozwolenia waszej
Królewskiej mości na powrót do Francji,
Skąd chętnie wprawdzie tu przybyłem, aby
Złożyć powinny hołd przy koronacji
Waszej królewskiej mości, ale teraz,
280Gdym już dopełnił tego obowiązku,
Życzenia moje i myśli, wyznaję,
Ciągną mię
[69] znowu do Francji; ku czemu
O przychylenie się i przebaczenie
Kornie śmiem waszą królewską mość błagać.
KRÓL
285Cóż na to ojciec waszmości? Przystajeż
[70]
Na to, Poloniuszu?
POLONIUSZ
Usilnymi prośby
Póty kołatał do mojego serca,
290Przyłożył pieczęć zezwolenia. Racz mu
Wasza królewska mość nie bronić jechać.
KRÓL
Jedź więc, rozrządzaj według woli czasem
I łaską naszą.
SynDo ciebie się teraz
Zwracam, kochany synowcze
[73] Hamlecie,
295Synu mój.
HAMLET
na stronie
Trochę więcej niż synowcze,
A mniej niż synu.
KRÓL
Że czarne chmury wciąż cię otaczają?
HAMLET
300I owszem, panie, jestem wystawiony
Bardzo na słońce.
KRÓLOWA
Kochany Hamlecie,
Zrzuć tę ponurą barwę i przyjaźnie
Wypogodzonym okiem spójrz na Danię;
305Przestań powieki ustawicznie spuszczać
W ziemię, o drogim ojcu rozmyślając.
A jutro w progi przechodzi wieczności;
To pospolita rzecz.
HAMLET
310W istocie, pani,
Zbyt pospolita.
KRÓLOWA
Gdy wszystkim jest wspólna,
Czemuż się tobie zdaje tak szczególna?
HAMLET
Zdaje się, pani! bynajmniej, jest raczej;
315
Niczym sam przez się ten oczom widzialny
Czarnej żałoby strój konwencjonalny;
Wietrzne z trudnością wydawane tchnienie,
Obficie z oczu ciekące strumienie,
320Żałość na widok stawiana
[74] obliczem,
Miną, gestami — to wszystko jest niczem.
To tylko zdaje się, bo potajemnie
Można być obcym temu; ale we mnie
Jest coś, co w ramę oznak się nie mieści,
325W tę larwę
[75] żalu, liberię
[76] boleści.
KRÓL
Którym oddajesz cześć pamięci ojca;
Lecz wiedz, że ojciec twój miał także ojca
I że go także utracił tak samo
330Jak tamten swego. Dobry syn powinien
Jakiś czas boleć po śmierci rodzica;
Lecz uporczywie trwać w utyskiwaniach
[77]
Jest to bezbożny okazywać upór,
Sprzeciwiający się wyrokom niebios;
335Jest to niemęskie okazywać serce,
Niesforny umysł i płochą rozwagę.
Bo skoro wiemy, że coś jest zwyczajnym,
Jak każda inna rzecz najpowszedniejsza,
Na cóż, stawiając opór konieczności,
340Brać to do serca? Wstydź się, jest to grzechem
Przeciw naturze, przeciw niebu, przeciw
Zmarłemu nawet; jest to na ostatek
Wbrew rozumowi, który od skonania
Pierwszego z ludzi aż do śmierci tego,
345Którego świeżą opłakujem
[78] stratę,
Ciągle i ciągle woła: Tak być musi!
Rzuć więc, prosimy cię, te płonne
[79] żale
I pomnij
[80], że masz w nas drugiego ojca,
Niechaj się dowie świat, żeś ty najbliższym
350Naszego tronu i naszego serca;
Co się zaś tyczy twojego zamiaru
Wrócenia nazad
[81] do szkół wittenberskich
[82]
Jest on życzeniom naszym wręcz przeciwny;
Przeto wzywamy cię, abyś się zgodził
355Na pozostanie tu pod czułą pieczą
Naszego oka, jako nasz najmilszy
Dworzanin, krewny i syn.
KRÓLOWA
O, Hamlecie,
Nie daj się matce prosić nadaremnie;
360Pozostań z nami, porzuć myśl jechania
Do Wittenbergi.
HAMLET
Ze wszystkich sił moich
Będęć
[83] posłusznym, pani.
KRÓL
To mi piękna,
365Co się nazywa, synowska odpowiedź!
Pójdź, ukochana żono, ta uprzejma,
Nieprzymuszona powolność
[84] Hamleta
Rozpromieniła mi serce; dlatego
Każdy wzniesiony dziś na zamku toast
370Moździerze wzbiją w obłoki i niebo,
Wtórząc radosnym królewskim wiwatom,
Odpowie ziemi równym grzmotem. Idźmy.
Król, Królowa i wszyscy prócz Hamleta wychodzą.
HAMLET
Stopniało, w lotną parę się rozwiało!
375Lub bogdaj Ten, tam w niebie, nie był karą
Zagroził samobójcy! Boże! Boże!
Jak nudnym, nędznym, lichym i jałowym
Zda mi się cały obrót
[85] tego świata!
To niepielony ogród, samym tylko
380Bujnie krzewiącym się chwastem porosły.
O wstydzie! że też mogło przyjść do tego!
Nie, nie, i tego nie ma — taki dobry,
Taki anielski król, naprzeciw tego —
385Istny Hyperion
[86] naprzeciw satyra
[87];
A tak do matki mojej przywiązany,
Że nie mógł ścierpieć nawet, aby lada
Przyostry powiew dotknął się jej twarzy.
Ona zaś — trzebaż, abym to pamiętał! —
390Wieszała mu się u szyi tak chciwie,
Jakby w niej rosła żądza pieszczot w miarę
Zaspokajania jej. I w miesiąc potem…
Twoje: kobieta. — W jeden marny miesiąc,
395
ŁzyNim jeszcze zdarła te trzewiki, w których
Szła za biednego mego ojca ciałem,
Zalana łzami jako Niobe
[88] — patrzcie! —
Boże mój! zwierzę, bezrozumne zwierzę
Dłużej by czuło żal — zostaje żoną
400Mojego stryja, brata mego ojca,
Lecz który tak jest do brata podobny
Jak ja do Herkulesa. W jeden miesiąc,
Nim jeszcze słony osad łez nieszczerych
Z zaczerwienionych powiek jej ustąpił,
405Została żoną innego! Tak prędko,
Tak lekko skoczyć w kazirodne łoże!
Nie jest to dobrym ani wyjść nie może
Bo usta milczeć muszą.
Horacy, Bernardo i Marcellus wchodzą.
HORACY
410Przyjm pozdrowienie nasze, drogi książę.
HAMLET
Miło mi widzieć panów w dobrym zdrowiu.
Jak się sam zowię.
HORACY
Ten sam i jak zawsze
415Królewiczowskiej mości biedny sługa.
HAMLET
Dobry przyjaciel raczej; weź to miano,
A mnie daj tamto. Cóż cię z Wittenbergi
Sprowadza? — Wszak to Marcellus?
MARCELLUS
HAMLET
420Bardzom
[89] rad widzieć pana. Dobry wieczór.
Ale na serio, powiedz mi, Horacy,
Co cię przywiodło z Wittenbergi?
HORACY
Skłonność
Do próżniackiego życia, mości książę.
HAMLET
425Tego by nie śmiał mi powiedzieć nawet
Twój nieprzyjaciel i sam też źle czynisz,
Chcąc ucho moje przymusić do wiary
W własne zeznanie twoje przeciw tobie.
Wiem, żeś nie próżniak; jakiż więc być może
430Cel przebywania twego w Elsynorze
?
Nauczysz się tu pić tęgo
[90].
HORACY
Na pogrzeb ojca twego, mości książę.
HAMLET
Nie żartuj ze mnie, szkolny towarzyszu;
435Przybyłeś raczej na ślub matki mojej.
HORACY
W istocie, prędko nastąpił po tamtym.
HAMLET
Oszczędność, bracie, oszczędność! Przygrzane
Resztki przysmaków z pogrzebowej stypy
Dały traktament
[91] na ucztę weselną.
440O mój Horacy, wolałbym był ujrzeć
Najzawziętszego mego wroga w niebie
Niż dożyć tego dnia. Mój biedny ojciec!…
HORACY
HAMLET
HORACY
Widziałem go niegdyś;
Był to król, jakich mało.
HAMLET
Człowiek, powiedz;
450Chociażby wszystko w tym fałszywym świecie
Było tym, czym się na pozór wydaje,
Jeszcze by drugi taki się nie znalazł.
HORACY
Zda mi się, że go widziałem tej nocy.
HAMLET
HORACY
455Króla, ojca waszej
Książęcej mości.
HAMLET
HORACY
Zawieś na chwilę zdumienie, o panie,
I bacznym uchem racz wysłuchać tego
460Nadzwyczajnego doniesienia, które,
Zgodnie z świadectwem tych dwóch zacnych ludzi,
Mam ci uczynić.
HAMLET
HORACY
465Wśród głuchej ciszy północnej, ciż sami
Oficerowie, Marcel i Bernardo,
Straż odbywając przy zamku, miewają
Następujące widzenie:
Postać podobna do świętej pamięci
470Ojca twojego, panie, uzbrojona
Jak najkompletniej od stóp aż do głowy,
Staje przed nimi, uroczystym krokiem
Przechodzi mimo, z wolna i poważnie;
Trzykroć przeciąga przed ich zdumiałymi
[93]
475I struchlałymi oczyma tak blisko,
Że ich nieledwie buławą dotyka;
Oni zaś stoją jak wryci i, jakby
Zgalareceni przerażeniem, nie śmią
Przemówić do niej ani słowa. Mając
480Wieść o tym sobie przez nich udzieloną
Jak najtajemniej, udałem się z nimi
Następnej nocy samotrzeć
[94] na wartę;
I rzeczywiście o tym samym czasie,
W taki sam sposób, co do joty zgodnie
485Z przywiedzionymi
[95] szczegółami, przyszło
Widziadło. Znałem ojca twego, panie:
Te ręce mniej są do siebie podobne.
HAMLET
HORACY
HAMLET
490Nie przemówiłżeś do tego zjawiska?
HORACY
I owszem, ale żadnej odpowiedzi
Nie otrzymałem. Raz tylko podniosło
Głowę i zdało się chcieć coś powiedzieć;
Ale w tej chwili zapiał kur poranny,
495Na głos którego zerwało się nagle
I znikło nam sprzed oczu.
HAMLET
HORACY
Jak żyw tu stoję, mości książę, jest to
Rzetelna prawda i mieliśmy sobie
500Za obowiązek donieść o tym waszej
Książęcej mości.
HAMLET
Zaprawdę, to widmo
Niespokojności mię nabawia. Macież
[96]
Tej nocy wartę?
WSZYSCY TRZEJ
HAMLET
WSZYSCY TRZEJ
HAMLET
WSZYSCY TRZEJ
HAMLET
510Nie widzieliście więc jego oblicza?
HORACY
I owszem: miało przyłbicę wzniesioną.
HAMLET
Groźnież
[97] na twarzy wyglądało?
HORACY
Smutno
Bardziej niż gniewnie.
HAMLET
HORACY
HAMLET
HORACY
HAMLET
Szkoda, żem
[98] tam nie był.
HORACY
520Byłbyś był
[99], panie, osłupiał.
HAMLET
Być może,
Być może. Długoż
[100] bawiło?
HORACY
Tak długo,
Jak długo by ktoś przy średnim pośpiechu
525Sto musiał liczyć.
MARCELLUS I BERNARDO
HORACY
Nie wtedy,
Kiedy ja byłem.
HAMLET
HORACY
530Zupełnie taką, jaką u zmarłego
Króla widziałem: czarną, posrebrzoną.
HAMLET
Będę dziś z wami na warcie: być może,
Iż przyjdzie znowu.
HORACY
HAMLET
535
Muszę z nim mówić, choćby całe piekło,
Rozwarłszy paszczę, milczeć mi kazało.
Co do was, moi panowie, jeśliście
Tę okoliczność dotąd zataili,
540Trzymajcież
[102] ją i nadal pod zamknięciem,
I co bądź zdarzy się tej nocy, bierzcie
Wszystko na rozum, ale nie na język;
Nagrodzę wam tę dobroć. Bądźcie zdrowi.
Pomiędzy jedenastą a dwunastą
545Zejdziem się na tarasie.
WSZYSCY TRZEJ
HAMLET
Bądźcie przyjaciółmi,
Tak jak ja jestem waszym. Do widzenia.
Horacy, Marcellus, Bernardo wychodzą.
550Duch mego ojca! uzbrojony! Coś tu
Złego się święci, coś tu krzywo idzie,
Oby już była noc! tymczasem jednak
ZbrodniaMilcz, serce moje! Zbrodnie i spod ziemi
Wychodzą, aby stać się widomemi.
wychodzi
SCENA TRZECIA
Pokój w domu Poloniusza.
Laertes i Ofelia.
LAERTES
555Już rzeczy moje zniesione na pokład;
Bądź zdrowa, siostro; a gdy wiatr przyjaźnie
Zadmie od brzegu i który z okrętów
Zdejmie kotwicę, nie zasypiaj wtedy,
Lecz donoś mi o sobie.
OFELIA
LAERTES
FlirtCo się zaś tyczy Hamleta i pustych
Jego zalotów, uważaj je jako
[103]
Mamiący pozór, kaprys krwi gorącej;
Jako fiołek młodocianej wiosny,
565Wczesny, lecz wątły, luby
[104], lecz nietrwały,
Woń, kilka tylko chwil upajającą,
Nic więcej.
OFELIA
LAERTES
Nie myśl inaczej.
570
Nie tylko rośnie co do form zewnętrznych;
Jak w budującej się świątyni — służba
Duszy i ducha zwiększa się w niej także.
575Że czystość jego chęci jest bez plamy;
Ale zważywszy jego stopień
[105], pomnij,
Że jego wola nie jest jego własną.
On sam jest rodu swego niewolnikiem;
Nie może, jako podrzędni, wybierać
580Dla siebie tylko, od jego wyboru
Zależy bowiem bezpieczeństwo, dobro
Całego państwa; przeto
[106] też i jego
Wybór koniecznie musi być zależny
Od życzeń i od przyzwolenia tego
585Wielkiego ciała, którego jest głową
[107].
Jeżeli zatem mówi, że cię kocha,
Rozwadze twojej przystoi mu wierzyć
O tyle tylko, o ile on zgodnie
Ze stanowiskiem przez się zajmowanym
590Będzie mógł słowa swojego dotrzymać,
To jest, o ile powszechny głos Danii
Grozi twej sławie, jeśli łatwowiernie
Poszeptom
[108] jego podasz ucho, serce
595Sobie uwięzisz i skarb niewinności
Otworzysz jego zapędom bez wodzy.
Strzeż się, Ofelio, strzeż się, luba siostro;
I stój w odwodzie twej skłonności, z dala
Od niebezpieczeństw i napaści pokus.
600
KsiężycWstydliwe dziewczę za wiele już waży,
Gdy przed księżycem wdzięki swe odsłania;
PlotkaNa samą cnotę pada rdza obmowy
;
Nim jeszcze pączki zdążyły otworzyć
[109];
605I kiedy rosa wilży
[110] młodość hożą,
Wpływy złośliwych miazm
[111] najbardziej grożą.
Strzeż się więc; tarczą najlepszą w tej próbie
Niedowierzanie — nawet samej sobie.
OFELIA
610Mojego serca. Nie idź jednak, bracie,
Za śladem owych fałszywych doradców,
Którzy nam stromą i ciernistą ścieżkę
Cnoty wskazują, a sami tymczasem
Kroczą kwiecistym szlakiem błędów, własnych
615Rad niepamiętni.
LAERTES
Bądź o mnie spokojna
I bądź mi zdrowa. Lecz oto nasz ojciec.
Poloniusz wchodzi.
Podwójne błogosławieństwo, podwójne
Szczęście przynosi: szczęśliwe spotkanie,
620Które mi zdarza sposobność ku temu.
POLONIUSZ
PodróżLaertes jeszcze tu? Dalej na okręt!
Wiatr wzdyma żagle, czekają na ciebie,
Raz jeszcze daję ci błogosławieństwo
Na drogę.
kładzie rękę na głowę synowi
625Weź je i wraź sobie w pamięć
Wprowadzać w słowa, a zamiarów w czyny.
Bądź popularnym, ale nigdy gminnym
[113].
Przyjaciół, których doświadczysz, a których
630Wybór okaże się być ciebie godnym,
Przykuj do siebie żelaznymi klamry
[114],
Ale nie plugaw sobie rąk uściskiem
Dłoni pierwszego lepszego socjusza
[115].
Strzeż się zatargów, jeśli zaś w nie zajdziesz,
635Tak się w nich znajduj, aby twój przeciwnik
Nadal się ciebie strzec musiał. Miej zawżdy
[116]
Ucho otworem, ale rzadko kiedy
Otwieraj usta. Chwytaj zdania drugich,
Ale sąd własny zatrzymuj przy sobie.
640
StrójNoś się kosztownie, o ile ci na to
Mieszek
[117] pozwoli, ale bez przesady;
Wytwornie, ale nie wybrednie; często
Bowiem ubranie zdradza grunt człowieka
I pod tym względem Francuzi szczególniej
645Są pełni taktu.
PieniądzNie pożyczaj drugim
Ani od drugich; bo pożyczkę daną
Tracim najczęściej razem z przyjacielem,
A braną psujem rząd
[118] potrzebny w domu.
Słowem, rzetelnym bądź sam względem siebie,
650A jako po dniu noc z porządku idzie,
Tak za tym pójdzie, że i względem drugich
Będziesz rzetelnym. Bądź zdrów, niech cię moje
Błogosławieństwo utwierdzi w tej mierze.
LAERTES
Z pokorą żegnam cię, ojcze i panie.
POLONIUSZ
655Idź już; czas nagli, wszystko w pogotowiu.
LAERTES
SerceBądź zdrowa, siostro, i pamiętaj na to,
Com ci powiedział.
OFELIA
Zamknęłam to w sercu,
A ty masz klucz do niego.
LAERTES
POLONIUSZ
Cóż to on tobie powiedział, Ofelio?
OFELIA
Coś, co tyczyło się księcia Hamleta.
POLONIUSZ
Że on cię często nawiedzał w tych czasach
665I że znajdował z twojej strony przystęp
Łatwy i chętny. Jeżeli tak było
(A udzielono mi o tym wiadomość
Jako przestrogę), muszę ci powiedzieć,
Że się nie cenisz tak, jakby przystało
670Dbałej o sławę córce Poloniusza.
Jakież wy macie stosunki? Mów prawdę.
OFELIA
Oświadczył mi się, ojcze, z swą skłonnością.
POLONIUSZ
Z skłonnością? Hm, hm! Mówisz jak dzierlatka
Niedoświadczona w rzeczach niebezpiecznych.
675Wierzyszli
[119] tym tak zwanym oświadczeniom?
OFELIA
Nie wiem, co myśleć mam, mój ojcze.
POLONIUSZ
Nie wiesz?
To ja ci powiem: Masz myśleć, żeś dziecko,
Gdy oświadczenia te bez poświadczenia
680Rozsądku bierzesz za dobrą monetę.
Nie radzę ci się z nim świadczyć
[120], inaczej
(Że tej igraszki słów jeszcze użyję)
Doświadczysz następstw niedobrych.
OFELIA
685Mi swoją miłość bardzo obyczajnie
[122].
POLONIUSZ
Tak, tak, bo czynić to jest obyczajem.
OFELIA
I słowa swoje stwierdził najświętszymi,
Jakie być mogą, przysięgami.
POLONIUSZ
Plewy
690Na młode wróble! Wiem ja, gdy krew kipi,
Jak wtedy dusza hojną jest w kładzeniu
Przysiąg na usta. Nie bierz tych wybuchów
Za ogień, więcej z nich światła niż ciepła,
A i to światło gaśnie w oka mgnieniu.
695Bądź odtąd trochę skąpsza w przystępności
I więcej sobie waż rozmowę swoją
Niż wyzywanie drugich do rozmowy.
Bacz na to, że on jeszcze młodzieniaszek
700I że mu więcej jest wolno, niż tobie
Może być wolno kiedykolwiek. Słowem,
Są jak kuglarze
[123], czym innym, niż szaty
Ich pokazują: orędownicami
[124]
705Bezbożnych chuci, biorącymi pozór
Świętości, aby tym łacniej
[125] usidlić
Naiwne serca. Krótko mówiąc, nie chcę,
Abyś od dziś dnia czas swój marnowała
Na zadawanie się z księciem Hamletem.
710Pamiętaj, nie chcę tego. Możesz odejść.
OFELIA
Będęć
[126] posłuszną, panie.
Wychodzą.
SCENA CZWARTA
Taras zamkowy.
Wchodzą Hamlet, Horacy i Marcellus.
HAMLET
Ostry wiatr wieje; przejmujące zimno.
HORACY
W istocie: bardzo szczypiące powietrze.
HAMLET
HORACY
MARCELLUS
HORACY
Już? Nie słyszałem.
Zbliża się zatem czas, o którym widmo
Zwykło się jawić.
HAMLET
To znaczy, że król czuwa z czarą w ręku,
Zgraję opilców dworskich przepijając;
Każdy zaś taki sygnał trąb i kotłów
Jest triumfalnym hasłem nowej miary
725
HORACY
HAMLET
Zwyczaj zaiste; moim jednak zdaniem,
Lubom
[128] tu zrodzon i z tym oswojony,
Chlubniej byłoby taki zwyczaj łamać
730
W pośmiech i wzgardę tylko nas podają
U innych ludów: beczkami nas mienią
I trzodzie chlewnej właściwy przydomek
Hańbi nazwisko nasze. W rzeczy samej,
735Choćbyśmy zresztą byli bez zarzutu,
To jedno już by starło z naszych czynów
Zaszczytną cechę ich wnętrznej
[130] wartości.
I pojedynczym ludziom się to zdarza:
Niejeden skutkiem naturalnych przywar
[131] —
740Czyli
[132] to rodu (czemu nic nie winien,
Bo któż obiera sobie pochodzenie),
Czy to jakiegoś krwi usposobienia,
Które częstokroć rwie tamy rozumu,
Czy to nałogu przeciwnego formom
745Przyzwoitości — niejeden, powiadam,
Upośledzony w taki sposób jaką
Szczególną wadą, bądź to organicznie,
Bądź przypadkowo — choćby jego cnoty
Były skądinąd jako kryształ czyste
750I mnogie, jako być mogą w człowieku —
Tą jedną skazą zarażony będzie
W opinii ludzi. Jedna drachma
[133] złego
Niweczy
[134] wszelkie szlachetne pierwiastki.
HORACY
HAMLET
755Aniołowie Pana
Zastępów, miejcie mię w swojej opiece!
Błogosławionyś ty czy potępiony,
Tchnieszli
[135] tchem niebios czy wyziewem piekieł,
Maszli
[136] zamiary zgubne czy przyjazne,
760Przychodzisz w takiej postaci, że muszę
Wydobyć z ciebie głos. Hamlecie, królu,
Ojcze mój, władco Danii, odpowiadaj!
Nie pozostawiaj mię w nieświadomości;
Powiedz, dlaczego święte kości twoje,
765Na wieki w trumnie złożone, przebiły
Śmiertelny całun; dlaczego grobowiec,
W który widzielim
[137] cię zstępującego,
Podniósł swe ciężkie marmurowe wieko,
Żeby cię zwrócić ziemi? Co to znaczy?
770Że ty, trup, znowu w kompletnym rynsztunku
Podksiężycowy ten padół odwiedzasz,
Czyniąc noc straszną i nas, niedołężnych
Synów tej ziemi, wstrząsając myślami,
Przechodzącymi metę naszych pojęć?
775O, powiedz, co to jest! Co za cel tego?
Czego chcesz od nas?
HORACY
Daje ci znak, panie,
Abyś z nim poszedł, jakby chciał sam na sam
Pomówić z tobą.
MARCELLUS
780Jak uprzejmym gestem
Wzywa cię, panie, w ustronniejsze miejsce.
Nie idź z nim jednak.
HORACY
HAMLET
Chce ze mną mówić: pójdę.
HORACY
785Nie czyń tego,
Łaskawy panie.
HAMLET
To życie szpilki złamanej niewarte,
A dusza moja, jak on, nieśmiertelna.
790Patrz, znowu na mnie kiwa… Pójdę za nim.
HORACY
Nad przepaść, na brzeg owej groźnej skały,
Która się stromo spuszcza w morską otchłań,
I tam przedzierzgnął
[138] się w inne postacie,
795Jeszcze straszniejsze, które by ci mogły
Odjąć, o panie, przytomność umysłu
I w obłąkanie cię wprawić? Zważ tylko!
Już samo tamto miejsce bez żadnego
Innego wpływu budzi rozpaczliwe
800Usposobienie w każdym, kto spostrzeże
Morze na tyle sążni
[139] tuż pod sobą
I słyszy jego huk.
HAMLET
Wciąż na mnie kiwa.
Idź już, idź; pójdę z tobą.
MARCELLUS
HAMLET
HORACY
Wstrzymaj się, panie, pozostań!
HAMLET
Mojego ciała czyni tak potężną
810Jak najsilniejszy nerw lwa nemejskiego
[140].
Duch nie przestaje kiwać.
Ciągle mnie wzywa! Puśćcie mnie!
wyrywając się
Na Boga!
W upiora zmienię tego, co mnie dłużej
Wstrzymywać będzie. — Idź, śpieszę za tobą.
Duch i Hamlet wychodzą.
HORACY
MARCELLUS
Idźmy
W trop za nim; tu nie w porę posłuszeństwo.
HORACY
Idźmy. Na czymże się to skończy?
MARCELLUS
820Jest coś chorobliwego w państwie duńskim.
HORACY
MARCELLUS
Wychodzą.
SCENA PIĄTA
Oddalona część tarasu.
Wchodzą Duch i Hamlet.
HAMLET
Gdzie mnie prowadzisz? Mów; nie pójdę dalej.
DUCH
HAMLET
DUCH
O której w srogie, siarczyste płomienie
Muszę powrócić znowu.
HAMLET
DUCH
830Nie lituj się nade mną, ale bacznym
[143]
Uchem ogarnij to, co ci mam odkryć.
HAMLET
Mów, powinnością moją słuchać ciebie.
DUCH
Jak niemniej zemścić się, gdy mnie wysłuchasz.
HAMLET
DUCH
835
Skazanym tułać się nocą po świecie,
A przez dzień jęczeć w ogniu, póki wszystek
Kał popełnionych za żywota grzechów
Nie wypali się we mnie. Gdybym miejsca
840Mojej pokuty sekret mógł wyjawić,
Takie bym rzeczy ci opisał, których
Najmniejszy szczegół rozdarłby ci duszę,
Młodą krew twoją zmroził, oczy twoje
Jak gwiazdy z posad wydobył, zwinięte,
845Gładkie kędziory twoje wyprostował
Tak, że ich każdy włos stanąłby dębem
Jako na jeżu kolce; ale takich
Podań nie znosi ludzkie ucho. Słuchaj,
O, słuchaj, słuchaj, jeśli choć cokolwiek
850Kochałeś twego ojca.
HAMLET
DUCH
Śmierć jego, dzieło ohydnego mordu!
HAMLET
DUCH
855Tak, mordu; wszelki mord ohydny,
Lecz ten był nadzwyczajny, niesłychany.
HAMLET
Dlaboga
[144], wymień go, wymień czym prędzej,
Abym na skrzydłach chyżych jak modlitwa
Lub myśl kochanka podążył ku zemście.
DUCH
860Zdajesz się pełen dobrych chęci, byłbyś
Też nikczemniejszy niż najlichsze ziele,
Wegetujące nad brzegami Lety
[145],
Gdybyś pozostał na to obojętny.
Słuchaj więc, słuchaj, Hamlecie.
WążPuszczono
865Rozgłos, że podczas mego snu w ogrodzie
Wąż mnie ukąsił; takim to skłamanym
Powodem śmierci mej zwiedziono Danię;
Dowiedz się bowiem, szlachetny młodzieńcze,
Że ów wąż, który zabił twego ojca,
870Nosi dziś jego koronę.
HAMLET
DUCH
Ten to bezwstydny, cudzołożny potwór
Zdradnymi
[146] dary, czarami wymowy
875(Przeklęte dary, przeklęta wymowa,
Która tak może złudzić!) ku sromocie
[147]
Potrafił skłonić wolę mojej niby
Cnotliwej żony. O Hamlecie! cóż to
Był za upadek! Ode mnie, którego
880Miłość statecznie chodziła dłoń w dłoni
Z ślubną przysięgą, w objęcia nędznika,
Którego dary przyrodzone były
Naprzeciw moich tak liche!
Lecz jako cnota pozostaje czystą,
885Choćby ją sprośność w postaci niebianki
Usiłowała skusić, tak zła żądza,
Choćby ją łączył ślub z aniołem nawet,
Prędko uprzykrzy
[148] sobie święte łoże
I rzuci się na barłóg.
890
Czuć mi się daje; muszę kończyć: kiedym
Raz po południu jak zwykle w ogrodzie
Bezpiecznie zasnął, wkradł się stryj twój z flaszką
Zawierającą blekotowe
[149] krople
895I wlał mi w ucho ten zabójczy rozczyn,
Którego siła tak jest nieprzyjazna
Ludzkiej naturze, że jak żywe srebro
[150]
Przebiega nagle wszystkie drogi, wszystkie
Kanały ciała i jako sok kwaśny
900Wlany do mleka ścina wnet i zgęszcza
Wszystką krew zdrową. Tak było i z moją;
I wraz plugawy trąd, jak u Łazarza,
Wystąpił na mnie i brzydką skorupą
Pokrył mi całe ciało.
905Tak to śpiąc, ręką brata pozbawiony
Zostałem życia, berła i małżonki,
Bez namaszczenia, bez przygotowania,
Bez porachunku z sobą wyprawiony
910Zdać porachunek z win jeszcze nie zmytych.
Maszli
[151] iskierkę czucia, nie ścierp tego;
Nie pozwól, aby łoże władców Danii
Było ohydnym gniazdem wszeteczeństwa
[152].
915Jakkolwiek jednak czyn ten pomścić zechcesz,
Nie kalaj swojej duszy, nie czyń przeciw
I owym cierniom, które w głębi łona
Występnych siedzą; zrobią one swoje.
920Bądź zdrów, świecący robaczek oznajmia,
Że ranek już jest bliski; wątłe bowiem
Światełko jego znacznie już pobladło;
Żegnam cię, żegnam cię; pamiętaj o mnie.
znika
HAMLET
O wy niebieskie potęgi! O ziemio!
925Cóż więcej? Mamże
[153] piekło jeszcze wezwać?
Nie, o nie! Krzep
[154] się, krzep się, serce moje!
O biedny duchu, stanie ci się zadość.
Dopóki tylko w tej znękanej głowie
930Pamięć żyć będzie. Pamiętać o tobie?
Wraz pamięć moja z tablic swych wykreśli
Wszelkie powszednie, tuzinkowe myśli;
Książkową mądrość, obrazy, wrażenia,
Płody młodości lub zastanowienia,
935Wszystko, co związek ma z przyszłym mym bytem;
To, coś mi zlecił, to tylko wyrytem
W księdze mojego mózgu pozostanie;
Tak mi dopomóż, wiekuisty Panie!
O wiarołomna niewiasto! O łotrze,
940Uśmiechający się, bezczelny łotrze!
Muszę to sobie zapisać, że można
Nosić na ustach uśmiech i być łotrem —
W Danii przynajmniej
wyjmuje pugilares i zapisuje
Tak; siedź tu, stryjaszku,
945
A tym jest: Żegnam cię, pamiętaj o mnie!
Przysiągłem mu być wiernym.
HORACY
MARCELLUS
HORACY
HAMLET
MARCELLUS
Hop, hop, hop, mości książę!
HAMLET
Hop, hop, chłopcze!
Tu, tu, mój ptaszku!
Horacy i Marcellus wchodzą.
HORACY
MARCELLUS
HAMLET
HORACY
HAMLET
Właśnie!
960Żebyście potem roztrąbili.
HORACY
MARCELLUS
HAMLET
Cóż wy powiecie na to? Któż by sądził?
965Ale będziecie milczeć?
HORACY I MARCELLUS
HAMLET
Nie ma na całą Danię nikczemnika,
Który by nie był kompletnym ladaco
[157].
HORACY
Do objawienia nam tego nie trzeba,
970Żeby aż duchy wychodziły z grobów.
HAMLET
W istocie, macie słuszność. Owóż tedy
Nie pozostaje nam teraz nic więcej,
Jeno
[158] bez żadnych dalszych korowodów
Uścisnąć sobie dłonie i pójść z Bogiem.
975
InteresWy idźcie, gdzie wam każe iść interes
Lub skłonność — każdy bowiem na tym świecie
Ma jakąś skłonność lub interes; ja zaś
W prostocie mojej pójdę się pomodlić.
HORACY
To są czcze tylko słowa, mości książę.
HAMLET
980Przykro mi, żeście obrażeni; z serca
W istocie, z serca przykro.
HORACY
Mości książę,
Nie ma tu żadnej obrazy.
HAMLET
I owszem.
985Zaprawdę mówię wam, jest tu obraza,
Jest to duch dobry; poprzestańcie na tym;
Co zaś pomiędzy nim a mną tu zaszło,
Ciekawość swoją w tej mierze przytłumcie
990Całą możliwą dozą rezygnacji.
A teraz, moi mili przyjaciele,
W imię przyjaźni, w imię koleżeństwa,
Zróbcie mi jedną grzeczność.
HORACY
HAMLET
995Nie mówcie, coście widzieli tej nocy.
HORACY I MARCELLUS
HAMLET
HORACY
Na honor, nic nie powiem.
MARCELLUS
I ja także,
1000Na honor.
HAMLET
Na ten miecz raczej przysiążcie.
MARCELLUS
Jużeśmy
[159], panie, przysięgli.
HAMLET
Na ten miecz, na ten miecz, mówię.
DUCH
HAMLET
Ha, to ty! Stamtąd odzywasz się, stary?
Słyszycie tego kipra
[160] tam w piwnicy?
Przysiążcież!
HORACY
Na cóż mamy przysiąc, panie?
HAMLET
1010Że o tym, coście
[161] widzieli, nikomu
Nigdy a nigdy nie powiecie słowa.
Przysiążcież na ten miecz!
DUCH
HAMLET
Znowu?
1015
Hic et ubique?[162] Odmieńmy więc miejsce.
Pójdźcie tu, moi panowie, połóżcie
Na moim mieczu palce i przysiążcie,
Że o tym, coście słyszeli, nikomu
Nic nie powiecie.
DUCH
HAMLET
Ha, krecie!
Tak prędko umiesz szybować pod ziemią?
Wyborny z ciebie minier
[163]! No, panowie.
HORACY
Na Boga, to są rzeczy niepojęte!
HAMLET
1025Chciałżebyś
[164] wszystko pojąć?
O Horacy,
Niż się ich śniło waszym filozofom.
[165]
Przysiążcie, że jakkolwiek bym się kiedy
1030Wydawał dzikim, dziwacznym w obejściu
[166] —
Być bowiem może, że mi się na przyszłość
Wyda stosownym przybrać taką postać —
Że, mówię, widząc mnie takim,
Żaden z was ani potrząsaniem głowy,
1035Ani wzruszeniem ramion, ani wreszcie
Jakimikolwiek wątpliwymi słowy,
Jako to: «Hm, hm, wiem ja»; albo: «Mógłbym,
Gdybym chciał»; albo: «Gdybym był gadułą»;
Albo: «Są tacy, co by mogli» — zgoła,
1040Niczym dwuznacznym nie da się domyślić,
Że wie coś o mnie. Poprzysiążcież na to,
Jeśli pragniecie, aby się nad wami
W nieszczęściu Pan Bóg zmiłował.
DUCH
HAMLET
1045Ukój się, ukój, rozdrażniony duchu!
Pomnijcież na wasz ślub, mili panowie,
A przez co tylko taki biedny człowiek
Jak Hamlet, będzie wam zdolny okazać
Swoją życzliwość, to was nie ominie.
1050
I mnież
[167] to trzeba wracać go do normy!
Wychodzą.
AKT DRUGI
SCENA PIERWSZA
Pokój w domu Poloniusza.
Poloniusz i Rajnold.
POLONIUSZ
Rajnoldzie, oddasz mu waszmość to pismo
I te pieniądze.
RAJNOLD
Nie omieszkam
[168], panie.
POLONIUSZ
1055Zanim się jednak doń udasz, Rajnoldzie,
Mądrze byś zrobił, ażebyś poprzednio
O jego sprawowaniu się wywiedział.
RAJNOLD
POLONIUSZ
Dobrześ myślał,
1060
Wypytasz mi się najdokładniej, jacy
Są Duńczykowie w Paryżu; jak który
I z czego żyje: gdzie bywa i jakie
Z kim ma stosunki; gdy zaś skutkiem takich
1065Krętobadawczych, manowcowych pytań
Dojdziesz, że oni znają mego syna,
Wtedy przystąpisz do materii
[170] o nim
Bliżej niżeli w poprzednich pytaniach.
Powiesz na przykład, udając, jakobyś
1070Znał go z daleka: «Znam jego familię,
Jego przyjaciół, a w części i jego»;
Rozumiesz mnie, Rajnoldzie?
RAJNOLD
POLONIUSZ
«I jego w części, wprawdzie — dodać możesz —
1075Niewiele, jestli
[171] on wszakże tym samym,
O którym myślę, wietrznik to, rozpustnik,
Skłonny do tego i tego». Zwal wtedy,
Co ci się żywnie podoba, na niego;
Jednakże nic takiego, co by mogło
1080Szwank
[172] przynieść jego sławie; tego strzeż się.
Takie jedynie przypisz mu wybryki,
Jakie z młodością i krewkością
[173] w parze
Zazwyczaj chodzą.
RAJNOLD
Więc, na przykład, hazard?
POLONIUSZ
1085Tak, albo pochop
[174] do zwad, klątw, pijatyk,
Gachostwa
[175] wreszcie: tak daleko możesz
Posunąć swoje kłamstwa.
RAJNOLD
Ależ, panie,
To by już jego sławie szwank przyniosło.
POLONIUSZ
1090Bynajmniej, jeśli tylko będziesz umiał
Wziąć się do rzeczy. Nie trzeba ci dawać
Do zrozumienia, że on w żądzach swoich
Jest rozpasany, tego nie chcę; wytknij
Jego usterki tak subtelnie, żeby
1095One się zdały tylko nadużyciem
Wolności, duszy ognistej wybuchem,
Obłędem wrzącej krwi, słowem, pustotą
Właściwą wszystkim młodym.
RAJNOLD
Rad bym wiedzieć,
1100Łaskawy panie…
POLONIUSZ
RAJNOLD
POLONIUSZ
Zaraz ci powiem: mój zamiar
Uzasadniony i, jak się spodziewam,
1105Niepłonną
[176] skutku dający rękojmię.
Skoro na mego syna złożysz waszmość
Te drobne chyby
[177], niby skazy, którym
Ulega każda rzecz, gdy się wyrabia,
Wtedy, jeżeli tylko ten, którego
1110Za język ciągnąć będziesz, kiedykolwiek
Młodzieńca w mowie będącego
[178] widział
Jednej z powyższych praktyk oddanego,
Ten ktoś, bądź pewien, przywtórzy ci zaraz
W ten sposób: «Mości dobrodzieju» albo:
1115«Mój miły panie», albo: «Widzisz, waćpan» —
Stosownie do zwyczaju miejscowego
Lub w miarę swojej atencji
[179].
RAJNOLD
POLONIUSZ
Skoro zaś to ci powie, powie potem…
1120Cóżem to dalej miał mówić? Do licha,
Miałem powiedzieć coś, na czymżem
[180] stanął?
RAJNOLD
Na tym podobno, że ktoś mi przywtórzy
[181].
POLONIUSZ
Że ci przywtórzy, aha! tak więc tedy
[182]
Ten ktoś przywtórzy ci pewnie w ten sposób:
1125«Znam tego pana, widziałem go wczoraj»,
Albo: «Owego dnia, wtedy a wtedy,
Z tym a z tym, i w istocie grał wysoko»;
Albo: «Pokłócił się», albo: «Miał w czubku
[183]»,
Albo: «Widziałem, jak wchodził do domu
1130
Na wędę
[184] fałszu złowisz karpia prawdy.
Tak to rozumni, zręczni ludzie, boczkiem,
Rzemiennym dyszlem
[185] zachodząc, umieją
Trafić do celu: i tak samo waszmość,
1135Według wskazówki i instrukcji, jaką
Ci udzieliłem, poweźmiesz języka
[186]
O moim synu. Wiesz już, o co idzie?
RAJNOLD
POLONIUSZ
Jedź więc, niech cię Bóg prowadzi!
RAJNOLD
POLONIUSZ
Zresztą sam śledź jego kroki.
RAJNOLD
POLONIUSZ
A niech mi się ćwiczy
W muzyce.
RAJNOLD
Wchodzi Ofelia.
POLONIUSZ
Bądź zdrów, waszmość.
Co ci to jest, Ofelio? Co się stało?
OFELIA
Ach, panie, takem strasznie się przelękła
[187].
POLONIUSZ
OFELIA
1150
W moim pokoju, gdy wtem książę Hamlet,
Z odkrytą głową, rozpięty, w obwisłych,
Brudnych pończochach, blady jak koszula,
Chwiejący się na nogach, z tak okropnym
1155Wyrazem twarzy, jakby się wydostał
Z piekła i jego zgrozę chciał obwieścić,
Stanął przede mną.
POLONIUSZ
OFELIA
1160Nie wiem, ale się obawiam.
POLONIUSZ
OFELIA
Ujął mnie za rękę,
Nie mówiąc słowa, i silnie ją trzymał;
Cofnął się potem na długość ramienia
1165I, drugą rękę przytknąwszy do czoła,
W twarz moją wlepił oczy tak badawczo,
Jak gdyby ją chciał narysować. Długo
Tak stał, nareszcie, lekko potrząsając
Moim ramieniem i kiwając głową,
1170Wydał tak ciężkie, żałosne westchnienie,
Że się zdawało, iż mu piersi pękną
I życie z niego uleci. Odstąpił
Wtedy ode mnie i powolnym krokiem
Szedł z odwróconą głową poza siebie,
1175Kierując się ku drzwiom. Przeszedł w ten sposób
Przez cały pokój, bez pomocy oczu
[189],
I wyszedł, ciągle wpatrując się we mnie.
POLONIUSZ
Muszę natychmiast udać się do króla;
Są to objawy gwałtowne miłości,
1180Która się trawi w sobie i prowadzi
Do rozpaczliwych kroków, tak jak każda
Inna namiętność trapiąca
[190] ród ludzki;
Boleję nad tym. Możeś
[191] tymi czasy
Przykre mu jakie słowo powiedziała?
OFELIA
1185Nie, panie; tylko, tak jak rozkazałeś,
Odesłałam mu listy i wzbroniłam
Dalszych odwiedzin.
POLONIUSZ
To go w szał wprawiło.
Boleję nad tym, żem jego skłonności
1190Dokładniej, pilniej nie zbadał. Myślałem,
Że on cię durzy
[192], przywieść chce o zgubę.
Przeklinam teraz moją podejrzliwość.
Przebierać miarę w przezorności, tak jak
1195Nawzajem młodym mało jej posiadać.
Biegnę do króla; zatajenie tego
Więcej niż rozgłos zrządzić może złego.
Pójdź.
Wychodzą.
SCENA DRUGA
Sala w zamku.
Król, Królowa, Rozenkranc, Gildenstern i orszak.
KRÓL
Witaj, Rozenkranc, witaj, Gildensternie!
[193]
1200Pośpiechu, z jakim was tu wezwaliśmy,
Nie sama tylko chęć widzenia panów
Była przyczyną, ale i potrzeba
Przeistoczeniu się Hamleta, mówię
1205Przeistoczeniu, bo nic w nim tak wewnątrz,
Jak i na zewnątrz nie jest tym, czym było.
Co by innego jak śmierć ojca mogło
Do tego stopnia wywieść go za obręb
Jego natury, nie pojmuję wcale.
1210Proszę was przeto, was, coście z nim wzrośli
I z bliska z jego wiekiem i myślami
Sąsiadujecie, abyście czas jakiś
Raczyli u nas zostać, by Hamleta
Trochę rozerwać, a przy tej okazji
1215Zbadać powody obcego nam smutku,
Na który, gdyby stał się nam wiadomym,
Znaleźlibyśmy może jakiś środek.
KRÓLOWA
Często on o was wspominał, panowie,
I wiem, że nie ma na świecie dwóch ludzi
1220Bardziej mu niż wy miłych. Jeśli w dowód
Życzliwych chęci i uczuć uprzejmych
Zechcecie trochę czasu tu przepędzić
I wesprzeć nasze nadzieje, możecie
Liczyć na taką wdzięczność z naszej strony,
1225Jaka przystoi monarchom.
ROZENKRANC
Waszym królewskim mościom służy prawo,
Z mocy najwyższej ich władzy nad nami,
Wolę swą w rozkaz przyoblekać raczej
1230Niż w prośbę.
GILDENSTERN
Będziem jednakże posłuszni
I dobrowolnie na rozkazy waszych
Królewskich mości u stóp ich składamy
Nasze usługi.
KRÓL
1235Dzięki ci za to, Rozenkranc, i tobie,
Kochany Gildensternie.
KRÓLOWA
Dzięki ci za to, Gildenstern, i tobie,
Kochany Rozenkranc. Idźcie natychmiast
Do mego syna.
do dworzan
1240Niech tam który wskaże
Tym panom, gdzie jest Hamlet.
GILDENSTERN
Oby nieba
Nie uczyniły naszych usiłowań
Bezowocnymi!
KRÓLOWA
Rozenkranc, Gildenstern i jeden z dworzan wychodzą.
Wchodzi Poloniusz.
POLONIUSZ
Panie! Wysłane do Norwegii posły
Szczęśliwie są już w tej chwili z powrotem.
KRÓL
Zawsześ był waćpan ojcem dobrych nowin.
POLONIUSZ
1250Że obowiązki moje względem Boga
I mego władcy, tak samo jak duszę,
Trzymam w porządku. Jako, zdaje mi się
(Jeżeli tylko ten mózg nie zszedł na bok
Z drogi trafności, którą zwykł był kroczyć),
1255Że ostatecznie nie jest mi już obcym,
Skąd bierze źródło szaleństwa Hamleta.
KRÓL
Mów; o tym chcemy wiedzieć przede wszystkim.
POLONIUSZ
Daj, panie, pierwej posłuchanie posłom;
Wieść moja będzie na wety
[194] po uczcie.
KRÓL
1260Zróbże
[195] im zaszczyt i sam ich tu wprowadź.
Wychodzi Poloniusz.
Że odkrył powód tej zmiany Hamleta.
KRÓLOWA
Nie jest nim, moim zdaniem, nic innego,
Tylko śmierć ojca i nasz rychły związek.
Poloniusz wraca, a wraz z nim wchodzą Korneliusz i Woltymand.
KRÓL
1265Dojdziemy tego. Witajcie, panowie.
Cóż nam śle przez was nasz brat, król norweski?
WOLTYMAND
Najuprzejmiejszych pozdrowień zamianę.
Na przełożenie nasze kazał zaraz
Wstrzymać zaciągi swojego synowca,
1270Które mu zdały się być wymierzone
Przeciw Polakom, które jednak, bliżej
Poznawszy, znalazł zwróconymi
[196] przeciw
Waszej królewskiej mości. Rozjątrzony
Takim niegodnym korzystaniem z jego
1275Późnego wieku i niemocy, kazał
Zatrzymać gońcom Fortynbrasa, który
Z pokorą stawił się i, wysłuchawszy
Napomnień stryja, przysiągł wobec niego,
Że póki życia nigdy przeciw waszej
1280Królewskiej mości nie wzniesie oręża:
Czym ucieszony starzec trzy tysiące
Koron intraty
[197] rocznej mu przeznaczył
I owe wojska, przezeń zwerbowane,
Użyć pozwolił mu przeciw Polakom.
1285
ListNam zaś doręczył ten list, którym prosi
podaje papier
Waszą królewską mość o pozwolenie
Przejścia tym wojskom przez duńskie dzierżawy,
Przy zapewnieniu im bezpieczeństw, w liście
Tym wymienionych.
KRÓL
1290Poprzestajem na tym.
W wolniejszym czasie przejrzymy to pismo,
Pomyślim nad nim, odpowiemy na nie.
Tymczasem waszmość panom dziękujemy
Za ich skuteczne trudy. Idźcie spocząć.
1295Będziemy dzisiaj wieczerzali razem;
Miło nam widzieć was z powrotem.
Woltymand i Korneliusz wychodzą.
POLONIUSZ
To się
I miłościwa pani, chcieć określić,
1300Czym jest majestat, czym powinność sługi,
Dlaczego dzień jest dniem, a noc jest nocą,
A czas jest czasem, byłoby to jedno,
Co chcieć zmarnować dzień, noc i czas drogi.
Z tego powodu, ile że
[198] treściwość
1305Jest duszą mowy, a rozwlekłość ciałem
I powierzchownym tylko bawidełkiem,
Chcę być treściwym.
SłowoCny
[199] wasz syn oszalał,
Oszalał, mówię; ściśle bowiem biorąc,
Szaleństwo czymże jest, jeśli nie stanem
1310Człowieka szalonego?
KRÓLOWA
Więcej treści
W mniej sztucznych frazach
[200].
POLONIUSZ
Przysięgam, o pani,
Że się bynajmniej o sztukę nie silę.
1315Syn wasz oszalał, jest to prawda; prawda,
Że to nieszczęście, i nieszczęście wzajem,
Że to jest prawda. Otóż się skleiła
Dziwna figura jakaś retoryczna.
Bodaj to! Licho zabierz sztuczne frazy!
1320Stanąłem tedy na tym, że dostojny
Syn wasz sfiksował; dobrze; idzie teraz
O wyśledzenie przyczyn tej fiksacji,
Która, nie będąc fikcją, już tym samym
Nie może nie mieć przyczyn; to rzecz pewna;
1325W jaki zaś sposób pewna i o ile,
Rozważcie państwo sami.
Ta tedy dziewka, pomna obowiązku
I rozkazowi mojemu powolna
[201],
1330Oddała mi ten świstek. Posłuchajcie
I konkludujcie
[202] państwo.
czyta
1332«Do niebiańskiego bóstwa mojej duszy, tysiącem wdzięków okraszonej Ofelii». To niestosowne wyrażenie, trywialne[203] wyrażenie. Okraszonej — nie jestże[204] wyrażeniem trywialnym? Ale idźmy dalej. (czyta) «Twojemu cudnie białemu łonu powierzam tych kilka wyrazów».
KRÓLOWA
Czy to Hamlet do niej pisał?
POLONIUSZ
Cierpliwości, miłościwa pani; niczego nie zataję.
czyta
1335«Wątp, czy gwiazdy lśnią na niebie;
Wątp o tym, czy słońce wschodzi;
Wątp, czy prawdy blask nie zwodzi;
Lecz nie wątp, że kocham ciebie.
1339O najmilsza Ofelio, nie biegłym[205] w rymowaniu; nie umiem skandować westchnień moich, ale że cię bardzo, a bardzo kocham, temu wierz. Bądź zdrową. Twój na zawsze, dopóki ta machina pozostanie jego własnością,
1340Hamlet».
To mi posłuszna pokazała córka
I uszom moim odkryła zarazem,
Tak co do czasu, miejsca, jak sposobu,
Wszystkie zaloty jego.
KRÓL
1345Ale jakże
Ona przyjęła te jego zaloty?
POLONIUSZ
Cóż o mnie myślisz, mości królu?
KRÓL
Myślę,
Żeś waćpan prawy, honorowy człowiek.
POLONIUSZ
1350Takim starałem się zawsze okazać.
Cóż byś mógł sobie o mnie myśleć, panie,
Gdybym tę miłość tak namiętną widział
Był w jej zarodzie (a mówiąc nawiasem,
Dostrzegłem ją był pierwej, nim mi o niej
1355Doniosła moja córka); cóż by sobie
Królowa pani mogła o mnie myśleć,
Gdybym był wtedy spokojnie odegrał
Rolę koperty lub pugilaresu
Lub serce moje zrobił głuchoniemym
1360I gnuśnym okiem patrzał na tę miłość?
Cóż byście państwo mogli byli sobie
O mnie pomyśleć? Jam
[206] sprawy nie zaspał
I wnet dziewczynie mojej powiedziałem:
«Hamlet jest księciem nad waściną sferę;
1365Nie będzie z tego nic».
SzaleństwoDałem jej przy tym
Surowe upomnienia, aby odtąd
Nie przyjmowała ani jego wizyt,
Ani biletów, ani podarunków.
Takem uczynił
[207]; ona usłuchała
,
1370A on, on, krótko mówiąc, zawiedziony
W swoich nadziejach, popadł najprzód w smutek,
Potem w bezsenność, potem w wstręt do jadła,
Następnie w niemoc, następnie w gorączkę,
I tak stopniami
[208] aż w szaleństwo, które
1375Trawi go teraz z wielkim naszym żalem.
KRÓL
KRÓLOWA
POLONIUSZ
Czyż się zdarzyło kiedy, rad bym wiedzieć,
Aby tam, gdzie ja powiedziałem: tak jest,
1380W istocie było inaczej?
KRÓL
POLONIUSZ
wskazuje na kark i głowę
Zdejmcie
[209] to z tego, jeżeli tak nie jest.
Skoro sposobność posłuży, wykryję,
Gdzie siedzi prawda, chociażby się skryła
1385W wnętrznościach ziemi.
KRÓL
Jakże byśmy mogli
Sprawdzić to?
POLONIUSZ
PodstępWiecie państwo, że on czasem
Przez kilka godzin zwykł się w tej galerii
1390Przechadzać.
KRÓLOWA
W rzeczy samej zwykł to czynić.
POLONIUSZ
Taką więc porę upatrzywszy kiedy,
Wprowadzę tutaj moją córkę: wasze
Królewskie moście będą mogły wtedy
1395Ukryć się ze mną ówdzie za obiciem
I być świadkami ich spotkania. Jeśli
On jej nie kocha i nie skutkiem tego
Utracił zmysły, to niech z szambelana
Zostanę prostym chłopem albo klechą.
KRÓLOWA
1400Patrzcie, jak smutno biedny chłopiec z książką
Zbliża się tutaj.
POLONIUSZ
Oddalcie się, państwo,
Błagam was; ja z nim pomówię, pozwólcie.
Król i Królowa wychodzą ze swym orszakiem.
Jakże się miewa mój łaskawy książę Hamlet?
HAMLET
POLONIUSZ
Wieszli
[210], kto jestem, panie?
HAMLET
Wiem doskonale: jesteś rybak
[211].
POLONIUSZ
Zaprawdę, nie jestem nim.
HAMLET
Tym ci gorzej, rad bym, żebyś był tak uczciwym człowiekiem.
POLONIUSZ
1410Uczciwym, mości książę?
HAMLET
1411Tak jest, mości panie. Być uczciwym w dziejach tego świata na jedno wychodzi, co być wybranym między tysiącami.
POLONIUSZ
1412Masz wielką słuszność, mości książę.
HAMLET
POLONIUSZ
HAMLET
1415Nie pozwalaj jej chodzić po słońcu. Wprawdzie poczęcie jest błogosławieństwem, ale gdyby twoja córka poczęła, na pewno byś jej nie błogosławił. Miej to na względzie, mój przyjacielu.
POLONIUSZ
1416Co przez to rozumiesz, mości książę?
do siebie
1417Miłość, SzaleństwoZawsze mu się marzy moja córka. A jednak nie poznał mnie zrazu, wziął mnie za rybaka. Daleko z nim już zaszło, daleko zaszło. I mnie, prawdę mówiąc, za młodu miłość przyprowadziła do ostateczności podobnych prawie. Muszę go jeszcze raz zagabnąć[212].
głośno
1418Książka, SłowoCóż to czytasz, mości książę?
HAMLET
POLONIUSZ
1420A o treść czy mogę spytać?
HAMLET
POLONIUSZ
1422Tej książki, którą książę czytasz.
HAMLET
1423Potwarze[214], mój panie, same potwarze. StarośćTen łotr satyryk utrzymuje, że starzy ludzie mają siwe brody i zmarszczki na twarzy; że im ambra[215] i kalafonia[216] ciecze z oczu; że mają zupełny brak dowcipu obok wielkiego wycieńczenia łydek. Lubo[217] ja temu wszystkiemu najsilniej i najpotężniej daję wiarę, przecież nie sądzę, aby o tym pisać przystało; bo waszmość sam stałbyś się pewnie jak ja starym, gdybyś mógł jak rak w tył kroczyć.
POLONIUSZ
HAMLET
POLONIUSZ
1426W rzeczy samej, byłoby to zejściem.
do siebie
1427Jak trafne ma czasem odpowiedzi! Dar ten często bywa udziałem szalonych, gdy tymczasem przytomni i rozumni nie zawsze są zarówno szczęśliwi. Muszę go już opuścić i niezwłocznie pomyśleć o sposobach, jakby się on i moja córka zejść mogli.
głośno
1428Miłościwy książę, zmuszony jestem pozbawić waszą mość dłuższej mojej obecności.
HAMLET
1429Nie możesz mnie, mój panie, pozbawić niczego, czego bym chętniej się nie wyrzekł: wyjąwszy[219] życia, wyjąwszy życia, wyjąwszy życia.
POLONIUSZ
1430Żegnam cię, mój łaskawy książę.
HAMLET
Rozenkranc i Gildenstern wchodzą.
POLONIUSZ
1432Szukacie, panowie, księcia Hamleta? Oto jest.
wychodzi
ROZENKRANC
do Poloniusza
1433Bogu cię polecamy.
GILDENSTERN
ROZENKRANC
HAMLET
ROZENKRANC
1437Zwyczajnie, jak nic nieznaczący ludzie.
GILDENSTERN
Szczęśliwi przez to, że niezbyt szczęśliwi.
Czepca Fortuny nie jesteśmy guzem
[220].
HAMLET
1440Ale i nie podeszwą jej trzewików?
ROZENKRANC
HAMLET
1442A więc mieszkacie u jej pasa albo raczej w centrum jej łask?
GILDENSTERN
1443Niby tak, w jej prywatnych apartamentach.
HAMLET
ROZENKRANC
1445Nic, panie, wyjąwszy, że świat spoczciwiał.
HAMLET
1446Więc bliski jest dzień sądu. Ale wiadomość wasza nieprawdziwa. A teraz pytanie bardziej szczegółowe. Powiedzcie
mi, w czymeście[221] tak przeskrobali Fortunie, że was tu do więzienia wtrąciła?
GILDENSTERN
HAMLET
1448Dania jest więzieniem.
ROZENKRANC
1449Więc nim i świat jest także.
HAMLET
1450O, i wielkim! pełnym turm[222], lochów i ciemnic. Dania jest jednym z najgorszych.
ROZENKRANC
1451Nie myślimy tak, mości książę.
HAMLET
1452Więc dla was nie jest taką. Dobro, Zło, PrawdaW rzeczy samej, nic nie jest złe ani dobre samo przez się, tylko myśl nasza czyni to i owo takim. Dla mnie Dania jest więzieniem.
ROZENKRANC
HAMLET
1454O Boże! ja bym mógł być zamknięty w łupinie orzecha i jeszcze bym się sądził[223] panem niezmierzonej przestrzeni, gdybym tylko złych snów nie miewał.
GILDENSTERN
1455A te sny są właśnie wytworem ambicji; istota bowiem ambicji nie jest czym innym, tylko snów cieniem.
HAMLET
1456Same już sny nie są czym innym, tylko cieniem.
ROZENKRANC
1457Zapewne, ambicja zaś w moich oczach jest tak powietrznej i znikomej natury, że można ją nazwać cieniem cienia.
HAMLET
1458Takim sposobem żebracy są ciałami, a nasi monarchowie i nadęci bohaterowie cieniami żebraków. Nie poszlibyśmyż[224] do dworu? bo doprawdy nie umiem rozumować.
ROZENKRANC I GILDENSTERN
HAMLET
1460Dajmy pokój temu; nie chcę was liczyć do rzędu sług moich, bo, zaprawdę, przysługują mi się okropnie. Ale powiedzcie mi, tak po przyjacielsku, co porabiacie w Elsynorze?
ROZENKRANC
1461Chcieliśmy cię odwiedzić, mości książę; innego celu nie mamy.
HAMLET
1462BiedaTaki ze mnie nędzarz, żem nawet w podzięki ubogi; dziękuję wam jednak, chociaż to podziękowanie, wierzcie mi, kochani przyjaciele, niewarte i pół szeląga. PrawdaCzy nie posyłano po was? Przybyliścież[225] mnie odwiedzić z własnego popędu, z dobrej woli? Powiedzcie mi, powiedzcie; bądźcie szczerzy. I cóż?
GILDENSTERN
1463Cóż mamy powiedzieć, mości książę?
HAMLET
1464Co bądź, byle się stosowało do rzeczy. Posyłano po was: widzę w waszych oczach pewien rodzaj wyznania, które skromność wasza na próżno usiłuje pokryć. Wiem, że miłościwy król i miłościwa królowa posyłali po was.
ROZENKRANC
1465W jakimże by celu, mości książę?
HAMLET
1466Tegoć[226] się od was chcę dowiedzieć. Ale zaklinam was na prawa naszego koleżeństwa, na współdźwięk młodych lat naszych, na obowiązki naszej statecznej przyjaźni, na wszystko, co jest najświętsze i na co lepszy mówca lepiej by was niż ja mógł zakląć, powiedzcie mi rzetelnie, otwarcie: posyłanoż[227] po was czy nie posyłano?
ROZENKRANC
do Gildensterna
1467Cóż ty na to?
HAMLET
na stronie
1468Aha, przyszliście mnie więc wymacać.
głośno
1469Jeżeli mi dobrze życzycie, powiedzcie prawdę.
GILDENSTERN
1470W istocie, posyłano po nas.
HAMLET
1471Powiem wam, w jakim celu; tym sposobem domyślność moja uprzedzi waszą gadatliwość i dyskretność wasza nie będzie dyskredytowana. Kondycja ludzka, Obraz świata, Vanitas, MelancholiaOd niejakiego czasu, nie wiem skąd, ze szczętem humor straciłem; zarzuciłem dawne przywyknienia i w tak ponure popadłem usposobienie, że ten piękny obszar ziemski pustynią mi się wydaje; to wspaniałe sklepienie tam w górze, ten cudnie wiszący firmament, ta majestatyczna przestrzeń złotymi obsypana iskrami niczym innym nie jest w moich oczach, jak tylko marnym, zaraźliwym zbiorem wyziewów. Jak doskonałym tworem jest człowiek! Jak wielkim przez rozum! Jak niewyczerpanym w swych zdolnościach! Jak szlachetnym postawą i w poruszeniach! Czynami podobnym do anioła, pojętnością zbliżonym do bóstwa! Ozdobą on i zaszczytem świata. Arcytypem wszech jestestw! A przecież czymże jest dla mnie ta kwintesencja prochu? Synowie ziemi nie pociągają mnie ani jej córki, jakkolwiek, sądząc po waszym uśmiechu, zdajecie się to przypuszczać.
ROZENKRANC
1472Myśl taka, panie, nie przeszła mi przez głowę.
HAMLET
1473Dlaczegóż się waćpan roześmiałeś, kiedym powiedział, że mnie synowie ziemi nie pociągają?
ROZENKRANC
1474Bom sobie pomyślał, Artysta, Sztuka, Teatrjakie w takim razie przyjęcie znajdą aktorowie, którycheśmy w drodze spotkali, a którzy tu dążą celem ofiarowania waszej książęcej mości usług swoich.
HAMLET
1475Ten, co gra króla, godnie będzie przyjęty: jego królewska mość otrzyma ode mnie pamiątkę; awanturniczy rycerz będzie mógł do woli użyć tarczy i miecza; kochanek nie będzie darmo wzdychał; melancholik spokojnie odegra swoją rolę; błazen pobudzi do śmiechu tych, co mają łechczywe płuca; a piękna dama swobodnie wywnętrzy swe uczucia, jeśli nie będzie miała wstrętu do wiersza bez rymu. Cóż to za aktorowie?
ROZENKRANC
1476Ciż sami, którzy cię zwykli byli zadowalać, mości książę; aktorowie tragiczni ze stolicy.
HAMLET
1477Skądże im przyszło teraz po świecie wędrować? Na miejscu siedząc lepiej by wyszli tak pod względem sławy, jak korzyści.
ROZENKRANC
1478Przyczyną ich wędrowania były, jak się zdaje, świeżo zaszłe innowacje[228].
HAMLET
1479Sąż[229] oni jeszcze tak samo lubiani jak wtedy, kiedym był w stolicy? Zawszeż[230] liczne mają publicum[231]?
ROZENKRANC
1480Zaiste, teraz nie bardzo.
HAMLET
1481Skądże to pochodzi? Czy się opuścili w sztuce?
ROZENKRANC
1482Bynajmniej: usiłowania ich postępują zawsze równym krokiem; ale wylęgło się tam stado dzieci, małych indycząt, które piszczą jak opętane i gwałtowne za to odbierają oklaski. Te są teraz w modzie i tak dalece oczerniają teatr niższej klasy (tak nazywają tamten), że niejeden z rapierem przy boku, bojąc się piór gęsich, nie śmie się już tam pokazać.
HAMLET
1483Sąli[232] to dzieci naprawdę? Któż ich utrzymuje? Jak są płatni? Myśląż[233] oni tylko dopóty sztukę uprawiać, dopóki nie stracą dyszkantu[234]? Nie powiedząż[235] wtedy, gdy sami spadną między niższą klasę (co jest bardzo prawdopodobne, jeśli ich sytuacja się nie poprawi), że piszący dla nich krzywdę im wyrządzili, każąc im wykrzykiwać na ich własną przyszłość?
ROZENKRANC
1484Bądź co bądź, z obu stron niemało było hałasu i publiczność nie miała sobie za grzech podżegać ich nawzajem do kłótni. Przez czas jakiś nie można było grosza na żadnej sztuce zarobić, jeżeli autorzy i aktorzy za łby się w niej nie powiedli[236].
HAMLET
GILDENSTERN
1486Niemało też łbów porozbijano.
HAMLET
1487I smarkacze wzięli górę?
ROZENKRANC
1488Nie inaczej. Herkules zmuszony był kapitulować przed Pigmejczykami.
HAMLET
1489Sława, WładzaNie ma w tym nic dziwnego, boć[237] mój stryj jest królem duńskim; i ciż[238] sami, którzy mu za życia mego ojca wykrzywiali gęby, dają teraz dwadzieścia, czterdzieści, pięćdziesiąt i sto dukatów za jego portret w miniaturze. Do licha! musi w tym być coś nadnaturalnego. Gdyby to filozofia mogła wytłumaczyć?
Odgłos trąb za sceną.
GILDENSTERN
1490Zapewne to aktorowie.
HAMLET
1491GośćKoledzy, miłymiście[239] gośćmi w Elsynorze. Podajcie mi dłonie. Do orszaku gościnności należy etykieta i ceremonie; winienem was przeto podjąć tym trybem: inaczej, moje obejście się z aktorami, które, uprzedzam was, będzie się musiało okazać uprzejme, wydałoby się gościnniejsze niż z wami. Zostaliście przyjęci z otwartymi rękoma, ale mój stryj-ojciec i moja matka-stryjenka zostali oszukani.
GILDENSTERN
1492Jakim sposobem, drogi książę?
HAMLET
1493Szalony jestem tylko przy wietrze północno-zachodnim; kiedy z południa wieje, umiem odróżnić jastrzębie od czapli.
Wchodzi Poloniusz.
POLONIUSZ
HAMLET
1495Słuchaj go, Gildensternie, i ty także. Słuchajcie z całą uwagą. Ten wielki dzieciuch nie wyszedł jeszcze z pieluch.
ROZENKRANC
1496Chyba wszedł w nie powtórnie, bo mówią, że starzy ludzie na nowo stają się dziećmi.
HAMLET
1497Prorokuję wam, że przychodzi nam zwiastować aktorów; uważcie tylko. — Masz waćpan słuszność: było to w poniedziałek z rana, w rzeczy samej.
POLONIUSZ
1498Mości książę, mam ci oznajmić coś nowego.
HAMLET
1499Mości panie, mam ci oznajmić coś nowego. Gdy Roscjusz[240] w Rzymie był aktorem…
POLONIUSZ
1500Aktorowie przybyli, mości książę.
HAMLET
POLONIUSZ
1502Na honor, mości książę.
HAMLET
śpiewając
1503Każdy więc aktor przyjechał na ośle.
POLONIUSZ
1504Są to aktorowie najlepsi w świecie, zdatni do wszelkiego rodzaju przedstawień: tragicznych, komicznych, historyczno-sielankowych, tragiczno-historycznych, tragiczno-komiczno-historyczno-sielankowych: czy to w scenach ciągłych, czy to w luźnym poemacie. Seneka[241] nie jest dla nich za ciężki ani Plaut[242] za lekki. Tak w recytowaniu, jak w improwizowaniu nie mają sobie równych.
HAMLET
POLONIUSZ
1506Jakiż on skarb posiadał, mości książę?
HAMLET
Córkę gładką, nic więcej,
Którą wielce miłował
[244].
POLONIUSZ
na stronie
1508Zawsze mu się marzy moja córka.
HAMLET
1509Nieprawdaż, stary Jefte?
POLONIUSZ
1510Jeżeli mnie nazywasz Jeftem, mości książę, to nie przeczę, iż posiadam córkę, którą wielce miłuję.
HAMLET
1511Ależ nie to idzie za tym.
POLONIUSZ
1512Cóż za tym idzie, mości książę?
HAMLET
To, co rzekomo
Bogu wiadomo.
1514A potem, jak wiesz waćpan,
1515Pierwszy dwuwiersz tej pobożnej pieśni więcej objaśni waćpana, niż ja mogę; bo oto nadchodzi moja rozrywka.
1516Witam was, mości panowie, witam. Cieszę się, że cię oglądam w dobrym zdrowiu. Witajcie, przyjaciele. O stary, jaką żeś sobie brodę wyhodował, odkąd cię ostatni raz widziałem! Przyszedłeś mię tu nią straszyć? A, to ty, piękna damo! Szlachetna dziewico, dalipan, od czasu jak cię ostatni raz widziałem, zbliżyłaś się ku niebu na całą wysokość korka[246]. Nie daj Boże, aby głos twój, jak dukat oberżnięty, wyszedł z obiegu! Witajcie nam, wszyscy bez wyjątku! Będziemy jak francuscy łowcy rzucać się na wszystko, co ujrzymy. Nie moglibyśmyż[247] usłyszeć czego zaraz? Dajcie nam próbkę swego talentu: przedeklamujcie co patetycznego.
PIERWSZY AKTOR
1517Co na przykład, panie?
HAMLET
1518Słyszałem cię raz deklamującego jeden ustęp, ustęp sztuki, która nigdy grana nie była, albo co najwięcej raz tylko, bo, ile pamiętam, nie podobała się publiczności; był to kawior dla jej podniebień: moim jednak zdaniem i tych, których sąd o takich rzeczach równego z moim był wzrostu, była to sztuka wyborna, dobrze podzielona na sceny, ułożona z równą zręcznością, jak naturalnością. Przypominam sobie kogoś, co mówił, że braknie tym wierszom sosu dla dodania smaku osnowie, i osnowy, która by pozwalała posądzić autora o uczucie; przyznawał jej wszakże dobrą manierę, jędrność w obrobieniu i piękność, lubo[248] bez wdzięku. W sztuce tej szczególnie lubiłem jeden ustęp, to jest opowiadanie Eneasza[249]: mianowicie owo miejsce, w którym ten bohater opisuje Dydonie śmierć Priama. Jeżeli je pamiętasz, to zacznij od tego wiersza:
1519
Zaraz, zaraz…
«Okrutny Pirrus, jak ów zwierz hirkański
[250]…»
1520Nie, nie tak się zaczyna, ale zawsze od Pirrusa.
«Okrutny Pirrus, którego zbroica,
Czarna jak jego myśl, podobna była
Do owej nocy, gdy w złowrogim koniu
Chytrze ukryty leżał, powlókł teraz
Straszną swą postać dzikszą jeszcze barwą:
Od stóp do głowy czerwienią się odział,
Zbroczon krwią ojców, matek, córek, synów,
Spiekły od żaru płonącego miasta,
Które przeklętym blaskiem przeświecało
Mordercy swego pana; rozpalony
Gniewem i ogniem i skrzepły zarazem
Jak karbunkuły
[253] płomieniejącymi
Szuka piekielny Pirrus sędziwego
Starca Priama».
POLONIUSZ
1521Jako żywo, ślicznie deklamujesz, mości książę, z doskonałym akcentem i spadkiem[254] głosu.
PIERWSZY AKTOR
«Znajduje go wreszcie
Słabo na Greków nacierającego.
Rdzawy miecz jego, zbuntowany przeciw
Jego ramieniu, nieposłuszny woli,
Płazem uderza, kędy
[255] spadnie. Z całą
Przewagą siły rzuca się na niego
Pirrus; z wściekłością próżny cios wymierza:
Lecz sam już zamach, sam świst jego stali
Obala starca: wtedy oto Ilium
[256],
Jak gdyby chciało nowy cios odwrócić,
Koronowaną płomieniami głowę
Chyli ku ziemi i trzaskiem okropnym
W niewolę ima
[257] Pirrusowe ucho;
Bo patrzcie! oto zabójczy miecz jego
Nad mleczną głową czcigodnego starca
Już, już wzniesiony, zda się, jakby nagle
Ugrzązł w powietrzu. Jak kamienny posąg
Bóstwa zagłady, ważąc się pomiędzy
Czynem i wolą, stał czas jakiś Pirrus
I nie przedsiębrał niczego.
Lecz jako nieraz widzimy przed burzą
Ciszę na niebie, spokojność w obłokach,
Wichry uśpione, a na dole ziemię
Jak grób milczącą, wtem przerażający
Piorun rozdziera chmurę: tak po chwili
Zbudzona zemsta podżega na nowo
Zastałe ramię Pirrusa i nigdy
Niemiłosierniej ciężki młot cyklopów
Nie spadł na Marsa wiecznotrwałą zbroję
[258],
Jak teraz krwawy miecz Pirrusa spada
Na sędziwego Priama.
Hańba ci, zmienna Fortuno! Bogowie,
Wy wszyscy, którzy zasiadacie ówdzie
[259],
W radzie Olimpu, odejmcie
[260] jej władzę!
Połamcie szprychy i dzwona jej koła
I stoczcie krągłą piastę z szczytu niebios
W bezdenną otchłań piekieł!»
POLONIUSZ
HAMLET
1523Więc razem z twoją brodą pójdzie do balwierza[261]. Mów dalej, bracie. Jemu by trzeba jasełek lub fars plugawych, inaczej zaśnie. Dalej, przejdź teraz do Hekuby[262].
PIERWSZY AKTOR
«Ale kto widział nieszczęsną królowę,
Jak rozczochrana…»
HAMLET
1524Jak to, rozczochrana?
POLONIUSZ
1525To dobre wyrażenie; rozczochrana królowa jest dobrym wyrażeniem.
PIERWSZY AKTOR
«Jak rozczochrana, grożąca płomieniom
Łez potokami, biegła tu i ówdzie,
Boso, z łachmanem na tej samej głowie,
Którą niedawno jeszcze diadem stroił;
Odziana, miasto
[263] sukni, prześcieradłem,
W chwili popłochu schwyconym naprędce;
LosO, kto by to był widział, ten zmaczanym
W żółci językiem byłby był wyzionął
Przeciw Fortunie ostatnie bluźnierstwa;
A gdyby były ją widziały nieba
W tej chwili, kiedy ujrzała Pirrusa
Z dziką radością siekącego mieczem
Ciało jej męża, wybuch jej boleści
Byłby był z oczu ich promieniejących
(Jeżeli tylko rzeczy tego świata
Mogą je wzruszyć) zdrój rosy wycisnął
I współjęk z piersi bogów».
POLONIUSZ
1526Patrzcie, jak mu się twarz zmieniła i łzy mu w oczach stanęły. Skończ już, waćpan.
HAMLET
1527Dosyć tego, dopowiesz mi resztę niebawem. GośćMości panie, zechciej dojrzeć, aby ci ichmoście dobrze byli ugoszczeni. Słyszysz, waćpan? Niech znajdą dobre przyjęcie; bo oni są streszczoną, żywą kroniką czasu. Pamięć, Sztuka, TeatrByłoby lepiej dla waćpana zyskać po śmierci niepochlebny napis na nagrobku niż za życia niekorzystne ich świadectwo na scenie.
POLONIUSZ
HAMLET
1529Do paralusza! znacznie lepiej. Gdybyśmy się obchodzili z każdym wedle jego zasług, któż by uniknął chłosty! Obchodź się z nimi waćpan odpowiednio do własnej twej zacności i godności. Im mniej kto zasługuje na względy, tym więcej ma zasługi nasza względem niego uprzejmość. Odprowadź ich.
POLONIUSZ
1530Pójdźcie, panowie.
wychodzi z kilkoma aktorami
HAMLET
1531PodstępIdźcie z nim, moi przyjaciele; dacie nam jutro jakie przedstawienie. Słuchaj no, stary, możecie grać Zabójstwo Gonzagi?
PIERWSZY AKTOR
HAMLET
1533To grajcie je jutro. Nie mógłżebyś w potrzebie nauczyć się dwunastu do piętnastu wierszy, które bym napisał i wtrącił do twojej roli?
PIERWSZY AKTOR
1534Czemu nie, łaskawy panie.
HAMLET
1535To dobrze. Udaj się za tamtym jegomościem, tylko nie drwij z niego, proszę cię.
Wychodzi Aktor.
1536Kochani przyjaciele,
do Rozenkranca i Gildensterna
1537pozwólcie was pożegnać. Do zobaczenia wieczorem.
ROZENKRANC I GILDENSTERN
1538Żegnamy cię, drogi książę.
wychodzą
HAMLET
1540O, jakiż ze mnie głąb, jaki ciemięga!
Czyliż to nie jest zgrozą, że ten aktor,
Niby w wzruszeniu, w parodii uczucia,
Do tego stopnia mógł nagiąć swą duszę
Do swoich pojęć, że za jej zrządzeniem
1545Twarz mu pobladła, z oczu łzy pociekły,
Oblicze jego, głos, ruch, cała postać
Zastosowała się do jego myśli?
I gwoli
[264] komuż to? gwoli Hekubie!
Cóż z nim Hekuba, on z nią ma wspólnego,
1550Żeby aż płakał nad jej losem? Cóż by
Ten człowiek czynił, gdyby miał podobny
Mojemu powód i bodziec do wrzenia?
Zalałby łzami całą scenę, rozdarł
Uszy słuchaczy rażącymi słowy,
1555W występnych rozpacz wzbudził, dreszcz w niewinnych.
Zmieszał prostaczków i sparaliżował
Ich wzrok pospołu ze słuchem.
Jak Maciek, świętej niepamiętny sprawy,
1560I ani usty
[265] ująć się nie umiem
Za tego króla, na którego włości
I drogim życiu dokonany został
Najohydniejszy rozbój. Jestżem
[266] tchórzem?
Któż mi zarzuci podłość? Któż mnie może
1565Wziąć za kark, za nos powieść, w twarz mi plunąć,
Wyrzucić w oczy kłamstwo? Któż to może?
A jednak
Zasługiwałbym na to, bo w istocie
Muszę mieć chyba wnętrzności gołębia
1570I brak zupełny żółci, nadającej
Gorycz poczucia krzywdy, kiedym jeszcze
Nie napasał dotąd stada sępów ścierwem
Tego nędznika. O bezwstydny łotrze!
Zakamieniały, krwawy, sprośny łotrze!
1575
Jedynakowi zamordowanego
Drogiego ojca, od nieba i piekła
Powołanemu do zemsty, jak baba
Marnymi słowy dawać folgę
[268] sercu
1580I na przekleństwach czas trawić jak prosta,
Karczemna dziewka?!
Że zatwardziali złoczyńcy, obecni
Na przedstawieniu okropnych widowisk,
1585Tak silnym zdjęci bywali wrażeniem,
Że sami swoje wyznawali zbrodnie:
Mord bowiem, choćby ust nie miał, cudowny
Ma organ mowy.
PodstępKażę tym aktorom
Coś podobnego do sceny zabójstwa
1590Ojca mojego odegrać przed stryjem;
Patrzeć mu będę w oczy, śledzić będę
Najmniejszy jego ruch: jeżeli zadrgnie,
Mógł być szatanem (bo szatan przybiera,
1595Jaką chce postać) i nadużywając
Mojej słabości i smętności (taki
Bowiem stan duszy bardzo mu dogodny),
Ciągnie mnie może w przepaść? Chcę pewniejszej
1600Będzie probierzem, którym, jak na wędę,
Sumienie króla na wierzch wydobędę.
wychodzi
AKT TRZECI
SCENA PIERWSZA
Pokój w zamku.
Król, Królowa, Poloniusz, Ofelia, Rozenkranc i Gildenstern
KRÓL
I nie mogliście wyrozumieć żadnym
Zwrotem rozmowy, skąd to rozprzężenie,
Które mu pokój zakłóca tak dzikim
1605I niebezpiecznym rodzajem maniactwa?
ROZENKRANC
Przyznaje, że się czuje rozstrojony;
Lecz przez co, w żaden sposób wyznać nie chce.
GILDENSTERN
Nie znaleźliśmy go bynajmniej skłonnym
Do wywnętrzania się; zręcznym dziwactwem
1610Trzymał nas, owszem, z daleka od siebie,
Kiedyśmy chcieli z niego coś wyciągnąć.
KRÓLOWA
ROZENKRANC
GILDENSTERN
Ale
1615Nie bez przymusu.
ROZENKRANC
Skąpy był w pytaniach,
A w odpowiedziach odbiegał od rzeczy.
KRÓLOWA
Nasunęliścież
[270] mu jaką rozrywkę?
ROZENKRANC
Traf zrządził, żeśmy spotkali na drodze
1620Trupę aktorów: wspomnieliśmy o tym
Księciu i to go trochę ucieszyło.
Ci aktorowie już się tu znajdują
I, jak słyszałem, otrzymali rozkaz
Grania mu dzisiaj.
POLONIUSZ
1625Tak jest w rzeczy samej
I mnie on zlecił prosić najpokorniej
Wasze królewskie moście, by raczyły
Być obecnymi na tym widowisku.
KRÓL
Z największą chęcią. Serdeczniem rad, że się
1630Do tego skłania. Wciąż go utrzymujcie,
Moi panowie, w tym usposobieniu
I podniecajcie w nim gust do takiego
Rodzaju zabaw.
ROZENKRANC I GILDENSTERN
KRÓL
1635
Ułożyliśmy rzecz tak, aby Hamlet,
Niby przypadkiem, zszedł się tu z Ofelią.
Ja i jej ojciec (będzie to szpiegostwo
Godziwe) tak się tu ulokujemy,
1640Abyśmy widząc, niewidzialni sami,
O tym spotkaniu z bliska mogli sądzić
I z zachowania się jego wnioskować,
Czy to miłości wpływ, czy nie miłości
Tak go udręcza.
KRÓLOWA
1645Jestem ci posłuszna,
Mój mężu. Dałby Bóg, luba Ofelio,
Aby potęga twoich wdzięków była
Błogim powodem tej zmiany Hamleta:
Wtedy szlachetność twoja, mam nadzieję,
1650Na dawną by go sprowadziła drogę,
Ku zaszczytowi was obojga.
OFELIA
Pragnę,
Aby tak było, miłościwa pani.
Królowa wychodzi.
POLONIUSZ
do Ofelii
Czytaj tę książkę,
Aby ten pozór zajęcia ubarwił
Twoją samotność. Tak to my, grzesznicy,
Rzekomo świętą miną, uczynkami
1660Budującymi pocukrzamy nieraz
Samego diabła.
KRÓL
na stronie
Bicz tych wyrazów chłoszcze mi sumienie!
Twarz nierządnicy, różem upiększona,
1665Nie tak jest szpetna obok tej powłoki
Jak czyn mój obok pokostu słów moich.
O, ciężkież moje brzemię!
POLONIUSZ
Już nadchodzi.
Śpieszmy na miejsce, miłościwy panie.
Król i Poloniusz wychodzą. Hamlet wchodzi.
HAMLET
1670
Jestli
[272] w istocie szlachetniejszą rzeczą
Znosić pociski zawistnego losu
Czy też stawiwszy czoło morzu nędzy,
Przez opór wybrnąć z niego?
Sen, Śmierć— Umrzeć — zasnąć —
1675I na tym koniec
[273]. — Gdybyśmy wiedzieli,
Że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze
Boleści serca i owe tysiączne
Właściwe naszej naturze wstrząśnienia,
Kres taki byłby celem na tej ziemi
1680Najpożądańszym. Umrzeć — zasnąć. — Zasnąć!
Może śnić? — w tym sęk cały, jakie bowiem
W tym śnie śmiertelnym marzenia przyjść mogą,
Kiedy zrzucimy z siebie więzy ciała,
1685Tak długowieczną niedolę; bo któż by
Ścierpiał pogardę i zniewagi świata,
Krzywdy ciemiężcy, obelgi dumnego,
Lekceważonej miłości męczarnie,
Odwłokę prawa, butę władz i owe
1690Upokorzenia, które nieustannie
Cichej zasługi stają się udziałem,
Gdyby od tego kawałkiem żelaza
Nudnego życia i pocił się pod nim,
1695Gdyby obawa czegoś poza grobem,
Obawa tego obcego nam kraju,
Skąd nikt nie wraca, nie wątliła woli
I nie kazała nam pędzić dni raczej
W złu już wiadomym niż uchodząc przed nim,
1700Popadać w inne, którego nie znamy.
Tak to rozwaga czyni nas tchórzami;
Przedsiębiorczości hoża cera blednie
Pod wpływem wahań i zamiary pełne
Jędrności, zbite z wytkniętej kolei,
1705Tracą nazwisko czynu. — Ha! co widzę?
Piękna Ofelia! — Nimfo, w modłach swoich
Pomnij o moich grzechach.
OFELIA
Jakże zdrowie
Waszej książęcej mości od dni tylu?
HAMLET
1710Dobre; pokornie dziękuję waćpannie.
OFELIA
Mam jeszcze od was, panie, kilka drobnych
Pamiątek, dawno zwrócić je pragnęłam:
Odbierzcie je dziś, proszę.
HAMLET
Jako żywo!
1715Jam nigdy w życiu nic nie dał waćpannie.
OFELIA
Wiesz dobrze, mości książę, żeś to czynił,
I upominki swoje ubarwiałeś
Takimi słowy, które wszelkiej rzeczy
Wartość podnoszą. Woń ich uleciała:
1720Weź je na powrót, panie, w oczach bowiem
Każdej szlachetnie myślącej osoby
Najdroższe dary lichymi się stają,
Gdy dawca martwi. Oto są.
HAMLET
OFELIA
HAMLET
OFELIA
1727Co znaczą te pytania?
HAMLET
1728To, że jeżeli jesteś uczciwa i piękna, uczciwość twoja nie powinna mieć nic do czynienia z pięknością.
OFELIA
1729Jak to, panie? Możeż[275] piękność z czym lepszym chodzić w parze niż z uczciwością?
HAMLET
1730Zapewne, tylko że potęga piękności prędzej obróci uczciwość w rajfurkę[276], niż wpływ uczciwości potrafi piękność na swoje kopyto przerobić. Było to niegdyś paradoksem, ale w nowszych czasach okazuje się pewnikiem. MiłośćKochałem dawniej waćpannę.
OFELIA
1731W rzeczy samej, dawałeś mi to książę do zrozumienia.
HAMLET
1732Nie trzeba ci było tak rozumieć; bo cnota nie daje się w stary nasz pień wszczepić tak, żebyśmy trącić nim przestali[277]. Nie kochałem cię wcale.
OFELIA
1733Tym bardziej więc zostałam zawiedziona.
HAMLET
1734Kondycja ludzka, Mężczyzna, Kobieta, MatkaIdź waćpanna do klasztoru; na co ci mnożyć grzeszników? Ja sam jako tako jestem uczciwy, a przecież mógłbym sobie zarzucić takie rzeczy, że lepiej by było, gdyby mnie była matka na świat nie wydała. Jestem nadzwyczajnie dumny, mściwy, chciwy władzy; więcej mam przywar niż władz umysłowych do ich poznania, niż wyobraźni do dania o nich wyobrażenia i czasu do okazania ich w postępkach. Czego się takie figury tłuc mają pomiędzy ziemią i niebem? Jesteśmy arcyhultaje, wszyscy bez wyjątku; żadnemu z nas nie ufaj. Idź prosto do klasztoru. OjciecGdzież waćpanny ojciec?
OFELIA
HAMLET
1736Zamknijże go na klucz, aby nigdzie indziej nie grał roli błazna, tylko we własnym domu. Bądź zdrowa.
OFELIA
na stronie
1737Panie, zmiłuj się nad nim!
HAMLET
1738Małżeństwo, Plotka, Kobieta, GłupiecJeżeli za mąż pójść chcesz, dam ci w posagu tę przestrogę: Chociażbyś jak śnieg była czysta, jak lód nieskalana, przecież nie ujdziesz obmowy. Wstąp do klasztoru. Adieu. Albo jeżeli koniecznie potrzebować będziesz wyjść za mąż, to wyjdź za głupca, bo rozsądni ludzie wiedzą bardzo dobrze, jakie z nich czynicie potwory. Idź czym prędzej do klasztoru. Adieu.
OFELIA
na stronie
1739O nieba, wesprzyjcie go swą łaską!
HAMLET
1740Kobieta, Uroda, MaskaSłyszałem też o malowaniu się waszym: nie dość wam jednej twarzy otrzymanej od Boga, dorabiacie sobie drugą; sztafirujecie się, krygujecie, cedzicie słowa, przedrzeźniacie boskie stworzenia i swawolę pokrywacie płaszczykiem naiwności. Precz, precz! nie chcę już patrzeć na to: to mnie we wściekłość wprawia. Wara odtąd mężczyznom żenić się; ci, co się już pożenili, jednego wyjąwszy[279], niech żyją zdrowi, reszta pozostać winna tak, jak jest. Do klasztoru! Do klasztoru!
wychodzi
OFELIA
Dworaka, wodza, mędrca ton, miecz, umysł;
Kwiat oczekiwań potężnego państwa,
Wzór ukształcenia, zwierciadło poloru
[280],
1745Cel zwracającej się uwagi świata:
Wszystko to, wszystko wniwecz obrócone!
I ja, ze wszystkich kobiet najnędzniejsza,
Com ssała nektar słodkich jego ślubów,
1750Wybraną duszę, jak spękany dzwonek,
Chrapliwe tylko wydającą dźwięki;
To czyste źródło bogatej młodości
Zmącone szałem. O, czemuż musiałam
Ujrzeć, co widzę, widzieć, co widziałam!
Wchodzą Król i Poloniusz.
KRÓL
1755
To, co on mówił, choć trochę bez związku,
Cechy szaleństwa nie nosiło wcale.
Coś złowrogiego, co wylęgłe z jajka
1760Mogłoby stać się zgubne. Pragnąc przeto
Zapobiec złemu, po świeżym namyśle,
Postanowiłem wysłać go niezwłocznie
Do Anglii celem niby zażądania
Przynależnego mu haraczu
[283]. Może
1765Ta podróż, widok różnych miejsc i rzeczy,
Potrafi z jego serca wyrugować
To coś, wokoło czego jego myśli,
Bijąc się ciągle i skrycie nurtując,
Tak go z właściwych wyrywają karbów
[284].
1770Cóż waćpan na to?
POLONIUSZ
Może to być dobre;
Jądrem i źródłem tej jego choroby
Jest bezwzajemna miłość. No, Ofelio,
1775Nie potrzebujesz nam objawiać tego,
Coć
[285] mówił książę Hamlet, bośmy sami
Wszystko słyszeli. Uczyń, co chcesz, panie;
Jeżeli jednak uznasz to stosownym,
Niech po skończonym dzisiaj widowisku
1780Królowa matka w poufnej rozmowie
Prosi go, aby jej zwierzył swój smutek.
SzpiegNiechaj z nim mówi bez ogródki; ja zaś,
Jeśli się na to zgodzi wasza wielkość,
Przyłożę ucho do tego sam na sam.
1785Nie wydobędzieli
[286] nic z niego, wtedy
Ślij go do Anglii, panie, albo zamknij,
Gdzie mądrość twoja wskaże.
KRÓL
Szalonych możnych pilnie strzec wypada.
wychodzą
SCENA DRUGA
Wielka sala tamże.
Wchodzi Hamlet z kilkoma aktorami.
HAMLET
1790Artysta, Teatr, TłumProszę cię, wyrecytuj ten kawałek tak, jak ja ci go przepowiedziałem, gładko, bez wysilenia. Ale jeżeli masz wrzeszczeć, tak jak to czynią niektórzy nasi aktorowie, to niech lepiej moje wiersze deklamuje miejski pachołek. Nie siecz też za bardzo ręką powietrza w taki sposób: bądź raczej ruchów swoich panem; wśród największego bowiem potoku i, że tak powiem, wiru namiętności, trzeba ci zachować umiarkowanie, zdolne nadać wewnętrznej twojej burzy pozór spokoju. Nie posiadam się z oburzenia, słysząc, jak siaki taki barczysty gbur w peruce w gałgany obraca uczucie, prawdziwy z niego łach robi, by zadowolić uszy narodku, który po największej części kocha się tylko w niezrozumiałych gestach i wrzawie. Oćwiczyć bym rad kazał takiego chama, by się bardziej hamował, gdy gra Heroda albo Termaganta[287]. Proszę cię, chroń się tego.
PIERWSZY AKTOR
1791Zapewniam waszą wysokość.
HAMLET
1792Nie bądź też z drugiej strony za miękki; niech własna twoja rozwaga przewodnikiem ci będzie. Teatr, Nauka, LustroZastosuj akcję do słów, a słowa do akcji, mając przede wszystkim to na względzie, abyś nie przekroczył granic natury; wszystko bowiem, co przesadzone, przeciwne jest intencjom teatru, którego przeznaczeniem, jak dawniej, tak i teraz, było i jest służyć niejako za zwierciadło naturze, pokazywać cnocie własne jej rysy, złości żywy jej obraz, a światu i duchowi wieku postać ich i piętno. Owóż przeholowanie tego celu lub niedosięgnięcie może wprawdzie rozśmieszyć prostaczków, ale znającym się na rzeczy musi pójść w niesmak, nagana zaś jednego z tych ostatnich, na szali waszych zasług przeważyć musi poklask całego tłumu pierwszych. Widziałem ja aktorów i znaleźli się tacy, co ich chwalili, głośno nawet, aktorów, którzy (bogobojnie mówiąc) ani z mowy, ani z ruchów nie byli podobni do chrześcijan ani do pogan, ani do ludzi, a rzucali się i ryczeli tak, iż pomyślałem sobie, że chyba jaki najemnik natury sfabrykował ludzkość; tak bezecnie ją naśladowali.
PIERWSZY AKTOR
1793Pochlebiamy sobie, żeśmy się tego pozbyli cokolwiek.
HAMLET
1794O, pozbądźcie się tego ze szczętem. Błazen, Śmiech, SztukaTym zaś, co u was grają błaznów, zakażcie jak najsurowiej prawić co bądź więcej nad to, co stoi w ich roli; są bowiem między nimi tacy, co się namawiają do śmiechu, aby w pewnej liczbie jałowych spektatorów[288] także śmiech wzbudzić, i to właśnie w chwili, kiedy przypada jaki szczegół sztuki zasługujący na uwagę. To niegodziwość dowodząca politowania godnej próżności w błaźnie, który tak czyni. Idźcie i bądźcie w pogotowiu.
Aktorowie wychodzą.
Wchodzą Poloniusz, Rozenkranc i Gildenstern.
1795No i cóż, mości panie? Czy król chce spożyć ten kęs widowiska?
POLONIUSZ
1796Jego królewska mość przybędzie, królowa jejmość także, i to zaraz.
HAMLET
1797Powiedzże, waćpan, aktorom, niech się śpieszą.
Poloniusz wychodzi.
1798A panowież[289] to nie dopomożecie ich znaglić do pośpiechu?
ROZENKRANC I GILDENSTERN
1799I owszem, mości książę.
wychodzą
HAMLET
Horacy wchodzi.
HORACY
HAMLET
Horacy, tyś najsprawiedliwszy z ludzi,
Z którymi kiedykolwiek przestawałem.
HORACY
HAMLET
1805
Czegóż bym mógł się spodziewać od ciebie,
Który nic nie masz, krom
[290] rześkości ducha,
Ku wyżywieniu się i ku okryciu?
Któż by pochlebiał biednym! Niechaj w cukrze
1810Smażony język liże głupią pychę,
Niech się zawiasy kolan uginają
Tam, gdzie łaszenie się zdobywa korzyść.
Słuchaj: od chwili kiedy dusza moja
Mogła być panią swojego wyboru
1815I ludzi jednych przenosić
[291] nad drugich,
Od owej chwili już cię ona sobie
Takim był zawsze, jakbyś nic nie cierpiał;
Boś ty Fortunie zarówno był wdzięczny
1820Za jej umizgi i prześladowania;
A błogosławion, w kim krew z przekonaniem
Tak są zmieszane, iż on palcom losu
Nie służy za flet do wydania dźwięków
Wedle kaprysu. O, daj mi człowieka,
1825Niebędącego żądz swych niewolnikiem,
A w głębi mego serca go umieszczę,
W sercu samegoż serca, tak jak ciebie.
Która niebawem ma być przedstawiona,
1830Jest jedna scena zbliżona do tego,
Com ci o śmierci mego ojca zwierzył.
Gdy się ta scena pertraktować
[292] będzie,
Zwróć, proszę, całą potęgę uwagi
Na mego stryja. Jeśli jego wina
1835Podczas tej sceny sama się nie zdradzi,
Ów niby zacny duch był potępieńcem,
A moje myśli tak czarne jak sadza
Ja mój wzrok także pilnie w twarz mu wryję,
1840A potem zlejem nasze spostrzeżenia
W stanowczą formę wniosku.
HORACY
Dobrze, panie;
Jeżeli skradnie co mojej baczności
I ujdzie cały, zapłacę tę kradzież.
HAMLET
1845Już idą; muszę znowu zostać głupcem.
Dalej na miejsce!
Marsz. Odgłos trąb.
Król, Królowa, Poloniusz, Ofelia, Rozenkranc, Gildenstern i inne osoby wchodzą.
KRÓL
1847Jakże się miewa nasz syn, Hamlet?
HAMLET
1848Wybornie, żyję jak kameleon powietrzem nadzianym obietnicami; kapłonów[294] nie moglibyście lepiej tuczyć.
KRÓL
1849Nie mam co zrobić z tą odpowiedzią. Te słowa nie do mnie należą.
HAMLET
1850Ani do mnie już teraz.
do Poloniusza
1851Artysta, TeatrWaćpan grywałeś kiedyś na uniwersytecie, jeżeli się nie mylę?
POLONIUSZ
1852Tak jest, mości książę, i miałem sławę dobrego aktora.
HAMLET
1853A cóżeś pan przedstawiał?
POLONIUSZ
1854Przedstawiałem Juliusza Cezara i zostałem zabity na Kapitolu. Brutus mnie zabił.
HAMLET
1855Cóż to za brutalstwo było z jego strony, żeby tak kapitalne cielę tam zabijać! — Czy aktorowie już w pogotowiu?
ROZENKRANC
1856Czekają, panie, na twe rozkazy.
KRÓLOWA
1857Pójdź tu, kochany Hamlecie, siądź przy mnie.
HAMLET
1858Wybacz, kochana matko, tu jest metal silniej pociągający.
POLONIUSZ
do Króla
1859Słyszałeś, panie?
HAMLET
OFELIA
HAMLET
1862To jest na twoim łonie głowę wsparłszy?
OFELIA
HAMLET
kładąc się u jej nóg
1864Sądziszli[296], żem miał w myśli co innego?
OFELIA
HAMLET
1866To by był pomysł nie lada położyć się między nogami dziewczyny.
OFELIA
HAMLET
OFELIA
1869Książę dziś jesteś wesół.
HAMLET
OFELIA
1872O, jestem tylko twoim wesołkiem. Cóż zresztą człowiek ma czynić, jeżeli nie weselić się? Oto na przykład moja matka, patrz, pani, jak promieniejąco wygląda, chociaż mój ojciec zmarł przed dwiema godzinami.
OFELIA
1873Przed dwa razy dwoma miesiącami, mości książę.
HAMLET
1874Tak to już dawno? Niechże się diabeł czarno nosi, ja przywdzieję sobole. PamięćDlaboga? Od dwóch miesięcy zmarły i jeszcze nie zapomniany? Jest więc nadzieja, że pamięć wielkich ludzi zdoła przetrwać ich żywot przez pół roku; notabene, jeżeli ufundują kościoły; w przeciwnym razie niech się nie skarżą, jeżeli ich spotka los tego konika, któremu na nagrobku napisano: «Konik zdechł, więc go w miech».
Odgłos trąb. Po czym następuje pantomima
[297]. Para królewskich małżonków w czułej komitywie
[298] wchodzi na scenę. Królowa ściska króla i on ją nawzajem, klęka przed nim z wyrazem najtkliwszego przywiązania; on ją podnosi i głowę na jej piersi skłania; kładzie się potem na kwiecistej darni i zasypia. Ona, widząc go uśpionego, odchodzi. Po niejakiej chwili ukazuje się jakiś człowiek, zbliża się do śpiącego, zdejmuje mu z głowy koronę, całuje ją, wlewa potem w ucho królowi truciznę i wychodzi. Królowa powraca, znajduje króla nieżywego i bardzo rozpacza. Zabójca w towarzystwie dwóch czy trzech niemych osób wchodzi znowu i niby także lamentuje. Wynoszą trupa. Zabójca składa przed królową dary i oświadcza jej swoją miłość. Ona okazuje zrazu wstręt i niechęć, w końcu jednak podaje mu rękę. Wychodzą.
OFELIA
1875Co to było, mości książę?
HAMLET
1876To był hultajski bigos, a oznacza zbrodnię.
OFELIA
1877Zapewne ta pantomima zawierała w sobie treść sztuki?
Wchodzi Prolog.
HAMLET
1878Dowiemy się od tego jegomościa. Aktorowie nie umieją trzymać języka za zębami; muszą wszystko wypaplać.
OFELIA
1879Czy on nam odkryje znaczenie tego?
HAMLET
1880Niezawodnie, tak jak wszystko, co byś mu pani odkryła. Nie wstydź się tylko pokazać mu, co masz do pokazania, a on się nie powstydzi powiedzieć ci, co to znaczy.
OFELIA
1881Ladaco[299] z waści, ladaco. Będę patrzeć na sztukę.
PROLOG
Cni
[300] panowie i cne damy,
Dla was i dla naszej dramy
Kornie
[301] was o wzgląd błagamy.
HAMLET
OFELIA
HAMLET
Wchodzą Król aktor i Królowa aktorka.
KRÓL AKTOR
Krąg Tellury i przestwór Neptuna rozległy
1890I trzydzieści kroć razy dwanaście na przemian
Zapłonął i zbladł miesiąc nad głowami ziemian,
Odkąd nam Amor serca, Hymen
[304] złączył dłonie
Węzłem, który się chyba rozwiąże po zgonie».
KRÓLOWA AKTORKA
«Obyśmy drugie tyle zmian luny i słońca
1895Zliczyli, nim miłości dożyjemy końca!
Lecz ach! już od pewnego czasu niezbadana
W zdrowiu, w humorze twoim, panie, zaszła zmiana.
Nie przyczyniająć
[305] cierpień, o mężu mój drogi.
1900Obawy u płci naszej z miłości się rodzą
Jak ta lub nie istnieją, lub miarę przechodzą
[306].
Czym moja miłość, tego liczneś miał objawy;
W jakim zaś stopniu miłość, w takim i obawy.
Gdzie wielka miłość, lada wątpliwość przeraża,
1905I z zwiększeniem się obaw miłość się pomnaża».
KRÓL AKTOR
«Tak, najmilsza, opuszczę cię, i to niedługo,
Coraz już siły skąpszą darzą mię posługą;
Ty zostaniesz; żyć będziesz na tym pięknym świecie
Szanowana, kochana, i może ci splecie
1910Wieniec drugi małżonek».
KRÓLOWA AKTORKA
«O, wstrzymaj te słowa!
Zbrodnią by w moim łonie była myśl takowa.
Obym przy drugim mężu była potępioną!
Taka tylko drugiego może zostać żoną,
1915Co zabiła pierwszego».
HAMLET
KRÓLOWA AKTORKA
«Podłe tylko chucie
Kleją powtórne związki, lecz nigdy uczucie.
Zabójczyni pierwszego powtórnie go zgładza,
1920Gdy nowego małżonka w łoże swe wprowadza».
KRÓL AKTOR
Nieraz jednak człek łamie to, co przedsiębierze.
Zamiar jest niewolnikiem wyłącznym pamięci.
Nagle zrodzony, ale słabej konsystencji;
1925Krzepko wisi, jak owoc nieźrzały
[307] u drzewa.
Lecz gdy zmięknie, przed czasem lada wiatr go zwiewa
Nie dziw, że nie pomnimy wypłacać na dobie
[308]
Długu, któryśmy winni tylko samym sobie.
To, co postanawiamy w chwili uniesienia,
1930Z uniesieniem minionym w parę się zamienia;
Zbytnia gwałtowność, czy to radości czy smutku,
Sama własne swe chęci wydziedzicza z skutku,
Gdzie radość pusta, smutek przechodzi w rozpacze,
Tam po chwili cieszy się smutek, radość płacze.
1935
Że z przesileniem szczęścia i miłość omdlewa;
Kwestia to bowiem jeszcze mieszcząca zawiłość,
Czy miłość jedna
[309] szczęście, czy też szczęście miłość?
Możny runął, pierzchają wraz czcicieli zgraje;
1940Biedny wzniósł się, aliści
[310] wróg dłoń mu podaje.
Zdaje się więc, że miłość szczęściu jest służebna,
PrzyjaźńMa przyjaciół, komu ich miłość niepotrzebna,
A kto w potrzebie niby przyjaciela wzywa,
Gotowego w nim sobie wroga wychowywa.
1945
Słowem, skończyłbym na tym, od czego zacząłem,
Chęć i moc nasza tak są odrębnym żywiołem,
Że najczęściej upada to, co człek zamierzy,
Myśl nasza do nas, cel jej nie do nas należy.
Tak i ta myśl, że z drugim nie będziesz złączona,
1950Skona w tobie, gdy pierwszy twój małżonek skona».
KRÓLOWA AKTORKA
Noc nie da odpoczynku, dzień nie da swobody!
W rozpacz niech wszelka moja zmieni się pociecha,
Los tylko więźnia w lochu niech mi się uśmiecha:
1955Wszystko to, co rumieniec przeistacza w bladość,
Niech będzie mym udziałem
[311], gdy uczuję radość.
Tu i tam niech ponoszę kaźń co chwila nową,
Jeśli żoną zostanę, raz zostawszy wdową!»
HAMLET
do Ofelii
Gdyby tę przysięgę miała złamać…
KRÓL AKTOR
1960«Ślub to straszliwy. — Luba, opuść mię na chwilę:
Myśli mi się mieszają; może snem zasilę
Znękane ciało».
zasypia
KRÓLOWA AKTORKA
Sen«Niech cię kołysze sen błogi
I wszelkie zło omija z dala nasze progi!»
wychodzi
HAMLET
do Królowej
1965Jak ci się, pani, podoba ta sztuka?
KRÓLOWA
1966Zdaje mi się, że ta dama przyrzeka za wiele.
HAMLET
1967O, ale dotrzyma słowa.
KRÓL
1968TeatrCzy znasz waćpan treść tej sztuki? Nie mieściż[312] ona w sobie nic zdrożnego?
HAMLET
1969Nic zgoła; oni tylko żartują, trują żartem; nic zdrożnego w świecie.
KRÓL
HAMLET
1971„Łapka na myszy”. Skąd zaś taki? Przez przenośnię. Przedstawia ona morderstwo dokonane w Wiedniu. Zamordowany książę nazywał się Gonzago, a jego żona Baptysta. Arcyszelmowska to sprawka, jak zaraz obaczymy. Ale co nam do tego? Wasza królewska mość i my wszyscy mamy spokojne sumienie, nie może nas to dotknąć. Niech się drapie, kto ma liszaj; nasza skóra zdrowa.
Wchodzi Lucjan.
1972To jest niejaki Lucjan, synowiec[313] króla.
OFELIA
1973FlirtObjaśniasz, mości książę, tak dobrze jak chór starożytny.
HAMLET
1974Mógłbym być pośrednikiem między panią a jej kochankiem, gdybym tylko był świadkiem waszych igraszek.
OFELIA
1975Kolący masz dowcip, mości książę.
HAMLET
1976Odpokutowałabyś, pani, niejednym jękiem stępienie mi kolca.
OFELIA
1977Coraz to lepiej i zarazem gorzej.
HAMLET
1978Tak właśnie traktujecie swych mężów. Dalej, morderco;
Zrzuć twą przeklętą larwę
[314] i zaczynaj:
1980
Już kruk krakaniem
Do zemsty daje hasło.
LUCJAN
Nie tamuje zamiaru obecność niczyja.
Szary wyskoku
[315], w północ z zbójczych ziół zebrany,
1985Po trzykroć pod Hekaty
[316] klątwą gotowany,
Władzę twą czarodziejską, straszną w swym rozwiciu
[317]
Okaż niezwłocznie na tym zdrowym jeszcze życiu».
[318]
wlewa truciznę w ucho śpiącemu
HAMLET
1988Truje go w jego własnym ogrodzie dla zagrabienia jego państwa. Nazwisko tamtego jest Gonzago; rzecz autentyczna i we włoskim tekście wybornie opisana. Teraz zobaczymy, jakim sposobem morderca pozyskuje miłość żony Gonzagi.
OFELIA
HAMLET
1990Jak to? Strwożony fałszywym alarmem?
KRÓLOWA
POLONIUSZ
KRÓL
POLONIUSZ
Światła! światła! światła!
Wszyscy wychodzą prócz Hamleta i Horacego.
HAMLET
1995
Zwierz zdrów przebiega knieje,
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś.
To są zwyczajne dzieje.
1999Powiedz mi, waćpan, czy ta komedia, z dodatkiem lasu piór na głowie i pary prowansalskich róż u dziurawych trzewików, nie powinna by (jeśli resztka mojego szczęścia mnie zawiedzie) zapewnić mi udziału w jakiej trupie aktorów? Hę?
HORACY
HAMLET
Ależ cały.
Że z raju dziś tu step;
Gdzie wczora Jowisz był na tronie,
2005Tam dziś panuje — pustka
[320].
HORACY
2006Mogłeś dorymować, mości książę.
HAMLET
2007O Horacy! Słowa tego ducha złota warte. Czy widziałeś?
HORACY
HAMLET
2009Kiedy była mowa o otruciu?…
HORACY
HAMLET
Ha! ha! — Nie ma tam gdzie jakiego grajka? Hej!
Bo skoro król komedii nie lubi, pewnikiem
Król jegomość komedii nie jest lubownikiem.
A co, są grajkowie?
Wchodzą Rozenkranc i Gildenstern.
GILDENSTERN
2015Mości książę, niech nam wolno będzie powiedzieć jedno słowo.
HAMLET
2016Ile ich jest w słowniku.
GILDENSTERN
HAMLET
2018Cóż król porabia, mości panie?
GILDENSTERN
2019Od wyjścia stąd bardzo zaniemógł.
HAMLET
GILDENSTERN
HAMLET
2022Troskliwość pańska byłaby się była okazała trafniejsza, udając się w takim razie do doktora. Bo gdybym ja mu zapisał na przeczyszczenie, mogłoby mu to jeszcze bardziej żółć wzburzyć.
GILDENSTERN
2023Racz, łaskawy panie, zamknąć swą mowę w pewne szranki[321] i nie odskakiwać tak dziko od celu, w jakim przychodzim.
HAMLET
2024Jestem już potulny: mów, waćpan.
GILDENSTERN
2025Królowa, matka waszej książęcej mości, w najgłębszym rozżaleniu przysyła nas do ciebie, panie.
HAMLET
2026Miło mi panów powitać.
GILDENSTERN
2027Nie, mości książę, te grzeczności nie w porę. Jeśli się waszej książęcej mości podoba dać nam zdrową odpowiedź, wypełnimy polecenie jego matki; w przeciwnym razie, przebaczenie waszej książęcej mości i oddalenie się nasze będzie jedynym owocem naszego tu przybycia.
HAMLET
GILDENSTERN
HAMLET
2030Dać panom zdrowej odpowiedzi, bom chory na głowę: na jaką wszakże będę się mógł zdobyć, taką im służyć będę albo raczej matce mojej. Dlatego przystąpmy wprost do rzeczy, bez korowodów. Mówicie więc, panowie, że moja matka…
ROZENKRANC
2031Nie tai tego, że postępowanie waszej książęcej mości w podziw ją i zdumienie wprawia.
HAMLET
2032O dziwny synu, który tak możesz zdumiewać matkę twoją! A czy nie ma tam czasem jakiego postscriptum pod tym macierzyńskim podziwem? Powiedzcie no, panowie.
ROZENKRANC
2033Życzeniem jej jest, abyś się książę z nią widział w jej gabinecie, nim się udasz na spoczynek.
HAMLET
2034Będę jej posłuszny, choćby była dziesięć razy moją matką. Czy macie, panowie, co więcej do powiedzenia?
ROZENKRANC
2035Mości książę, był czas, żeś mię lubił.
HAMLET
2036Na Bakcha i Merkurego![322] i teraz jeszcze.
ROZENKRANC
2037Łaskawy książę, co cię udręcza? Dobrowolnie zamykasz drzwi swobodzie, ukrywając troski swoje przed przyjacielem.
HAMLET
2038Nie mam widoków, mój panie.
ROZENKRANC
2039Jak to? kiedy sam król zapewnia waszej książęcej mości następstwo duńskiego tronu!
HAMLET
2040Tak, ale znasz pan przysłowie: dostał koń owsa[323]… koniec trochę niesmaczny
Muzykanci wchodzą.
2041Otóż i gędźba[324]. Pozwól no mi, bracie, swego fletu.
biorąc Gildensterna na stronę
2042Szpieg, Muzyka, PrawdaDlaczego tak tropisz wokoło mnie, jak gdybyś mię chciał w lisią jamę zapędzić?
GILDENSTERN
2043O panie! Jeśli mię żarliwość uczyniła za śmiałym, przywiązanie moje słusznie możesz nazwać nieokrzesanym.
HAMLET
2044Nie rozumiem tego dobrze. Zagraj no, proszę, na tym flecie.
GILDENSTERN
2045Nie umiem, mości książę.
HAMLET
GILDENSTERN
HAMLET
GILDENSTERN
2049Nie potrafię z niego wydobyć głosu, mości książę.
HAMLET
2050To tak łatwo przecie jak kłamać. Przebieraj po tych dziurkach palcami, włóż ten koniec w usta i zadmij, a wydobędziesz ton najdźwięczniejszy. Patrz, tu są klapy.
GILDENSTERN
2051Ale ja ich użyć nie umiem do wydania jakiej bądź melodii, nie znam się na tym.
HAMLET
2052Patrzże teraz, za jakiego mnie masz bajbardzo[325]. Chciałbyś grać na mnie, wmawiasz w siebie, że znasz mój mechanizm? Chciałbyś wyrwać ze mnie rdzeń mej tajemnicy, wycisnąć ze mnie całą skalę tonów, od najniższej nuty aż do dyszkantu; a w tym tu marnym instrumencie tyle jest głosu, tyle harmonii, jednakże nie możesz go skłonić do przemówienia. Cóż u kata! I czy sądzisz, że na mnie łatwiej zagrać niż na flecie? Miej mię, za jaki chcesz, instrument: przedąć, rozstroić mię potrafisz, ale zagrać na mnie — nigdy.
Wchodzi Poloniusz.
2053Witam waćpana dobrodzieja.
POLONIUSZ
2054Mości książę, królowa jejmość życzy sobie z waszą książęcą mością pomówić, i to zaraz.
HAMLET
POLONIUSZ
2056W rzeczy samej, istny wielbłąd.
HAMLET
2057Zdaje mi się, że jest podobniejsza do łasicy.
POLONIUSZ
2058Prawda, z boku podobniejsza do łasicy.
HAMLET
2059Albo raczej do wieloryba.
POLONIUSZ
2060Bardzo podobna do wieloryba.
HAMLET
2061No, to dobrze; zaraz pójdę do matki. Z tymi głupcami trzeba by zgłupieć naprawdę. Zaraz idę.
POLONIUSZ
2062Śpieszę to powiedzieć.
HAMLET
2063«Zaraz», łatwo da się powiedzieć. Zostawcie mnie, przyjaciele.
Wychodzą Rozenkranc, Gildenstern i Horacy.
2065Godzina nocy, w której się podnoszą
Groby i same piekła wyziewają
Na świat zarazę. O, teraz bym gotów
Pić krew i takie rzeczy wykonywać,
Na których widok dzień by zbladł; lecz teraz
2070Mam iść do matki. O serce, nie zaprzecz
Naturze mojej! Niech nigdy w to łono
Nie znajdzie wstępu neronowa dusza
[326]!
Niech będę srogim, ale nie wyrodnym!
2075Niechaj mój język będzie w tym spotkaniu
Obłudny względem serca i jakkolwiek
Słowa nie będą miotać się i srożyć,
Pieczęci, duszo, nie daj doń przyłożyć!
wychodzi
SCENA TRZECIA
Pokój tamże.
Król, Rozenkranc i Gildenstern.
KRÓL
2080Nawet roztropnie, gdybyśmy mu dłużej
Wodze szaleństwa puszczać dali. Bądźcie
Więc w pogotowiu, skoro odbierzecie
Zlecenia już się przygotowujące,
Natychmiast jedźcie z nim do Anglii. Dobro
2085Naszego państwa nie pozwala cierpieć
Takiej bliskości hazardu
[327], na który
Jego wybryki z każdą chwilą bardziej
Nas wystawiają.
GILDENSTERN
Będziem w pogotowiu.
2090
Waszej królewskiej mości, bo tu idzie
O zachowanie bezpieczeństwa tylu
Tysięcy ludzi, które pod jej berłem
Żyją szczęśliwie.
ROZENKRANC
2095Każdy pojedynczy,
Prywatny żywot już jest w obowiązku
Wszelkimi siły i z całą dzielnością
Chronić i bronić siebie od uszczerbku:
O ileż więcej taki byt, na którym
2100Polega życie milionów! Nie kończy
Nigdy majestat sam jeden dni swoich;
Jak spadający potok chłonie z sobą
Wszystko, co było w pobliskości. Jest on
Niby potężnym kołem przytwierdzonym
2105Do szczytu góry, przy którego dzwonach
Olbrzymich wiszą krocie przyczepionych
Drobiazgów; jeśli to koło się stoczy,
Wraz każda z owych podrzędnych jednostek
Chyżo mknie w przepaść. Nigdy bez współdźwięku
2110Jęków ogólnych król nie wydał jęku.
KRÓL
Śpiesznie gotujcie się do tej podróży.
Trzeba nam spętać ten postrach, co teraz
Za bardzo hula.
GILDENSTERN I ROZENKRANC
Wchodzi Poloniusz.
POLONIUSZ
2115
Ja za obiciem stanę i wysłucham,
Co się tam będzie działo. Pewny jestem,
Że mu królowa jejmość zmyje głowę;
Trzeba atoli
[328], jak to bardzo mądrze
2120Wasza królewska mość zauważyła,
Aby krom
[329] matki, bo matki z natury
Są stronne
[330], jeszcze drugi jaki świadek
Był tam obecny. Idę więc i zanim
Wasza królewska mość pójdzie do łóżka,
2125Będę z powrotem, by zdać sprawę z tego,
Czego się dowiem.
KRÓL
Dziękujęć
[331], mój drogi.
Wychodzi Poloniusz.
Najstarsza klątwa na niej cięży, stygmat
2130Bratniego mordu
[332]! Nie mogę się modlić,
Chociaż pragnienie dorównywa chęci;
Moc winy mojej kruszy moc mej woli,
I jako człowiek rozdwojon w działaniu,
Stoję wahając się, co mam wprzódy zacząć,
2135I nic nie czynię. Jak to? choćby nawet
Ta dłoń przeklęta była od krwi bratniej
Dwakroć tak brudna, czyliż miłosierne
Nieba nie mają dżdżu do jej obmycia,
Aby zbielała jak śnieg? Na cóż łaska,
2140Jeśli nie na to, by przebaczać winnym?
Czymże są modły, jeżeli nie ową
Podwójną siłą, zdolną nas podeprzeć,
Gdy mamy upaść lub podnieść na nowo,
Kiedy upadniem? Wzniosę przeto oczy;
2145Błąd mój już minął. Lecz, ach! jaki rodzaj
Modlitwy może być dla mnie pomocny?
Przebacz mi moje ohydne morderstwo!
To być nie może; boć jeszcze posiadam
To wszystko, co mię wiodło do morderstwa:
2150
Być rozgrzeszonym, kto dzierży plon grzechu?
W praktykach tego zepsutego świata
Zdarza się zbrodni pozłoconą ręką
Usuwać na bok sprawiedliwość; nieraz
2155Widziano nawet prawo przekupione
Owocem gwałtu; ale tam tak nie jest:
Tam nie popłaca szalbierstwo; tam czyny
Nago się jawią i człowiek, stawiony
Naprzeciw swoich przestępstw oko w oko,
2160Musi je wyznać.
SerceCóż mi więc zostaje?
Spróbować, czego żal dokaże? Czegóż
On nie dokaże? Lecz czegóż dokaże,
Gdy winowajca nie może żałować?
O straszna dolo! serce jak śmierć czarne!
2165Spętana duszo, która, usiłując
Być wolna, coraz okropniej się wikłasz!
Przyjdźcie mi w pomoc, o wy aniołowie!
Zegnijcie się, kolana! i ty, stalą
Okute serce, zmięknij jako nerwy
2170Nowo narodzonego niemowlęcia!
Jeszcze się wszystko da naprawić.
klęka
Wchodzi Hamlet.
HAMLET
Teraz uczynię. Ale tym sposobem
Pójdzie do nieba; i toż będzie zemstą?
2175Trzeba się nad tym zastanowić. Nędznik
Zabija mego ojca i ja za to,
Ja, syn jedyny zamordowanego,
Posyłam tegoż nędznika do nieba.
To by nagrodą było, a nie zemstą.
2180On go tyrańsko zgładził, w sennej dobie,
W stanie sytości, w maju jego grzechów;
Jak tam rachunek jego stoi, Bogu
Wiadomo; sądząc atoli
[334] po ludzku,
Źle z nim być musi. I jaż
[335] bym się zemścił,
2185Gdybym go zabił teraz, kiedy skruchą
Oczyszcza duszę, przygotowanego,
Opatrzonego w podróż z tego świata?
Nie. Czekaj, mieczu, sposobniejszej pory.
Kiedy pijany będzie, we śnie, w gniewie
2190Albo wśród uciech kazirodnych: kiedy
Grać lub kląć będzie, lub co bądź innego
Czynić, co wcale nie pachnie zbawieniem;
Wtedy go ugodź tak, żeby aż nogi
Zadarł ku niebu, aby jego dusza
2195Tak wtedy była przeklęta i czarna
Jak piekło, w które pójdzie. Matka czeka,
Ten tylko kordiał
[336] śmierć twoją odwleka.
wychodzi
KRÓL
powstając
Ach! słów bez myśli nie przyjmują w niebie.
wychodzi
SCENA CZWARTA
Inny pokój tamże.
Królowa i Poloniusz.
POLONIUSZ
2200Przyjdzie wnet. Mów z nim, pani, bez ogródki,
Powiedz mu, że się już przebrała miarka
Jego wybryków, że wasza dostojność
Za długo stoisz już jako parawan
Pomiędzy nim a ogniem. Tu się skryję;
2205Tylko z nim ostro.
HAMLET
KRÓLOWA
Nie turbuj się, waćpan;
Zgromię go należycie. Wyjdź, już idzie.
Poloniusz kryje się. Hamlet wchodzi.
HAMLET
KRÓLOWA
2210Hamlecie, bardzoś zmartwił twego ojca.
HAMLET
Matko, zmartwiłaś bardzo mego ojca.
KRÓLOWA
Przestań, odpowiedź twoja bezrozumna.
HAMLET
Przestań; pytanie twe bezbożne.
KRÓLOWA
Cóż to
2215Znaczy, Hamlecie?
HAMLET
KRÓLOWA
HAMLET
O, znam, na krucyfiks!
Jesteś królową, żoną twego szwagra,
2220Obyś nie była nią. Jesteś mą matką.
KRÓLOWA
Muszę więc kogo innego przywołać,
Co się rozmówi z tobą.
HAMLET
Siadaj, pani;
Nie wyjdziesz stąd, na krok się stąd nie ruszysz,
2225Póki nie stawię przed tobą zwierciadła,
W którym się przejrzysz z gruntu.
KRÓLOWA
Nie chcesz mię zabić przecie. Hej! ratunku!
POLONIUSZ
HAMLET
dobywając szpady
2230Cóż to? szczur? Bij, zabij szczura!
Ten sztych dukata wart.
zadaje pchnięcie przez obicie
POLONIUSZ
KRÓLOWA
Nieszczęsny, cóżeś uczynił?
HAMLET
Sam nie wiem.
2235Czy to król?
podnosi obicie i wyciąga Poloniusza
KRÓLOWA
HAMLET
Zapamiętały czyn! W istocie, matko;
Tak samo prawie, jak zgładzać ze świata
Króla, a potem iść za jego brata.
KRÓLOWA
HAMLET
do Poloniusza
SłużalczośćBądź zdrów, usłużno-wścibski, biedny głupcze!
Wziąłem cię za lepszego; znieś twą dolę;
Widzisz, że czasem źle być zbyt gorliwym. —
2245
SerceNie łam rąk, pani; siądź i ścierp, że raczej
Ja serce twoje teraz łamać będę;
I skruszę je, na Boga, jeśli nie jest
Z nieprzełomnego metalu i jeśli
Przeklęty nałóg nie zrobił go wałem
2250Przeciw wszelkiemu wpływowi uczucia.
KRÓLOWA
Cóżem ja popełniła, że się ważysz
Tak obelżywą mową na mnie targać?
HAMLET
Czyn, który kazi wdzięk i kwiat skromności,
Cnotę w obłudę zmienia; zdziera różę
2255Z hożego czoła niewinnej miłości
I sadza na nim wrzody; który święte
Małżeńskie śluby czyni fałszywymi,
Jako zaklęcia gracza, a religię
Czczą grą wyrazów. Płoni się twarz nieba
2260I wiecznie trwały ten gmach chorobliwą
Przybiera postać wobec tego czynu
Jak gdyby w wilię dnia sądnego.
KRÓLOWA
Przebóg!
Jakiż to czyn tak grzmiący zarzut ściąga?
HAMLET
2265
Brat, MążSpójrz, pani, na ten portret i na tamten,
Na ten konterfekt
[337] dwóch rodzonych braci.
Patrz, ile wdzięku mieści to oblicze:
Czoło Jowisza, Hyperiona włosy;
Wzrok Marsa groźny i rozkazujący;
2270Postawa godna Merkurego
[338], kiedy
Na niebotyczny szczyt góry zstępuje.
Wszystko tu tak jest pełne, tak skończone,
Jakby dla dania pierwowzoru męża
Każdy bóg swoją pieczęć był przyłożył
2275Na tym człowieku: to był twój małżonek.
Patrz teraz ówdzie
[339], to twój mąż dzisiejszy;
Jak zaśniedziały kłos, zarażający
Zdrowego brata. Maszli
[340], pani, oczy,
Żeś mogła rzucić to górne pastwisko
2280Dla paszy na tym bagnie? Gdzie masz oczy?
Nie możesz tego tłumaczyć miłością,
Bo w twoim wieku krew nie war
[341], pokornie
Słucha rozwagi, a jakaż rozwaga
Mogłaby kazać przenieść to nad tamto?
2285Masz, pani, zmysły, to pewna, boć przecie
Nie jesteś martwa; ale i to pewna,
Że zmysły te są zwichnięte; bo tu by
Nawet szalony nie zbłądził w wyborze;
Bo nigdy jeszcze żadne obłąkanie
2290Do tego stopnia nie stępiło zmysłów,
Aby im jakiś organ nie pozostał
Do namacania tak wielkiej różnicy.
Jakiż, u licha, bies przy ciuciubabce
Tak cię zaślepił? Wzrok bez dotykania,
2295Czucie bez wzroku, słuch bez rąk i oczu,
Węch bez wszystkiego innego, ba, nawet
Najułomniejsza część zdrowego zmysłu
Tak by nie mogła się zmylić. O wstydzie!
Gdzie twój rumieniec? Piekielny rokoszu
[342],
2300Jeśli ty możesz płomień twój rozniecać
W łonie matrony, to zaiste cnocie
Wrzącej młodości stać się trzeba woskiem
I stopnieć w własnym ogniu. Niech się przeciw
Atakom pokus odtąd srom
[343] nie zbroi,
2305Skoro ląd płonie tak żywo i rozum
KRÓLOWA
O, przestań, Hamlecie!
Ty oczy moje zwracasz w głąb mej duszy;
Widzę w niej czarne, szpetne plamy, których
2310Zmyć nie potrafię.
HAMLET
BrudHa! tak żyć w barłogu
Kazirodnego łoża, gnić w sprośności,
Z śmietnika rozkosz chłeptać!…
KRÓLOWA
Przestań, przestań!
2315Każde twe słowo razi mnie jak sztylet
Przestań, Hamlecie luby!
HAMLET
Zbój i podlec;
Nikczemnik niewart setnej części setki
Twego pierwszego męża; rzezimieszek,
2320Który z wystawy ściągnął drogi diadem
I w kieszeń schował…
KRÓLOWA
HAMLET
Król z postawy,
Z szmat i okrawek…
2325Osłońcie mię opiekuńczymi skrzydły
[345],
Święte zastępy niebios! Czego żądasz,
Szanowna maro?
KRÓLOWA
HAMLET
Co cię sprowadza? Przychodziszli
[346] zgromić
2330Opieszałego syna, że tak gnuśnie
Czas marnotrawi, w odwłokę puszczając
[347]
Spełnienie twego strasznego rozkazu?
O, mów!
DUCH
2335Przychodzę po to tylko, żebym wzmocnił
Zwątlone
[348] nieco przedsięwzięcie twoje,
Ale patrz, w jakim stanie twoja matka!
O, stań pomiędzy nią a jej sumieniem
Odbywającym walkę; wyobraźnia
2340Najsilniej działa w słabym ciele. Przemów
Do niej, Hamlecie.
HAMLET
KRÓLOWA
Niestety, raczej ty powiedz, co tobie,
Że tak upornie oczy w próżnię wlepiasz
2345I z bezcielesnym rozmawiasz powietrzem?
Dziko z twych oczu strzela wnętrzny
[349] płomień;
I gładkie włosy twoje, jak żołnierze
Zbudzeni ze snu alarmem, powstają
I wyprężone stoją. O mój synu,
2350Skrop tę trawiącą cię gorączkę chłodem
Zastanowienia. W co się tak wpatrujesz?
HAMLET
W niego! tam! w niego! Patrz, jaki on blady!
Ach! jego postać, jego sprawa zdolna
Byłaby wzruszyć głazy. Nie patrz na mnie!
2355Bo od żałosnych tych spojrzeń rozmięknie
Tęgość mej woli i wbrew zamiarowi
Nie krew pocieknie, ale łzy.
KRÓLOWA
Do kogo
Zwracasz te słowa?
HAMLET
2360Czy nic tam nie widzisz?
KRÓLOWA
Nic zgoła, chociaż wszystko, co jest, widzę.
HAMLET
KRÓLOWA
HAMLET
Patrz! tam! Nie widzisz go? Już się oddala!
2365Mój ojciec! On to, w tejże samej szacie,
W którą za życia lubił się przybierać.
Patrz, już jest blisko drzwi; już jest za progiem.
Duch wychodzi.
KRÓLOWA
Płód to chorobliwego mózgu twego.
W tworzeniu tego rodzaju widziadeł
2370Gorączka bardzo jest biegła.
HAMLET
Gorączka!
Puls mój spokojnie bije i do taktu,
Tak jak twój, pani. W tym, co powiedziałem,
Nie było nic od rzeczy. Chcesz dowodu,
2375To ci powtórzę każde moje słowo,
A tego przecie wariat nie potrafi.
Nie kładź pochlebnej maści na twą duszę
Tą myślą, że to nie sumienie twoje,
2380Ale szaleństwo moje przemawiało.
Ona by tylko zaciągnęła błoną
I zabliźniła miejsca owrzodzone,
Ale zepsuta materia dlatego
Nie przestawałaby wewnątrz nurtować.
2385Wyspowiadaj się niebu, żałuj tego,
Co przeszło, chroń się tego, co przyjść może,
I nie pokrywaj chwastu mierzwą
[350], aby
Bo w dychawicznym
[351] biegu tego świata
2390Przychodzi cnocie przepraszać występek,
Korzyć się przed nim i nieledwie
[352] żebrać
O pozwolenie zrobienia mu dobrze.
KRÓLOWA
SerceHamlecie, na pół rozdarłeś mi serce.
HAMLET
O, rzuć precz, pani, część jego poślednią
[353]
2395I zacznij z drugą tym czyściejsze życie.
Pożycz choć cnoty, jeżeli jej nie masz.
Nałóg, ten potwór, imający
[354] zmysły
W szatańskie pęta, jest jednak aniołem
2400Przez to, że prawym, szlachetnym popędom
Użycza także szat, które wciągnąwszy
Nietrudno nosić. Wstrzymaj się dziś, pani,
A umartwienie to uczynić
[355] łatwym
Jutrzejsze, dalsze jeszcze łatwiejszymi!
2405Bo przywyknienie
[356] zdolne jest nieledwie
Odmienić stempel natury i albo
Wciela szatana, albo go cudowną
Siłą wypędza. Jeszcze raz dobranoc.
A gdy zapragniesz być błogosławiona,
2410I ja poproszęć o błogosławieństwo. —
Co się dotyczy tego jegomościa,
wskazując na Poloniusza
W istocie, żal mi go; lecz widno
[357] nieba
Dla ukarania nas zobopólnego
[358]
Chłosty mię swojej zrobiły narzędziem.
2415Pogrzeb mu sprawię i odpłacę godnie
Miłość to moją tak zatwardza duszę;
Chcąc być łagodnym, okrutnym być muszę.
A! jeszcze parę słów.
KRÓLOWA
HAMLET
Nic, pani, wcale; owszem, nie masz czynić
Tego, coć
[359] powiem, abyś uczyniła;
Gdy cię pijany król wezwie do łoża,
Nazwie swą kotką, z pieszczot w twarz uszczypnie,
2425Wtedy za parę ckliwych pocałunków
Albo łaskotek niecnych jego palców
Odkryj mu wszystko, coś tu usłyszała;
Powiedz mu, żem ja w gruncie nie szalony,
Tylko szalony przez podstęp. To byłby
2430Czyn budujący; bo któraż królowa,
Piękna, roztropna, dobrych obyczajów,
Coś podobnego mogłaby zataić
Przed nietoperzem, wygą, koczkodanem?
Pytam się, która? Nie, wbrew rozumowi
2435I wbrew dyskrecji otwórz kosz na dachu,
Wypuść zeń ptaki, jako małpa w bajce,
A potem sama w kosz wlazłszy, dla próby,
Ruń na złamanie karku.
KRÓLOWA
Bądź przekonany, że jeżeli słowa
2440Są tchnień, a tchnienia życia wynikłością
[360],
Nie mam dość życia do wydania w słowach
Tego wszystkiego, co mi powiedziałeś.
HAMLET
Muszę do Anglii jechać, czy wiesz, pani?
KRÓLOWA
Niestety! zapomniałam; tak, podobno.
HAMLET
2445
Koleżków — którym ufam tak jak żmijom —
Ma je wziąć. Misja ich polega na tym,
Żeby mi wskazać, gdzie raki zimują
[361].
Życzę im szczęścia; idzie tu albowiem
2450O to, ażeby inżyniera własną
Jego petardą wysadzić w powietrze;
A to sęk będzie właśnie, bo ja głębiej
O parę sążni podkopię ich minę
I puszczę ich aż pod księżyc.
2455Bodaj to, kiedy się przy jednym dziele
Z dwóch stron przeciwnych zejdą dwa fortele. —
Dobranoc, matko. Trzeba mi stąd sprzątnąć
Tę bryłę mięsa. Coś teraz pan radca
Cichy, poważny, on, co był przed chwilą
2460Uosobioną, głośną krotofilą
[362].
Pójdź, waszmość, musim skończyć z sobą sprawę.
Dobranoc, matko.
wychodzi wlokąc ciało Poloniusza
AKT CZWARTY
SCENA PIERWSZA
Ten sam pokój, co w końcu aktu poprzedniego.
Królowa, Rozenkranc i Gildenstern, po chwili wchodzi Król.
KRÓL
Tych głuchych jęków, tych przeciągłych westchnień
Musi być powód; winniśmy go dociec.
2465Gdzie syn twój, pani?
KRÓLOWA
do Rozenkranca i Gildensterna
Tamci odchodzą.
Ach, panie, cóżem
[363] widziała tej nocy!
KRÓL
KRÓLOWA
2470Szaleje jak morze
I wicher, kiedy w zawody spór wiodą,
Kto z nich silniejszy.
MorderstwoUsłyszawszy szelest
Poza obiciem, w niepohamowanym
Zapędzie dobył szpady i wołając:
2475«Szczur!», przebił szpadą ówdzie ukrytego
Nieszczęśliwego starca.
KRÓL
Co za wściekłość!
Tak samo by się było stało ze mną,
Gdybym był tam się znalazł. Wolność jego
2480Zagraża wszystkim, mnie i tobie samej.
Niestety! jakież zadośćuczynienie
Wymazać zdoła ten krwawy postępek?
Nakazywała mi wcześnie wziąć w kluby
[364],
2485Poskromić tego młodego szaleńca;
Ale kochałem go, tak go kochałem,
Żem nie chciał wejrzeć w tę smutną konieczność;
I jak ktoś brzydką dotknięty chorobą,
Chcąc ją zataić, pozwoliłem złemu
2490Dojść aż do rdzenia życia. Gdzież on poszedł?
KRÓLOWA
Złożyć w ustroniu ciało zabitego,
Przy czym szaleństwo jego, jako ruda
Drogiego kruszcu zmieszanego z podłym,
Szlachetną stronę ukazało: płakał
2495Nad tym, co zrobił.
KRÓL
Wyjdźmy stąd, Gertrudo,
Prędzej niż słońce szczyty gór ozłoci,
Musi on wsiąść na okręt: nam zaś trzeba
Całej powagi i zręczności użyć
2500Na ubarwienie i uniewinnienie
Tego niecnego czynu. — Gildensternie!
Wchodzą Rozenkranc i Gildenstern.
Idźcie i weźcie z sobą jeszcze kogo.
Hamlet w szaleństwie zabił Poloniusza
I gdzieś go powlókł z tego tu pokoju.
2505Idźcie, wynajdźcie go, przemówcie grzecznie
I każcie ciało zanieść do kaplicy.
Spieszcie się, proszę was.
Wychodzą Rozenkranc i Gildenstern.
Pójdźmy, Gertrudo,
Zgromadzim naszych najlepszych przyjaciół
2510I odkryjemy im tak to, co zaszło,
Jak to, co czynić zamierzamy. Może
Takim sposobem potwarz, której poszept
[365]
Z jednego krańca świata do drugiego
Szparko
[366] jak działo do tarczy przenosi
2515Zatruty pocisk, minie nas i tylko
Nieczułe zrani powietrze. Pójdź, luba!
Trapi i trwoży mnie ta ciężka próba.
SCENA DRUGA
Inny pokój tamże.
Wchodzi Hamlet.
HAMLET
ROZENKRANC
za sceną
Hamlecie! Książę Hamlecie!
HAMLET
2520Ale cicho; cóż to za hałas? ktoś wołał Hamleta; a! oni.
Wchodzą Rozenkranc i Gildenstern.
ROZENKRANC
TrupPrzychodzim cię zapytać, mości książę,
Gdzieś podział trupa?
HAMLET
Złączyłem go z prochem,
Z którym najbliższe miał powinowactwo.
ROZENKRANC
2525Racz nam powiedzieć, panie, gdzie on leży,
Byśmy go mogli przenieść do kaplicy.
HAMLET
ROZENKRANC
HAMLET
2529Ażebym umiał być panem waszej tajemnicy, a swojej własnej nie umiał. Kondycja ludzka, SługaPoza tym kiedy pytanie czyni gąbka, jakąż odpowiedź ma dać syn królewski?
ROZENKRANC
HAMLET
2531Nie inaczej; za gąbkę, która wciąga w siebie królewskie fawory, nagrody i łaski. Ale takie istoty wyświadczają ostatecznie samemuż[368] królowi przysługę. Trzyma on je w gębie jak małpa i cmoka, aby je połknął potem. Skoro zapotrzebuje tego, co waść zbierzesz, dość mu cię będzie ścisnąć, a wnet nasiąkła gąbka znowu będzie sucha.
ROZENKRANC
2532Nie rozumiem tego, mości książę.
HAMLET
2533Tym lepiej. Gdy o łajdactwie mowa, na dobie[369] tępa głowa.
ROZENKRANC
2534Mości książę, trzeba, żebyś nam powiedział koniecznie, gdzie jest ciało, i poszedł z nami do króla.
HAMLET
2535KrólCiało jest w posiadaniu króla, ale król nie jest w posiadaniu ciała; król jest czymś.
GILDENSTERN
HAMLET
2537Niczym. Prowadźcie mnie do niego. Lis do nory wszyscy za nim.
Wychodzą.
SCENA TRZECIA
Inny pokój tamże.
Król w towarzystwie kilku panów.
KRÓL
Kazałem szukać go i znaleźć ciało.
Jak niebezpieczne jest pozostawienie
2540Tego młodzieńca na wolności, sami
Widzimy teraz, niestety, zbyt jasno.
Nie nam tu jednak wypada surowe
Stosować środki.
LudOn ma zachowanie
[370]
U ludu, który nie bierze na rozum,
2545Ale na oko; gdzie zaś to ma miejsce,
Tam zwykle bywa ważona na szali
Nie wina, ale kara winowajcy.
Trzeba dlatego, ażeby to nagłe
Jego wysłanie wydało się krokiem
2550Od dawna ułożonym!
ZłoZło gwałtowne
Gwałtownym tylko leczy się lekarstwem
Lub żadnym.
Wchodzi Rozenkranc.
ROZENKRANC
Gdzie złożone ciało,
2555Wydobyć z niego nie mogliśmy, panie.
KRÓL
ROZENKRANC
Czeka na rozkazy waszej
Królewskiej mości w przyległym pokoju.
Pod strażą.
KRÓL
ROZENKRANC
Gildensternie,
Wprowadź tu księcia.
Wchodzą Hamlet i Gildenstern.
KRÓL
HAMLET
KRÓL
HAMLET
2566Nie tam, gdzie on je, ale tam, gdzie jego jedzą. Zebrał się właśnie koło niego kongres politycznych[371] robaków. W gastronomii nie ma, panie, większego potentata jak robak. Tuczymy wszelkie istoty dla karmienia siebie, siebie zaś tuczymy dla robaków. Tłusty król i chudy pachołek są to tylko różne potrawy, dwa dania na jeden stół, i basta.
KRÓL
HAMLET
KRÓL
2569Co przez to rozumiesz?
HAMLET
2570Nic; to tylko pokazuje, jakim sposobem król może odbyć podróż przez wnętrzności charłaka[372].
KRÓL
HAMLET
2572W niebie. Każ go tam szukać; a jeżeli go posłowie twoi tam nie znajdą, poszukaj go sam w innym miejscu. To pewna jednak, że jeżeli go nie znajdziecie w tym miesiącu, poczujecie go w następnym na schodach prowadzących do galerii.
KRÓL
HAMLET
Będzie czekał, aż przyjdziecie.
Wychodzi kilka osób z orszaku.
KRÓL
2575
Którego pragniem, tak jak opłakujem
To, coś uczynił, wymaga, ażebyś
Czyn ten niezwłocznym opłacił wyjazdem.
Gotuj się przeto; okręt już pod żaglem,
2580Wiatr sprzyja; orszak twój czeka i wszystko
Wskazujeć
[373] drogę do Anglii.
HAMLET
KRÓL
HAMLET
KRÓL
2585
Hamlecie; gdybyś widział moje chęci!
HAMLET
2587Widzę cherubina, który je widzi. Do Anglii zatem! Idźmy, panowie. Bądź zdrowa, kochana matko.
KRÓL
2588Jam przywiązany twój ojciec, Hamlecie.
HAMLET
2589Matko! Ojciec i matka tyle znaczą co mąż i żona, a mąż i żona są jednym ciałem; a więc, matko! Dalej, do Anglii!
wychodzi
KRÓL
2590
Na okręt; niechaj odpłynie dziś jeszcze,
Przygotowane już i przewidziane
Wszystko, co będzie wam potrzebne. Spieszcie,
Spieszcie, nie tracąc czasu.
Wychodzą Rozenkranc i Gildenstern.
2595A ty, Anglio,
Jeśli ci przyjaźń moja pożądana
(O czym nie wątpię, boś świeżo uczuła
Moją potęgę, i gojąc dotychczas
Blizny zadane duńskim mieczem, trwożne
2600Niesiesz nam hołdy), Anglio, nie waż lekce
[374]
Wszechwładnej woli mojej, która w listach,
Zaklinających cię o tę przysługę,
KrewWyraźnie żąda od ciebie niezwłocznej
Śmierci Hamleta. Wypełnij to, Anglio,
2605Bo on mi trawi krew jak zaród suchot
[375],
Z którego ty mnie masz uleczyć. Póki
To się nie stanie, póty w żadnej doli
Nic mnie nie znęci i nie zadowoli.
wychodzi
SCENA CZWARTA
Równina w Danii.
Wchodzi Fortynbras z wojskiem.
FORTYNBRAS
Mości rotmistrzu, idź, pozdrów ode mnie
2610Duńskiego króla; powiedz mu, że wskutek
Przyrzeczeń, jakie od niego otrzymał,
Fortynbras prosi go o glejt
[376] do przejścia
Przez duńskie kraje. Wiesz, gdzie się zejść mamy.
Jeżeli jego królewska mość będzie
2615Miała co do nas, to mu przyjdziem oddać
Należną czołobitność. Tak mu powiedz.
ROTMISTRZ
FORTYNBRAS
Wchodzą Hamlet, Rozenkranc i Gildenstern.
HAMLET
WojnaCzyje to wojska, rotmistrzu?
ROTMISTRZ
HAMLET
ROTMISTRZ
HAMLET
Kto ma nad nimi dowództwo?
ROTMISTRZ
Synowiec
2625Starego króla, Fortynbras.
HAMLET
Czy pochód
Ich ma na celu podbój całej Polski
Lub pewnej części tylko?
ROTMISTRZ
Prawdę mówiąc
2630I bez dodatków, idziemy zagarnąć
Marny kęs ziemi, z którego krom
[377] sławy
Żaden nam inny nie przyjdzie pożytek.
Za parę mendli
[378] dukatów nie chciałbym
Wziąć go w dzierżawę, i pewnie by więcej
2635Nie przyniósł ani nam, ani Polakom,
Gdyby był w czynsz puszczony.
HAMLET
W takim razie
Polacy pewnie bronić go nie będą.
ROTMISTRZ
Już tam są ze swym wojskiem.
HAMLET
2640
Parę tysięcy dusz i dziesięć razy
Tyle dukatów za taki psi ogon?
Jest to, zaprawdę, ślepy wrzód pokoju
I pomyślności, który wewnątrz pęka
2645I ani znaku nie daje na zewnątrz,
Dlaczego człowiek umiera. Dziękujęć
[380],
Mości rotmistrzu.
ROTMISTRZ
ROZENKRANC
Pójdziemyż
[381] dalej, mości książę?
HAMLET
2650Zaraz
Służyć wam będę. Idźcie trochę naprzód.
Wychodzą Rozenkranc i Gildenstern.
Jakże mnie wszystko oskarża i wszystko
Leniwej zemście mej bodźca dodaje!
2655Jego zadaniem i dobrem na ziemi
Jest tylko spanie i jadło? Bydlęciem,
Szczerym bydlęciem. Ten, co nas obdarzył
Tak dzielną władzą myślenia, że może
I wstecz, i naprzód poglądać, nie na to
2660Dał nam tę zdolność, ten udział boskości
Rozumem zwany, aby w nas jałowo
Zwierzęcej, bydła godnej niepamięci,
Czy trwożliwego i drobiazgowego
2665Przewidywania, które ściśle biorąc,
Zawsze ma w sobie trzy części tchórzostwa,
A tylko jedną mądrości. Doprawdy,
Nie mogę tego pojąć, że aż dotąd
Mówię do siebie: trzeba to uczynić,
2670I kończę na tym, kiedy mi do czynu
Nie brak powodów, woli, sił i środków.
Przykłady, wielkie jak świat, stoją przecie
Przede mną; choćby to wojsko tak liczne
I tak zasobne, pod wodzą takiego
2675Młodego księcia, który, zapalony
Szlachetną żądzą sławy, lekceważy
Ukrytą szalę wypadków i chętnie,
Co jest doczesne i przemijające,
Na sztych wystawia hazardom
[383], zagładzie,
2680Za co? za marną łupinę orzecha.
O byle głupstwo bez wielkiej przyczyny,
Lecz wielkomyślnie o źdźbło nawet walczyć,
Gdzie honor każe. I cóż ja wart jestem,
2685Ja, który ojca zgon, zhańbienie matki
Śpiąco przepuszczam? gdy
Sławaoto ze wstydem
Widzę przed sobą bliską śmierć dwudziestu
Tysięcy ludzi, którzy dla chimery,
Dla widma sławy, w grób idą jak w łóżko,
2690Aby wywalczyć nikczemną piędź
[384] ziemi,
Na której nie ma dość miejsca do walki
Ani dość darni, by skryła mogiły
Tych, co polegną. Bądź odtąd zażartą,
O wolo moja, albo wzgardy wartą!
wychodzi
SCENA PIĄTA
Elsynor. Pokój w zamku.
Wchodzą Królowa i Horacy.
KRÓLOWA
HORACY
Natarczywie prosi
O możność wnijścia; stan jej budzi litość.
KRÓLOWA
HORACY
2700Słyszała, mówi, że świat krzywo idzie;
Wzdycha i chwyta się za serce; lada
Fraszka ją drażni; słowa jej bez związku
Nie określają niczego, jednakże
Zastanawiają; podnosi je słuchacz
2705I zszywa podług kroju własnych myśli;
Każdy zaś wyraz jej, obok wyrazu
Jej twarzy, ruchów i postawy, takie
Czyni wrażenie, że można by myśleć,
Iż jest w nim jakaś myśl, tylko zawiła
2710I bardzo smutna.
KRÓLOWA
Muszę z nią pomówić;
Mogłaby bowiem złym ludziom dać powód
Do niebezpiecznych przypuszczeń. Niech wnijdzie
[385].
Horacy wychodzi.
2715Złowrogich następstw sądzi przepowiednią,
Jak głupio w trwodze występek przesadza,
Że drżąc przed zdradą sam się prawie zdradza.
Horacy wprowadza Ofelię.
OFELIA
KRÓLOWA
Czego chcesz, luba Ofelio?
OFELIA
Po czym ja cię poznam teraz,
O kochanku mój?
Płaszcz pielgrzymi, kij, sandały,
Twójże
[386] to jest strój?
KRÓLOWA
2720Niestety, kochane dziewczę, co znaczy ten śpiew?
OFELIA
Czy tak? nie, pani; posłuchaj tylko:
śpiewa
On zmarł, znikł z naszego grona;
Zmarł, opuścił nas;
U nóg jego darń zielona,
W głowach zimny głaz.
KRÓLOWA
OFELIA
Proszę cię, pani, słuchaj,
śpiewa
Król wchodzi.
KRÓLOWA
2725Ach, patrz, mój mężu.
OFELIA
Na całunie kwiat;
Choć go łzy nie opłakały,
Na mogiłę padł.
KRÓL
2726Jak się masz, śliczna panienko?
OFELIA
2727Dobrze; Bóg wam zapłać. Los, PtakMówią, że sowa była córką piekarza[387]. Ach, panie! Wiemy, czym jesteśmy, ale nie wiemy, co się z nami stanie. Niech wam Bóg pomaga przy wieczerzy!
KRÓL
2728Marzy jej się o ojcu.
OFELIA
2729Nie mówmy już o tym, proszę; ale jak się was pytać będą, co to znaczy, to powiedzcie:
Dzień dobry, dziś święty Walenty.
Dopiero co świtać poczyna;
Młodzieniec snem leży ujęty,
A hoża doń puka dziewczyna.
Podskoczył kochanek, wdział szaty,
Drzwi rozwarł przed swoją jedyną
I weszła dziewczyna do chaty,
Lecz z chaty nie wyszła dziewczyną.
KRÓL
OFELIA
2731Dajmy pokój przysięgom; zaraz skończę:
Bezbożność to wielka; Bóg widzi,
Jak wielka w mężczyznach bezbożność!
Cny
[388] młodzian się tego nie wstydzi,
Gdy tylko nastręczy się możność.
Wszak nimeś
[389] cel życzeń otrzymał,
Przysiągłeś się ze mną ożenić!
2732To ona mu tak mówi, a on jej odpowiada:
I byłbym był słowa dotrzymał,
Lecz trzeba ci było się cenić.
KRÓL
2733Jak dawno ona w tym stanie?
OFELIA
2734Jeszcze się wszystko naprawi, mam nadzieję. Tylko cierpliwości! Ale nie mogę nie zapłakać, pomyślawszy, że go mają złożyć w zimną ziemię. Mój brat dowie się o tym, a zatem dziękuję państwu za dobrą radę. Niech powóz zajeżdża! Dobranoc, panie; dobranoc, śliczne panie, dobranoc, dobranoc.
wychodzi
KRÓL
2735Idź waćpan za nią, niech jej pilnie strzegą.
Horacy wychodzi.
Jest to trucizna głębokiej boleści,
Której śmierć ojca źródłem. O Gertrudo!
Gertrudo! ziszcza się na nas ta prawda,
Że kiedy kogo nawiedzają smutki,
2740To nigdy luzem, a zawżdy
[390] gromadnie.
Naprzód zabójstwo jej ojca, następnie
Wyjazd twojego syna, nieszczęsnego
Sprawcy własnego swojego wygnania;
Głuche szemranie ludu, uprzedzone
2745I złem brzemienne żywiącego myśli
Z powodu śmierci cnego Poloniusza,
Którego skore pochowanie było
To biedne dziewczę, wyzute z szlachetnej
2750Władzy rozumu, bez której jesteśmy
Lalkami tylko albo zwierzętami;
Nareszcie, i to jedno tyle waży
Co tamto wszystko, brat jej potajemnie
Powraca z Francji, karmi się zdumieniem,
2755Kryje się w chmurach i nadstawia ucho
Donosicielom, którzy jadowite
O śmierci ojca wdmuchują mu wieści —
Wieści z uszczerbkiem naszym, przeciw którym
Zastanowienie, ubogie w dowody,
2760
Wypadków, na kształt kilkuramiennego
Narzędzia śmierci, z wielu stron od razu
Zabójczą ranę mi zadaje.
Zgiełk zewnątrz.
KRÓLOWA
Przebóg!
2765Cóż to za hałas?
Wchodzi jeden z Dworzan.
KRÓL
Gdzie oni? Niechaj drzwi pilnie obsadzą.
Skąd ten zgiełk?
DWORZANIN
2770Ocean, z łoża swojego wybiegły,
Nie chłonie z większą gwałtownością nizin,
Jako Laertes na czele powstańców
I jakby świat był dopiero w zawiązku,
2775Przeszłość zatarta, zapomniany zwyczaj,
Te słów hamulce i wszelkiej swawoli,
Słychać wołanie: «Wybierajmy króla!
Laertes królem!» Czapki, dłonie, usta
Ze wszech stron wtórzą temu okrzykowi:
2780«Laertes królem! Wiwat król Laertes!»
KRÓLOWA
Jak ujadają za fałszywym wiatrem!
O, pod trop gonisz, podła duńska psiarnio!
KRÓL
Laertes wchodzi uzbrojony, za nim Duńczycy.
LAERTES
Gdzie ten król? — Stańcie ówdzie
[392], przyjaciele.
DUŃCZYCY
2785Pozwól nam także wejść.
LAERTES
DUŃCZYCY
LAERTES
Dziękuję wam; stójcie
Przy drzwiach na straży. —
KrewNienawistny królu,
2790Oddaj mi ojca!
KRÓLOWA
Z wolna, Laertesie,
Zbierz trochę zimnej krwi.
LAERTES
Kropla krwi zimnej
Byłaby we mnie świadectwem bękarctwa,
2795Urągowiskiem przeciw memu ojcu,
Zakałem, który by piętno bezwstydu
Wyrył na czystym czole matki mojej.
KRÓL
Jakiż cię powód skłania, Laertesie,
Tak buntowniczo przeciw nam powstawać?
2800Odstąp, Gertrudo, nie lękaj się o nas;
KrólTaka jest bowiem boskość majestatu,
Że zdrada, choćby nie wiedzieć co chciała,
Tępi o niego swój pocisk. —
Powiedz mi, Laertesie, co to znaczy? —
2805Gertrudo, daj mu pokój. — Mów młodzieńcze.
LAERTES
Ty sam mów raczej: gdzie mój ojciec?
KRÓL
KRÓLOWA
KRÓL
Daj mu pokój.
2810Niech się wypyta do sytości.
LAERTES
Sposobem umarł? Nie dam się omamić.
Do czarta z uległością! Niechaj w piekło
Pójdą przysięgi! Sumienie, powinność
2815Niech w najczarniejszej przepadną otchłani!
Urągam potępieniu. Na to przyszło,
Że oba światy niczym są w mych oczach:
Wszystko mi obojętne, bylem
[393] tylko
Sowicie pomścił ojca.
KRÓL
LAERTES
Nikt w świecie, jeno
[394] własna moja wola;
Możność zaś moją k'temu tak urządzę,
Że z małą garścią środków wiele wskóra.
KRÓL
Chceszli
[395] się czegoś pewnego dowiedzieć
2825O śmierci ojca twego, Laertesie?
Jestże
[396] w twej zemście zapisana zguba
Zarówno jego przyjaciół i wrogów?
Tych, co zyskali, i tych, co stracili?
LAERTES
Niczyja, tylko jego nieprzyjaciół.
KRÓL
LAERTES
Przyjaciołom jego
Szeroko moje otworzę ramiona
I, jak pelikan dzielący się życiem
[398],
Obdzielę ich krwią moją.
KRÓL
2835Teraz mówisz
Jak nieodrodny syn i prawy szlachcic.
Żem ja nie winien śmierci twego ojca,
Owszem, najmocniej nią jestem dotknięty,
To się okaże wnet rozwadze twojej
2840Tak jasne jak dzień oczom.
DUŃCZYCY
LAERTES
Co to jest? Skąd ten hałas?
Ofelia wchodzi, fantastycznie ubrana w kłosy i kwiaty.
O wściekłości!
Spal mi mózg! Soli łez, straw mi zmysł wzroku!
2845Na Boga! Za to twoje obłąkanie
Ciężką zapłatę ściągnę z jego sprawców,
Tak, że aż szala od jej wagi całkiem
Kochane dziewczę, luba siostro, wdzięczna
2850Moja Ofelio! Boże! czy podobna,
Aby dziewczęcy umysł był tak wątły
Jak życie starca? Miłość uszlachetnia
Naturę ludzką, gdy zaś ta szlachetna,
Wtedy zamyka najlepszą swą cząstkę
2855W grobie tych, których kochała.
OFELIA
Pochłonęła go zimna mogiła,
Pieszczoty moje, nie ma was już!
I na grób jego ściekło łez siła
[399].
LAERTES
Gdybyś przy zdrowych zmysłach chciała kogo
Zagrzać do zemsty, wymowniej byś tego
Dopiąć nie mogła.
OFELIA
2860Trzeba wam mówić pacierz po nim, skoro mówicie, że już po nim. Nieprawdaż, jak się to ładnie składa? Fałszywy to sługa, który uwiódł córkę swego pana.
LAERTES
2861Ten nonsens więcej wart niż sensowność.
OFELIA
do Laertesa
2862KwiatyOto rozmaryn[400] na pamiątkę; proszę cię, luby, pamiętaj; a to bratki, żebyś o mnie myślał.
LAERTES
2863Przezorny obłędzie! Niezapomnienie łączysz do pamięci.
OFELIA
do Króla
2864Oto koper dla was i orliki.
do Królowej
2865Oto ruta; część jej wam daję, a część sobie zachowam; w niedzielę możemy ją nazywać zielem łaski, ale ty swoją rutkę musisz nosić trochę inaczej niż ja. Oto stokrotki. Rada bym wam dać i fiołków, ale mi wszystkie ze śmiercią ojca powiędły. Mówią, że szczęśliwie skończył.
śpiewa
Bo luby mój Jasio to skarb mój jedyny.
LAERTES
Tęsknotę, smutek, boleść, piekło samo
Zamienia ona w wdzięk i lubość.
OFELIA
Czyliż on już nie powróci?
Czyliż on już nie powróci?
Nie, nie, on śpi w grobie:
Zaśnij i ty sobie.
Już on nigdy nie powróci.
Śnieżną była jego broda,
Włos na głowie cały mleczny;
Już po nim, już po nim
Na próżno łzy ronim.
Boże, daj mu pokój wieczny!
2868i wszystkim dobrym chrześcijanom! Będę się za was modliła. Bóg z wami!
wychodzi
LAERTES
KRÓL
2870
Muszę podzielić z tobą to cierpienie,
Chyba mi prawa do tego zaprzeczysz,
Ustąp tymczasem. Wybierz, kogo zechcesz,
Spośród przyjaciół swych najzaufańszych,
2875Niech ten rozsądzi nas, jeśli mię uzna
Winnym w tej sprawie bądź wprost, bądź pośrednio,
Natychmiast oddam ci na satysfakcję
Tron, państwo, życie, wszystko, co posiadam;
W przeciwnym razie ty twoją zranioną
2880Duszę cierpliwie porucz
[401] naszej pieczy,
A wtedy razem pomyślimy nad tym,
Jakby ją spełna
[402] zaspokoić.
LAERTES
Zgoda,
2885Bez żadnych oznak, szpady ani herbów,
Bez ceremonii, bez pompy pogrzebu.
Wszystko to woła na mnie wniebogłosy
O ścisłe śledztwo.
KRÓL
Sprostasz temu snadnie
[403];
2890Gdzie zaś jest wina, tam niech kara spadnie.
Chodź ze mną.
Wychodzą.
SCENA SZÓSTA
Inny pokój w zamku.
Horacy i jego Sługa.
HORACY
Co to za ludzie, co chcą mówić ze mną?
SŁUGA
Są to majtkowie, panie; mają, mówią,
Listy do pana.
HORACY
Sługa wychodzi.
Nie wiem, kto by
Spomiędzy całej rzeszy tego świata,
Mógł pisać do mnie, jeżeli nie Hamlet.
Majtkowie wchodzą.
PIERWSZY MAJTEK
HORACY
PIERWSZY MAJTEK
2901Pomoże, jeżeli mu się podoba. ListOto list do was, jeżeli tylko miano wasze Horacy, jak nas o tym zapewniono. Oddał nam go jakiś poseł wyprawiony do Anglii.
HORACY
«Horacy, jak tylko ten list przeczytasz, dopomóż oddawcom jego dostać się do króla, mają oni pismo i do niego. Zaledwieśmy[404] przebyli dwa dni na morzu, gdy silnie uzbrojony statek korsarski wyprawił na nas łowy. Ponieważ miał nad nami w żaglach przewagę, zmuszeni byliśmy stawić mu czoło i przyjąć bitwę, wśród której wrzenia wskoczyłem na ów statek. W tejże chwili piraci oddalili się od naszego okrętu i tym sposobem sam jeden zostałem ich jeńcem. Obeszli się ze mną, jak poczciwym łotrom przystoi; ale wiedzieli, co czynią; muszę się im za to dobrze wywdzięczyć. Postaraj się, aby król odebrał to, co doń piszę, i śpiesz do mnie tak chyżo, jak gdybyś uciekał przed śmiercią. Mam ci coś do powiedzenia na ucho, co cię w oniemienie wprawi, a przecież słowa będą tu tylko cieniem rzeczy samej. Ci dobrzy ludziska doprowadzą cię do miejsca, gdzie się znajduję. Rozenkranc i Gildenstern peregrynują[405] do Anglii; o nich także mam ci wiele do powiedzenia. Bądź zdrów.
Twój, jak go znasz,
Hamlet»
Chodźcie, ułatwię drogę tamtym listom,
O ile tylko będę mógł najprędzej,
Byście tym prędzej mnie zaprowadzili
2905Do tego, co je wam oddał.
Wychodzą.
SCENA SIÓDMA
Inny pokój tamże.
Król i Laertes.
KRÓL
Teraz mię musisz w sądzie swym rozgrzeszyć
I w sercu swoim umieścić przyjaźnie,
Skoroś jawnego nabrał przekonania,
Że ten, co zabił twego ojca, godził
2910Na własne moje życie.
LAERTES
Rzecz widoczna;
Nie mogę sobie tylko wytłumaczyć,
Dlaczego przeciw tym jego knowaniom,
Tak karygodnym i wyrodnym razem,
2915Nie przedsięwziąłeś, panie, żadnych środków,
Jak ci to własne twoje bezpieczeństwo,
Monarsza godność, mądrość, wszystko zgoła
Powinno było radzić?
KRÓL
O, z dwóch przyczyn,
2920Które ci może wydadzą się błahe,
Dla mnie są jednak bardzo ważne. Najprzód
Królowa, matka jego, żyje prawie
Słabość lub cnota, tak dalece jestem
2925Ciałem i duszą do niej przywiązany,
Że jako gwiazda w jednej tylko sferze
Krążąca, przez nią się tylko poruszam.
Drugą przyczyną, dla której go jawnie
Skarcić nie mogłem, była miłość ludu,
2930Która usterki jego topi w sobie.
I, jako owo źródło drzewo w kamień,
Zmienia naganę w chwalbę
[406]. Strzały moje
Za tępe przeciw takiemu wiatrowi,
Byłyby w łuk mój powróciły nazad,
2935Zamiast dosięgnąć, gdzie bym je był posłał.
LAERTES
Tak więc straciłem najlepszego ojca;
Siostrę, ach! której szanowne przymioty
(Jeżeli można chwalić, co minione)
2940Wyzywająco jaśniały na szczycie
Widowni wieku. Ależ przyjdzie chwila
Mej zemsty.
KRÓL
Możesz być o to spokojny,
Nie sądź, ażebym był z tak miękkiej gliny,
2945Iżbym pozwolił się niebezpieczeństwu
Targać za brodę i miał to za fraszkę.
Wkrótce ci powiem coś więcej. Kochałem
Twojego ojca, kocham też i ciebie:
To ci powinno dać do zrozumienia!
Wchodzi Pokojowiec.
ListPOKOJOWIEC
Listy od księcia Hamleta:
Ten do was, panie, a ten do królowej.
KRÓL
Od kogo? Od Hamleta? Któż je przyniósł?
POKOJOWIEC
Jacyś majtkowie, panie; tak przynajmniej
2955Mówił mi Klaudio, który je odebrał
I mnie doręczył. Ja ich nie widziałem.
KRÓL
Zostaw nas; słuchaj listu, Laertesie.
Wychodzi Pokojowiec, Król czyta.
«Pośpieszam waszą królewską wielkość uwiadomić, żem nago na jej ziemię wysadzony został. Jutro prosić będę o pozwolenie ujrzenia jego królewskiego oblicza i wtedy, wybłagawszy sobie najprzód waszej wielkości przebaczenie, będę miał honor zdać jej sprawę z wypadku, który spowodował mój nagły i osobliwszy powrót.
Hamlet»
KRÓL
Co się to znaczy? Wróciliż
[407] i tamci?
Czyli
[408] też to jest tylko jakiś podstęp?
LAERTES
2960Nie poznajeszli
[409], panie, kto to pisał?
KRÓL
Ręka Hamleta. Nago — i w przypisku
Stoi: «Sam jeden». Rozumiesz to waćpan?
LAERTES
Chore me serce na myśl, że niebawem
2965Będę mu w ucho mógł wtłoczyć te słowa:
«Tyś to jest tego sprawcą».
KRÓL
Skoro tak jest —
Posłuchać mojej rady, Laertesie?
LAERTES
2970I owszem, panie; pod warunkiem jednak,
Aby tej rady celem nie był pokój.
KRÓL
Twój własny tylko. Jeśli on, wstręt czując
Do tej podróży i niełatwo skłonny
Znów ją przedsiębrać, istotnie powrócił,
2975Mam ja nań inny środek w pogotowiu,
Który nie może chybić; śmierć zaś jego
Nie ściągnie ani cienia podejrzenia,
I sama nawet matka jego nazwie
To dzieło skutkiem trafu.
LAERTES
2980Radź więc, panie.
Chętnieć
[412] posłusznym będę, i tym chętniej,
Jeżeli będę mógł być wykonawcą
Tego pomysłu.
KRÓL
O toć
[413] właśnie idzie.
2985Od czasu twego wyjazdu szeroko
Wobec Hamleta mówiono o pewnym
Talencie, w którym masz być celujący.
Wszystkie zdolności twoje razem wzięte
Nie obudzały w nim tyle zazdrości
2990Ile ta jedna, najmniej w moich oczach
Ceny mająca.
LAERTES
KRÓL
Błaha jak wstążka, którą sobie młodzież
Zdobi kapelusz, jednakże potrzebna;
2995Lekki, swobodny strój przystoi bowiem
Rześkiej młodzieży, tak jak ciepłe futro
I długa suknia późnemu wiekowi,
Bo mu przyczynia zdrowia i powagi.
Był tu przed paru miesiącami pewien
3000Normandzki rycerz; widziałem Francuzów,
Służyłem nawet kiedyś między nimi;
Mistrze to w konnej jeździe; ale ten był
Diabłem wcielonym; przyrastał do siodła
I tak cudownie zażywał rumaka,
3005Że koń i jeździec zdawali się w jednej
Formie ulani. Co bądź o tym kunszcie
Pomyśleć mogłem, wszystko niższym było
Od tego, czego ów zuch dokazywał.
LAERTES
Normandczyk, mówisz, panie?
KRÓL
LAERTES
Lamond! jak żyw tu stoję!
KRÓL
LAERTES
Lamond.
Od razu go poznałem. On jest chlubą,
3015Istnym klejnotem swojego narodu.
KRÓL
Ten tedy Lamond szeroko i długo
Rozwodził się nad tobą, Laertesie.
I tak wynosił twą biegłość i zręczność
W robieniu bronią, zwłaszcza też rapierem,
3020Że, wnosząc z jego opisu, ciekawy
Byłby to widok, gdyby ci kto sprostał.
Spomiędzy jego współziomków najpierwsi,
Mówił, fechmistrze stracili przytomność,
Oko i zwinność w spotkaniu się z tobą.
3025Opowiadanie to wzbudziło taką
Zawiść w Hamlecie, że niczego odtąd
Nie pragnął, jeno twojego powrotu
I spróbowania się z tobą na ostrze.
Otóż więc…
LAERTES
KRÓL
Laertesie,
Pokrowcem żalu, postacią bez serca?
LAERTES
Dlaczego się mnie, panie, o to pytasz?
KRÓL
3035Nie przeto
[416], abym w wątpliwość podawał
Twoją ku niemu miłość, lecz dlatego,
Iż wiem, że
Miłośćmiłość jest dziecięciem czasu;
A doświadczenie uczy mnie codziennie,
Że czas miarkuje jej siłę i zapał.
3040Płomień miłości zawżdy mieści w sobie
Coś na kształt knota, co moc jego tłumi,
I w jednostajnym nic nie trwa wigorze;
CzynBo wigor, z zbytku krwi dostając pleury
[417],
Własnym nadmiarem zabity zostaje.
3045Kto chce, powinien wraz to, co chce, spełnić;
Bo to «chce» zmienne tyle napotyka
Tam i szkopułów, ile jest na świecie
Ramion, języków i przygód, a później
Owo «powinien» staje się niewczesnym
3050Westchnieniem, które, niosąc ulgę, szkodzi.
Cóż chcesz przedsięwziąć, aby się okazać
Nie w słowach, ale w czynie dobrym synem?
LAERTES
Podciąć mu gardło na środku kościoła.
3055Zemsta, zaiste, nie może znać granic
I żadne miejsce uświęcać mordercy;
Chceszli
[418] się jednak zemścić, Laertesie,
Zamknij się na czas jakiś w swym pokoju.
Hamlet przybywszy dowie się, żeś wrócił.
3060Głosić będziemy przed nim twoją zręczność
I sławę, którą ci zrobił ów Francuz,
W dubelt powleczem werniksem. Wyjdź wtedy
I przyjm spotkanie się z nim, do którego
Znajdziesz sposobność. Jego lekkomyślność,
3065Niepodejrzliwość i szlachetność sprawią,
Że nie obejrzy kling, z łatwością zatem,
Chociażby trochę używszy podstępu,
Będziesz mógł wybrać rapier niestępiony
I umiejętnym pchnięciem odwetować
3070śmierć ojca.
LAERTES
Nabalsamuję ostrze mego miecza.
Nabyłem od pewnego szarlatana
Taką maść, że gdy nóż w niej umaczany
3075Najmniej zadraśnie żyjącą istotę,
Nie ma pomiędzy najzbawienniejszymi
Ziołami środka, który by potrafił
Uchronić ją od śmierci. Tym to jadem
Miecz mój omaszczę; niech go drasnę tylko,
3080Już będzie po nim.
KRÓL
baczmy, jakie nam okoliczności
I czas w tej mierze mogą dać poparcie;
Bo gdyby to nas miało zawieść, gdyby
3085Plan nasz chybiony miał wypłynąć na wierzch,
Lepiej by go zaniechać. Trzeba zatem,
Aby ten projekt miał w odwodzie drugi,
Który w potrzebie przyszedłby mu w pomoc.
Czekaj — pomyślmy trochę. Uroczysty
3090Postawię zakład na kartę twej sztuki;
A potem — potem…
TruciznaHa! wiem już, co robić.
Gdy was bój znuży, tak że się aż obu
Czuć da pragnienie (ostro żgaj dlatego),
I gdy on zechce czego do ochłody,
3095Wtedy podadzą mu puchar, z którego
Jeden łyk, w razie gdyby jakim trafem
Uszedł twojego zatrutego ciosu,
Da nam skuteczny sukurs
[419]!
Skąd ta wrzawa?
Wchodzi Królowa.
Co to jest, droga małżonko?
KRÓLOWA
3100
Nawałem biegną jedne za drugimi.
Laertes, siostra twoja utonęła.
LAERTES
KRÓLOWA
Ówdzie nad potokiem stoi
3105Pochyła wierzba
[420], której siwe liście
W lustrze się czystej przeglądają wody.
Z pokrzyw, stokrotek, jaskrów i podłużnych,
Karmazynowych kwiatów, którym nasi
3110Sprośni pasterze szpetną dają nazwę,
A zaś dziewice w skromności je zowią
Palcami zmarłych
[421].
Otóż chcąc zawiesić
Jeden z tych wianków na zwisłej gałęzi,
Nie dość ostrożnie wspięła się na drzewo.
3115Złośliwa gałąź złamała się pod nią.
I z kwiecistymi trofeami swymi
Strój, WodaWpadło w toń biedne dziewczę. Przez czas jakiś
Wzdęta sukienka niosła ją po wierzchu
Jak nimfę wodną i wtedy, nieboga,
3120Jakby nie znając swego położenia
Lub jakby czuła się w swoim żywiole,
Śpiewała starych piosenek urywki,
Ale niedługo to trwało, bo wkrótce
Nasiąkłe szaty pociągnęły z sobą
3125Biedną ofiarę ze sfer melodyjnych
W zimny muł śmierci.
LAERTES
KRÓLOWA
LAERTES
ŁzyBiedna Ofelio, za wiele
3130Masz już wilgoci, wstrzymam więc łzy moje,
A jednak jest to rzecz ludzka, natura
Żąda praw swoich na przekór wstydowi;
Gdy te strumienie ściekną, zniewieściałość
Wyjdzie wraz z nimi z serca,
3135Żegnam cię, panie, mam w ustach wyrazy,
Które płomieniem rade by wybuchnąć;
Ale je gasi to dzieciństwo.
wychodzi
KRÓL
Idźmy
Za nim, Gertrudo. Ten wypadek może
3140Na nowo zażec
[422] jego wściekłość, którą
Z takim mozołem ledwie uśmierzyłem.
Idźmy więc za nim.
Wychodzą.
AKT PIĄTY
SCENA PIERWSZA
Cmentarz.
Dwóch Grabarzy z rydlami itd. wchodzi na scenę.
PIERWSZY GRABARZ
DRUGI GRABARZ
3144Co się tam o to pytasz; bierz się lepiej żywo do kopania. Fizyk był przy niej i zakwalifikował ją do chrześcijańskiego pogrzebu.
PIERWSZY GRABARZ
3145Jak to być może? Nie utopiła się przecie bez przyczynienia się własnego.
DRUGI GRABARZ
3146Powiadam ci, że tak zeznano.
PIERWSZY GRABARZ
3147Musiało być przyczynienie się, a to punkt właśnie stanowi. Kiedy się topię, w takim razie popełniam czyn, a czyn się popełnia trojako: działając, wykonywając i uskuteczniając. Tak więc widzisz, że się ona utopiła z umysłu.
DRUGI GRABARZ
PIERWSZY GRABARZ
3149Gadaj zdrów. Tu płynie woda, dajmy na to, a tu stoi człowiek, dajmy na to: jeżeli człowiek pójdzie do wody i utopi się, rad nierad, to już ci nie zaprzeczy temu, że poszedł; ale jeżeli woda przyjdzie do niego i zatopi go, to co innego; wtedy nie można powiedzieć, że on się utopił. Wierzaj mi, kumie, że kto sam nie jest winien swojej śmierci, ten sam sobie życia nie skraca.
DRUGI GRABARZ
PIERWSZY GRABARZ
3151Ma się rozumieć prawo fizyczne.
DRUGI GRABARZ
3152Pozycja społecznaChcesz wiedzieć prawdę? Gdyby to nie była dygnitarska córka, nie byłaby po chrześcijańsku chowana.
PIERWSZY GRABARZ
3153Trafiłeś w sedno. Czy to sprawiedliwie, że panowie dygnitarze większą na tym świecie mają zachętę do topienia się i wieszania niż ich współbracia w Chrystusie? Podaj mi rydel. Nie ma dawniejszych dygnitarzy niż ogrodnicy, górnicy i grabarze, bo oni idą w prostej linii od ojca Adama.
DRUGI GRABARZ
3154Czy Adam był dygnitarzem?
PIERWSZY GRABARZ
3155A jakże? on pierwszy przecie krzyż nosił.
DRUGI GRABARZ
3156Ejże, ejże! nie nosił żadnego.
PIERWSZY GRABARZ
3157Czyś waść poganin? Także[424] Pismo rozumiesz? Pismo powiada, że Adam ziemię kopał: kopiąc, musiał ci się schylać, a jakże by się mógł schylić nie mając krzyża[425]? Zadam ci jeszcze jedno pytanie, a jeżeli mi sprytnie nie odpowiesz, to cię nazwę…
DRUGI GRABARZ
PIERWSZY GRABARZ
DRUGI GRABARZ
3160Szubienicznik, bo jego budowla przetrzyma tysiąc lokatorów.
PIERWSZY GRABARZ
3161Podoba mi się twój dowcip. W istocie, szubienica wyświadcza przysługi, ale komu? oto tym, co się źle zasługują; a ponieważ ty się źle zasługujesz Bogu, twierdząc, że szubienica jest trwalsza niż kościół, powinna ci więc szubienica wyświadczyć swoją przysługę. Ale wróćmy do rzeczy.
DRUGI GRABARZ
3162Któż buduje trwalej niż murarz, cieśla i majster okrętowy?
PIERWSZY GRABARZ
DRUGI GRABARZ
PIERWSZY GRABARZ
DRUGI GRABARZ
3166Do licha, nie mogę jakoś.
Hamlet i Horacy ukazują się w pewnej odległości.
PIERWSZY GRABARZ
3167Nie łam sobie już nad tym mózgownicy; osła batem nie popędzisz; a kiedy cię kto o to jeszcze raz zapyta, to mu powiedz: grabarz. Domy jego roboty przetrwają do dnia sądu. Idź do szynku i przynieś mi półkwaterek[426] gorzałki[427].
Drugi grabarz wychodzi.
Pierwszy grabarz kopie i śpiewa.
Miłostki mym były żywiołem;
Pokochać, odkochać, uścisnąć, porzucić
To u mnie zwyczajnym szło kołem.
HAMLET
3168Czy ten człowiek nie zna natury swego rzemiosła? Śpiewa przy kopaniu grobu.
HORACY
3169Przyzwyczajenie wyrobiło w nim ten rodzaj swobody.
HAMLET
3170Tak to bywa we wszystkim; im mniej się do czego rękę przykłada, tym delikatniejsze jej czucie.
PIERWSZY GRABARZ
StarośćLecz starość nie radość napadłszy znienacka
Zwaliła mię swoim obuchem;
Ni śladu, żem kiedyś był zuchem.
HAMLET
3171VanitasTa czaszka miała także język i mogła śpiewać. Patrz, jak nią poniewiera ten hultaj; pomiata nią, jak gdyby była szczęką Kaina, pierwszego mordercy. Może to czaszka jakiego dyplomaty, co to chciał podejść Pana Boga, a teraz ją podszedł ten osioł. No nie?
HORACY
HAMLET
3173Albo jakiego Dworzanin, Sługadworaka, który mógł mówić: dzień dobry, jaśnie wielmożny panie; jakże zdrowie waszej ekscelencji? Albo jakiego zausznika[431], który chwalił konia swego mecenasa, aby go od niego wyłudzić? Jak myślisz?
HORACY
3174Mogłoby to być, mości książę.
HAMLET
3175Taka to kolej rzeczy. Robak, ŚmierćA teraz, gdy stracił szczękę, musi służyć pani Gliście i cierpieć szturchańce zakrystiańskiej łopaty. Co za radykalna przemiana! Szkoda, że jej nie możemy oglądać. Czyliż[432] utrzymanie tych kości na to tylko tyle kosztowało, aby z czasem grano w nie jak w kręgle? Ból czuję w moich na tę myśl.
PIERWSZY GRABARZ
Łoże w ziemi i wór zgrzebny
Na pokrycie kości;
Oto cały sprzęt potrzebny
Dla tutejszych gości.
HAMLET
3176Masz i drugą. PrawnikNie jestże to czasem czerep adwokata? Gdzież się podziały jego kruczki i wykręty, jego ewentualności, jego kazualności[433] i matactwa? Jak może znieść, aby go ten grubianin bił w ciemię swoją plugawą motyką, i nie wystąpić przeciw niemu z akcją o czynną obelgę? Hm! hm! Pan, Szlachcic, Własność, Ziemia, BezpieczeństwoA może też to był swojego czasu jaki wielki posesjonat[434], który skupował dobra drogą licytacji, subhastacji[435], komplanacji[436], transakcji i cesji[437]? Na toż mu się zdała czysta masa nieruchomości, aby sam, stawszy się nieruchomością, obróci się w masę błota? Nie zdołaliż[438] ci, co mu pisali ewicje[439], ewinkować[440] mu większej przestrzeni, tylko taką jaką wzdłuż i wszerz pokryje para fascykułów[441]? Kontrakty kupna jego majątków zaledwie by się w takim obrębie zmieściły; a samże[442] ich dziedzic nie ma mieć więcej miejsca? Hę?
HORACY
3177Ani o włos więcej, mości książę.
HAMLET
3178Nie jestże[443] pergamin ze skór baranich?
HORACY
3179Nie inaczej, i z cielęcych także.
HAMLET
3180Barany i cielęta z tych, co w nim bezpieczeństwa szukają! Muszę pomówić z tym człowiekiem. Czyj to grób, przyjacielu?
PIERWSZY GRABARZ
Oto cały sprzęt potrzebny
Dla tutejszych gości.
HAMLET
3182Twój, nie przeczę, bo w nim siedzisz.
PIERWSZY GRABARZ
3183Waspan w nim nie siedzisz, toteż on nie waspana; co do mnie, nie siedzę w nim, a jednak jest moim.
HAMLET
3184Twoim więc jest, bo w nim stoisz.
PIERWSZY GRABARZ
3185Nie stoję w nim; stoję tam pod kościołem[444].
HAMLET
PIERWSZY GRABARZ
HAMLET
PIERWSZY GRABARZ
HAMLET
3190Więc któż tu będzie pochowany?
PIERWSZY GRABARZ
3191Ktoś, kto był kobietą, ale wieczne jej odpoczywanie, bo umarła.
HAMLET
3192Pozycja społeczna, Słowo, ŚmiechCięty hultaj! Trzeba nam ważyć słowa, inaczej igraszka ich wystrychnie nas na dudków. Zaprawdę, mój Horacy, świat się stał tak dowcipny, od trzech lat to uważam, że chłop swoim wielkim palcem u nogi nagniotków nabawia dworaka następując mu na pięty. O jak dawna jesteś grabarzem?
PIERWSZY GRABARZ
3193Dniem, w którym zacząłem tę profesję, był właśnie ten dzień roku spomiędzy wszystkich innych, w którym nieboszczyk nasz król Hamlet pobił Fortynbrasa.
HAMLET
PIERWSZY GRABARZ
3195Szaleniec, SzaleństwoNie wiesz, waspan? Każdy smyk u nas wie o tym. Było to tego dnia, kiedy młody Hamlet przyszedł na świat; ten sam, co to zwariował i został wysłany do Anglii.
HAMLET
3196Czy tak? A dlaczegóż on został wysłany do Anglii?
PIERWSZY GRABARZ
3197Dlatego właśnie, że zwariował. Ma on tam rozum odzyskać; ale chociażby go nie odzyskał, nie będzie tam o to kłopotu.
HAMLET
PIERWSZY GRABARZ
3199Bo tam tego nie dostrzegą nawet; tam wszyscy wariaci, tak jak on.
HAMLET
3200Skutkiem czego on zwariował?
PIERWSZY GRABARZ
3201Skutkiem pewnej przyczyny.
HAMLET
PIERWSZY GRABARZ
3203Skutkiem utraty rozumu.
HAMLET
3204Gdzieżby to być mogło?
PIERWSZY GRABARZ
3205Gdzie? Tu w Danii, której ziemię kopię od lat trzydziestu[445].
HAMLET
PIERWSZY GRABARZ
3207Jeżeli nie zgnił przed śmiercią (co się w tych czasach zdarza, mamy bowiem ciała, które pod tym względem nie czekają, aż się je w ziemię włoży), to może przeleżeć jakie osiem albo dziewięć lat. Grabarz przeleży lat dziesięć.
HAMLET
3208Dlaczego ten jeden więcej niż drudzy?
PIERWSZY GRABARZ
3209Bo mu jego rzemiosło tak wygarbowało skórę, że kawał czasu może wodę wstrzymać: a woda, panie, jest straszliwą naszych grzesznych ciał niszczycielką. BłazenOto czaszka, która od dwudziestu trzech lat leży w ziemi.
HAMLET
PIERWSZY GRABARZ
3211Sławnego wartogłowa[446]. Czyją, na przykład, jak myślicie?
HAMLET
3212Nie domyślam się wcale.
PIERWSZY GRABARZ
3213Zaraza na niego! Przypominam sobie, jak mi wylał na głowę całą butlę reńskiego[447]. Ta czaszka, proszę pana, była własnością Yoryka, królewskiego błazna.
HAMLET
podnosząc czaszkę
3214Jego?
PIERWSZY GRABARZ
HAMLET
3216Pozwól, niech się jej przyjrzę. Przemijanie, VanitasBiedny Yoryku! Znałem go, mój Horacy; był to człowiek niewyczerpany w żartach, niezrównanej fantazji, mało tysiąc razy[448] piastował mię na ręku, a teraz — jakże mię jego widok odraża i aż w gardle ściska! Ciało, UrodaTu wisiały owe wargi, które nie wiem jak często całowałem. Gdzież są teraz twoje drwinki, twoje wyskoki, twoje śpiewki, twoje koncepty, przy których cały stół trząsł się od śmiechu? Nicże[449] z nich nie pozostało na wyszydzenie swych własnych, tak teraz wyszczerzonych zębów? Idźże[450] teraz do gotowalni modnej damy i powiedz jej, że chociażby się na cal[451] grubo malowała, przecież się takiej fizjognomii doczeka. Pobudź ją przez to do śmiechu. Proszę cię, mój Horacy, powiedz mi jedną rzecz.
HORACY
HAMLET
3218SławaCzy myślisz, że Aleksander Wielki tak samo w ziemi wygląda?
HORACY
HAMLET
3220I tak samo pachniał? Brr!
odrzuca czaszkę
HORACY
3221Zupełnie tak, mości książę.
HAMLET
3222Jak nikczemna dola może się stać naszym udziałem! Nie mogłażby[452] wyobraźnia, idąc w trop za szlachetnym prochem Aleksandra, znaleźć go na ostatku zatykającego dziurę w beczce?
HORACY
3223Tak brać rzeczy, byłoby to brać je za ściśle.
HAMLET
3224Bynajmniej; można by go tam przeprowadzić, rozumując z umiarem i z wszelkim prawdopodobieństwem, przykład w taki sposób: Aleksander umarł, Aleksander został pogrzebiony, Aleksander w proch się obrócił, proch jest ziemią, z ziemi robimy kit i dlaczegóż byśmy tym kitem, w który on się zamienił, nie mogli zalepić beczki piwa?
3225Potężny Cezar przedzierzgnął się w glinę,
Którą przed wiatrem chłop zatkał szczelinę.
Zatrząsłszy światem, pójść na polep chaty,
Lecz cicho — patrz: król tu nadchodzi.
Pogrzeb, SamobójstwoKsięża procesjonalnie wchodzą, za nimi niosą zwłoki
Ofelii, tuż za zwłokami postępuje
Laertes i żałobnicy, następnie
Król,
Królowa i orszak.
3230Królowa, cały dwór. Czyjże to pogrzeb?
I ceremonia skrócona! To znaczy,
Że ten, którego zwłoki tak prowadzą,
Sam sobie musiał rozpaczliwą dłonią
Odebrać życie. Ktoś to z wyższej klasy.
3235Odstąpmy na bok i patrzmy.
usuwa się z Horacym na stronę
LAERTES
Jakiż obrządek pozostaje?
HAMLET
Jest to
Laertes, zacny młodzian. Uważajmy.
LAERTES
Jakiż obrządek jeszcze pozostaje?
KSIĄDZ
3240
Jak tylko mandat nam pozwala. Śmierć jej
Była wątpliwa i gdyby był
[455] wyższy
Nakaz nie przemógł rygoru przepisów,
W niepoświęconej musiałaby ziemi
3245Przeleżeć do dnia sądu. Miasto modłów
[456]
Spadłyby na nią gruzy i kamienie;
Tak zaś zachowa swój dziewiczy wieniec
I towarzyszyć jej będzie do grobu
Kwiat i dźwięk dzwonów.
LAERTES
KSIĄDZ
Nic więcej.
Skazilibyśmy obrządek za zmarłych,
Gdybyśmy nad nią
requiem[457] śpiewali,
Tak jak to czynim tym, co bogobojnie
3255Oddali ducha.
LAERTES
Niechaj z tych pięknych, nieskalanych szczątków
Fiołki wykwitną! A ty, twardy księże,
Wiedz, że pomiędzy chórami aniołów
3260Wznosić się będzie moja siostra wtedy,
Gdy ty się w prochu wić będziesz.
HAMLET
KRÓLOWA
sypiąc kwiaty
Najmilsza z dziewic, bądź zdrowa! Myślałam
Widzieć cię żoną mojego Hamleta;
3265Prędzej się w kwiaty spodziewałam stroić
Twoje małżeńskie łoże niż mogiłę.
LAERTES
Niech na przeklętą głowę tego spada,
Kto podłym czynem zmącił twoje zmysły!
3270Nie sypcie jeszcze ziemi, niech się jeszcze
Raz jej kochanym widokiem napieszczę!
wskakując w grób
Walcie proch teraz na dwojakie zwłoki,
Aż usypiecie kurhan tak wysoki
Jak Pelion
[458] albo prujący obłoki
3275
HAMLET
ukazując się
Co to jest za człowiek,
Którego boleść brzmi z taką przesadą?
Którego objaw żalu zatrzymuje
Gwiazdy w ich biegu i obraca one
3280W słuchaczy osłupiałych? To ja jestem
Hamlet, syn Danii.
wskakuje w grób
LAERTES
HAMLET
Źle się waść modlisz. Puść mi gardło, proszę;
Bo choć nie jestem prędki i drażliwy,
3285Ale mam w sobie coś niebezpiecznego,
Czego ci radzę strzec się. Odejm
[460] rękę.
KRÓL
KRÓLOWA
DWORZANIE
HORACY
3290Hamuj się, łaskawy książę.
Dworzanie rozdzielają ich i obydwaj wychodzą z grobu
HAMLET
Walczyć z nim będę o lepszą dopóty,
Dopóki powiek na wieki nie zawrę.
KRÓLOWA
HAMLET
Kochałem Ofelię —
3295Tysiąc by braci z całą swą miłością
Nie mogło memu wyrównać uczuciu.
Cóż byś ty dla niej uczynił?
KRÓL
do Laertesa
To nowy
Wyskok szaleństwa.
KRÓLOWA
podobnież
3300O, miej wzgląd na niego!
HAMLET
Mów, do pioruna! Mów, co byś uczynił?
Jesteśli
[461] gotów płakać, bić się, pościć?
Dać się rozedrzeć? rzekę wypić do dna?
Jeść krokodyle? I jam także gotów.
3305Przyszedłeś tutaj jęczeć, w grób jej skakać
Dla urągania mi? Daj się z nią razem
Żywcem pogrzebać, i ja to uczynię;
A jeśli prawisz o górach, niech na nas
Runą miliony włók ziemi, aż kopiec,
3310Co z niej powstanie, stercząc w głąb eteru
Ossę
[462] w brodawkę zmieni. Jeśli umiesz
szermować gębą, i ja to potrafię.
KRÓLOWA
Gdy go ominie, wraz jak gołębica,
3315Po wylężeniu swoich złotych piskląt,
Potulnie zwiesi głowę i zamilknie.
HAMLET
Powiedz mi, waćpan, co się to ma znaczyć,
Że się obchodzisz ze mną tak niegodnie?
Jam ci tak sprzyjał! Ale mniejsza o to;
3320Choćby Herkules dał się i posiekać,
Zawsze kot miauczeć będzie, a pies szczekać.
wychodzi
KRÓL
Horacy, proszę cię, miej go na oku.
Horacy wychodzi.
do Laertesa
Uzbrój cierpliwość tym, co ułożone
Pomiędzy nami; rzecz się sama składa.
3325Gertrudo, każ tam komu nad nim czuwać.
Grób ten mieć będzie wkrótce żywy pomnik,
A my spokojność; lecz nim to się stanie,
Cierpliwie nasze prowadźmy zadanie.
Wszyscy wychodzą.
SCENA DRUGA
Sala w zamku.
Hamlet i Horacy.
HAMLET
Dosyć już o tym; słuchaj teraz dalej.
3330Pamiętasz dobrze całą okoliczność?
HORACY
HAMLET
W duszy mojej
Wrzał jakiś rodzaj walki, skutkiem której
Ani na chwilę nie zmrużyłem oka.
3335
Gorszym niż więzień przykuty do galer.
Nagle, i niech się święci owa nagłość!
Trzeba ci bowiem wiedzieć, że nie wszystko
Bywa po diable, co czynimy nagle.
3340Że, owszem, czasem niezastanowienie
Lepiej nam służy niż najumiejętniej
Skombinowane plany; co dowodzi,
Że jakieś dobre bóstwo kształt nadaje
Naszym działaniom z gruba obciosanym.
HORACY
HAMLET
I wyskoczywszy z kajuty, po macku
[463]
Szukałem miejsca, gdzie spali; znalazłem
Wreszcie mych śpiochów, wyjąłem im pakiet
3350I powróciłem z nim do mego kąta.
Strach tak dalece zrobił mię niepomnym
Na delikatność, żem rozpieczętował
Dokument, w którym odkryłem, cóż na to
Powiesz, Horacy! królewskie szelmostwo:
3355Jawne wezwanie, mnóstwem różnych racji
Naszpikowane, w imię dobra Danii,
Anglii dobra, z którym się istnienie
Takiego jak ja upiora nie zgadza,
Aby za odebraniem niniejszego,
3360Bez ceremonii i bez zwłoki, nawet
Na wyostrzenie miecza nie czekając,
Głowa mi była zdjęta.
HORACY
HAMLET
Oto dokument; przejrz go
[464] w wolnej chwili.
3365A teraz, chceszli
[465] wiedzieć, com
[466] ja zrobił?
HORACY
Błagam cię, panie, powiedz.
HAMLET
Tak wplątany
W hultajskie sidła, nie zdołałem jeszcze
Do mego mózgu z prologiem wystąpić,
3370Gdy on już zaczął swoją rolę. Siadłem
I napisałem inny list, jak tylko
Mogłem najpiękniej. Dawniej, naśladując
Przykład uczonych naszych i statystów,
Za ujmę miałem sobie pięknie pisać
3375I zadawałem sobie wielką pracę
Nad zapomnieniem tego kunsztu; teraz
Wyświadczył mi on kapitalnie ważną
Przysługę. Chceszli
[467] usłyszeć, co w sobie
Mój list zawierał?
HORACY
3380Pragnę, mości książę.
HAMLET
Oto zaklęcia jak najuroczystsze
Ze strony króla: jeśli Anglia szczerze
Chce mu dać dowód hołdowniczej wiary;
Jeśli stosunki między nami mają
3385Kwitnąć jak palma; jeśli pokój stale
Ma nam zaplatać swą girlandę z kłosów
I stać jak koma
[468] między okresami
Naszej przyjaźni (takich szumnych «jeśli»
Było tam więcej), aby w takim razie
3390Angielski władca wraz po odczytaniu
I rozpoznaniu treści tego pisma,
Nie namyślając się i ćwierć sekundy,
Oddawców jego, bez spowiedzi nawet,
Ze świata sprzątnąć kazał.
HORACY
3395Jak żeś, panie,
Zapieczętował to pismo?
HAMLET
Tu właśnie
Najwidoczniejszy był wpływ Opatrzności;
Miałem przy sobie sygnet mego ojca,
3400Rżnięty zupełnie tak jak pieczęć Danii.
Złożywszy tedy list na wzór tamtego
I opatrzywszy stemplem i adresem,
Niepostrzeżenie wsadziłem podrzutka
W miejsce prawego pomiotu. Nazajutrz
3405Mieliśmy bitwę morską; wiesz już resztę.
HORACY
SługaTak więc Rozenkranc i Gildenstern poszli
Na śmierć niechybną.
HAMLET
Sumienie moje spokojne w tej mierze:
3410Własne to wścibstwo wtrąciło ich w przepaść.
Biada podrzędnym istotom, gdy wchodzą
Pomiędzy ostrza potężnych szermierzy.
HORACY
HAMLET
3415Jeszcze się wahać? On mi zabił ojca,
Zhańbił mi matkę i niecnie się wcisnął
Między elekcję a moje nadzieje.
Na życie moje tak podstępnie godził.
Nie będzież
[471] to czyn najzupełniej zgodny
3420Z słusznością dać mu odwet tym ramieniem?
Pozwolić, aby się taki rak dłużej
Wpośród nas szerzył?
HORACY
Wkrótce mu zapewne
3425Doniosą z Anglii o skutku poselstwa.
HAMLET
Zapewne, trzeba mi przeto
[474] się śpieszyć.
Co zliczyć jeden. Przykro mi jednakże,
Żem się zapomniał względem Laertesa;
3430W obrazie bowiem jego losu widzę
Wierne odbicie mojej własnej doli.
Cenię go bardzo; słysząc wszakże owe
Przechwałki jego boleści, nie mogłem
Być panem siebie.
HORACY
3435Cicho, ktoś nadchodzi.
Wchodzi Ozryk.
OZRYK
3436ZwierzętaStokroć szczęśliwa chwila, która nam pozwoliła waszą książęcą mość ujrzeć znowu.
HAMLET
3437Pokornie dziękuję waćpanu.
na stronie do Horacego
3438Czy znasz tę muchę wodną?
HORACY
HAMLET
3440Tym lepiej dla zbawienia duszy twojej, bo znać go jest występkiem. Ma on pod dostatkiem ziemi, i żyznej. Niech bydlę będzie panem między bydlętami, wraz będzie miało swój żłób przy królewskim stole. To istny gawron, ale, jak powiadam, hojnie uposażony błotem.
OZRYK
3441Służalczość, StrójŁaskawy książę, jeżeli wasza książęca mość masz czas wolny, miałbym szczęście zakomunikować mu coś z polecenia jego królewskiej mości.
HAMLET
3442Z całym natężeniem ducha gotów jestem to coś odebrać. Zrób pan właściwy użytek ze swojej czapki: czapka stworzona na głowę.
OZRYK
3443Dziękuję waszej książęcej mości; bardzo dziś gorąco.
HAMLET
3444Gdzież tam! raczej bardzo zimno; wiatr z północy.
OZRYK
3445W istocie, mości książę, zimno jakoś.
HAMLET
3446Podobno jednak masz waćpan słuszność; parno jest i gorąco jak na moje usposobienie.
OZRYK
3447Nadzwyczajnie, mości książę; tak jest parno, że wypowiedzieć tego nie umiem. Łaskawy książę, król jegomość kazał mi waszej książęcej mości oznajmić, że wielki na waszą książęcą mość zakład stawił. Rzecz się tak ma…
HAMLET
3448Nie zapominajże, waćpan, bardzo proszę.
pokazuje mu, aby włożył kapelusz
OZRYK
3449Nie, mości książę; doprawdy, dla własnej mojej wygody. Od niejakiego czasu jest tu na dworze Laertes, nieporównany młodzian, pełen najwytworniejszych przymiotów, nadzwyczaj miły w towarzystwie i dystyngowany w obejściu. Na honor, jest to, że użyję poetycznego wyrażenia, istny inwentarz albo kalendarz ukształcenia, bo znajdziesz w nim, mości książę, kwintesencję tego wszystkiego, co prawdziwie ukształcony człowiek znaleźć pragnie.
HAMLET
3450Mości panie, zalety jego nie cierpią upośledzenia w ustach waćpana; jakkolwiek wyliczenie ich inwentarzowe nabawiłoby arytmetykę pamięciową zawrotu głowy i jeszcze by mogło rzecz oddać tylko in crudo[475] ze względu na wysoki stopień jego ogłady. Co do mnie, sprowadzając pochwały do najprostszych wyrazów mam go za młodego człowieka wielkich nadziei; za zlewek[476] cnót tak rzadkich i szacownych, że bez przesady mówiąc, podobne do niego jest zwierciadło, w którym się przegląda; Cieńkto zaś idzie w jego ślady, jest jego cieniem, niczym więcej.
OZRYK
3451Opis waszej książęcej mości ze wszech miar trafny.
HAMLET
3452Do czegóż to zmierza, mój panie? W jakimże celu chuchamy na tę doskonałość naszym ułomnym oddechem?
OZRYK
3453Jak to, mości książę?
HORACY
3454Czyż można nie rozumieć ojczystego języka? Ale myślę, że się porozumiecie.
HAMLET
3455Co znaczy wyjechanie na harc[477] z tym panem?
OZRYK
3456Wasza książęca mość mówi o Laertesie?
HORACY
3457Worek jego już próżny; wyszyplił[478] całą gotówkę dowcipu.
HAMLET
3458Nie inaczej, o Laertesie.
OZRYK
3459Widzę, że książę pan nie jesteś nieumiejętny.
HAMLET
3460Cieszę się, że pan to widzisz, lubo[479] zaprawdę, niewiele mogę na tym zyskać. Cóż dalej?
OZRYK
3461Widzę, że książę pan nie jesteś nieumiejętny w ocenianiu znakomitej wyższości Laertesa.
HAMLET
3462Nie mogę tego przyznać, nie porównawszy się z nim poprzednio; znać bowiem drugich dokładnie jest to znać samego siebie.
OZRYK
3463Mówię o jego wyższości w władaniu bronią, powszechna bowiem opinia uważa go za nieporównanego w tym kunszcie.
HAMLET
3464W jakimże on rodzaju broni tak jest mocny?
OZRYK
3465Na rapiery i florety.
HAMLET
3466W dwóch aż rodzajach broni tak odrębnych! Cóż dalej?
OZRYK
3467Król jegomość stawił w zakład sześć berberyjskich koni[480]; on zaś, ile wiem, sześć francuskich szpad i puginałów, z należącymi do nich przyborami, jako to: pendentami[481], pasami i tak dalej. Spomiędzy tych rynsztunków[482] trzy są w istocie bardzo ozdobne, pasujące do rękojeści, nader misternie wyrobione i świeżego pomysłu.
HAMLET
3468Co pan nazywasz rynsztunkami?
HORACY
3469Wiedziałem, książę, że będą ci potrzebne komentarze, zanim dowiesz się końca.
OZRYK
3470Rynsztunki, mości książę, to pendenty.
HAMLET
3471Wyrażenie to byłoby bardziej z rzeczą spokrewnione, gdybyśmy armaty mogli nosić u boku; tymczasem jednak przyjmijmy je za pendenty. PojedynekTak więc sześć berberyjskich koni z jednej strony, a z drugiej sześć francuskich rożnów z ich przyborami i trzy świeżego pomysłu rynsztunki. To prawdziwie francuski zakład przeciw duńskiemu. O cóż on stawiony?
OZRYK
3472Król jegomość założył się, że w spotkaniu z waszą książęcą mością w dwunastu pchnięciach z obojej strony Laertes nie osiągnie przewagi trzech trafień. Szansa więc jego do szansy Laertesa ma się jak dwanaście do dziewięciu; i zaraz by się to rozstrzygnęło, gdybyś książę pan raczył przychylnie odpowiedzieć.
HAMLET
3473A gdybym odpowiedział: nie?
OZRYK
3474Chciałem powiedzieć, gdybyś książę pan raczył osobą swoją odpowiedzieć temu zadaniu.
HAMLET
3475Będę się tu przechadzał w tej sali; jest to czas, w którym używam wytchnienia. Jeśli ten pan ma ochotę, królowi jegomości to dogadza, mogę im służyć zaraz. Niech przyniosą florety. Rozegram ten zakład na rzecz króla; jeżeli zaś mi się nie powiedzie, zyskam tylko na własny mój rachunek trochę konfuzji[483] i kontuzji.
OZRYK
HAMLET
3477W tym duchu; z przyozdobieniami, jakie się panu stosowne wydadzą.
OZRYK
HAMLET
3479Uniżony, uniżony. Dobrze czyni, że się sam poleca, żaden ludzki język nie czyniłby tego.
HORACY
3480Ta czajka lata z skorupą od jaja na głowie.
HAMLET
3481Grzeczność, DworzaninOn komplementy stroił już do cycka, nim go ssać zaczął. Jest to jedna z baniek tego wietrznego świata, wydęta tchnieniem mody i przybrana w konwencyjną[485] szatę; rodzaj szumowiny różnorodnych pierwiastków, łudzącej oczy zarówno najciemniejszej, jak najświatlejszej opinii; ale dmuchnij tylko, natychmiast pryśnie bąbel.
Wchodzi Dworzanin.
DWORZANIN
3482Mości książę, jego królewska mość przesłał waszej książęcej wysokości pozdrowienie przez Ozryka, który wróciwszy oznajmił mu, że książę czekasz na niego w tej sali. Przysyła on mnie teraz z zapytaniem, czy wasza książęca mość trwasz w chęci fechtowania się z Laertesem, czyli[486] też żądasz zwłoki.
HAMLET
3483Stały jestem w mych postanowieniach, a te są zgodne z życzeniami króla. Jeśli on gotów, moja gotowość nie zostanie w tyle, tak teraz, jak kiedykolwiek, pod warunkiem, że zawsze będę do tego równie sposobny jak teraz.
DWORZANIN
3484Król i królowa, i wszyscy inni nadejdą tu niebawem.
HAMLET
DWORZANIN
3486Królowa życzy sobie, abyś, książę, przemówił kilka uprzejmych słów do Laertesa, nim się z nim spotkasz.
HAMLET
Dworzanin wychodzi.
HORACY
HAMLET
3489Nie sądzę; od czasu jego wyjazdu do Francji nie przestawałem się ćwiczyć; wygram przy korzystnych warunkach. Nie uwierzysz jednak, jak mi coś ciężko na sercu; ale to nic.
HORACY
HAMLET
HORACY
3492Jeżeli dusza twoja, panie, czuje wstręt jakowy, bądź jej posłuszny. Pójdę ich wstrzymać od przybycia tu; powiem, że się, książę, nie czujesz usposobiony.
HAMLET
3493Los, Obraz świataDaj pokój; drwię z wróżb. Lichy nawet wróbel nie padnie bez szczególnego dopuszczenia Opatrzności. Jeżeli się to stanie teraz, nie stanie się później, jeżeli się później nie stanie, stanie się teraz; jeżeli nie teraz, to musi się stać później; wszystko polega na tym, żeby być w pogotowiu, ponieważ nikt nie wie, co ma utracić, cóż szkodzi, że coś wcześniej utraci?
Król, Królowa, Laertes, dworzanie i słudzy z floretami, i inne osoby wchodzą na scenę.
KRÓL
3494Synu Hamlecie, weź tę dłoń z rąk moich.
łączy rękę Laertesa z ręką Hamleta
HAMLET
3495
Lecz przebacz jako honorowy człowiek.
Wszyscy tu wiedzą i pan sam wiesz pewnie,
Jak ciężka trapi mię niemoc umysłu,
Oświadczam przeto, iż to, com uczynił
3500W grubiański sposób ubliżającego
Twojemu sercu, czci twej lub stopniowi,
Nie było niczym innym jak szaleństwem.
Czyliż to Hamlet skrzywdził Laertesa?
Nie; Hamlet bowiem nie był samym sobą.
3505Skoro więc Hamlet nie sam był krzywdzącym,
Więc Hamlet temu nic nie winien; Hamlet
Zaprzecza temu. Któż więc temu winien?
Jego szaleństwo. W takim razie Hamlet
Sam raczej także został pokrzywdzony;
3510Szaleństwo jego było jego wrogiem.
Oby to moje wyparcie się jawne
Wszelkiej złej względem waćpana intencji
Mogło mię w jego szlachetnym uznaniu
Tak uniewinnić, jak gdybym był na wiatr
3515Wypuścił strzałę, która poza domem
Trafiła brata mojego.
LAERTES
Dość na tym
Mojemu sercu, które by mię było
W tym razie głównie skłaniało do zemsty;
3520Wszakże stosując się do praw honoru,
Muszę się z dala mieć od pojednania,
Dopóki starsi mężowie, uznanej
W rzeczach honoru powagi,
Nie upoważnią mię do tego kroku
3525I nie wyrzekną, że sławy mej żadna
Nie kazi plama. Tymczasem atoli
[488]
Przyjmuję, panie, ofiarę twych uczuć
Jako prawdziwą i uwłaczać onej
Nie myślę.
HAMLET
3530Z serca dziękuję waćpanu.
Swobodnie mogę teraz ten braterski
Zakład rozegrać. Podajcie mi floret.
LAERTES
HAMLET
Laertesie,
3535Biegłość twa wobec mojego fuszerstwa
[489]
Jak gwiazda błyszczeć będzie wpośród nocy.
LAERTES
Żartujesz ze mnie, książę.
HAMLET
KRÓL
Podaj im, Ozryk, florety. Hamlecie,
3540Znasz już warunki zakładu?
HAMLET
Znam, panie.
Wasza królewska mość zawarowałeś
For
[490] słabszej stronie.
KRÓL
Nie skutkiem obawy:
3545Widziałem dawniej was obu. Laertes
Postąpił odtąd, dlatego for daję.
LAERTES
Ten jest za ciężki dla mnie, dajcie inny.
HAMLET
Ten mi do ręki. Sąli
[491] to florety
Równej długości?
OZRYK
3550Równej, mości książę.
KRÓL
WinoPostawcie kubki z winem tu na stole.
Gdy Hamlet zada pierwszy cios lub drugi,
Lub gdy zwycięsko odparuje trzeci,
Niech wtedy działa zagrzmią z wszystkich wałów;
3555Król spełni toast za zdrowie Hamleta
I w puchar jego wrzuci perłę droższą
Niż te, co czterech z rzędu duńskich królów
Diadem zdobiły. Przynieście puchary.
Niech trąby kotłom, a kotły armatom,
3560Armaty niebu, a niebiosa ziemi
Oznajmią grzmiącym echem, że król pije
Na cześć Hamleta. Zaczynajcie teraz;
A wy, sędziowie, baczcie pilnym okiem.
HAMLET
LAERTES
3565Jestem w pogotowiu, panie.
Składają się.
HAMLET
LAERTES
HAMLET
Niechaj sędziowie rozstrzygną.
OZRYK
LAERTES
KRÓL
Stójcie! Hej! wina! Ta perła do ciebie
Należy, synu; piję za twe zdrowie.
Oddajcie puchar księciu.
Odgłos trąb i huk dział.
HAMLET
Poczekajcie:
3575Niech się załatwię pierwej z drugim pchnięciem.
Dalej!
Składają się.
To drugi raz; cóż waćpan na to?
LAERTES
Dotknąłeś, mości książę; nie zaprzeczam.
KRÓL
KRÓLOWA
3580
I tchu krótkiego. Hamlecie, masz chustkę.
Obetrzyj sobie czoło; matka pije
Za powodzenie twoje.
HAMLET
KRÓL
KRÓLOWA
KRÓL
na stronie
Zatruty był ten kielich; już za późno.
HAMLET
Nie mogę teraz pić, pani, za chwilę.
KRÓLOWA
LAERTES
do Króla
3590Teraz, panie,
Ja go ugodzę.
KRÓL
LAERTES
na stronie
Lecz jest to niemal wbrew memu sumieniu.
HAMLET
No, Laertesie; żarty ze mnie stroisz.
3595Proszę cię, natrzyj z całą gwałtownością.
Bo mógłbym myśleć, że mię masz za fryca
[492].
LAERTES
Sam tego żądasz, książę; dobrze zatem.
Składają się.
OZRYK
LAERTES
Laertes rani Hamleta; po czym w zapale przemieniają florety i Hamlet rani Laertesa.
KRÓL
3600Hola, rozdzielcie ich, zbyt się zaparli.
HAMLET
Królowa pada.
OZRYK
Patrzcie, co się dzieje
Z królową.
HORACY
Z obu krew ciecze. O! panie,
3605Tyś ranny.
OZRYK
LAERTES
Jak bekas w własne złowiłem się sidło;
Słusznie ofiarą padam własnej zdrady.
KRÓL
3610Omdlała z przestrachu,
Widząc cię rannym.
KRÓLOWA
Nie, nie, ten to napój.
Ten napój, drogi Hamlecie! ten napój…
Jestem otruta.
umiera
HAMLET
3615
Pozamykajcie drzwi! Szukajcie zdrajcy!
Laertes pada.
LAERTES
Oto tu leży. Zgubionyś, Hamlecie.
Nie uratująć
[494] żadne leki świata;
I pół godziny życia nie ma w tobie.
3620Narzędzie zdrajcy sam trzymasz w swym ręku.
Nie przytępione i zatrute. Wpadłem
W ten sam dół, którym
[495] wykopał pod tobą.
Już nie powstanę, królowa otruta;
Nie mogę więcej mówić, król, król winien.
HAMLET
3625Więc i to ostrze zatrute? Trucizno,
Dokończ swojego dzieła.
przebija Króla
OZRYK I INNI
KRÓL
Ratujcie! to nic, nic, draśniętym
[496] tylko.
HAMLET
Wszeteczny, zbójczy, przeklęty Duńczyku,
3630Wysącz ten kielich. A co? jest w nim perła?
Idź w ślad za moją matką.
Król umiera.
LAERTES
Sprawiedliwą
Śmierć poniósł; on to sam jad ten przyrządzał.
Przebaczmy sobie wzajem, cny
[497] Hamlecie,
3635Niech duszy twojej nie cięży śmierć moja
I mego ojca — ani twoja mojej!
umiera
HAMLET
Niechaj ci nieba jej nie pamiętają!
ŚmierćZaraz za tobą pójdę. O Horacy!
Umieram. Żegnam cię, matko nieszczęsna!
3640Wam, co stoicie tu bladzi i drżący,
Tylko jak niemi widzowie tragedii,
Mógłbym ja, gdybym miał czas, wiele rzeczy
Powiedzieć, ale śmierć, ten srogi kapral,
3645Ty pozostajesz. Wytłumacz mą sprawę
Tym, co jej z bliska nie znają.
HORACY
Nic z tego,
Więcej mam w sobie krwi rzymskiej
[498] niż duńskiej.
Jeszcze tam trochę jest wina!
HAMLET
3650Człowieku,
Jeśli masz serce, oddaj mi ten kielich!
Imię by po mnie pozostało, gdyby
Ta tajemnica nie miała wyjść na jaw!
3655O, mój Horacy! Jeśli kiedykolwiek
W poczciwym sercu twoim miałem miejsce,
Wyrzecz się jeszcze na chwilę zbawienia
I ponieś trudy oddychania dłużej
W zepsutej atmosferze tego świata
3660Dla objaśnienia moich dziejów.
Marsz w odległości i wystrzały.
OZRYK
To młody Fortynbras,
Wracając z polskiej wojny, daje salwy
3665Angielskim posłom.
HAMLET
Żegnam cię, Horacy;
Potęga jadu mroczy zmysły moje.
Już się angielskich posłów nie doczekam!
Lecz przepowiadam ci, że wybór padnie
3670Na Fortynbrasa. Za nim, konający,
Głos daję; powiedz mu to i opowiedz,
Co poprzedziło. Reszta jest milczeniem.
umiera
Pękło cne serce. Dobranoc, mój książę;
Niechaj ci do snu nucą chóry niebian!
Marsz za sceną.
3675Po co ten odgłos aż tu?
Fortynbras i posłowie angielscy z orszakiem swoim wchodzą.
FORTYNBRAS
Niech zobaczę
Na własne oczy!
HORACY
Cóż to chcecie widzieć?
Chcecieli
[499] ujrzeć coś nadzwyczajnego
3680Lub żałosnego nad wszelkie wyrazy,
Przestańcie szukać dalej.
FORTYNBRAS
Czy zniszczenie
Tron tu obrało sobie? Dumna śmierci,
Jakież dziś święto w twym ciemnym królestwie.
3685Żeś tak morderczo za jednym zamachem,
Tyle książęcych głów ścięła!
PIERWSZY POSEŁ
Ten widok
Zbyt jest okropny. Spóźniony nasz przyjazd.
Głuche są uszy tego, który miał nam
3690Dać posłuchanie, aby się dowiedzieć,
Że zadość stało się jego żądaniu
I że Rozenkranc wespół z Gildensternem
Straceni; któż nam podziękuje za to?
HORACY
Nie on zapewne, chociażby ku temu
3695Miał odpowiednie warunki żywota;
Nigdy on bowiem ich śmierci nie pragnął.
Lecz skoro po tych fatalnych wypadkach
Wy z polskiej wojny, a wy z granic Anglii
Tak bezpośrednio przybywacie, każcież
[500],
3700Aby te zwłoki wysoko na marach
Na widok były wystawione; mnie zaś
Pozwólcie i wszem wobec, i każdemu
Nieświadomemu prawdy opowiedzieć,
Jak się to stało. Przyjdzie wam usłyszeć
3705O czynach krwawych, wszetecznych, wyrodnych,
O chłostach trafu, przypadkowych mordach,
O śmierciach skutkiem zdrady lub przemocy,
O mężobójczych
[501] planach, które spadły
Na wynalazcy głowę. O tym wszystkim
3710Ja wam dać mogę wieść dokładną.
FORTYNBRAS
Pilno
Nam to usłyszeć. Niechaj się w tym celu
Niezwłocznie zbierze czoło waszych mężów.
Co się mnie tyczy, z boleścią przyjmuję,
3715Co mi przyjazny los zdarza; mam bowiem
Do tego kraju z dawien dawna prawa,
Które obecnie muszę poprzeć.
HORACY
O tym
Będę miał także coś do powiedzenia,
3720Zgodnie z życzeniem tego, co już nigdy
Nie wyda głosu, ale pierwej muszę
Wypełnić tamto, aby obłęd ludzki
Więcej tymczasem klęsk i niefortunnych
Przygód nie zrządził.
FORTYNBRAS
3725
Złoży Hamleta, jako bohatera,
Na wywyższeniu, niewątpliwie bowiem
Byłby był wzorem królów się okazał,
Dożywszy berła; a gdy orszak ciało
3730Jego niosący postępować będzie,
Niechaj muzyka i salwy rozgłośnie,
Czym był, zaświadczą. Podnieście te zwłoki.
Bo nie to miejsce, lecz pobojowisko
Godne oglądać takie widowisko.
3735Każcie dać ognia z dział.
Marsz pogrzebowy. Wychodzą unosząc zwłoki, po czym huk dział słyszeć się daje.