5647 free readings you have right to
Stefan wstał tymczasem i, by nie przeszkadzać, udawał, że poprawia węgle w kuchni. Ale spojrzenia...
Stefan wstał tymczasem i, by nie przeszkadzać, udawał, że poprawia węgle w kuchni. Ale spojrzenia ich spotkały się. Ujrzał, że jest blada, wycieńczona, ale mimo to ładna, z głębokimi oczami na bezkrwistej twarzy. Dziwnego doznawał uczucia, pragnął teraz, nie czując zgoła urazy, by szczęśliwa była z człowiekiem, z którym ją los połączył. Rad by był jej pomóc. Gotów był iść do Montsou i zmusić Chavala, by się z nią lepiej obchodził. Ale Katarzyna nie dopatrzyła się w jego wzroku niczego prócz pogardy. Tak, nie patrzyłby w ten sposób. Pogardzał nią. Gardło jej się ścisnęło i nie mogła wyrzec już ani słowa na swe usprawiedliwienie.
Emil Zola, Germinal
Loading