Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
Theme
Król
in work
Trzaska i Zbroja
↑ Hide fragment ↑— A czy ja to ze siebie gadam? Każdy ksiądz wam to samo powtórzy, a i boskie przykazania pisane nie ino dla chłopów, lecz dla cesarzów i królów tak samo. Po Bogu wszechmogącym miłościwy król Kazimierz jest mi pierwszy. Mądrością Salomonową słynie; sprawiedliwość jego i panu możnemu, i nędznemu żebrakowi jako słońce przyświeca; rządzi królestwem niczym ojciec najlepszy; czego tknie, wszystko mu się darzy; ino ta plama, ta jedna plama! Kiedy go już Pan Jezus pokarał takim słabym sercem ku białogłowom, niechby se kazał szukać po wszystkim świecie najpiękniejszej królewny, niechby ją pojął za prawą żonę! Choć niedawno owdowiał, mniejszy byłby grzech niźli to, co się przeciw bożemu prawu dzieje.
↓ Expand fragment ↓— Dom, co pradziady zbudowały, gniazdo pięciu pokoleń…
— Podpalił kto? Z dymem puścił? — pytał król ze...
↑ Hide fragment ↑— Dom, co pradziady zbudowały, gniazdo pięciu pokoleń…
— Podpalił kto? Z dymem puścił? — pytał król ze zgrozą, pochylając twarz ku mówiącemu.
— Zburzyli… na trzaski porąbali… ziemia na tym miejscu zaorana.
Król spojrzał po ludziach.
— Ten człowiek chory jest. Od rzeczy gada. Sam nie wie, co mówi. Czy tak?
— Prawdę mówi, najmiłościwszy królu! — zawołali wszyscy jednym głosem.
— Któż śmiał popełnić takie straszliwe okrucieństwo?
— Kto?! — zakrzyczał Zbroja, zrywając się z klęczek. — Kto to popełnił?! Jej miłość pani ze dwora!
— A!
Król rzucił się z koniem wstecz. Ziemista szarość pokryła jego oblicze, nadając mu nieruchomość kamienia.
Żadne usta nie ośmieliły się wymówić słowa. Zapatrzeni w srogą twarz pańską, ludzie bali się odetchnąć. Konie tylko, spragnione ruchu, żuły wędzidła i chrapały niecierpliwie.
↓ Expand fragment ↓młodość. Ujrzał się wstępującym na tron jak słońce, gdy ponad ziemią wschodzi. Stał się panem...
↑ Hide fragment ↑młodość. Ujrzał się wstępującym na tron jak słońce, gdy ponad ziemią wschodzi. Stał się panem i rządcą wielkiego królestwa. Oczy poddanych, utkwione w nim, wyrażały wiarę i ufność. Z uczciwą dumą wyznał przed myślą swoją, że tej ufności narodu uczynił zadość w najpełniejszej mierze. Bez krwi rozlewu, bez nikczemnych ustępstw cnoty ku bezprawiu wzmagał potęgę państwa, rozszerzał jego granice, z wrogami zawierał korzystne układy, fundował miasta, budował kościoły, postawił pomnik wiecznotrwały panowaniu swemu: dał narodowi prawo pisane. Otaczała go cześć sąsiadów. Z daleka i z bliska ubiegano się o łaskawą przyjaźń jego. Za życia zwano go wielkim. Myśl królewska oddawała słuszne pochwały mądrym i sprawiedliwym rządom. Lecz ten sędzia bezstronny odwrócił kartę i czytał dalej. Czy życie króla, jako człowieka, było równie wielkie, wspaniałe, podziwu i czci godne? Czy ten ukochany ojciec poddanych dawał ludowi przykład niewzruszonej cnoty i czystych obyczajów? Czy miał prawo czynić się surowym sędzią występnych? Ileż razy przyrzekał sumieniu swemu poprawę szczerą, wytrwałą, odmianę życia? Ile razy korzył się przed sługą bożym u trybunału pokuty? Obiecywał gorącym sercem i gorącym sercem pragnął dotrzymać przysięgi, a jednak zawsze powracał do złych nałogów.
Czy on, taki mocny duchem, tak wielki mądrością, pan i władca milionów serc, nie zdoła zapanować nad własnym sercem? Nad sobą samym?
Oczy Kazimierza patrzyły w dal bez granic, a myśl czyniła sąd.