Potrzebujemy Twojej pomocy!
Na stałe wspiera nas 427 czytelników i czytelniczek.
Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?
Motyw
Gra
w utworze
Tajny agent
↓ Rozwiń fragment ↓nadinspektor pożegnał się nagle z majaczącą mu niejasno perspektywą codziennej partii wista w klubie. Było...
↑ Zwiń fragment ↑nadinspektor pożegnał się nagle z majaczącą mu niejasno perspektywą codziennej partii wista w klubie. Było to najbardziej krzepiące z jego przyzwyczajeń — dawało mu pole do popisywania się zręcznością ze skutkiem przeważnie pozytywnym i to bez żadnej pomocy podwładnych. Grywał w klubie od piątej do siódmej, przed pójściem do domu na obiad, zapominając przez te dwie godziny o wszystkich przykrościach swego życia, jakby gra w karty stanowiła dobroczynny narkotyk uśmierzający męki duchowego niedosytu. Partnerami jego byli: wydawca sławnego przeglądu, odznaczający się ponurym dowcipem, małomówny, podeszły wiekiem adwokat z małymi złośliwymi oczkami oraz bardzo marsowy, prostoduszny, stary pułkownik o nerwowych brunatnych rękach. Znajomości te były ściśle klubowe. Nadinspektor spotykał się z tymi ludźmi wyłącznie przy kartach. Ale wszyscy czterej przystępowali do gry w charakterze, rzekłbyś, współcierpiętników, jakby karty były zaiste narkozą na tajne dolegliwości życia; i co dzień, w chwili gdy słońce staczało się za niezliczone dachy miasta, słodka, przyjemna niecierpliwość, przypominająca tęsknotę za serdecznym i niezawodnym przyjacielem, przynosiła nadinspektorowi ulgę w zawodowej pracy.