Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Wesprzyj!
Szacowany czas do końca: -
Victoria Benedictsson, Rozmowy przez telefon

Spis treści

    1. Bezpieczeństwo: 1
    2. Bieda: 1 2 3
    3. Bogactwo: 1 2
    4. Choroba: 1
    5. Kłamstwo: 1 2
    6. Kobieta: 1
    7. Kondycja ludzka: 1
    8. Marzenie: 1 2
    9. Matka: 1
    10. Miłość: 1 2
    11. Nuda: 1
    12. Obraz świata: 1
    13. Pieniądz: 1 2
    14. Podróż: 1
    15. Podstęp: 1
    16. Pozory: 1 2
    17. Pozycja społeczna: 1
    18. Próżność: 1
    19. Rodzina: 1
    20. Rozczarowanie: 1
    21. Rozstanie: 1
    22. Sierota: 1
    23. Spotkanie: 1
    24. Strach: 1
    25. Szczęście: 1
    26. Uczta: 1
    27. Uroda: 1
    28. Wspomnienia: 1
    29. Współczucie: 1
    30. Zabawa: 1
    31. Zabobony: 1
    32. Żart: 1 2

    Victoria BenedictssonRozmowy przez telefonBagatela w jednym akcietłum. Elżbieta Frątczak-Nowotny

    OSOBY

    1. Przewodniczący sądu powiatowego, sędzia ESKILSON
    2. SIRI, córka jego brata
    3. IDA, córka jego siostry
    4. BIRGER, narzeczony Idy
    5. NILLA, stara gospodyni
    6. NOTARIUSZ
    7. DZIEWCZĘTA

    Akcja rozgrywa się w gabinecie przewodniczącego sądu powiatowego, sędziego Eskilsona.

    Duży pokój, staroświecko urządzony. Po lewej stronie duże biurko, tuż obok aparat telefoniczny. Duże okna z małymi szybkami; grube, ciemne, wełniane zasłony. Po prawej stronie stary piec kaflowy ze spocznikiem[4], na którym stoją dwa duże wazony bez kwiatów. W pobliżu pieca mniejszy stolik. Drzwi w głębi, po prawej drugie, nieco mniejsze, wychodzące na korytarz; wysoko w drzwiach okrągła szyba, zasłonięta od zewnątrz firanką. Drzwi otwierają się do środka. Regał na książki wypełniony grubymi tomami, dokumentami i papierami. Dwa duże, wygodne krzesła. Po lewej stronie przy ścianie stara szafa. Lampa na biurku jest zapalona, na mniejszym stoliku stoi szkatułka z przyborami do szycia.

    SIRI

    Siedzi przy biurku i pisze. Dzwoni telefon. Podnosi słuchawkę, rozmawia.
    1

    To ty, Karl?

    Pauza.
    Słucha odpowiedzi.
    2

    Dlaczego nie dzwoniłeś przez ostatnie dwa dni?

    3

    Zabobony, ChorobaTak myślałam! Masz taki zmieniony głos. Posmaruj stopy łojem, a wieczorem, kiedy będziesz kładł się do łóżka, zawiąż wełnianą skarpetę wokół szyi. Tylko pamiętaj, że lewa strona musi być na zewnątrz, inaczej nie pomoże. Zawsze tak robię, kiedy jestem przeziębiona.

    4

    Dlaczego się śmiejesz?

    5

    Ależ tak, jestem pewna, że się śmiałeś.

    6

    No, dobrze… Wieczorem będę sama w domu. Wszyscy wybierają się na bal.

    7

    Boże drogi, chyba wiesz, że nie mam sukni, która nadawałaby się na bal!

    8

    Tak, Ida też idzie. I notariusz! Bardzo ją adoruje.

    9

    Tak, ona też go lubi, to widać. Wujek okropnie na nią nakrzyczał. Wszystko słyszałam, bo drzwi były uchylone. Mówił, że jej narzeczony jest najlepszym człowiekiem na świecie i że to wstyd, że tak go traktuje.

    10

    Przypuszczam, że zaręczyła się z nim, bo jest bardzo bogaty.

    11

    Tak myślę.

    12

    Nie wiem, ale słyszałam, jak dziewczęta o nim rozmawiały. W towarzystwie bywa gburowaty, no i wchodzi do salonu w wielkich butach do konnej jazdy. W ogóle nie jest szykowny.

    13

    Wiesz, co to znaczy „szykowny”?

    14

    Mężczyzna z klasą — jak notariusz. Ida ciągle powtarza, że jest bardzo szykowny.

    15

    Ty? Nie, ty nigdy taki nie będziesz.

    16

    Wstydź się! Czy ja kiedykolwiek coś takiego powiedziałam? Jesteś wysokim chudzielcem z wielkimi uszami i chudymi nogami, ale i tak cię lubię.

    17

    No nie! Nie przyszłoby mi to do głowy. Dokładnie wiem, jak ma wyglądać mój narzeczony. Na pewno nie będzie podobny do ciebie. Ma być miły, mądry i…

    18

    Litości, strasznie się interesujesz tym notariuszem! Tak, wuj mówił, że wkrótce może zostać zastępcą sędziego, a kiedyś nawet ministrem i…

    Nagle przerywa, siada przy biurku i zaczyna pisać.

    SĘDZIA

    19

    Dobrze, że pracujesz, kochana. Dzwoni telefon.. Kto dzwoni o tej porze?

    SIRI

    20

    Zaraz się dowiem. Podchodzi do telefonu.. Kto dzwoni? Surowo, do słuchawki. Proszę przestać wydzwaniać, nie mam czasu.

    Wraca na miejsce.

    SĘDZIA

    21

    Kto to był?

    SIRI

    22

    To tylko Karl.

    SĘDZIA

    23

    Ach tak, chłopak wojewody! Kto dopuścił go do telefonu? Muszę…

    SIRI

    24

    Nie przejmuj się, wuju. Oduczę go tego.

    SĘDZIA

    25

    Dobrze. A teraz żegnaj, maleńka. I nie smuć się, że zostajesz w domu. Jesteś jeszcze bardzo młoda, a taki bal to targowisko próżności i głupoty. Lepiej, że zostaniesz tu i będziesz pisać. Twój czas jeszcze nadejdzie. Nie smuć się!

    Wychodzi.

    SIRI

    Wykręca gwałtownie numer, niecierpliwi się, dzwoni ponownie.
    26

    Jesteś tam, Karl?

    Słucha.
    27

    Sto razy ci mówiłam, że jeśli nie odpowiadam, to masz odłożyć słuchawkę. Ale nie wolno ci odejść od telefonu, zanim nie oddzwonię. Znów wydzwaniałeś, kiedy wuj był w gabinecie! To nie może się powtórzyć.

    28

    Co chciałeś mi powiedzieć?

    Żywo.
    29

    Gadanie! Jest u was narzeczony Idy?

    30

    Ciekawe. Chciałabym go poznać.

    31

    Jeśli pojedzie na skróty, może być tu za niecałą godzinę. Tylko uprzedź go, że Ida wróci dopiero późno wieczorem.

    32

    Ja? Ja będę siedzieć tu i pisać przez cały wieczór. Żegnaj.

    Kiwa głową do telefonu. Siada przy biurku i zaczyna przerzucać papiery.

    IDA

    33

    Siri droga, możesz wziąć igłę z nitką i przyszyć mi guzik przy rękawiczce? Nikt nie ma czasu. Ależ mi gorąco.

    SIRI

    Przyszywa guzik.

    IDA

    Woła w głąb domu.
    34

    Drogi panie notariuszu, zostawiłam na stole wachlarz!

    NOTARIUSZ

    Z wachlarzem w ręku.
    35

    Brakuje tylko berła. Proszę, to dla mnie zaszczyt.

    IDA

    36

    Niech pan mi się nie naraża! Teraz dobrze. Do widzenia, Siri, maleńka, dziękuję za pomoc.

    Ida i notariusz wychodzą.

    DZIEWCZĘTA

    Wchodzą do pokoju ubrane na bal.
    37

    Do widzenia, Siri!

    SIRI

    38

    Wejdźcie, proszę. Chcę się wam przyjrzeć.

    STARSZA

    Obraca się.
    39

    I jak?

    SIRI

    40

    Pięknie!

    MŁODSZA

    41

    Taniec kwiatów. To prawdziwy balet. Będziemy obie tańczyć pas de deux[5]. Patrz!

    Tańczą.

    SIRI

    42

    Czarująco!

    MŁODSZA

    43

    Wierz mi, że to bardzo trudne! Trzeba ruszać się lekko i zwinnie. Spójrz!

    Wykonuje kilka tanecznych kroków.

    STARSZA

    44

    Oszalałaś? Musimy się pospieszyć. Do widzenia, Siri!

    MŁODSZA

    45

    Do widzenia!

    Wybiegają.

    SIRI

    Rzuca się na biurko i chowa twarz w dłoniach. Słychać odgłos odjeżdżającego powozu.

    NILLA

    Wchodzi bocznymi drzwiami.
    46

    Ależ drogie dziecko! Siedzisz tu i się smucisz?

    SIRI

    Wyciera oczy.
    47

    Nie, wcale się nie smucę.

    Zaczyna pisać.

    NILLA

    48

    Nic dziwnego, że kiedy jest się młodym, nogi same rwą się do tańca. A ty zostałaś tu sama! Ale mam coś dla ciebie, maleńka.

    SIRI

    49

    Tak?

    NILLA

    50

    Zaproponowałam, że przygotuję jakieś przekąski, skoro zostajesz sama w domu, a pan sędzia powiedział: „Im więcej, tym lepiej”. Więc proszę!

    SIRI

    51

    Nilla zawsze jest taka dobra.

    NILLA

    52

    A jakżeby inaczej! Wychodzi, po czym wraca z pełnym półmiskiem. . Częstuj się, jeśli będziesz miała ochotę. Do widzenia, kruszynko.

    Wychodzi.

    SIRI

    Siedzi i rozmyśla.
    53

    Biedny Kalle[6]! Gdybym mogła przekazać mu przez telefon choć trochę tych smakołyków!

    Zaczyna przygotowywać posiłek. Kręci głową przygnębiona, ale zaraz znów się rozpogadza. Przysuwa żwawo krzesło do biurka, udaje, że z kimś rozmawia, podaje talerzyki, częstuje, sięga po butelkę wina, bierze do ręki korkociąg.

    NILLA

    54

    Wyobraź sobie, że przyjechał narzeczony panienki Idy. Pędził, jakby ktoś go gonił.

    SIRI

    Odstawia butelkę.
    55

    Ach tak.

    NILLA

    56

    Chce zrobić panience Idzie niespodziankę, tak powiedział. Ma zostać tu na noc.

    SIRI

    57

    Ida na pewno się ucieszy!

    NILLA

    58

    Zaprosiłam go do salonu, ale uparł się, że woli przyjść tutaj, żeby mieć z kim rozmawiać. Mówiąc, sprząta jedzenie.. O, jest! Już wychodzę!

    Wychodzi bocznymi drzwiami.

    SpotkanieBIRGER

    W stroju do konnej jazdy.
    59

    Przepraszam, że tak wtargnąłem. Rozumiem, że zostałem już przedstawiony? Czy raczej zapowiedziany.

    SIRI

    Wita się zawstydzona.

    BIRGER

    60

    Trochę mnie panienka już zna. Z opowieści Idy, prawda?

    SIRI

    61

    Tak…

    BIRGER

    62

    Proszę więc traktować mnie jak starego znajomego. W tym stroju nie mogę udać się do mojej narzeczonej. Muszę zaczekać, aż wróci do domu.

    SIRI

    63

    To może być bardzo późno.

    BIRGER

    64

    Obawia się panienka, że nie wytrzyma ze mną tak długo?

    SIRI

    65

    Nie usiądzie pan? A może woli pan przejść do salonu?

    BIRGER

    66

    Dziękuję, zostanę tutaj. Rozgląda się.. O, aparat telefoniczny. Z kim może się panienka połączyć?

    SIRI

    67

    Z sądem. Z gabinetem wojewody.

    BIRGER

    68

    No proszę.

    Pauza.
    69

    Panienka się mnie obawia?

    SIRI

    70

    Ależ nie… Nie.

    BIRGER

    71

    Nie jestem w najmniejszym stopniu niebezpieczny.

    Pauza.
    72

    Lepiej byłoby, żebym już sobie poszedł?

    SIRI

    73

    Ależ nie… Nie.

    BIRGER

    74

    Jeśli panienka przestanie zaciskać zęby i tak poważnie na mnie patrzeć, to myślę, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić.

    SIRI

    75

    Napije się pan… kawy?

    BIRGER

    Śmieje się.
    76

    Nie, dziękuję.

    Pauza.
    77

    Gdybym się tu nie zjawił i nie przeszkodził panience, to jak panienka spędziłaby wieczór?

    SIRI

    78

    Pracowałabym.

    BIRGER

    79

    To chyba żart! Pracowałaby panienka?

    SIRI

    80

    Tak, przepisuję na czysto.

    BIRGER

    Podchodzi do biurka.
    81

    To pismo panienki?

    SIRI

    82

    Tak.

    BIRGER

    83

    Ładne. Prawie jak pismo mężczyzny. No ale przecież nie pracowałaby panienka cały wieczór?

    Patrzą na siebie, wybuchają śmiechem.

    SIRI

    84

    No… prawie.

    BIRGER

    85

    Ach tak, prawie?

    SIRI

    86

    Śmieje się pan ze mnie.

    BIRGER

    87

    Panienka też nie zachowuje powagi.

    SIRI

    88

    No więc wydałabym… przyjęcie.

    BIRGER

    89

    Dla siebie samej?

    SIRI

    90

    Nikogo innego tu nie było.

    BIRGER

    91

    To prawda…

    92

    Mam przekazać pozdrowienia od Karla.

    SIRI

    93

    Dziękuję.

    BIRGER

    94

    Wygodnie z tym aparatem telefonicznym!

    SIRI

    95

    Że też wszystko musiał wypaplać!

    BIRGER

    96

    Powiedział tylko, że rozmawia z panienką.

    SIRI

    97

    Ach tak.

    BIRGER

    98

    Co panienka o nim sądzi?

    SIRI

    99

    Jest strasznie dziecinny jak na swoje osiemnaście lat.

    100

    Chyba nawet bardziej ode mnie.

    BIRGER

    101

    A panienka nie ma jeszcze osiemnastu lat?

    SIRI

    102

    Skończyłam siedemnaście.

    BIRGER

    103

    Chętnie przyszedłby tu do panienki.

    SIRI

    104

    Zrobiłby wielkie oczy!

    BIRGER

    105

    Dlaczego?

    SIRI

    106

    Szaleje na punkcie łakoci.

    BIRGER

    107

    Widziałem, że coś panienka chowała, kiedy tu wszedłem.

    SIRI

    Śmieje się.

    BIRGER

    108

    Gdzie?

    SIRI

    109

    Tu, w szafie.

    BIRGER

    110

    UcztaCo tam jest?

    SIRI

    111

    Wino.

    BIRGER

    112

    Tak?

    SIRI

    113

    Winogrona.

    BIRGER

    114

    No proszę.

    SIRI

    115

    Kokosowe ciasteczka.

    BIRGIR

    116

    Coś jeszcze?

    SIRI

    117

    Jabłka.

    BIRGIR

    118

    Co za rozpusta!

    SIRI

    Triumfalnie.
    119

    I jeszcze orzechy: laskowe i włoskie.

    BIRGER

    120

    I wszystko to zamierzała panienka zjeść sama?

    SIRI

    121

    Pewnie próbowałabym.

    BIRGER

    122

    Teraz jest nas dwoje.

    SIRI

    123

    No tak!

    BIRGER

    124

    Proszę spojrzeć!

    SIRI

    125

    Ale…

    BIRGER

    Śmieje się.
    126

    Nie wypada?

    SIRI

    127

    Nie, ale…

    BIRGER

    128

    Ale co?

    SIRI

    129

    Zabawa, ŻartŻarty pan sobie ze mnie stroi.

    BIRGER

    130

    Ależ nie, na Boga!

    SIRI

    131

    A potem, kiedy wszyscy wrócą do domu, będzie się pan śmiał i…

    132

    Nie możemy bawić się w przyjęcie! Jak dzieci!

    BIRGER

    133

    Ależ możemy.

    SIRI

    134

    To głupie.

    BIRGER

    135

    Nieprawda. Proszę spojrzeć: w piecu pali się ogień, tu stoi niewielki stolik, ja i panienka siedzimy po jego dwóch stronach; jest miło, jakbyśmy byli starymi znajomymi. Wszyscy nas opuścili. Co w tym niemądrego?

    SIRI

    136

    Nie chodzi o to, tylko jak to wygląda.

    BIRGER

    137

    Marudzi panienka!

    SIRI

    138

    Weźmie pan to na siebie? To pan tego chciał.

    BIRGER

    139

    Biorę na siebie całą tę wielką odpowiedzialność.

    SIRI

    140

    Więc dobrze! Wstaje i zaczyna nakrywać. Zastanawia się. Nie powinniśmy przejść do salonu?

    BIRGER

    141

    Nie chcę iść do salonu, chcę zostać tutaj.

    SIRI

    Krząta się, dokłada drew do pieca.
    142

    Przyjemnie tu, prawda?

    BIRGER

    143

    Cudownie!

    144

    Nie jest panience przykro, że nie jestem Karlem?

    SIRI

    145

    Nic a nic! Proszę mi pomóc.

    Podaje mu butelkę wina.

    BIRGER

    Otwiera butelkę, nalewa wino do kieliszków.
    146

    O, proszę!

    SIRI

    147

    „Witam w moich skromnych progach”. Na zdrowie!

    BIRGER

    148

    Na zdrowie! Widzę, że panienka wie, jak się żyje!

    Stukają się kieliszkami.
    149

    A skoro już tu siedzimy, to proszę mi o sobie opowiedzieć. Jak długo panienka tu jest? I…

    150

    Prawdę mówiąc, to ja nic o panience nie wiem. Nawet, jak panienka ma na imię. Chociaż nie, to akurat wiem: Siri. Karl mi powiedział.

    SIRI

    151

    Pewnie nie tylko to.

    BIRGER

    152

    Nie powiedział mi ani słowa więcej.

    SIRI

    153

    Bo też cóż ciekawego można o mnie powiedzieć. Porozmawiajmy raczej o czymś innym.

    BIRGER

    154

    Nie wierzy mi panienka?

    SIRI

    155

    Nie, chociaż sprawia pan wrażenie miłego i rozsądnego.

    BIRGER

    156

    Miłego i rozsądnego!

    SIRI

    157

    Co w tym śmiesznego?

    BIRGER

    158

    Ależ nic. Tylko coś mi się przypomniało.

    159

    Czy wszyscy są tu dla panienki mili?

    SIRI

    160

    Tak.

    BIRGER

    161

    I jest panienka zadowolona?

    SIRI

    162

    Tak, chociaż oczywiście to jednak nie dom.

    BIRGER

    163

    Rodzina, SierotaProszę opowiedzieć coś o swojej rodzinie.

    SIRI

    164

    Nie ma nic do opowiadania. Mama była zwykłą służącą, więc rodzina taty nie była zachwycona, że się z nią ożenił. Nikt nie chciał mu pomóc. Kiedy mama ciężko zachorowała, z trudem sobie radził. Wydzierżawił gospodarstwo wojewody, mieszkaliśmy w niewielkim skrzydle mieszkalnym. Karl i ja bawiliśmy się razem. Miałam czternaście lat, kiedy mama umarła, a tata odszedł rok temu. Zostałam sama, więc wuj wziął mnie do siebie. Nie miałam się gdzie podziać.

    BIRGER

    165

    Ma panienka jakieś plany na przyszłość?

    SIRI

    166

    Najpierw muszę się nauczyć wszystkiego, czego mogę się nauczyć tu, w biurze. Jeśli będę się starać, wuj nauczy mnie księgowości. No i wtedy już sobie poradzę.

    BIRGER

    167

    I ta praca panience odpowiada?

    SIRI

    168

    Tak…

    BIRGER

    169

    Zawahała się panienka.

    SIRI

    170

    Tak… Czasem bywa, że bardzo chciałabym wyruszyć gdzieś w świat.

    BIRGER

    171

    Naprawdę?

    SIRI

    172

    Tak, bo co to za życie tak zamknąć się w biurze.

    173

    Ale… nigdy nikomu o tym nie mówiłam.

    BIRGER

    174

    MarzenieA więc tęskni panienka do świata? Do pięknych strojów, balów. Chciałaby panienka się zaręczyć, dostawać prezenty, być narzeczoną i przyjmować hołdy innych. Bo przecież panienka wie, że tak się dzieje i że jest to przyjemniejsze od siedzenia w biurze!

    175

    Rozumiem to. A potem zostanie panienka żoną, dostanie apanaże[7]. „Nie przędą i nie chodzą do stodoły” — damy nigdy tego nie robią — „ale nawet Salomon w swoich wspaniałych szatach nie był strojniejszy od nich”[8]. To właśnie kobiety mają na myśli, mówiąc o wielkim świecie. Tego panienka pragnie?

    SIRI

    176

    Okropnie pan mówi.

    BIRGER

    177

    Poczuła się panienka dotknięta?

    SIRI

    178

    Nie, ale przestraszyłam się. W pana słowach było coś nieprzyjemnego.

    BIRGER

    179

    Jak to? Co panienka ma na myśli?

    SIRI

    180

    PróżnośćKiedy pan mówił, można było odnieść wrażenie, że rzeczywiście tak myślę, a to nieprawda. Dziwnie się czułam, słuchając tego. Jak kiedy mama czasem dawała mi do zrozumienia, że coś źle zrobiłam. Wtedy zawsze coś mnie tu bolało. A ja wcale tak nie myślę. Nie jestem próżna. Chcę być dobrym, prawym człowiekiem. Chociaż to głupio tak mówić…

    181

    O tym nie powinno się w ogóle mówić. To powinno się robić.

    BIRGER

    182

    Zasmuciłem panienkę!

    SIRI

    183

    Obraz świataNie pan. Tylko o czymś pomyślałam. Okazałam się niewdzięczna. Bo przecież jest mi tu dobrze. Nie miałam zamiaru narzekać — bardzo mi tu dobrze. Ale myślę sobie, że świat to jednak coś znacznie więcej: to dobre i złe rzeczy, i różni ludzie. Chciałbym się tyle dowiedzieć i…

    184

    NudaW biurze wszystkie dni są takie same; człowiek się smuci, kiedy go ganią, a cieszy, gdy go chwalą, ale poza tym nic się nie dzieje. Nigdy nie jest się ani naprawdę smutnym, ani naprawdę radosnym. Wiadomo, że nic się nie zdarzy, że nic nie może się zdarzyć; no i zostaje się starą panną. Tak to jest. Nic się nie wydarzy!

    BIRGER

    185

    Panienka nie chce zostać starą panną?

    SIRI

    186

    Nie o to chodzi, myślę tylko, że dobrze byłoby, gdyby jednak coś się wydarzyło.

    BIRGER

    187

    Czyli co?

    SIRI

    188

    Nie wiem. Różne głupie rzeczy przychodzą mi do głowy.

    BIRGER

    189

    Na przykład?

    SIRI

    190

    Będzie się pan śmiał?

    BIRGER

    191

    Nie.

    SIRI

    192

    Na przykład, że zjawi się jakaś bogata starsza pani — taka strasznie bogata — polubi mnie i zabierze ze sobą gdzieś daleko.

    BIRGER

    193

    Dokąd?

    SIRI

    194

    Na przykład do Włoch.

    BIRGER

    195

    I wierzy panienka, że ta bogata starsza pani się pojawi?

    SIRI

    196

    Nie, ale przecież mogłaby się pojawić.

    197

    Wiedziałam! To głupie i pan się śmieje!

    BIRGER

    198

    Nie, nie śmieję się. A co, jeśli ta starsza pani się nie pojawi?

    SIRI

    199

    Nie wiem.

    BIRGER

    200

    Też chciałbym z czegoś się panience zwierzyć.

    SIRI

    201

    Z czego?

    BIRGER

    202

    Pieniądz, BiedaWie panienka, co to znaczy podżyrować komuś pożyczkę?

    SIRI

    203

    Czy wiem? Tak. Można na tym stracić. Nawet wszystko, co się posiada. Podżyrował pan komuś pożyczkę?

    BIRGER

    204

    Tak.

    SIRI

    205

    I stracił pan pieniądze?

    BIRGER

    206

    Tak.

    SIRI

    207

    Cały swój majątek?

    BIRGER

    208

    Tak.

    SIRI

    209

    Więc teraz jest pan biedny?

    BIRGER

    210

    Ucieszyła się panienka?

    SIRI

    211

    Nie. To bardzo przykra historia. Ale przyznaję, że trochę bardziej pana polubiłam.

    Przysuwa się do niego.

    BIRGER

    212

    Dlaczego?

    SIRI

    213

    Bogactwo, Bieda, Pozycja społeczna, Kondycja ludzka, KobietaNie cierpię bogatych ludzi. Nienawidzę ich!

    BIRGER

    214

    Nienawidzi ich panienka?

    SIRI

    215

    Tak, bo gdyby nie oni, nie czułabym się taka biedna, podła i żałosna, jak to się mi zdarza.

    BIRGER

    216

    Podła?

    SIRI

    217

    Taka brzydka i niemądra, że czasem mam ochotę schować się w mysiej dziurze. Bo to ich wina, że nie potrafię grać na pianinie, czytać po francusku czy ładnie wyglądać. Potrafię tylko siedzieć w kącie i się wstydzić.

    BIRGER

    218

    To się panience zdarza?

    SIRI

    219

    Raz było strasznie.

    BIRGER

    220

    Kiedy?

    SIRI

    221

    W urodziny wuja.

    BIRGER

    222

    Siedziała panienka w kącie?

    SIRI

    223

    Tak. I proszę mi wierzyć, że cieszyłam się, że tam siedzę.

    BIRGER

    224

    Dlaczego?

    SIRI

    225

    Wszyscy byli tacy eleganccy, bardzo eleganccy. Chodzili i się puszyli, suknie kobiet szeleściły.

    226

    Pięknie wyglądali, aż przyjemnie było na nich patrzeć.

    227

    Kobiety miały wachlarze. Wachlowały się, mizdrzyły, poprawiały treny sukien. Podchodzili do nich panowie, kłaniali się im; gdyby pan widział, jak wyniośle się one zachowywały.

    228

    Stały wyprostowane i rzucały spojrzenia na boki, o tak.

    BIRGER

    229

    A panienka siedziała w kącie i im zazdrościła?

    SIRI

    230

    Nie, nie zazdrościłam. Najchętniej zdeptałabym tych bogaczy. Nienawidzę ich!

    BIRGER

    231

    Jest panienka trochę jak dziki zwierz!

    SIRI

    232

    Przeszłam przez salę. Miałam na sobie tę sukienkę, co dzisiaj. Tyle że oczywiście była wtedy nowsza. Spojrzałam na siebie w lustrze — wyglądałam jak nieopierzone pisklę wrony. Moje czarne rękawiczki sięgały mi zaledwie dotąd, więc kiedy szłam przez salę, wszyscy mi się przyglądali. Dwie osoby się roześmiały. Jestem pewna, całkowicie pewna, że śmiały się ze mnie! Mają prawo drwić sobie ze mnie tylko dlatego, że nie jestem równie elegancka jak oni?

    BIRGER

    233

    Kłamstwo, Bieda, BogactwoTeraz będą drwić także ze mnie.

    SIRI

    234

    Dlaczego?

    BIRGER

    235

    Bo teraz też jestem biedny i będę musiał chodzić w starych ubraniach.

    SIRI

    236

    Nie, z pana nie będą się śmiać!

    BIRGER

    237

    Nie? A jak panienka sądzi, co powie Ida?

    SIRI

    Pospiesznie.
    238

    Proszę jej tego nie mówić!

    BIRGER

    239

    Mam być z nią nieszczery?

    SIRI

    240

    Tak. Na pewno nie powinien pan jej tego mówić.

    BIRGER

    241

    Bo zerwie ze mną?

    SIRI

    242

    Nie wiem.

    BIRGER

    243

    Proszę mi szczerze odpowiedzieć!

    SIRI

    244

    Jeśli kogoś się lubi, to chyba nie ma znaczenia, czy ten ktoś jest biedny czy bogaty.

    BIRGER

    245

    Bardzo dyplomatyczna odpowiedź! A Ida mnie lubi?

    SIRI

    246

    Pewnie tak.

    BIRGER

    247

    To wymijająca odpowiedź! Czyżby był ktoś, kogo lubi bardziej ode mnie? Tak czy nie?

    SIRI

    248

    Nie.

    BIRGER

    249

    Może panienka to powtórzyć, patrząc mi w oczy.

    SIRI

    Patrzy na niego.

    BIRGER

    250

    Przyzwoita i szczera dusza z panienki.

    251

    Wspomnienia, Miłość, Szczęście, Rozczarowanie, Uroda, Pozory, Matka, BezpieczeństwoMam ochotę coś panience powiedzieć. Obiecuje panienka milczeć?

    SIRI

    252

    Tak.

    BIRGER

    253

    Na pewno?

    Siri potwierdza, podając mu rękę.
    254

    I drugą też. Chodzi o Idę.

    Siri cofa rękę.
    255

    Widzi panienka!

    SIRI

    256

    Skąd mogę wiedzieć takie rzeczy!

    BIRGER

    257

    No dobrze, nie będę dłużej panienki dręczył. Proszę usiąść, to coś panience powiem.

    258

    Nie, nie tam. Proszę usiąść tutaj. O tak. I odwrócić się do mnie. Właśnie tak. A teraz proszę słuchać:

    259

    Miałem niespełna dwadzieścia lat, kiedy poznałem Idę; wcześniej nie znałem wielu dziewcząt, więc od razu mnie zafascynowała. Nie wiedziałem, czy jest dobra czy zła, wiedziałem jedynie, że jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką widziałem. Poznaliśmy się bliżej dopiero po zaręczynach, a im bardziej się poznawaliśmy, tym mniej zostawało z tego, co pierwotnie brałem za miłość. Ona jest zimna — tak bardzo, że zmroziła i mnie. A ja chcę, żeby ktoś lubił mnie niezależnie od tego, czy jestem biedny czy bogaty, czy stać mnie na prezenty czy nie. Dorośli mężczyźni mają potrzebę czułości tak samo jak małe dzieci.

    260

    Moja mama zmarła, kiedy byłem mały — miałem zaledwie dziewięć lat. Ale dobrze ją pamiętam. Pamiętam jesienne wieczory, kiedy na dworze szalała wichura, a ja naciągałem kołdrę na głowę i byłem przerażony, że dom zaraz runie. Kiedy wyglądałem spod kołdry, miałem wrażenie, że ściany się kołyszą. Jakże bezpiecznie się czułem, kiedy mama podchodziła do mojego łóżka — zawsze cicha i spokojna — i okrywała mnie kołdrą, i całowała moje włosy! Czasem oszukiwałem ją; udawałem, że śpię, a potem nagle się odwracałem i zarzucałem jej ręce na szyję. I się zaśmiewałem! Wszystek strach mijał.

    261

    Pamiętam to do dzisiaj, chociaż to było tak dawno temu. To wspaniałe uczucie wiedzieć, że jest ktoś, kto kocha cię ponad wszystko na świecie. Cóż to było za szczęście przytulić się do niej, zaufać jej, wierzyć, że może zrobić wszystko i że zawsze taka będzie, że nie może się zdarzyć nic, co sprawiłoby, że się zmieni.

    262

    Panienka płacze? Dlaczego?

    SIRI

    263

    Nie płaczę.

    BIRGER

    264

    Zawsze marzyłem o tym, że poznam kobietę, która pokocha mnie tak mocno, że w porównaniu z uczuciem, które nas połączy, wszystko inne stanie się nieważne. Nie chciałbym, żeby było jej smutno, że chodzi ubrana najgorzej ze wszystkich, ani że inni nią gardzą czy że musi pracować — tylko dlatego, żebyśmy mogli być razem. Proszę pomyśleć, jakby to było nie mieć na świecie nic poza moją miłością i tą nudna pracą, której panienka tak nienawidzi! Jest na świecie kobieta, która byłaby w takiej sytuacji szczęśliwa?

    SIRI

    265

    Nie nienawidzę samej pracy; nienawidzę jedynie pustej monotonii.

    BIRGER

    266

    Ale ta kobieta związałaby się ze mną! Byłaby skazana nie tylko na monotonną pracę, ale też na siedzenie w kącie, jak to się przytrafiło panience na urodzinach wuja.

    SIRI

    Cicho.
    267

    Ale pan lubiłby ją za to.

    BIRGER

    268

    I to by wszystko równoważyło?

    SIRI

    Nagle.
    269

    Jeśli nie chce pan więcej, to zbiorę naczynia.

    BIRGER

    270

    Proszę zostawić tacę, jest za ciężka. Dlaczego panienka chce wyjść?

    SIRI

    271

    Chcę powiedzieć Nilli, żeby przygotowała herbatę w jadalni.

    BIRGER

    272

    Dobrze, ale pod jednym warunkiem.

    SIRI

    273

    Jakim?

    BIRGER

    274

    Że wypijemy herbatę tutaj. Gdybym się nie zjawił, na pewno zostałaby panienka tutaj.

    SIRI

    275

    Owszem, zostałabym.

    BIRGER

    276

    Trochę się tu już zadomowiliśmy.

    SIRI

    Wychodzi i zaraz wraca.

    NILLA

    Wynosi tacę, Siri jej pomaga.

    BIRGER

    Cicho.
    277

    Czy to nie zabawne? Wszyscy wyjechali, zostawiając nas dwoje samych w domu… z powodu braku balowego stroju.

    SIRI

    278

    Ależ wystarczy, żebym zażądała. Prawda, Nillo?

    NILLA

    279

    Tak, niech Bóg panienkę błogosławi.

    Wychodzi.

    BIRGER

    280

    Dzięki Bogu, że panienka znów jest radosna! Bałem się, że sprawiłem jej przykrość.

    SIRI

    281

    StrachNie. Dobrze, że pan przyszedł. Mam wrażenie, jakbyśmy się znali sto lat. Już w ogóle się pana nie boję.

    BIRGER

    282

    A panienka się mnie bała?

    SIRI

    283

    Owszem! Moja pierwsza myśl była taka, że przyszedł pan i popsuł moje przyjęcie. Tak właśnie pomyślałam. Ale teraz siadajmy do stołu! Jestem gospodynią. Zawsze wyobrażałam sobie, że to cudowne uczucie… Stać przy stole i nalewać herbatę.

    Podaje herbatę.

    BIRGER

    284

    Dziękuję, dziękuję, jest panienka zbyt hojna. Proszę nie zapominać o sobie.

    SIRI

    285

    Nie wyobraża pan sobie, jak smakowite są te ciasteczka.

    BIRGER

    286

    Dziękuję. Ale nie skończyłem jeszcze opowiadać.

    287

    Chciałem powiedzieć, że do chłodu, który zauważyłem u Idy, doszła ostatnio zwykła nieuprzejmość. Przyjechałem tu, by uzyskać wytłumaczenie. Co mi panienka radzi, teraz, kiedy już wie, jak sprawy się mają.

    SIRI

    288

    Nic panu nie doradzę.

    BIRGER

    289

    Przecież panienka ją zna. I — odważę się dodać — mnie również.

    SIRI

    290

    Dlaczego pan ciągle do tego wraca? Nie mógł pan zaczekać, aż wypiję herbatę? Teraz nie jestem w stanie nic zjeść.

    Dzwoni telefon. Siri chce wstać, ale Birger ją powstrzymuje.

    BIRGER

    291

    Proszę się nie przejmować telefonem i posłuchać, co mam do powiedzenia.

    SIRI

    292

    Chce pan coś ze mnie wyciągnąć, a potem będzie pan ze mnie drwił. To nie jest miłe.

    BIRGER

    293

    Drwił? Jak panienka może tak mówić?

    SIRI

    294

    Dlaczego pan mnie dręczy?

    BIRGER

    295

    Proszę posłuchać! Podjąłem decyzję, że zanim stąd wyjadę, zostawię tu to. Pokazuje pierścionek zaręczynowy.. Niezależnie od tego, co panienka powiedziała bądź czego nie powiedziała.

    SIRI

    296

    A później będzie pan żałował. Dzwoni telefon.. To Karl, chce ze mną rozmawiać.

    BIRGER

    297

    Miałbym później żałować? Żałuję już od dawna. Ale koniec z tym.

    SIRI

    298

    Na pewno nie jest to moja wina. Ja nic nie powiedziałam. Dzwoni telefon..

    299

    Przeklęty chłopak! Biegnie do telefonu, odbiera.. Oszalałeś, Karl!

    300

    Tak, tak, ale to nie powód, żeby robić tyle zamieszania! Poza tym mam gościa. Do Birgera, który próbuje przerwać jej rozmowę.. Nie, chwileczkę, muszę go zganić. Do słuchawki.. Co ty wyprawiasz? Dzwoniłeś, kiedy w gabinecie był wuj.

    301

    Kłamstwo, Podstęp, ŻartNie dzwoniłeś? Co ty mówisz? I… Patrzy na Birgera.. Nie, to głos Karla, a wcześniej…

    BIRGER

    302

    Proszę pozwolić mi wytłumaczyć…

    SIRI

    303

    To był pana głos. Do słuchawki. Dobranoc, Karl. Nie mam już czasu. Odkłada słuchawkę i odwraca się do Birgera.. Nie, to był… to był… Tego się po panu nie spodziewałam. Przestawił się pan jako Karl. I mówił do mnie na ty!

    BIRGER

    304

    Po co te emocje! To był żart.

    SIRI

    305

    To było kłamstwo… oszustwo!

    BIRGER

    306

    Zaraz wytłumaczę, jak do tego doszło!

    SIRI

    Opada na krzesło.
    307

    Niech pan mówi, co pan chce, mnie to już nie obchodzi!

    BIRGER

    308

    Karl był lekko przeziębiony i matka zmusiła go do pozostania w łóżku. Kiedy szedłem do sądu, żeby zadzwonić i dowiedzieć się, czy jest tu Ida, Karl powiedział, że telefon na pewno odbierze Siri. I żebym przekazał jej, że jest chory i dlatego nie dzwonił przez ostatnie dwa dni.

    SIRI

    309

    Ale skąd pomysł, żeby…? Ach, co za wstyd!

    BIRGER

    310

    To był impuls. Cała sytuacja wydała mi się komiczna; miałem zadzwonić do panienki, wiedząc jedynie, że ma panienka na imię Siri, i przekazać wiadomość od Karla. Pierwsze, co mnie uderzyło, to głos panienki. Był taki piękny, że uznałem, że chcę go usłyszeć ponownie. Potem wpadłem na szatański pomysł: doszedłem do wniosku, że chciałbym się dowiedzieć, o czym tak codziennie ze sobą rozmawiacie.

    SIRI

    311

    Nie codziennie!

    BIRGER

    312

    A jak już zacząłem, to ciągnąłem to dalej — było bardzo ciekawie.

    SIRI

    Zrywa się z krzesła.
    313

    Chryste — a ja mówiłam o Idzie! Więc to jednak moja wina! To straszne!

    BIRGER

    314

    Nie, to wcale nie straszne. I jestem panience wdzięczny. Moje ostatnie wątpliwości zostały rozwiane i…

    SIRI

    315

    Cicho! Słyszę powóz! To chyba nie oni? Jest za wcześnie. Musimy to wynieść!

    Wybiega, wraca, wynosi serwis do herbaty.

    BIRGER

    Próbuje ją zatrzymać.
    316

    Chwileczkę. Panienka fruwa dookoła niczym wróbel…

    SIRI

    317

    Znam dobrze odgłos powozu. Muszę się pospieszyć.

    Wyswobadza się.

    BIRGER

    318

    Nie, proszę posłuchać…

    SIRI

    319

    Innym razem.

    Dalej biega.

    BIRGER

    Zatrzymuje ją siłą, śmieje się.
    320

    Czy na pewno chce panienka jechać do Włoch tylko z jakąś starszą panią?

    SIRI

    Zdziwiona.
    321

    Starszą panią?

    BIRGER

    Puszcza ją.
    322

    Tak. I jeszcze jedno — na pewno będzie mnie panienka nienawidzić, jeśli okaże się, że nie jestem biedny?

    SIRI

    323

    Więc… zadrwił pan sobie ze mnie! Tak, na pewno.

    Wychodzi.

    SĘDZIA

    Ma na sobie futro.
    324

    Drogi chłopcze! Dobry wieczór, dobry wieczór. A więc jesteś tu. Okropna sprawa. Dowiedziałem się o wszystkim dopiero dzisiaj wieczorem. Podżyrowałeś pożyczkę! Wszyscy na balu o tym rozmawiali. Kiedy o tym usłyszałem, poczułem się chory. Nie byłem w stanie nic przełknąć. Nie mogłem tam dłużej zostać, po prostu nie mogłem. No i jeszcze Ida do tego wszystkiego! Boże drogi, ludzie poszaleli! Ile jesteś winien?

    BIRGER

    325

    Nędzne sześć tysięcy — i to dzielone na dwóch. Nic wielkiego.

    SĘDZIA

    326

    Dzięki Bogu, dzięki Bogu! Dobrze, że przyjechałeś. Tak się cieszę, że jesteś. Woła.. Ida!

    327

    Zamierzałem dzisiaj do ciebie napisać. Nie mogłem zaznać spokoju na tym okropnym, przeklętym balu. Woła ponownie.. Ida! Słyszysz mnie? Ida!

    328

    Zjawiłeś się jak na życzenie, chłopcze. Dobrze, że tu jesteś…

    329

    Cóż za dziwni ludzie Podchodzi do drzwi, woła.. Czy notariusz byłby tak dobry i przekazał Idzie, że ma tu przyjść?

    330

    Znakomity prawnik, ale straszny człowiek. Zaraz sam…

    IDA

    Waha się, przygląda się badawczo Birgerowi, powoli podchodzi bliżej.
    331

    Ach tak, więc przyjechałeś tu!

    332

    Współczucie, Pozory, PieniądzTo dla mnie trudne… Wuj zamierzał napisać do ciebie. Nie miałam o niczym pojęcia. Okropnie się zmartwiłam.

    BIRGER

    333

    Nie spodziewałem się twojego współczucia.

    IDA

    334

    Jestem bardziej poruszona, niż jestem w stanie to wyrazić. Może mi nie wierzysz, ale… to dla ciebie… To znaczy… Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale to dla mnie okropnie ciężkie!

    Zakrywa oczy dłońmi.

    BIRGER

    335

    Myślisz, że… Wujku, o jak dużej sumie wspominano, skoro to dla Idy taka wielka tragedia.

    SĘDZIA

    336

    Niektórzy twierdzili, że chodzi o sześćdziesiąt tysięcy, inni, że o połowę sumy kupna i że stracisz cały swój majątek.

    IDA

    Spięta.
    337

    Więc to nieprawda?

    BIRGER

    338

    Co za radość! Naprawę tak bardzo mi współczujesz?

    IDA

    339

    To nie jest prawda?

    BIRGER

    Przygląda się jej z ironicznym rozbawieniem.
    340

    Nie.

    IDA

    341

    Ach… Kamień spadł mi z serca!

    BIRGER

    342

    ARozstanie gdybym był zrujnowany? To by coś zmieniło? No więc to nagroda za twoją szlachetność.

    Zdejmuje pierścionek zaręczynowy i podaje go jej.

    SIRI

    Podpatruje przez okrągłą szybę w drzwiach.

    IDA

    Zanim weźmie do ręki pierścionek.
    343

    Na pewno tego chcesz?

    BIRGER

    344

    Tak, na pewno.

    Zauważa Siri; chce się roześmiać, ale powstrzymuje się.

    IDA

    345

    I nie będziesz żałować?

    BIRGER

    346

    W najmniejszym stopniu.

    IDA

    347

    Wujku, chyba już się na mnie nie gniewasz?

    SIRI

    Byłaby upadła. Chwyta się drzwi, które się otwierają. Wpada do pokoju, wszyscy patrzą na nią zdziwieni. Odsuwa szybko nogą stołek, zamyka drzwi.
    348

    Ja… chciałam prosić wuja… chciałam wuja przeprosić… Niewiele dzisiaj przepisałam.

    SĘDZIA

    349

    Drogie dziecko, nie musisz wpadać tu z takim impetem, żeby mi to powiedzieć! Nie jestem chyba aż tak straszny?

    SIRI

    Opanowuje się.
    350

    Nie, ale… wstyd mi, że tak niewiele zrobiłam. Tylko to chciałam wujowi powiedzieć, więc jutro rano…

    SĘDZIA

    351

    Ha, ha, ha! Tylko ktoś tak szalony jak ty wpadłby na pomysł, żeby powiedzieć mi o tym o tej porze! Ale możesz spać spokojnie.

    BIRGER

    352

    Biorę całą winę na siebie. To ja niemal zmusiłem pana pisarkę, żeby dotrzymała mi towarzystwa.

    Podczas jego ostatnich słów Ida i sędzia zaczynają chicho ze sobą rozmawiać. Ida chwyta wuja za rękę, odwraca się bokiem do pozostałych. Stoją w drzwiach, gotowi do wyjścia. Birger i Siri podchodzą do przodu sceny.

    BIRGER

    Cicho, do Siri.
    353

    Czeka panienkę kara, wszystko widziałem!

    SIRI

    354

    Mam w to uwierzyć? Stołek byłby się przewrócił. Niewiele brakowało, a uderzyłabym nosem w szybę.

    BIRGER

    Śmieje się.
    355

    O czym panienka myślała?

    SIRI

    356

    A o czym pan myślał, rozmawiając ze mną przez telefon?

    BIRGER

    357

    Chyba pora sporządzić listę naszych drobnych grzeszków? Może się przydać. Podsłuchiwać pod drzwiami — nieładnie!

    SIRI

    358

    Tak mi wstyd. To chyba gorsze niż te rozmowy przez telefon. Przykro mi, że podglądałam.

    BIRGER

    359

    „Przykro”. Tak, rzeczywiście wygląda panienka na bardzo zmartwioną.

    SIRI

    360

    Tak się cieszę!

    BIRGER

    361

    Miłość, Marzenie, PodróżDziękuję! Podaje jej rękę.. Dobranoc. No i życzę nam, żebyśmy oboje śnili o… Włoszech?

    SIRI

    Patrzy na niego pytająco, po czym uśmiecha się radośnie — szczęśliwa.
    362

    Tak!

    Kurtyna

    Przypisy

    [1]

    Ernst Ahlgren — pseudonim artystyczny autorki. [przypis edytorski]

    [2]

    Królewski Teatr Dramatyczny — najważniejszy szwedzki teatr dramatyczny (szwedz. Dramaten), założony w Szrokholmie w 1788 roku. [przypis edytorski]

    [3]

    Hartman, Ellen (1860–1945) — słynna szwedzka aktorka. [przypis edytorski]

    [4]

    spocznik — rodzaj podestu. [przypis edytorski]

    [5]

    pas de deux (fr.) — figura baletowa. [przypis edytorski]

    [6]

    Kalle — po szwedzku zdrobnienie imienia Karl. [przypis edytorski]

    [7]

    apanaż (daw.) — korzyść, przeważnie ekonomiczna, np. w formie posiadłości. [przypis edytorski]

    [8]

    Nie przędą i nie chodzą do stodoły — damy nigdy tego nie robią — ale nawet Salomon w swoich wspaniałych szatach nie był strojniejszy od nich — cytat pochodzi ze szwedzkiej młodzieżowej wersji Biblii. [przypis edytorski]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca