– Nasz biedny ksiądz Birotteau otrzymał przed chwilą straszliwy cios, świadczący o najbardziej wyrachowanej i złośliwej nienawiści. Mianowano go proboszczem św. Symforiana.
Św. Symforian jest to przedmieście Tours, położone za mostem. Most ten, jeden z najpiękniejszych pomników francuskiej architektury, ma tysiąc dziewięćset stóp długości, a dwa place, które go zamykają z obu stron, są zupełnie jednakowe.
— Rozumie droga pani? — podjęła po pauzie, wielce zdumiona chłodem, z jakim pani de Listomere przyjęła tę nowinę. — Ksiądz Birotteau będzie tam jakby o sto mil od Tours, od swoich przyjaciół, od wszystkiego. Czyż to nie jest wygnanie, tym okropniejsze, iż wyrywa go z miasta, które oczy jego będą codziennie oglądać i gdzie nie będzie mógł już prawie bywać? On, który, od czasu swoich nieszczęść, zaledwie może chodzić, musiałby robić całą milę, aby nas odwiedzić. W tej chwili biedaczysko leży w łóżku, ma gorączkę. Plebania św. Symforiana jest zimna, wilgotna, a parafia jest zbyt uboga, aby ją odrestaurować. Biedny starzec znajdzie się tedy w prawdziwym grobie. Cóż za okropny pomysł!