5647 free readings you have right to
Naokoło rąbią, obejmując się niby pop z popadią; ze mnie jucha wali, koń z nóg...
Naokoło rąbią, obejmując się niby pop z popadią; ze mnie jucha wali, koń z nóg leci… Jednym słowem — dwa słowa…Wychynęliśmy ze Spirką Zabutym od lasku w bok, patrzymy — jak raz arytmetyka… Tak ze trzysta sążni od nas ni to obóz kurzy na drodze, ni to sztab. Sztab — dobra nasza! A jak obóz — jeszcze lepiej. Przyodziewa przecie u naszych chłopców w strzępach, a koszule takie, że dojrzałości płciowej nie sięgają.— Zabutyj — mówię do Spirki — matkę twoją i tak, i owak, i na odwyrtkę. Daję ci głos, jako zapisanemu w kolejce mówcy, toż to ich sztab zmiata… — Wiadoma rzecz, że sztab — mówi Spirka — ale ich ośmiu, a nas dwóch…— Nadymaj żagle, Spirka — krzyczę — tak czy tak im pały przetrzepiem. Zginiemy za kiszony ogórek i rewolucję światową.
Naokoło rąbią, obejmując się niby pop z popadią; ze mnie jucha wali, koń z nóg leci… Jednym słowem — dwa słowa…
Wychynęliśmy ze Spirką Zabutym od lasku w bok, patrzymy — jak raz arytmetyka… Tak ze trzysta sążni od nas ni to obóz kurzy na drodze, ni to sztab. Sztab — dobra nasza! A jak obóz — jeszcze lepiej. Przyodziewa przecie u naszych chłopców w strzępach, a koszule takie, że dojrzałości płciowej nie sięgają.
— Zabutyj — mówię do Spirki — matkę twoją i tak, i owak, i na odwyrtkę. Daję ci głos, jako zapisanemu w kolejce mówcy, toż to ich sztab zmiata…
— Wiadoma rzecz, że sztab — mówi Spirka — ale ich ośmiu, a nas dwóch…
— Nadymaj żagle, Spirka — krzyczę — tak czy tak im pały przetrzepiem. Zginiemy za kiszony ogórek i rewolucję światową.
Izaak Babel, Konkin
Loading