Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 473 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, Poezje dla dzieci do lat 10, część II, Jak to w naszym dworze
O czem ptaszek śpiewa → ← Sieroto!

Spis treści

      Maria KonopnickaJak to w naszym dworze

      1
      W naszym starym dworze
      Są dębowe ściany,
      Jest ganek na słupkach
      Ślicznie zbudowany.
      5
      Przed gankiem bzy kwitną,
      Jaśmin pachnie wiosną,
      Najpiękniejsze róże
      Latem tutaj rosną.
      Wielka stara lipa
      10
      Ganek nasz ocienia,
      Pełne słodkiej woni
      I pszczółek brzęczenia.
      Pod lipą na ławce
      Stary dziaduś siada,
      15
      I śliczne historje
      Nam, dzieciom, powiada.
      I wąsa siwego
      Pokręca «mosanie!»
      To targnie go na dół,
      20
      To w oku łza stanie.
      A my tak słuchamy,
      Jak trusie, wpatrzeni,
      A słońce zachodzi
      Wśród złotych promieni.
      25
      To śnią nam się dziwy
      Przez całą noc potem,
      Aż kogut nas zbudzi,
      Co pieje za płotem.

      *

      W sień z ganku się idzie.
      30
      Nad drzwiami w tej sieni,
      Z wielkiemi rogami
      Łeb sterczy jeleni.
      Tu lisia paszczęka
      Kły ostre wytyka,
      35
      I głowa ogromna
      Rozpiera się dzika.
      Tu jastrząb skrzydliska
      Rozpostarł od góry,
      I patrzy, jak żywy,
      40
      I ostrzy pazury…
      Ten jastrząb niecnota
      Narobił nam szkody…
      Maleńkie kaczątka
      Porywał nam z wody.
      45
      Więc zabił go z fuzji
      I wypchać dał tata,
      I teraz tu wisi,
      I wcale nie lata!
      I puhacz jest jeszcze,
      50
      I brzydkie dwie sowy,
      Co przyniósł je z boru
      Walenty, gajowy.
      Tu smycze na charty,
      I torby borsucze,
      55
      (Ja także się strzelać
      Niedługo nauczę!).
      A starą tę strzelbę
      Walenty mi sklei,
      I pójdę z tatusiem
      60
      Na wilki do kniei!

      *

      Na prawo, na lewo,
      To idą pokoje,
      Tam z mamą się uczą
      65
      Siostrzyczki dwie moje.
      I jedna i druga
      Pomaga już mamie,
      To jabłka obrywa,
      (Gałęzie też łamie!)
      70
      To idzie do sklepu,
      Gdzie nabiał zebrany,
      (Jak wróci, to takie
      Ma wąsy z śmietany!)
      A dziecko zobaczą,
      75
      To wszystko-by dały
      — A biedny! A śliczny!
      A chudy!… A mały!
      To zaraz go jedna,
      To druga znów bierze,
      80
      To buzię mu myje,
      To fartuch mu pierze.
      To wstążki mu wiążą
      Z warkoczy, pod szyją,
      To mało się z sobą
      85
      O niego nie biją.
      A kota potrącić?…
      — A, kotuś!.. A, szkoda! —
      Aż piszczą, aż płaczą!…
      Już taka ich moda!
      90
      Ja kocham je bardzo,
      Bo dobre ogromnie!
      Lecz chłopiec, to lepiej
      Pasowałby do mnie!

      *

      95
      Gdy jesień już minie
      I zima przyleci,
      To wszyscy siadamy,
      Gdzie wiąże Piotr sieci.
      I ogień tak trzaska,
      100
      I iskry tak świecą,
      I bajka za bajką
      Ze śniegiem tam lecą.
      A wicher zahuczy
      Po mroźnem gdzieś niebie,
      105
      To zaraz się bliżej
      Tulimy do siebie.
      Wtem nagle drzwi skrzypną
      — Pochwalon! — ktoś powie.
      Wszedł biedny podróżny
      110
      W kapturze na głowie.
      My dzieci już w strachu,
      Za pasem już nogi…
      A przybysz: — Z dalekiej
      Powracam ja drogi —
      115
      I stoi i patrzy,
      Oparty o ścianę,
      I łzy mu u rzęsów
      Tak świecą jak szklane…
      A tata do niego:
      120
      — Gość w chacie — Bóg w chacie —
      Siądź z nami u ognia
      I ogrzej się, bracie!
      I idzie podróżny
      I mówi: — O Boże!
      125
      Błogosław te progi
      I ściany w tym dworze.
      x