Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, Damnata, Żywym i umarłym, Lirnikowi na ,,via Montebello"
Po grudce ziemi → ← Na Kurhanie II

Spis treści

      Maria KonopnickaDamnataLirnikowi na „via Montebello”

      „W ogniach jesteś świętych — idź i świeć”.

      (Z listu T. L.)

      1
      Słowy mnie swemi namaścił zdaleka,
      Jakoby święte wylawszy oliwy
      Na czoło moje, ten pieśniarz, co czeka
      Oparty o swój kij pątniczy, krzywy,
      5
      Aż łódź tułacza odbije się z brzega,
      Do ostatniego, cichego noclega.
      A sam, pośpieszny będąc w drogi one,
      Patrzył komuby swą lirę zostawił,
      I pieśni, jako gołębie uśpione…
      10
      A zaś mnie jasną ręką błogosławił,
      I rzucił na mnie przebłogie swe blaski,
      I zdał dziedzictwo miłości i łaski.
      Słowy mnie swemi namaścił do pieśni,
      I struny zładził na sercu mem drżącem,
      15
      Jako ci ślepce, co chodzą boleśni
      Po sinym stepie, po polu grającem
      Od ech, a ręce na srebrnych piołunach
      Nad mogiłami kładą, jak na strunach.
      Aż one zioła gorzkie i żałosne
      20
      Złotą się gędźbą rozbrzęczą po stepie,
      I poczną wróżyć kurhanom tym wiosnę,
      I szum obudzą w wyschniętym czerepie,
      I kość obwieją na stepie spróchniałą
      Echem, co niegdyś na szpiku jej grało.
      25
      Jako na skałach siedzący orłowie,
      Wypatrzył lot mój pierzchliwy i niski,
      I tchu mi dostał, i mocy w swem słowie,
      I sam się mienić począł w różne błyski,
      By mnie nauczył, jak z piersi snuć zorze,
      30
      I wielkie światła jutrzenne a boże.
      I pióra zjeżył siwe, i pod pióry
      Piersi pokazał zczerniałe i krwawe,
      A zaś się lotem wyniósł, i wskroś chmury
      Przebił na wielką świetlistą kurzawę,
      35
      I uczył brać się do słońca od ziemi,
      Bez jęku, skrzydły bijący krwawemi.
      I rzekł mi: «W ogniach świętych jesteś oto —
      Idź, a świeć, bym się na ciebie nie żalił»
      I dziwną ducha swojego robotą,
      40
      W jasny mnie płomień objął i zapalił.
      I wiem, że już mi w ogniach onych chodzić,
      I żyć płomieniem — i płomienie rodzić.
      A nie z rozkoszy próżnej, ni z uciechy
      To gorejące wzięłam namaszczenie:
      45
      Bo rzadkie w pieśni ziemi tej uśmiechy,
      A ciężą na niej popioły i cienie
      Rzeczy pomarłych, a praca to sroga
      Śpiewać, gdy w piersiach jest ucisk i trwoga…
      Ale mi czynić trzeba, co duch zdarzy,
      50
      A iść za głośnym od mogił podmuchem
      Ku jutrzni onej, co na dzień się żarzy,
      I za tym wielkim, żórawim łańcuchem
      Pióreczkiem lecieć porwanem od ziemi,
      Z piosenką cichą i łzami srebrnemi…
      x