Jerzy Andrzejewski
Miazga
Niech pan powie, za co mnie to spotkało? Czemu Pan Bóg mnie tak pokarał? Nie...
Niech pan powie, za co mnie to spotkało? Czemu Pan Bóg mnie tak pokarał? Nie...
— Przysięgam na mękę Pańską, Łucjo, nie kłamię! — zawołał. — Prawda, że siostra moja przebaczyć ci nie...
Ojciec pracuje, mama zajmuje się gospodarstwem, a babcia wyjechała do wuja.
— Dlaczego wyjechała? Kiedy wróci...
Nie chcecie zabijać, sędziowie i ofiarnicy, zanim zwierzę karku nie nagnie? Patrzcież, blady przestępca pochylił...
Jomard był to drab k[lecha], jak później Mingrat, którego zgilotynowano za to, że otruł...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).