Maria Konopnicka
Nasza szkapa
Tego dnia znów był u nas pan doktór, i znów do apteki biegałem.
— Zimno tu...
Tego dnia znów był u nas pan doktór, i znów do apteki biegałem.
— Zimno tu...
— Ależ tu zimno u was! — mówił pan doktór, zachodząc do matki. — I wilgoć straszna! Powinniście...
Od fraszki O doktorze Hiszpanie Kochanowskiego począwszy — w naszej literaturze pełno jest sylwetek lekarzy i przemyśleń na temat ich działalności — działalności ważnej, bo ratującej życie, ale też stale krytykowanej — bo ostatecznie lekarze zawsze przegrywają ze swym głównym wrogiem, śmiercią.