Paul Heyse
Wiedźma z Korsa
Wreszcie… pewnego niezapomnianego popołudnia… wjechaliśmy do Rzymu przez Porta San Giovanni. Jakie uczucia mną władały...
Wreszcie… pewnego niezapomnianego popołudnia… wjechaliśmy do Rzymu przez Porta San Giovanni. Jakie uczucia mną władały...
Ojciec tylko głową kiwał, wąsy skubał i patrzył w milczeniu na czerwone, leżące na dnie...
Tak różnie bywa określany ów stan, którego wszyscy pragną, że warto zebrać wypowiedzi na temat szczęścia i przyjrzeć się im z uwagą (zob. też: kondycja ludzka, los).