Czechow, Anton
Wykrzyknik
A. W.
Sekuła, Aleksandra
Żurek, Aleksandra
Fundacja Nowoczesna Polska
Pozytywizm
Epika
Opowiadanie
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/wykrzyknik
http://polona.pl/item/612909/3/
Anton Czechow, Śmierć urzędnika, tłum. A. W., "Bibljoteka Groszowa", Warszawa, 1926
Domena publiczna - Anton Czechow zm. 1904
1975
xml
text
text
2009-03-20
pol
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/290.jpg
Singapore ChinaTown...a Hindu Temple, Vasenka@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/290
http://wolnelektury.pl/media/book/pdf/wykrzyknik.pdf
ISBN-978-83-288-0164-6
ISBN
application/pdf
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/wykrzyknik.html
ISBN-978-83-288-1234-5
ISBN
text/html
http://wolnelektury.pl/media/book/txt/wykrzyknik.txt
ISBN-978-83-288-2189-7
ISBN
text/plain
http://wolnelektury.pl/media/book/epub/wykrzyknik.epub
ISBN-978-83-288-3160-5
ISBN
application/epub+zip
http://wolnelektury.pl/media/book/mobi/wykrzyknik.mobi
ISBN-978-83-288-4246-5
ISBN
application/x-mobipocket-ebook
Pozytywizm
W wigilijną noc urzędnik Pierekładin kładzie się spać w bardzo złym humorze. Otóż tego dnia spotkała go przykrość --- na jednym ze spotkań pewien młodzieniec zarzucił mu, że nie zna zasad interpunkcyjnych.
Pierekładin faktycznie nie odebrał wykształcenia akademickiego i nie był szkolony w tym kierunku, ale wiele lat praktyki w urzędzie nauczyło mężczyznę poprawnego pisania. Zdaniem młodego inteligenta to jednak nie może równać się wiedzy uzyskanej na uniwersytecie. Pierekładin zaczyna rozmyślać o tym, czy faktycznie może uznać, że zna się na tym, co robi.
Anton Czechow był jednym z najsłynniejszych rosyjskich nowelistów i dramatopisarzy, którego lata twórczości obejmują przede wszystkim drugą połowę XIX wieku. Znany przede wszystkim ze swoich ,,małych form literackich" o tematyce obyczajowej. Odtwarzał w nich obrazy z życia przeciętnych ludzi, głównie kupców, urzędników, ziemian. W jego utworach dominowały wątki społeczno-psychologiczne, nie stronił również od satyry. Jego twórczość dramatyczna od lat cieszy się zainteresowaniem reżyserów i jest wystawiana na deskach teatru w wielu krajach.
Anton Czechow
Wykrzyknik
W wigilię Bożego Narodzenia urzędnik Pierekładin położył się spać, obrażony i przygnębiony.
--- Odczep się, zły duchu! --- krzyknął na żonę, gdy go spytała, czemu jest taki pochmurny.
Pochodziło to zaś stąd, że właśnie wrócił z towarzystwa, gdzie usłyszał wiele dla siebie nieprzyjemnych i krzywdzących rzeczy.
Początkowo mówiono o pożytku oświaty w ogóle, potem niepostrzeżenie rozmowa przeszła na stopień wykształcenia urzędników, przy czym wypowiedziano wiele uwag i nawet drwinek z powodu niskiego stanu tego wykształcenia. I tu, jak to zwykle bywa w rosyjskich kompaniach, od kwestii ogólnych zwrócono się wkrótce do osobistych.
--- Weźmy, na przykład, pana --- zwrócił się do Pierekładina pewien młodzieniec. --- Pan zajmuje porządne stanowisko, a jakie pan otrzymał wykształcenie?
--- Żadnego. Od nas nawet nie wymaga się wykształcenia --- krótko odpowiedział Pierekładin. --- Wystarczy pisać poprawnie --- oto wszystko!
--- A gdzie się pan nauczył pisać poprawnie?
--- Przyzwyczaiłem się... Przez czterdzieści lat pracy można nabrać wprawy. Naturalnie z początku było trudno, robiłem błędy, ale potem przyzwyczaiłem się... i nic.
--- A znaki przestankowe?
--- I znaki przestankowe... prawidłowo stawiam.
--- Hm... --- zmieszał się młodzieniec. --- Ale przyzwyczajenie, to niezupełnie to samo, co wykształcenie. Nie dość, że pan stawia prawidłowo znaki przestankowe... nie dość! Trzeba je stawiać świadomie! stawia pan przecinek --- i musi pan wiedzieć, po co go pan stawia. A ta wasza nieświadoma ortografia --- grosza niewarta. Jest to robota mechaniczna --- i nic więcej.
Pierekładin zamilkł i nawet uśmiechnął się łagodnie (młodzieniec był synem radcy stanu), ale teraz, kładąc się spać, pełen był oburzenia i gniewu.
...Czterdzieści lat służyłem --- myślał --- i nikt mnie głupcem nie nazywał, a teraz, patrzcie, jacy się krytycy znaleźli!... Nieświadomie... odruchowo... Robota mechaniczna... Ach, pal cię diabli, ja może jeszcze lepiej od ciebie rozumiem, chociaż w twoich uniwersytetach nie byłem...
Wylawszy w myśli na swego krytyka cały zapas znanych mu wymysłów i ogrzawszy się pod kołdrą, Pierekładin zaczął się powoli uspokajać.
...Wiem, rozumiem... --- myślał, zasypiając. --- Nie postawię dwukropka, gdzie potrzebny jest przecinek, więc rozumiem. Tak... Tak, młodzieńcze! ---
Trzeba przedtem pożyć na świecie, pourzędować, a potem dopiero sądzić starszych... Przed zamkniętymi oczyma zasypiającego Pierekładina przez tłum ciemnych uśmiechających się obłoków, jak meteor, przeleciał ognisty przecinek... Za nim --- drugi, trzeci i wkrótce całe bezgraniczne tło, rozpostarte przed jego wyobraźnią, pokryło się gęstymi tłumami latających przecinków...
...Wziąć chociażby przecinek --- myślał Pierekładin, czując słodkie odrętwienie we wszystkich członkach przy zasypianiu. --- Ja je doskonale rozumiem... Dla każdego mogę miejsce znaleźć, jeżeli chcesz... i... świadomie, a nie tak na chybił, trafił. Egzaminuj, a zobaczysz... Przecinki stawia się w różnych miejscach, gdzie trzeba i gdzie nie trzeba. Im bardziej zawikłany papier --- tym więcej wymaga przecinków. Stawia je się przed ,,który" i przed ,,że". Jeżeli w papierze są wyliczeni urzędnicy, to każdego z nich należy oddzielić przecinkiem... Wiem!
Złote przecinki zakręciły się i znikły...
... A kropkę stawia się w końcu papieru... Gdzie trzeba zrobić dużą przerwę i spojrzeć na słuchacza --- tam również kropkę. Po wszystkich długich ustępach trzeba postawić kropkę, by się sekretarz nie zaślinił, gdy będzie czytał. Więcej nigdzie się kropki nie stawia...
Znowu nadciągają przecinki. Mieszają się z kropkami, kręcą się... i Pierekładin widzi całe tłumy średników i dwukropków...
...I te znam... --- myślał. --- Gdzie przecinek jest za mało, a kropka --- za dużo, tam się stawia średnik. Przed ,,ale" i ,,więc" stawia się średnik... A dwukropek? Dwukropek stawia się po słowach --- ,,postanowiono", ,,zdecydowano"...
Średniki i dwukropki zgasły. Przyszła kolej na znaki zapytania. Wyskoczyły z obłoków i zaczęły tańczyć...
...Wielka rzecz --- znak zapytania. Nawet dla tysiąca miejsce znajdę. Stawia się je wtedy, gdy się o coś zapytuje... ,,Na co zostały przeznaczone pozostałe sumy z zeszłego roku?" albo: ,,Czy urząd policyjny nie uzna za właściwe ową Iwanową itd...
Znaki zapytania potakująco poruszyły swymi haczykami i nagle, jakby na komendę, wyciągnęły się w wykrzykniki...
...Hm... Ten znak przestankowy używany jest często w listach. ,,Szanowny Panie!" albo: ,,Wasza Ekscelencjo, ojcze i dobroczyńco!". A w papierach kiedy? --- Wykrzykniki jeszcze się więcej wyciągnęły i stanęły w oczekiwaniu. --- W papierach stawia się je... kiedy... tego... hm. Rzeczywiście, kiedy się je stawia w papierach? Poczekaj... muszę sobie przypomnieć... Hm!...
Pierekładin otworzył oczy i przewrócił się na drugi bok. Ale nie zdążył jeszcze ponownie zamknąć oczu, kiedy na ciemnym tle znowu zjawiły się wykrzykniki.
...Niech je diabli porwą... Kiedy należy stawiać wykrzykniki? --- pomyślał, starając się usunąć ze swej wyobraźni nieproszonych gości. --- Czyżbym zapomniał? Albo zapomniałem, albo ich nigdy nie stawiałem...
Pierekładin zaczął sobie przypominać treść wszystkich papierów, które napisał w przeciągu czterdziestu lat służby, ale mimo wysiłków myśli i pomarszczeń na czole, nie znalazł w swej przeszłości ani jednego wykrzyknika.
...Co za historia! Czterdzieści lat pisałem i ani razu wykrzyknika nie postawiłem... Hm... Ale do diabła, kiedyż go się stawia?
Spoza szeregu ognistych wykrzykników ukazała się ironicznie uśmiechnięta twarz młodzieńca-krytyka. Same wykrzykniki uśmiechnęły się i zlały się w jeden wielki wykrzyknik.
Pierekładin potrząsnął głową i otworzył oczy...
Licho wie co... --- pomyślał. --- Jutro trzeba wstać na mszę, a mnie to diabelstwo z głowy nie wychodzi... Pfuj! Ale... kiedy go się stawia? Oto masz przyzwyczajenie! Oto masz wprawę! Przez czterdzieści lat ani jednego wykrzyknika!
Pierekładin przeżegnał się i zamknął oczy, ale zaraz je otworzył, na ciemnem tle bowiem wciąż jeszcze widniał wielki wykrzyknik...
--- Tfu! Chyba całą noc nie zasnę! Marfusza --- zwrócił się do żony, która się całe życie chełpiła tym, że skończyła pensję, --- Czy ty nie wiesz, kiedy się w papierach stawia wykrzyknik?
--- Naturalnie, że wiem. Siedem lat na pensji byłam. Na pamięć całą gramatykę umiem. Ten znak stawia się przy zwracaniu się do kogoś, przy okrzykach i przy wyrażaniu zachwytu, oburzenia, radości, gniewu i innych uczuć.
...Ta-ak... --- pomyślał Pierekładin... --- zachwyt, oburzenie, radość, gniew i inne uczucia"...
Zamyślił się... Czterdzieści lat pisał papiery, napisał ich tysiące, dziesiątki tysięcy, ale nie pamięta ani jednego wiersza, który by wyrażał zachwyt, oburzenie albo coś w tym rodzaju...
...I inne uczucia... --- myślał. --- Ale czyż w papierach potrzebne są uczucia? Pisać je może i człowiek bez uczuć...
Twarz młodzieńca-krytyka znowu wyjrzała spoza wykrzyknika i uśmiechnęła się ironicznie. Pierekładin podniósł się i usiadł na łóżku... Głowa go bolała, na czoło wystąpił mu zimny pot... W kącie łagodnie świeciła się lampka przed ikoną, meble wyglądały świątecznie. Od wszystkiego rozchodziło się jakieś ciepło, wszystko świadczyło o obecności kobiecej ręki, ale biednemu urzędniczynie było zimno, nieswojo, jakby zachorował na tyfus. Wykrzyknik stał już nie przed zamkniętymi oczyma, ale przed nim, w pokoju, koło toalety żony i drwił z niego!
--- Maszyna do pisania! Maszyna! --- szeptała mara, ziejąc na urzędnika zimnym chłodem. --- Drewno bez czucia!
Urzędnik nakrył się kołdrą, ale i pod kołdrą ujrzał widziadło; przylgnął twarzą do ramienia żony, ale i spoza ramienia sterczało to samo... Całą noc przemęczył się biedny Pierekładin, ale i we dnie nie opuszczała go mara. Widział ją wszędzie: w butach, w spodku, w orderze...
...I inne uczucia... --- myślał. --- To prawda, że żadnych uczuć nie było... Pójdę zaraz do naczelników złożyć podpis... Czyż to się robi z uczuciem? Tak sobie... Maszyna do gratulacji.
Kiedy Pierekładin wyszedł na ulicę i zawołał dorożkę, to zamiast szwajcara, ujrzał wykrzyknik. I wszystko mówiło mu o zachwycie, oburzeniu, gniewie... Pióro ze stalówką też wyglądało, jak wykrzyknik. Pierekładin wziął je, umoczył w atramencie i podpisał się: ,,Sekretarz kolegialny Jefim Pierekładin!!!".
I stawiając te trzy wykrzykniki był zachwycony, oburzony, uradowany, kipiał gniewem.
--- Masz! Masz! --- mruczał, naciskając pióro.
Ognisty znak otrzymał zadośćuczynienie --- i zniknął...