Słowacki, Juliusz
Na sprowadzenie prochów Napoleona
Sekuła, Aleksandra
Niedziałkowska, Marta
Fundacja Nowoczesna Polska
Romantyzm
Liryka
Wiersz
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/na-sprowadzenie-prochow-napoleona
http://polona.pl/item/524968/4/
Juliusz Słowacki, Dzieła Juliusza Słowackiego. Pierwsze krytyczne wydanie zbiorowe, t. I., Wiersze drobne, wyd. Bronisław Gubrynowicz, Lwów 1909
Domena publiczna - Juliusz Słowacki zm. 1849
1920
xml
text
text
2009-07-23
pol
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/1513.jpg
mikeossur@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/1513
Juliusz Słowacki
Na sprowadzenie prochów Napoleona
I
Grób, Ojczyzna, Żołnierz, RycerzI wydarto go z ziemi --- popiołem,/
I wydarto go wierzbie płaczącej,/
Gdzie sam leżał ze sławy aniołem,/
Gdzie był sam, nie w purpurze błyszczącej,/
Ale płaszczem żołnierskim spowity,/
A na mieczu jak na krzyżu rozbity.
II
Powiedz, jakim znalazłeś go w grobie,/
Królewicu, dowódzcodowódzca --- dziś popr.: dowódca. korablikorabl (z ros.) --- statek.? ---/
Czy rąk dwoje miał krzyżem na sobie?/
Czy z rąk jedną miał przez sen na szabli?/
A gdyś kamień z mogiły podźwignął,/
Powiedz, czy trup zadrżał, czy się wzdrygnął?
III
On przeczuwał, że przyjdzie godzina,/
Co mu kamień grobowy rozkruszy;/
Ale myślał, że ręka go syna/
W tym grobowcu podźwignie i ruszy,/
I łańcuchy zeń zdejmie zabójcze,/
I na ojca proch zawoła: --- Ojcze!
IV
Ale przyszli go z grobu wyciągać,/
Obce twarze zajrzały do lochu;/
I zaczęli prochowi urągać,/
I zaczęli nań wołać: --- Wstań, prochu!/
Potem wzięli tę trochę zgnilizny/
I spytali --- czy chce do ojczyzny? ---
V
Szumcie! szumcie więc morza lazury,/
Gdy wam dadzą nieść trumnę olbrzyma!/
Piramidy! wstępujcie na góry/
I patrzajcie nań wieków oczyma!/
Tam! --- na morzach! --- mew gromadka szara/
To jest flota z popiołami Cezara.
VI
Z tronów patrzą szatany przestępne,/
Car wygląda blady spoza lodów,/
Orły siedzą na trumnie posępne/
I ze skrzydeł krew trzęsą narodów./
Orły, niegdyś zdobywcze i dumne,/
Już nie patrzą na słońce --- lecz w trumnę.
VII
Prochu! prochu! o leż ty spokojny,/
Gdy usłyszysz trąby śród odmętu,/
Bo nie będzie to hasło do wojny,/
Ale hasło pacierzy --- lamentu.../
Raz ostatni hetmanisz ty roty!/
I zwyciężysz --- lecz zwycięstwem Golgoty.
VIII
Ale nigdy, o nigdy! choć w ręku/
Miałeś berło, świat i szablę nagą,/
Nigdy, nigdy nie szedłeś śród jęku/
Z tak ogromną litości powagą,/
Z taką mocą... i z tak dumnym obliczem,/
Jak dziś, wielki! gdy powracasz tu niczem.
1 czerwca 1840.