Mickiewicz, Adam
Kurhanek Maryli
http://www.wolnelektury.pl/lektura/mickiewicz-ballady-i-romanse-kurhanek-maryli
Sekuła, Aleksandra
Myszkowska, Monika
Ołtusek, Paulina
Trzeciak, Weronika
Fundacja Nowoczesna Polska
Romantyzm
Liryka
Romans
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl).
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/mickiewicz-ballady-i-romanse-kurhanek-maryli
http://polona.pl/item/339046/2/
Adam Mickiewicz, Poezje, tom 1 (Wiersze młodzieńcze - Ballady i romanse - Wiersze do r. 1824), wyd. 2 zwiększone, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, Kraków 1922
Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855
1926
xml
text
text
2021-10-27
pol
https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/Caspar_David_Friedrich_-_Kreuz_an_der_Ostsee_Schloss_Carlottenburg_Neuer_Pavillon.jpg
Kreuz an der Ostsee, Caspar David Friedrich, domena publiczna
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/6250
Adam Mickiewicz
Kurhanek Maryli
(myśl ze śpiewu litewskiego)
Cudzy człowiek/
Tam u Niemnowej odnogi,/
Tam u zielonej rozłogi,/
Co to za piękny kurhanek?/
Spodem uwieńczon jak w wianek,/
W maliny, ciernie i głogi;/
Boki ma strojne murawą,/
Głowę ukwieconą w kwiaty,/
A na niej czeremchy drzewo,/
A od niej idą trzy drogi:/
Jedna droga na prawo,/
Druga droga do chaty,/
Trzecia droga na lewo./
Ja tędy płynę z wiciną,/
Pytam się ciebie dziewczyno,/
Co to za piękny kurhanek?
Dziewczyna/
W całej wsi pytaj się, bracie,/
A cała wieś powie tobie:/
Maryla żyła w tej chacie,/
A teraz leży w tym grobie./
Na prawej stronie te śladki/
Ubite nogą pastuszka;/
To jest drożyna jej matki,/
A stąd przychodzi jej drużka./
Lecz oto błysnął poranek,/
Przyjdą oni na kurhanek;/
Ukryj się tu za stos łomu,/
Sam ich posłuchasz niedoli,/
Własne twe oczy zobaczą./
Patrz w prawo... idzie kochanek./
Patrz, matka idzie z domu,/
Patrz w lewo, przyjaciółka./
Wszyscy idą powoli,/
I niosą ziółka,/
I płaczą.
Kochanek/
Marylo! o tej porze/
Jeszcześmy się nie widzieli,/
Jeszcześmy się nie ścisnęli./
Marylo! zaszło zorze!/
Tu czeka twój kochanek:/
Czy ty przespałaś ranek?/
Czyś na mnie zagniewana?/
Ach! Marylo kochana!/
Gdzież się ty dotąd kryjesz?/
Nie, nie przespałaś ranka,/
Nie gniewasz się na Janka:/
Lecz nie żyjesz, nie żyjesz!/
Więzi cię ten kurhanek,/
Nie ujrzysz już kochanka,/
Nie ujrzy cię kochanek!/
Dawniej, kiedy spać szedłem, tym słodziłem chwile,/
Że skoro się obudzę, obaczę Marylę,/
I dawniej spałem mile!/
Teraz, tutaj spać będę, od ludzi daleki,/
Może ją we śnie ujrzę, gdy zamknę powieki;/
Może zamknę na wieki!/
Byłem ja gospodarny, gdy byłem szczęśliwy;/
Chwalili mnie sąsiedzi,/
Chwalił mnie ojciec siwy:/
Teraz się ojciec biedzi;/
A ja ni ludziom, ni Bogu!/
Niech ziarno w polu przepadnie,/
Niech ginie siano ze stogu,/
Niech sąsiad kopy rozkradnie,/
Niech trzodę wyduszą wilki!/
Nie masz, nie masz Marylki!/
Daje mi ojciec chaty,/
Daje mi sprzęt bogaty./
Bym wziął w dom gospodynię,/
Namawiali mię swaty,/
Nie masz, nie masz Maryli!/
Swaty nie namówili:/
Nie mogę, nie, nie mogę!/
Wiem ojcze, co uczynię:/
Pójdę w daleką drogę,/
Więcej mnie nie znajdziecie,/
Choćbyście i szukali./
Nie będę już na świecie,/
Przystanę do Moskali,/
Żeby mnie wraz zabili./
Nie masz, nie masz Maryli!
Matka/
Czemuż nie wstałam zrana?/
Już w polu pełno ludzi./
Nie masz cię, nie masz, kochana/
Marylo, któż mię obudzi?/
Płakałam przez noc całą,/
Zasnęłam kiedy dniało./
Mój Szymon gdzieś już w polu,/
Wyprzedził on świtania,/
Nie budził mię, mojego litując się bólu,/
Poszedł z kosą bez śniadania;/
Koś ty dzień cały, koś sobie,/
Ja tutaj leżę na grobie./
Czegóż mam iść do domu?/
Kto nas na obiad zawoła?/
Kto z nami siądzie do stoła?/
Nie masz, ach! nie masz komu!/
Pókiśmy mieli ciebie,/
W domu było jak w niebie./
U nas i wieczorynki,/
Z całej wsi chłopcy, dziewki,/
Najweselsze zażynki,/
Najchuczniejsze dosiewki./
Nie masz cię! w domu pustynie!/
Każdy kto idzie, minie./
Zawiasy rdzewieją w sieni,/
Mchem się dziedziniec zieleni:/
Bóg nas opuścił, ludzie opuścili,/
Nie masz, nie masz Maryli!
Przyjaciółka/
Tutaj bywało z ranku/
Nad wodą sobie stoim,/
Ja o twoim kochanku,/
Ty mnie mówisz o moim./
Już więcej z sobą nie będziem mówili,/
Nie masz, nie masz Maryli!/
Któż mi zwierzy się szczerze,/
Komuż się ja powierzę?/
Ach, gdy z tobą, kochanie,/
Smutku i szczęścia nie dzielę,/
Smutek smutkiem zostanie,/
Weselem nie jest wesele./
Słyszy to cudzy człowiek,/
Wzdycha i łzy mu płyną./
Westchnął, otarł łzy z powiek,/
I dalej poszedł z wiciną.