Braun, Mieczysław
2014-07-17
2013
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Marta Niedziałkowska, a korektę ze źródłem wikiskrybowie. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
xml
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/braun-przemysly-o-rodzeniu-chleba-czyli-o-pisaniu-wiersza/
pol
Fundacja Nowoczesna Polska
Domena publiczna - Mieczysław Braun zm. 1942
Mieczysław Braun, Przemysły, Warszawa 1928.
http://pl.wikisource.org/wiki/Przemysły
Wiersz
Dwudziestolecie międzywojenne
Liryka
O rodzeniu chleba, czyli o pisaniu wiersza
text0.3http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/3368.jpg
factory 13-11-10 GLOW, svdkruis88@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/3368
Mieczysław Braun
Przemysły
O rodzeniu chleba, czyli o pisaniu wiersza
Przy stodołach zasobnych wiatr wysoki śpiewa/
I od plew ziarna gęste powiewem przesiewa. /
W cepami bite garnce dyszą wiatru usta, /
Nim na chustę powietrzną sfrunie próżna łuska.
Oraczu! już ci pracy twój wiatr nie przysparza: /
Wór pękaty na wozie ciągnie koń młynarza/
Nad brzeg rzeki, rozpiętej wstęgą srebrnokrętą, /
Modre wiadra lejącą młyńskich kół okrętom.
Rodziła tłusta gleba chlebami ciężarna/
Wory ziaren, rzucane między twarde żarna, /
By turkotem turbiny przetarły najprościej/
Zboże ciemne na mąkę przedziwnej białości.
Huczy w młynie i dudni, pluszcze woda drzewna, /
Śpiew dźwigni, jazgot głazów, jak pieśń dzwoni rzewna. /
Muzo zboża! o, muzo zbiorów urodzajnych! /
Ciał dojrzałych, słów gęstych, snów i przemian tajnych! /
Opar ziemny, słoneczny, plon orki dorocznej/
Tu przerabiasz na pełnię jasności obłocznej! /
Tu żarna toczysz pracą w ruchu ustawicznym, /
Mieszając żyto życia z zapachem pszenicznym...
Na zakosach wyrosłe, żółte i oliwne, /
Zboże żniwne rozcierasz w tłustości pożywne, /
Wytłaczasz miazgę miodną, dla której pożęto/
Łan zboża kołyszący w skwarne lipca święto!
Wymodlony rąk trudem, wyczekany żmudnie, /
Dojrzewał kłos na polu, stopionem w południe, /
Cichnął ciepłym wieczorem, szeptał nocą senną, /
Wiośnianym rankiem dymił wiatru falą pienną...
Już zmielony żarnami mlecz ukryty w ziarnie/
Wozy białe kolejno zwożą przed piekarnię, /
Tam ciasto się zakwasi, narośnie i streści, /
Ubite pracą, która żywy kształt wypieści, /
I w rozmachu rąk serce obudzi człowiecze, /
Choć nie wie jeszcze, jaki chleb z mąki wypiecze...
Długie, długie czekanie od siejby do zwózki! /
Głucha troska, lęk tajny przed powiewem pustki, /
I modły, które chronią, śpiewane gromadą, /
Od moru, głodu, ognia, od suszy i gradu!
Długie czekanie! długie! nim, zaklęte słowem, /
Słowo chlebem się stanie zupełnie gotowym!
O, głodni! o, łaknący ziemi wonnych płodów! /
Bierzcie chleb i owoce z jesiennych ogrodów,
Przełamcie kromkę drobną, niech starczy na więcej, /
Z pięciu chlebów nakarmcie ludzi pięć tysięcy!
Poto ziemię wywracał na zagonie długim/
Oracz, kiedy, śpiewając, szedł zwolna za pługiem; /
Poto siał w skiby ziarna i wróżył pogodę, /
Deszcz zamawiał, lub słońce, żeby nie szło w szkodę;
W czas siejby, w czas zbierania pełnym urodzajem/
Cieszył serce, jak wiosna cieszy zieleń majem; /
Poto z ziemią rozmawiał i wadził się z niebem, /
By łaknących mógł dzisiaj sycić gęstym chlebem.
Muzo chlebna, pożywna, świeżym wonna wdziękiem! /
Głodnego karmisz mocnym bronzowym bochenkiem, /
Zęby żują miąższ mączny, pachnący wypiekiem, /
Ziarnem... siejbą... żniwami... i polem dalekiem...
Przypisek
Poeto! i ty w swojem orzesz gospodarstwie, /
I musisz wryć się w życie, nurzać w głębszej warstwie, /
Wywracać skiby rodne, podglebne, korzenne, /
I ziarna siać jęczmienne, żytnie, albo pszenne; /
I tobie powiew --- sitem ciągle gęstniejącem/
Cedzi ziarna spęczniałe i nasiąkłe słońcem. /
Siewco słów urodzajnych, znasz podobne sprawy. /
Gdy czuwasz, pełen szczęścia, smutku i obawy, /
Znasz ziemię i znasz niebo, kiedy czekasz przed niem/
Na dżdżu kroplę w zwyczajnym suchym dniu powszednim. /
Przychodzą w końcu żniwa, dojrzałe jak lipiec, /
Sam ziarna musisz przemleć i sam w ogniu wypiec, /
Żeby wiersz pachniał chlebem i słońca odbiciem, /
Sycąc słowem, jak ziarnem, i ziemią, jak życiem! /