Borowski, Tadeusz
Milczenie
2022-06-30
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Uniwersytecką w Toruniu z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów Biblioteki.
xml
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/borowski-kamienny-swiat-milczenie/
pol
Fundacja Nowoczesna Polska
Domena publiczna - Tadeusz Borowski zm. 1951
2022
Tadeusz Borowski, Kamienny świat, "Czytelnik" Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1948.
Opowiadanie
Współczesność
Epika
text
Kalamon, Ilona
Kotwica, Wojciech
Sekuła, Aleksandra
Kopeć-Gryz, Aleksandra
Choromańska, Paulina
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/borowski-kamienny-swiat/
https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/use/7051.jpg
Kompozycja, Blok Kurjer Bloku, 1924, nr 6-7, Teresa Żarnowerówna, domena publiczna
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/7051
Tadeusz Borowski
Milczenie
Dopadli go w bloku kapówkapo --- w gwarze obozowej: więzień, pełniący funkcję dozorcy pozostałych więźniów. niemieckich, w chwili gdy już przesadzał nogę przez parapet okna. Bez słowa ściągnęli go na podłogę i dysząc z nienawiści, wywlekli na boczną drogę obozową. Tam, ciasno otoczeni milczącym tłumem, poczęli go tłamsić dziesiątkami zachłannych rąk.
Wtem od bramy obozu podano z ust do ust ostrzegawcze okrzyki. Po głównej drodze obozowej biegli pochyleni do przodu żołnierze z bronią, omijając stające im na drodze grupki ludzi w pasiakach. Tłum pierzchnął sprzed domku kapów niemieckich i skrył się na swoich blokach --- zatłoczonych, śmierdzących i gwarnych. Na dymiących piecach gotowano tam wszelkiego rodzaju jadło, zagrabione w nocy u okolicznych baurówBauer (niem.) --- chłop. , na pryczach
i między nimi mielono zboże w młynkach, czyszczono na blatach mięso z żył, obierano kartofle, zrzucając obierki wprost na ziemię, grano w karty o sterty kradzionych cygar, mieszano ciasto na placki, pożerano łapczywie parujące kasze i bito beznamiętnie pchły. Duszące, jakby przepocone zapachy kotłowały się w powietrzu, zmieszane z wonią jadła, dymem i parą wodną, która skraplała się na belkach dachu i opadała na ludzi, sprzęty i jadło monotonnie jak rzadki deszcz. Przy drzwiach zakłębiło się, do bloku wszedł młodziutki oficer amerykański w tekturowym hełmie na głowie i rozejrzał się przyjaźnie po pryczach i stołach. Miał na sobie ślicznie zaprasowany mundur. Rewolwer w otwartej pochwie zawieszony był na długich rzemieniach i obijał się młodemu żołnierzowi po udach. Oficerowi towarzyszyli tłumacz z żółtą opaską ,,interpretera"interpreter (ang.) --- tłumacz. na rękawie cywilnego garnituru oraz prezes Komitetu Więźniów, który ubrany był w białą letnią marynarkę, spodnie do fraka i tenisowe pantofle. Ludzie na bloku umilkli i patrzyli uważnie w oczy oficera, wychylając się z prycz i podnosząc głowy znad saganów, misek i menażek.
Zemsta, Zbrodnia, Wojna, Prawo--- Gentlemengentlemen (ang.) --- panowie. --- powiedział oficer, zdejmując hełm z głowy, a tłumacz natychmiast tłumaczył zdanie po zdaniu --- wiem dobrze, że po tym, co przeżyliście i widzieliście, nienawidzicie głęboko waszych oprawców. My, żołnierze z Ameryki, i wy, ludzie z Europy, biliśmy się po to, aby prawo zapanowało nad bezprawiem. Musimy szanować prawo. Powinniście wiedzieć, że wszyscy winni będą ukarani, tak w tym obozie, jak i we wszystkich innych. Już teraz macie przykład, że schwytani esesmani użyci zostali do grzebania trupów.
--- Rzeczywiście, można by było na plac za szpitalem. Jeszcze wszystkich nie wywieźli --- szepnął jeden na dolnej pryczy.
--- Albo do którego ze schronów --- odrzekł szeptem drugi. Siedział okrakiem na pryczy, wpijając dłonie w koc.
--- Trzymajcie pysk! Czasu nie macie? Słuchajcie, co mówi pan oficer --- odezwał się półgłosem trzeci, który leżał w poprzek na tej samej pryczy. Nie widzieli oficera, bo go zasłaniał szczelnie zbity tłum, który się skupił po tej stronie bloku.
--- Koledzy, pan komendant daje słowo honoru, że wszyscy przestępcy obozowi, zarówno esesmani, jak heftlindzyheftling (gw.) --- więzień hitlerowskiego obozu koncentracyjnego., będą sprawiedliwie ukarani --- rzekł tłumacz. Ze wszystkich prycz odezwały się oklaski i okrzyki. Gestami
i śmiechem starano się wyrazić młodemu mężczyźnie zza oceanu swoją sympatię.
--- Dlatego pan komendant prosi was --- mówił dalej tłumacz schrypniętym nieco głosem --- żebyście byli cierpliwi i nie popełniali bezprawia, bo to się będzie mścić na was, tylko przekazywali draniów w ręce warty obozowej, dobrze?
Blok odpowiedział jednym przeciągłym okrzykiem. Komendant podziękował tłumaczowi i życzył więźniom dobrego wypoczynku i rychłego odnalezienia najbliższych. Żegnany przyjaznym gwarem, opuścił blok i udał się do następnego.
Dopiero wtedy, gdy obszedł tak wszystkie bloki i w towarzystwie żołnierzy wrócił do budynku komendantury, ściągnęliśmy tamtego z pryczy, na której, obłożony kocami
i przyduszony przez nasze ciała, leżał zakneblowany, z twarzą wbitą w siennik, wywlekliśmy go na betonową podłogę pod piec i wśród ciężkich, nienawistnych posapywań całego bloku zadeptaliśmy go tam na dobre.