Stanisław Wyspiański (Jak pomnę…) Jak pomnę, stała na stopniu wiodącym do cieni dużej altanki, wolnej od słońca promieni, bo chociaż była obszerną przestrzenią, to jednak cała usłana zielenią krzewu — co uporczywie piąć się nie przestawał po ścianie i po słupach — przez co cień jej dawał; liściem i gałązkami zamknąłby ją całą, gdyby nie obcinany był wciąż rączką dbałą ogrodniczki — tą właśnie była ona sama. Stała tak w drzwiach altanki ujęta jak w ramce zielenią w koło — na tle tej zieleni ciemnej zdała się główka jej blaskiem promieni odbijać dziwnie jasno — jakby do jej czoła dodano ową świetlną przepaskę anioła. O, bo anielską duszę miała — ku kochaniu skłaniała wszystkich zaraz po jej poznaniu. — Prawie nie uważała na mnie — wciąż patrzała przed siebie — nie wiem zaś, co by znaczyła boleść ta w jej twarzy — zamglone jej łagodne oczy — ozdobione zaledwie widzialnymi łzami zdały się jak szafiry oprawne perłami, że trzeba było tylko — choć jedno wzruszenie więcej — jednego ruchu powiek, żeby to cierpienie, co w głębi duszy tkwiło przytłumione wybuchło naraz w rzewny płacz zmienione, taką widziałem wtenczas smutną. — Wina zwoje jakoby pochylały się nad nią płaczące i dla jej żalu współczucie niosące łzę otrzeć chciały z oka, lub ubrać jej głowę, ze żywych liści kwieciem zdobiąc włosy płowe. Sądziłem, jakby przez swe igranie swawolne dokoła twarzy — może były zdolne spłoszyć smutek z jej lica — z czoła myśl posępną aby się stała bardziej szczerą i przystępną… I nagle wietrzyk, co zrazu spokojnie długie, splecione chwiał gałązki krzewu w takt szumu drzew i ptasząt miłych śpiewu: zerwał się silniej — liściem niepamiętny musnął po twarzy ją — nadto natrętny dotknął ust — a czytaną mnie kartę przewrócił. Nie zgadłem czy dlatego, że ją śmiały zbudził z marzeń jej drogich — czy może wspomnieniem dawnym rozranił serce: — dosyć, że westchnieniem pierś się podniosła — jedna łezka się stoczyła po licu bladym… A że pozwoliła u stóp mi swoich siedzieć — więc patrząc w jej oczy — marzyłem, przeglądając się jakby w przeźroczy, w jej duszy czystej — — właśnie rozłożoną książkę czytałem: — łza na odwróconą spadła mi kartę. — Poznałem, że była zasmucona — że boleść swą przede mną kryła. Ona spostrzegła — zmieszała się — biała jej twarz rumieńcem zapłonęła cała. Przeczuła, że jej boleść stała mi się jawną — usta zadrżały prośbą — i z bladych niedawno poczęły mienić barwą róży i koralu. — Zdało się, że patrzyła wzrokiem pełnym żalu za czymś, co stało się pomimo woli — prosiła: nie wspominaj o tym, co mnie boli. Potem odeszła prędko — ja nie rozumiałem z tego wiele — zdziwiony — dalej skoro czytać chciałem — rzecz dziwna — w miejscu gdzie karta zroszona łzą: przeczytałem: miłość zawiedziona. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/wyspianski-jak-pomne/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Stanisław Wyspiański, Pisma pośmiertne, II. Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi, Kraków 1910. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów Elizy Hetkowskiej. Utwór powstał w ramach "Planu współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku" realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2014. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o "Planie współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.". Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Katarzyna Dug, Marta Niedziałkowska, Piotr Ostrowski.