Jan Kasprowicz W ciemności schodzi moja dusza IX Modlitwo moja, cicha i bez słów, Ku gwiazdom płyniesz z mej znękanej duszy! O swej tęsknicy złotym gwiazdom mów, Niech je twój smętek do żalu poruszy, Modlitwo moja, cicha i bez słów. Z głębin powstajesz, a ku wyżom mkniesz Na skrzydłach dziwnie tajemniczej mocy; Niema–ś, a jęczysz, jak zraniony zwierz, Rozbrzmiewa wokół wielki płacz sierocy, Gdy, wstawszy z głębin, ku wyżynom mkniesz. Łowisz po drodze głuche szumy drzew, Które wiatr bujnej pozbawił korony: Przygnębiający, pogrzebowy śpiew, Na strunach żałob jesiennych zrodzony, Łowisz po drodze z serca nagich drzew. Nad brzegi idziesz spochmurniałych wód, Na żółte łąki, na zwiędłe ścierniska, Mgłą się opijasz, przejmuje cię chłód, Co z ziół zeschniętych siwy szron wyciska Ponad wodami spochmurniałych wód. Odlatujący ścigasz ptactwa klucz, Śledzisz, czy bracia w drodze się nie znużą; Żałość wyziera z twych poblakłych ócz, Gdy spoczniesz w gnieździe, rozrzuconem burzą, W gnieździe, skąd ptactwa precz uleciał klucz. Porywasz szepty z spiekłych ludzkich warg, Wnikasz do wnętrza złamanego człeka, Niedomówionych lub przycichłych skarg Żywisz się strawą: radości daleka, Chłoniesz szept bólu z spiekłych ludzkich warg. Modlitwo moja, cicha–ś i bez słów, Choć jesteś sercem głośnych jęków świata, Który, ścigany przez złowróżbny huf Nędz nieodstępnych, ku gwiazdom ulata Z tobą, modlitwo cicha i bez słów. Na ziemię bożą wielki upadł cień, Widma rozpaczy po jej ścieżkach suną, Powietrze pełne ich wymownych drżeń, Że mrok się rozlał nad zagasłą łuną, Że na tę ziemię wielki upadł cień. W wiekowych bojach zwątlał zastęp dusz, Zgłuchły zwycięskich pochodów tętenty; Z dróg się podnosi suchy, biały kurz, Ale spod ciężkich stóp orkanu wszczęty, Co w boju wieków pobił zastęp dusz… Długie westchnienie krwawych, przeszłych lat, Zgasłych na polu przygasłej już chwały, Oto mój pacierz! Nie cząstka, lecz świat W jego cichości zamyka się cały Długim westchnieniem krwawych, przeszłych lat, Sil się, milcząca modlitwo, ach! sil, Abyś w sferycznej swej drodze nie padła, Straszną rozterką tych dzisiejszych chwil… O jak gorzkiego potrzeba ci jadła — Sil się, niesyta modlitwo, ach! sil!… Beznadziejnością nadchodzących dni Wzbieraj w ogromy skargi niebosięgłej, Niemej, a głośnej! Dusza o tym śni, By wzruszyć globów płomienistych węgły Beznadziejnością nadchodzących dni. Zginąć, nie patrzeć na ten wielki ból, Który rozsadzi ziemię na atomy, Nim szczęście zdąży wzrosnąć śród jej pól! O ciało słabe, o duchu znikomy: Zginąć, nie patrzeć na ten wielki ból! Modlitwo moja, cicha i bez słów! Ku gwiazdom płyniesz z mej znękanej duszy! O swej tęsknicy złotym gwiazdom mów, Niech je twój smętek do żalu poruszy, Modlitwo moja, cicha i bez słów… ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/w-ciemnosci-schodzi-moja-dusza-ix-modlitwo-moja-cicha-i-bez-slow. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska. Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/). Tekst opracowany na podstawie: Jan Kasprowicz, Krzak dzikiej róży, Towarzystwo Wydawnicze, Lwów, 1898 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Sekuła, Olga Sutkowska.