Zosia Szpigelman Ulica żydowska Hej — schyliły się brzuchy balkonów Ciężarem niedoli spłakały się szyby okienne nad nędzą, co boli. Pod czapy dachów skrył mur lica Pędzi, łka, krzyczy ulica Ulica żydowska! rozkrzyczy się nagle z krzykliwym szwargotem furgonów by zamknąć twarz bladą, wtuliwszy w mur domów. Lokal Anzeiger… Lokal Anzeiger…….. Mróz kleszczem pęta białe plamy kolan Mróz, wiatr, zimne palce wsadził w marynarkę, wierci Zarobił? Tak, aż jedną markę…… Ćwierć chleba będzie i gram margaryny, # krzyk z ust bladych i sinych Lokal Anzeiger….. Nowe wiadomości Ile Pan daje? Sto… to mało… To nic W to brylant. To szpryc. Więcej Pan da? Ile ma? 14, 14, 18, 20, marka, duże. Jak Pan wydaje? Źle. Kapusty Pan musi dać. Co to za marchew? sama nać! Oszukują, oszukali, oszukali Gmina, wysłali, kogo? syna Niech sami jadą, niech! Pani jednego, mnie trzech. Gyt a pur groszen, Tyt mir a tojwe Hob nyszt gegessen, gyt a pur groszen Naprawdę tylko parę groszy, a zobaczysz, jak długo ponoszę Z przodu różyczki, na plecach falbaneczki Po bokach marszczone, w dole klosze, Śliczne naprawdę, za grosze. 50 marek, za grosze 50 marek Paniusiu. Get a pur groszen Wus trachst dy Mojsze? Ich tracht In dy gminy lacht sich Sie ys szlecht Die majst efszar…….. Ich mein……. A gasajro, Majn ich mein, a gisajro nein Ausweis, Fingerabdruck? So? Wohnhaft? Beschäftigt? Wo? Wohin laufst du? Deine Freiheit ist gross Straffe, bezahlen! los! Będziesz za mną tęskniła, będziesz za mną tęskniła Będziesz smutna i zła, zła, zła Gdzieś się zaciął patefon uparcie Strumień głosów przez okno wytrysnął Ktoś się śmieje, ktoś pije zażarcie, Ktoś się bawi, aż zęby zacisnął Cierpliwości! Będziesz za mną tęskniła, będziesz zła, zła, zła Głód z oczu świeci! Ogonek, wianuszek łachmanów i brudów Opieka nie przyjmuje dzieci? Ach machnąć ręką! tak szkoda trudu In efszer brojcht ir jene? wie? Nu papierosen, sacharin, bytteryn, formalin, Zeig of ein anzug, drei meter Aber nicht jetzt, ein Zehner gajt, Cztery pary butów wysokich Skrzyp schodów raz wraz Cztery odgłosy kroków szerokich. Drzwi otwarto, zamknięto, trzask Kom mit! Oczy zmętniałe, usta zbielałe Strach! Ja niewinny, niewinny! trach, trach, Pytanie, zapiski pana, Skrzyp drzwi, ręce spazmem załamane zabrali, zabrali! W błocie jak małe kulki bawią się Sury i Srulki I grają sobie w sztrulki Srulki zapałki sprzedają Sury w ogonkach wystają Na giełdach Srulki, w tramwajach Sury, Te Sury z dołu, te od góry Sura Twa siostra Srulek brat I pełen Srulów cały świat Przy gminnych biurkach pewnie i śmiele Siedzą Srule, Izraele (Gielda) Wieviele staje dy Wajchy Dłonie nerwowo szukające Oczy w bok wybiegające, Propozycja tajemna, skryta Wymiana słów, dłoń w dłoń, sprawa ubita. Ogonki, ogonki Ogonki po mięso Ogonki po chleb Ogonki po masło Koncesje na sklep, Do opieki, do zdrowia, ludzi mrowie Ten rząd obdarty po karty, Ten drugi nowy, do kuchni ludowej, Jak wyciągnięte postronki, do tramwaju ogonki, Damskie pióra, łachy, Nędza, brud, uśmiechy, zapachy Znój i trud……. ogonki Co jest prawdy w Tobie ulico żydowska Czy blichter i szyk, Czy słońce, czy żar, Czy słońce, czy żar, Radość i ból giełdy? Biedny handlarz? a może ból? Rewizja! Przebiegło po telegramie spętanych języków Sień, kościół, zdławionych opór krzyk i idą! Piętro, piętro, piętro Mgła ciężka ludzkich westchnień Po czołach ciur ciur pot Cu mir, cu dir, cu jenem, o got! Ryk, cepy oczu, błędne latarnie, człowiek, Men chapt? zapytał, Dowiedział się, pobiegł, strach! Strach! Zaczyna bicie Strach za lejce chwyta Serce? Nie, kamień, maska miast oblicza Nogi raczej kopyta, przyczaić się, schować, wskoczyć za głaz I prędzej coraz prędzej, by zdążyć na czas, Strach ścieka strumieniami lodowymi I słychać jak tłoki pracują miarowo, Wciąż dalej, wciąż dalej, czym prędzej na czas I wciąż dalej, wciąż dalej, a wiatr w ucho gra To na nic, to na nic, A za co? a za nic. Ból w sercu, płacz w oczach Bez granic, bez granic. Lecz prędzej, lecz prędzej wskoczyć w bok O zakręt! zaraz Nie tu krok, a tam wskoczyć w bok A potem, a potem On wolny, on Pan, Halt, stehen bleiben Hier is doch Judenbahn. Hej schyliły się brzuchy balkonów Ciężarem niedoli Spłakały się szyby okiennic nad ### co boli Pod czapy dachów Skrył mur smutne lica, Pędzi, krzyczy żydowska ulica Lokal Anzeiger……. Get a pur groszen…. Będziesz za mną tęskniła Będziesz smutna, zła, zła, zła Menschen! helft mir, Menschen! Dokąd pędzisz biedna ulico spłakana? Co cię ciągnie do ludzi? Niebo? gwiazdy? Twa pierś nimi znakowana! Piekło? Masz je w sercach tych ludzi! ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/szpigelman-ulica-zydowska/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Tango łez śpiewajcie muzy, pod red. B. Keff, wyd. Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma, Warszawa 2012. Wydawca: Fundacja Wolne Lektury Publikacja zrealizowana w ramach biblioteki Wolne Lektury (https://www.wolnelektury.pl). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Fundację Wolne Lektury. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Maria Świetlik.