Władysław Syrokomla Gawędy Błogosławiony Sadoch Legenda krajowa z 1260 r. I Polską słońce poranne płynie — Nie nad żyznémi pola rozłogi, Bo same pustki, trupy, pożogi, W błogosławionéj Piastów krainie, — Bo plenne niwy, zamożne wioski, Bogate miasta kwitnącej Polski, Nawiedził srogi miecz kary boskiéj Wróg chrześcijaństwa, zbójca mongolski. Kędy przeleci Tatarzyn dziki, Szlak swój naznacza krwi polskiéj falą, Co noc to szérzej łuny się palą, Co dzień straszliwsze rozpaczy krzyki; Już na popiołach zielsko zarasta, Już kości trupów w polach bieleją, A jeszcze nowe wioski i miasta, Kąpią się we krwi i popieleją. — Wróg swe zagony daléj zapuszcza, Morduje, więzi, łupi, bezcześci, A jak donoszą codzienne wieści, Że już w Lublinie pogańska tłuszcza. — Niepłonne wieści popłoch rozszérza — Zwiastuny nieszczęść lecą przed wrogi, I można szlachta, i kmieć ubogi, Tłumem się sparli do Sandomiérza; Bo w Sandomiérzu pewniejsze wsparcie, Zamek kamienny, wysokie wieże, Gruby ostrokół warownię strzeże, A zbrojny zastęp stoi na warcie. — Dzielnych łuczników skaliste łona, Zniosły miecz Niemca, Litwina topor, Oni Tatarom postawią opor, W nich cała ufność, cała obrona. II Nad Sandomierzém poranek płynie — Ale tak cicho, tak głucho wszędzie, Że w całém mieście, w całej krainie, Z żadnéj się piersi głos nie dobędzie — Tak głucho w mieście w porannéj chwili, Że ci co bramy zamkowéj strzegą Mogliby słyszeć szelest motyli I liczyć bicie serca własnego. — Jeden głos tylko, jeden ślad ludzi, — Dzwonek kościelny milczenie budzi. — Rój Domiénika zakonnych braci Niedawno jeszcze w tych stronach gości, A już sercami narodu włada; Już lud cudowne rzeczy powiada: O białych szatach, świętéj postaci, Nauce, cnotach i pobożności. I teraz nawet Pańscy kapłani, Gardząc odważnie postrach powszedni, Co się wokoło rozchodził wszędy, W bezludném mieście zostali jedni I w swoich celach modłom oddani, Sprawują śmiało święte obrzędy. — Dzwonią na jutrznię — i całą rzeszą Na ranne modły do chóru śpieszą — Każdy z różańcem, z księgą, schylony, Z okiem pobożnie utkwioném w ziemi, Młodsi po przedzie, starsi za niemi, A daléj, starzec, ich przełożony. — Imię mu Sadoch — i lat już wiele, Jak nosi szatę swego zakonu, Jak niesie modły do niebios tronu, I ostrą włosień nosi na ciele. — Z młodu wiódł żywot nie mniéj surowy, Bo dzieląc Jacka z Czesławem trudy, Przebiegał boso pogańskie ludy, I szczepił u nich krzyż Chrystusowy. — A choć mu teraz prace i lata Zbieliły brodę, zorały czoło, Gotów by jeszcze pobiec wesoło, Ogłaszać wiarę na krańce świata. — Ale starszyzna wolą niepłonną Dała mu w rządy karność zakonną. — Czterdzieści dziewięć zakonnych celi, Tyleż w nich braci — w ustawach ściśli, Może ni jednéj światowéj myśli, Może jednego grzechu nie mieli — Bo pod świętego starca rozkazem, Zajęci pracą swojego stanu, W postach, modlitwie, ostréj pokucie, Tłumili każde ziemskie uczucie, A duch każdego był świętym w Panu. III I otoż wszyscy z świętym wyrazem Zasiedli w chóru ciemném sklepieniu, — Wszystkie się oczy wzniosły do nieba I wszystkie usta zabrzmiały razem: «Boże! pośpiesz się ku wspomożeniu, Panie, ratunku Twego nam trzeba!» I daléj modły wyznawców Pańskich W jedno donośne spłynęły brzmienie, Czterdzieści dziewięć głosów kapłańskich, Jak gdyby jednéj piersi westchnienie, Bo ich uczucia w jedno się zlały, Jedna w nich żądza — niebieskiéj chwały. Zmilkła na chwilę cała gromada I wedle ustaw, najmłodszy z grona Czyta tych świętych Pańskich imiona, Których pamiątka dzisiaj przypada: Miał już zakończyć — cóż to? błąd oka? Zdjęła go trwoga, przytomność traci, Widzi w swym ręku cud oczewisty, W księdze, gdzie czytał, napis ognisty: «*Dziś w Sandomiérzu męka Sadoka,* *A z nim czterdziestu dziewięciu braci*». Przeczytał słowa — «Cóż to on gada?» — Woła z podziwem cała gromada: I wszyscy śpieszą oglądać głoski, I wszyscy widzą wielki cud boski: Wtém znikły z karty wyrazy wieszcze, Jak sługi Boże poniknąć miały — I znowu w chórze modły zabrzmiały Jeszcze gorętsze i szczérsze jeszcze — Po modłach Sadoch z twarzą radośną Do najmłódszego przyszedł kapłana, I pełen skruchy padł na kolana, I świętą spowiedź odprawił głośno. Potém każdemu bratu koleją, Rozwiązał grzechy, udzielił rady, Pokrzepił wiarą, wzmocnił nadzieją, I świętym chlebem Pańskiéj biesiady — I znów przed Zbawcy klękli obrazem, Jak niegdyś Chrystus za dusze zbójcze, Święci wyznawcy wołają razem: «Nawróć ich Ojcze! przepuść im Ojcze!» IV I otoż wieczór, już po nieszporze, Sadoch ze swemi w środku kościoła Klęczy na ziemi, do Marii woła, I pieśń Maryi nuci w pokorze: Pieśń Zawitaj Królowo, o Matko i Pani! Zawitaj o nasza nadziejo! Do Ciebie Adama synowie wygnani, Z ziemskiego padołu, ze łzawéj otchłani, Wzdychają i gorzkie łzy leją. — Nam serce obsiadły i kolce, i ciernie, I burze szaleją, i gromy w nas biją, Zwróć ku nam Twe oczy! o zwróć miłosiernie! Pośpiesz nam ku wsparciu Maryjo! …………………………………. V Wtém z trzaskiem wróta kościelne pękły, Tatar, co wyszedł zwycięzcą z bitwy, Wyrznąwszy w zamku naród przelękły, Wpadł z dzikim wrzaskiem na dom modlitwy; Jedni już łupią ołtarze Boże, Drugich zbójecka wściekłość rozżarza, I utłuszczone krwią Polską noże, Wpychają w piersi sługom ołtarza. Tryskają z piersi krwawe fontanny, I białe szaty szkarłatem broczą, Święci pod noże idą ochoczo, I kończą pieśnią Maryi Panny: …………………………………. A owo po ziemskiém wygnaniu tułaczem, Gdy pójdziem na wieczność służebną gromadką, Niech Jezus nad naszym zlituje się płaczem, Niech Jego najświętsze oblicze obaczym, Ukaż nam Twe Dziécię o Matko! — Na łonie Jezusa, światłością odziani Odetchną strapieni, umarli ożyją, Lecz módl się za nami o Matko, o Pani! O słodka Dziewico Maryjo!… 12 września 1845 ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/syrokomla-gawedy-blogoslawiony-sadoch. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Władysław Syrokomla, Gawędy i rymy ulotne, Nakładem Księgarni pod firmą Zawadzkiego i Węckiego, Warszawa 1853. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Utwór powstał w ramach konkursu ,,Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013", realizowanego za pośrednictwem MSZ RP w roku 2013. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie ,,Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013". Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może byc utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Wojciech Kotwica, Aleksandra Sekuła.