Bianka Rolando Biała książka Czyściec Pieśń szósta. Sine jezioro pod powieką Pełna bólu, zmęczenia sobą nie mogę kroczyć w paradzie jednej osoby bez flag i emblematów Odwracam się, zemdlona szarością w porcjach Widzę mą podobiznę multiplikującą się w kątach Fermentuję, deformuje się ciągle me senne spojrzenie Smród tutejszy silnie uderza mnie po policzkach boleśnie spłynęło wszystko wodospadami w doły Upadłam jeszcze raz na siebie, próbując zobaczyć wielki, osobowy siniec, rozlewający się we mnie znak zakazu, nakazu i ostrzeżenia dla łobuziar Odrętwiałe oczy podniosłam wielkim wysiłkiem z siną twarzą pełną dźwięcznych zębów w ustach Czyż nie jestem teraz piękniejsza, obita-opuchnięta? Me wdzięczne policzki strzaskane, guzy się piętrzą na prawej i lewej stronie mych skroni jak rogi srebrne Uśmiecham się niecierpliwie uznając, że mnie poznasz umalowaną dziś niewinnie dla ciebie, na spotkanie Wije się niecierpliwie niewielkie rozlewisko w odcieniach mieni się jej oleista fala niestety niezachęcająco, niestety niezachęcająco W szarym prochu fioletowo-zielone jezioro Bajoro brudne, odmęty głębokie i ograniczone rozlane tu przypadkiem przed wiekami w sumie przez nieuwagę się wylało ale nikt tego nie zmył, nie posprzątał O nim się tylko zapomina, bo jest z boku Jego solna toń wypełniła mi gardło gdzieś przypomniałam sobie tę woń znaczenie tego zapachu apteczne walerianowy z cukrem smród wielki Kompost, nawadnianie okolicy kroplami z dozownika wąskiego, ciągle zatykanego To tylko dla bydła gorszego sortu dla cielaków z sutkiem w buzi z papierosem najtańszym w okolicy Mają twarde języki i żuchwy stalowe smaków nie rozróżniają już w zasadzie Na brzegu jeziora rozsypany cukier Cukier zaciągający się gorzkim smakiem dla histeryczek i histeryków baśniowych drżą im ręce, nie potrafią nawet nosić siebie Cukier na małe łyżeczki sypany zachodzące walerianą zachody słońc testów ciążowych i papierów lakmusowych stosowanych przez jeszcze uczących się Takie sine oko na pustyni pokrytej wykładziną ukrywa to, że pod nią trwa konsekwentny rozpad Pomóż mi podnieść oczy, pomóż mi spojrzeć Cóż to za zjawisko niezwykłe i smrodliwe czy zapominanie aż tak cuchnie, aż tak? ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/rolando-piesn-szosta-sine-jezioro-pod-powieka. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest udostępniony na licencji Licencja Wolnej Sztuki 1.3: http://artlibre.org/licence/lal/pl/ Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Nowoczesna Polska zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Bianka Rolando, Biała książka, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznan 2009. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów autora. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Kopeć, Paweł Kozioł, Jan Szejko.