Aleksander Brückner Puszkin, Mickiewicz, Falconet Adhuc sub iudice lis est. Przeciw kartom Ustępu, ociekającym krwią i łzami, nabrzmiałym nienawiścią i szyderstwem, wydaje się scena przed pomnikiem, jakiemu do dziś na północy równego nie ma, niby idyllą poważną a pogodną, pełną trafnych uwag raczej mędrca niż poety. Uwagi te włożył Mickiewicz Puszkinowi w usta, przy czym tak go dokładnie ucharakteryzował, że nikt nigdy o identyczności Puszkinowej ani wątpił. Z czasem mnie jednak zraziła i zbytnia poufałość owej sceny i tenor uwag. Puszkin, nadzwyczaj wylewny wobec ziomków, przestrzegał podwójnej ostrożności, szczególnie co do rzeczy ruskich, wobec cudzoziemca, za jakiego «Lacha Mickiewicza» zawsze uważał. Chociaż zaś płaszcz poetyczny zastąpił miejsce prozaicznego parasola, niemożliwego w wierszu, nie odpowiadał mi on nieco pańskim nawykom wnuka Hanibalowego. I pomyślałem najdowolniej, czy nie ukrywa się pod owym słynnym na całej północy poetą któryś inny, a na to nadawałby się najlepiej Rylejew, którego niegdyś Puszkin obawiał się jako spółzawodnika i żałował, że go w pojedynku nie sprzątnął. W czasach zaś, kiedy dla rządów Pawłowych i Aleksandrowych wiele o Cezarach myślano i prawiono, a Rylejew właśnie i na tym polu sił skutecznie próbował, nie byłaby u niego paralela pomnika Piotrowego a Markowego (w osiemnastym wieku pewnie by się w Rozmowach Umarłych spotkali) czymś niemożliwym. Nie byłoby też nic dziwnego, gdyby Mickiewicz usta Rylejewa, zaniemiałe na zawsze, wymienił na usta żywego poety, co nierównie efektowniejsze, szczególnie skoro Puszkin tam stanął, dokąd Rylejew ani sięgał. Tak wpędziłem siebie, a nawet niejednego innego, w błędne koło, niemożliwe wobec wyraźnych wskazówek na Puszkina samego. Ale zachodziła pewna trudność: jeśli to były istotnie uwagi wypowiedziane przez Puszkina wobec pomnika, czy nie byłoby ogłoszenie ich bez jego przyzwolenia szczytem niedyskrecji, czy nie zakrawałoby to na rodzaj donosu poetycznego? Puszkin, który się własnych rzeczy i przed rządem wypierał, np. owej niecnej *Gabrielady*, miałby wprawdzie drogę gładką; wystarczyłoby powiedzieć, nigdym nie stał z M. pod jednym płaszczem; mimo to były jednak uwagi poety w czasy Mikołajowe tego rodzaju, że go kompromitowały stanowczo, gdyby je był wypowiedział. Że stawał z M. wobec pomnika, wiemy od Wiaziemskiego, który był przy tym obecny, ale tenoru uwag nie wypisał. Zajęty pamiętnikami T. T. Jeża, spotkałem się z uwagą bystrą, czy też cała ta scena nie jest zwykłą fikcją poetycką, więc niewiele znaczącą. To mi trafiło do przekonania i uważam cały spór o osobę owego poety północy za nieistniejący w rzeczywistości. Są to więc własne uwagi Mickiewicza, zyskujące niezmiernie przez to, że je włożył w usta rosyjskie, nie w polskie. Dalej należało je wstawić w jakieś ramki i tak powstała scena, prawdopodobna do pewnej miary. Po owej dotkliwej a jawnej napaści, jakiej się Mickiewicz w wierszu wstępnym wobec obu poetów, Żukowskiego i Puszkina, dopuścił, należało dopełnić obrazu poety, który nie tylko lżył pokonanego wroga, ale żywił i szlachetniejsze uczucia i dał im wyraz w porównaniu obu pomników i wróżbie fatalnej o przyszłym losie Piotrowego. Czy tę wróżbę podpisałby Puszkin bez ważnego zastrzeżenia, to przy jego wahającej się ocenie Piotra W. inne pytanie. Domysł T. T. Jeża, bardzo zresztą w ocenie poetów wstrzemięźliwego, wydaje mi się przekonywującym, bo usuwa wszelkie wątpliwości. Żaden liberał rosyjski, choćby dekabrysta, ani na chwilę nie myślał o cofnięciu czy niweczeniu dzieła Piotrowego, więc i Puszkina na to by nie stało, ale Polak mógł to życzyć i wróżyć. Tak mi się teraz rzecz przedstawia. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/puszkin-mickiewicz-falconet. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Aleksander Brückner, Puszkin, Mickiewicz, Falconet, [Kraków : s.n., 1939]. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.