Jacek Podsiadło Wychwyt Grahama Wielkanoc, koniec wieku. „Byłem tobą” Żyli w celibacie, nie palili tytoniu ani nie pili alkoholu. Było oczywiste, że podlegają jakimś parazakonnym regułom, ale w tym sąsiedztwie, gdzie każdy żyje swoim własnym życiem, nikt się nimi nie interesował. Gazeta Wyborcza, 28 III 1997. Lecz słowa te wydały im się niczym baśnie, i nie dawali im wiary. Łuk. 24, 11 Zawsze to samo. Trudności z otwarciem ust. „Ale było, nie? Zabiło siedem osób, a u mnie koło kościoła zwaliło świeży mur!” Na granicy miasta przestawia taksometr na metrum heksametru. Wycieraczka maże nocne pejzaże malowane na szkle, w torbie na kolanach list Magdy. „Twoja ruda zdobycz”, tak się podpisała. „Ale ekstra widać tę kometę, nie? Szkoda, że teraz pada”. Łypie we wsteczne lusterko, widzi, że szkoda gadać, sapie i skupia się na skrywanej radości z niezłego kursu nad ranem. (Ta kometa, fakt. Z grubym rudym warkoczem, doskonale widoczna. Pod przybranym imieniem zachłannych Ojców chrzestnych, Hale'a i Boppa, mknie przez warstwy kosmosu płonąc, płonąc, płonąc. Przyznaję, też lubię wieczorem wyjść z domu i się gapić. Bryła brudnego lodu. A za nią pięćdziesiąt milionów kilometrów ogona gazów i pyłów. I, że za dwa tysiące lat pojawi się znowu. Nadzieja, że ktoś tutaj będzie jeszcze wierszował. Albo jeszcze *nie*: może planetą będą władały zielonookie anusy uodpornione na bakcyl, który zmiecie mocarstwa i oszalałe narody; sympatyczne jak czterdzieścioro samobójców z San Diego, którzy katapultowali się za pomocą barbituranów na podążający śladem komety pojazd kosmiczny Ti, gdy był najbliżej Ziemi. Albo ta wichura. Ponad sto na godzinę. W mieście pełno szkła i potłuczonej dachówki. Czasem sucha gałąź frunęła z wysoka jak młody pterodaktyl, który wypadł z gniazda. Przewracali się ludzie na żenujących dwu nogach). „O tu tu, w lewo!” — przemogłem gwałtem szczękościsk. „Zapomniałem uprzedzić”. „Spokojnie, spokojnie, pamiętam, już kiedyś wiozłem pana”. Dwa tysiące lat temu. „Wesołych świąt”. Trzaśnięcie, warkot silnika, mżawka. Symetria wody i ognia. Więc jak to było? Było jeszcze ciemno. Magdalena spojrzała na odsunięty kamień. Zaalarmowany zastępca szeryfa ujrzał leżące prześcieradła i chustę na głowę zwiniętą osobno na jednym miejscu. „Odór był tak silny, że policjanci musieli założyć maski”. Wszyscy się rozeszli, lecz Magdalena trwała na zewnątrz i płakała. Ktoś stanął za jej plecami, zapytał, co się zdarzyło. „Był dobry, taki łagodny, wypędził siedem demonów z mojego ciała, i za co!” „Wytrzyj łzy, przestań szlochać”. Kątem oka dostrzegła, że stoi w jednym — i to pół — bucie. „Zabili go”, wyszeptała zbielałymi wargami, „zabili go”. „I uciekł?” ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/podsiadlo-wielkanoc-koniec-wieku-bylem-toba. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest udostępniony na licencji Licencja Wolnej Sztuki 1.3: http://artlibre.org/licence/lal/pl/ Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Jacek Podsiadło, Wychwyt Grahama, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 1999. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów autora. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Kopeć, Paweł Kozioł, Jan Szejko.