Jacek Podsiadło Wychwyt Grahama *** [Atakowany o północy…] Atakowany o północy subitem opon, gdy jak z procy pijany szczyl startuje mazdą — tęsknię do tego kraju, gdzie grzechem jest popsuć bocianom gniazdo. Budzony przez bas, przez dudnienie, bo sąsiad na fulil w citröenie zapuścił techno, nowy remix — tęsknię do tego kraju, gdzie podnosi się kromkę Chleba z ziemi. Czytając dawnych czasów księgi, gdy inne tu rządziły dźwięki, żaby o zmierzchu, kogut rano — tęsknię do tego kraju, gdzie grzechem jest popsuć gniazdo bocianom. Dziwiąc się, że góra pieczywa wśród zwałów sztucznego tworzywa na miejskim śmietnisku się wznosi — tęsknię do tego kraju, gdzie kromkę Chleba z ziemi się podnosi. Erem zwiedzając, gdzie mizantrop turystów epatuje mantrą znudzony nią jak tysiąc mopsów — tęsknię do tego kraju, gdzie jest grzechem gniazdo bocianom popsuć. Filując z przydrożnego baru na przechodzące mimo pary, ciągnąc z wysiłkiem sok przez słomkę — tęsknię do tego kraju, gdzie się podnosi z ziemi Chleba kromkę. Gdy syn bez wątpliwości cienia żąda: „Daj mi coś do zjedzenia”, lodówka odpowiada echem — tęsknię do tego kraju, gdzie popsuć bocianom gniazdo jest grzechem. Higienę ciała utrzymując lub ją, przeciwnie, zaniedbując (cóż różni prysznic i pogrzebacz? ) — tęsknię do tego kraju, gdzie z ziemi podnosi się kromkę Chleba. Imaginując sobie Boga. Na przykład jako Astro-loga dyktującego ruchy gwiazdom — tęsknię do tego kraju, gdzie grzechem jest popsuć bocianom gniazdo. Jadąc i jadąc do Bizancjum z ukrytą pod dnem snów monstrancją przeciw wieszczbiarstwu i alchemii — tęsknię do tego kraju, gdzie podnosi się kromkę Chleba z ziemi. Kombinując jak koń pod górę, skąd wytrzasnąć pieniędzy furę i jak dwóm naraz służyć panom — tęsknię do tego kraju, gdzie grzechem jest popsuć gniazdo bocianom. Licząc w mordowni w Jeseniku zastępy szachów na stoliku starców liczących każdy grosik — tęsknię do tego kraju, gdzie kromkę Chleba z ziemi się podnosi. Łypiąc ciekawie, jak się zwiera czarnych i białych tyraliera w wojnie o jednej rurce dropsów — tęsknię do tego kraju, gdzie jest grzechem gniazdo bocianom popsuć. Mając mistrzowski ruch na oku, który przegapia w figur tłoku gracz — a mógł wziąć hetmana pionkiem — tęsknię do tego kraju, gdzie się podnosi z ziemi Chleba kromkę. Nocując, gdzie się da, mocując się z samym sobą, ustępując, jak ustąpiły gonty, strzechy — tęsknię do tego kraju, gdzie popsuć bocianom gniazdo jest grzechem. Obserwując, jak nasze dzieci obnoszą swój chybiony sprzeciw poprzez kolejne puste nieba — tęsknię do tego kraju, gdzie z ziemi podnosi się kromkę Chleba. Pchany już w otworzone okno przez zbójów, bo ich widać dotknął mój bunt w pociągu, w którym kradną — tęsknię do tego kraju, gdzie grzechem jest popsuć bocianom gniazdo. Rewidowany nocą późną przez umundurowane gówno hańbiące się dla nędznej premii — tęsknię do tego kraju, gdzie podnosi się kromkę Chleba z ziemi. Słuchając wycia pogotowia, co, mimo strajku służby zdrowia, mknie przeciw ciosom, guzom, ranom — tęsknię do tego kraju, gdzie grzechem jest popsuć gniazdo bocianom. Taksując wzrokiem wygląd bydląt, gdy w czystej rzece brud swój mydlą głupi, lecz piękni: nadzy, bosi — tęsknię do tego kraju, gdzie kromkę Chleba z ziemi się podnosi. Uzupełniając swój fikcyjny numer identyfikacyjny o ładnych parę paradoksów — tęsknię do tego kraju, gdzie jest grzechem gniazdo bocianom popsuć. Wsłuchany w pieśni i motety z trzynastowiecznej Francji, z mety czując się trubadurów ziomkiem — tęsknię do tego kraju, gdzie się podnosi z ziemi Chleba kromkę. Zirytowany przez imbroglio frondy prawiczków w piśmie „Brulion”, grzeszący samym już oddechem — tęsknię do tego kraju, gdzie popsuć bocianom gniazdo jest grzechem. Żywiąc się kaszą oraz műsli, zwolniwszy bieg wzburzonych myśli, kiedy mi coraz mniej potrzeba — tęsknię do tego kraju, gdzie z ziemi podnosi się kromkę Chleba. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/podsiadlo-atakowany-o-polnocy. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest udostępniony na licencji Licencja Wolnej Sztuki 1.3: http://artlibre.org/licence/lal/pl/ Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Jacek Podsiadło, Wychwyt Grahama, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 1999. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów autora. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Kopeć, Paweł Kozioł, Jan Szejko.