Jarosław Lipszyc Rozwodzić preludium: rano porani nas brzytwą brzasku potop który po nas niechybnie przyjdzie 1 brodząc w zdaniach stanowczo zbyt prostych powtarzaliśmy że odpowiedzi wyuczone na pamięć i pytania o tożsamość tylko w okolicach świtu a ty to naprawdę jesteś moim ojcem? niektóre z odpowiedzi nie dają się zapamiętać zrzucam talerz i zbieram resztki potulnie jedzonego (potrzeba kontaktu) wrzucam do gardła i ciągle nie wiem co ci powiedzieć naprawdę specjalnie dla ciebie zrezygnowałem z uroku konsonansów i analogii ciągle nie trawię (twarda kulka strachu rośnie) jesteś jak — pytanie które zawsze mnie zjadało wypluwam — czy stoisz i czekasz aż opowiem ci o tej całej rekwizytorni i moim mózgu i może wtedy obejrzę się w twojej nagle rozszerzonej źrenicy 2 potop dopadł nas w okolicach świtu razem z kojącą rezygnacją jak obrus przykrywający kolumnady porcelanowych filiżanek stosy pacierzowe talerzy i całą resztę wielkiej rekwizytorni głodu na swoją obronę mieliśmy długie godziny przemyślane w łóżku zaskakujące nas od tyłu poranne gwiazdki na ramieniu i modlitwy w obcych językach tak naprawdę nigdy nie walczyliśmy z genami i nie ganialiśmy za weltschmertzem na prawdę nałożyliśmy tabu potulnie wypełnialiśmy ankiety kupowaliśmy groszek w puszkach graliśmy w brydża oszukując i dobrze rozumiejąc słowa nielegalny i egalitaryzm skromną schedę po ciotce rewolucji a ku kubeł wazeliny stał za drzwiami na swoją obronę mieliśmy cienutkie wafle powiek cieniutkie 3 i z twardą wolą napisania czegoś pewnego (jak tory kolejowe jak tora) sięgnąłem po białą farbę coś jak jebać skurwysynów stylizowaną zaciśniętą zdecydowaną na nic pięść powszechnie zrozumiały symbol dobra byłaby historia życia kilka zwięzłych praw fizyki nazwisko jednego czy dwóch filozofów oszustów malarzy prostą drogą do mojego nazwiska imienia pseudonimu ale urodziłem się dzisiaj i żadne genetyczne uwarunkowania żadne tłumaczenia choćby odwróconą metaforą nie oddadzą melodii zdań w obcym języku który zastałem (wraca wraca) namalowałem twarz i powiesiłem na firance kilka kolejnych żałośnie małych gestów tkaniny zlepiające się płacz rozmazujący szminki pudry cienie ciemne cienie pod oczyma i cienkie smużki znaczące dość dużo drogę kropli do morza niżej niżej martwego mojego (po zamknięciu oczu płód w pełnym słońcu!) 4 uwaga dużo krwi wyrzuconych spojrzeń i wyrzutych żółcią ostrzegawczą zębów zupy w proszku szok pourazowy kroplówka w gardle garb barak postawiony prowizorycznie przewiewne wizerunki ścian cienkie pręty nerwów beton uzbrojony w cierpliwość garb przyczajony pod niskimi sufitami przyzwyczajony w czekanie jak kleszcz zaklaszcze każdemu worek bez dna z wygarbowanej skóry skurczone ciało bagaż dniejącej kory horyzontu we włosowatych naczyniach wygładzone na głód uśmiechy gdyby ich wata nasiąkła pożywnym bulionem krwi może zaostrzyłyby się na noże i widelce garb jest pusty epilog: salwujący się świstem twarzy w ścisk matek mam zawsze ten sam senny śmiechu arsenał łask arszenik zamkniętych oczu refleksy białych nocy na szkle rżniętym w doskonałą przezroczystość jeszcze tysiąc innych maszyn obronnych robaków wielkich i majestatycznych jak obraza majestatu jak rak prostaty ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/lipszyc-bolion-w-kostce-rozwodzic/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Jarosław Lipszyc, bólion w kostce, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 1997. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Opracowanie redakcyjne i przypisy: Martyna Cichecka, Aleksandra Kopeć-Gryz, Paweł Kozioł, Aleksandra Sekuła.