Charles Baudelaire Kwiaty zła Błogosławieństwo tłum. Antoni Lange Gdy poeta za potęg najwyższym wyrokiem, Zstępuje na tej ziemi nudy i nieszczęście: Jego matka, w rozpaczy, z przerażonem okiem Bluźni — i przeciw Bogu podnosi swe pięście: «O, czemuż raczej łona nie strułam gadziną, Zanim na świat wydałam to szczenię ohydne! Bądź przeklęta, chwilowej rozkoszy godzino, Gdy tą pokusą drgnęło me łono bezwstydne. Boże, skoroś mnie wybrał śród trzody niewieściej Abym memu mężowi była widmem kary, I ponieważ nie mogę w całej mej boleści Jak list miłosny w ogień rzucić tej poczwary: Więc twą nienawiść dla mnie, ja odbiję w gniewie Na tym tworze wyklętym twoich złości lutych, I tak gałęzie pognę w tym nikczemnym drzewie, Że nigdy nie wypuści pączków swych zatrutych». Tak szałem nienawiści warga jej się pieni, I, nie pojmując wiecznych wyroków pochodni, Sama przygotowuje w piekielnej bezdeni Stosy dla macierzyńskich zapalone zbrodni. Ale, pod niewidzialną anioła opieką, Wyklęte dziecko słońca upaja się czarem, I zatruty chleb czarny i zatrute mleko — Zdaje mu się ambrozją i boskim nektarem. Igra z wiatru powiewem, rozmawia z obłokiem I upaja się dźwiękiem dróg krzyżowych pieśni, A duch, co go w wędrówce śledzi krok za krokiem, Płacze, widząc, że wesół jak ptaszkowie leśni. Wszyscy, których chce kochać, patrzą nań z bojaźnią, Albo, rozzuchwaleni dziecięcia spokojem, Próbują, jaką dotknąć mogliby go kaźnią I łzy jego wywołać okrucieństwem swojem! Do wina i do chleba, które on połyka, Mieszają czarny popiół i nieczyste jady, Obłudnie precz rzucają, czego on dotyka, Skarżą się, że stąpali, gdzie nóg jego ślady. Jego kochanka stawa na rynkach publicznych, Wołając: «Gdym dość piękną dlań i dość wspaniałą, Ażeby on mnie wielbił, więc wzorem klasycznych Bogiń każę wyzłocić swe różane ciało! Upoję się kadzidłem i myrrą, i nardem, Mięsem płeć swą odświeżę, wykąpię się w winie, Aby poznać ze śmiechem, czy w tym sercu hardem Wywołam, że mnie będzie czcił jako boginię. A kiedy się bezbożną tą znudzę zabawą, Położę na nim dłoń swą mocną, choć bezsilną, I harpią swych paznokci bezlitośnie krwawą Do serca jego drogę znajdę nieomylną. I jak omdlałe ptaszę, co drżąc się szamota, Wydrę mu z łona serce jeszcze krwią bijące, I, ażeby nakarmić miłego mi kota, Z pogardą mu i śmiechem na ziemię je strącę». Ale tam, gdzie słoneczny widzi tron — w błękity Wznosi dłoń rozmodloną wieszcz pełen pogody, I drżą w nim jasnowidzeń błyskawiczne świty, I nie słyszy, jak huczą wzburzone narody. «Błogosławionyś Boże, co dajesz cierpienie, Jako boskie lekarstwo przeciw naszym grzechom, Jak najlepszej esencji przeczyste płomienie, Które silnych gotują ku świętym uciechom! Wiem, że ty zachowujesz miejsce dla poety W błogosławionych kołach twych świętych legionów, I że go przywołujesz na wieczne bankiety Cnoty i rozanieleń, panowań i tronów. Wiem, że ból — to jedyny herb na tym padole, Którego nie poruszą piekła ani nieba, I że, by mą mistyczną upleść aureolę, Na to wszystkich stuleci, wszech globów potrzeba. Lecz nieznane metale, perły z głębi morza, Zatracone klejnoty Palmiry odwiecznej, Cały ten skarb najdroższy, promienny jak zorza, Byłby na jasny diadem mój niedostateczny. Gdyż uwity on będzie z światłości przezroczej, Czerpanej z pierwotnego ogniska promieni, Z tych źródeł przenajświętszych, których ludzkie oczy Są jedynie zwierciadłem nędznym, pełnym cieni». ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/kwiaty-zla-blogoslawienstwo. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Karol Baudelaire, Kwiaty grzechu, tłum. Adam M-ski [Zofia Trzeszczkowska] i Antoni Lange, H. Cohn, Warszawa 1894 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Katarzyna Dąbek, Marta Niedziałkowska, Aleksandra Sekuła.