Wincenty Korotyński Czem chata bogata, tem rada Figlik mojego dziadka Pro publico bono… Mój dziadek (niechaj mu światłość świeci) Był i po mieczu i po kądzieli Szczery karmazyn, człek od Waszeci; Przódkowie jego w bójkach słynęli — I on ku temu zawsze był gotów, I dużo szramów miał na łysinie, Nawet z węgierska znał po łacinie; Lecz — nie wiem za co — w zbiorze Klejnotów Jego szanowne miano nie słynie. Raz, gdy wspomnieniem bójek, biesiadek, Wieczne mu chmury z czoła zegnano, Wesołym gestem przyzwał mnie dziadek, Ja osiodłałem jego kolano, A on mi prawił taki wypadek: „Dawno to było, lepszymi laty — Ciołek się rozsiadł na tronie Piasta, A w starym Barze konfederaty, A w kraju obcy żołdak się szasta. Mnie wówczas szkolnym karmiono pyłem; Lecz Mars pomazał Muzeczkom plany: Bowiem praeruptus animo byłem, To jest, w gorącej wodzie kąpany. Więc wziąłem na kieł: bądź zdrów, Alwarze! Cichaczem zbieram swoje manatki, Kęs chleba, soli — w jednej czamarze — Szabelka przy mnie — czmychnąłem z klatki. Dzień prawie cały biegłem bez ducha Przez rowy, lasy, kwitnące niwy; Aż głód zawzięty, w gardle posucha Dały mi wiedzieć, żem przecie żywy. Tedy do siebie przyszedłem wreszcie; Lecz kapsa chora, a głód uciska, A tu do Baru mil ze trzydzieście, A tam, co poczniesz sam bez koniska? Krótko, gorąco — widzę najjaśniej; Ściska za serce troska zajadła; Chciałem już wracać — kiedy, jak w baśni, Biała przedemną chatka usiadła. Prawda, że młynka coś nie wywija, Wkoło murawa, schludny podwórek: Więc dla odwagi — Zdrowaś Maryja, I het do chatki na podwieczórek. W chacie staruszka, cudo kobiéty, Wita pątnika ludzkiemi słowy; Gdy mi *Abaddon*, czart pospolity, Trefny swój kruczek wsadził do głowy. A trzeba wiedzieć, że u nas w szkole. Miało swą łyżkę każde pacholę. Więc gdy mi prawi: że mąż leśniczy Gdzieś za borsukiem po nocy brodzi; Że jej Marysia, kwiatek dziewiczy, Czysta oskoma dla wszystkiej młodzi; Gdy mnie pociesza wżyciu sierocém Dobrą otuchą zieleńszej doli — Ja do niej rzekłem tollere vocem: „Dajcie jeść, matko, tylko bez soli! Każdemu jakąś cząstkę sądzono: Bóg daje łyżkę na moję dolę. Przynieś potrawę nieosoloną; Ja swoją łyżką wnet ją osolę; Choćby jak trawa była, mospanie, Zmieszam ją tylko — słoną się stanie!” Jęła się krzątać babka ruchawa; Ja do tłomoka skoczyłem żwawie, Łyżkę do ręki — sól do rękawa, Mieszam potrawę, i baśnię prawię: „Że przeznaczenie (cześć mu i dzięki) Nie tylko w łyżce cuda zawarło, Lecz królom Gallów wlało do ręki, By swym poddanym leczyli gardło. A jak ów kamień, co rubin zową Przez wieki płonąc, ognia nie traci, Toż samo z łyżką i z ręką ową — Zysk wiekuisty dla ludzkiej braci”. Patrzy się na mnie, dziwi babula, Ja kończę baśnię, z rękawa solę… Wyszło — accepit fidem fabula. To jest, staruszkę wywiodłem w pole. Wraz targ o łyżkę — po krótkiej chwili Schwyciłem za nią piękne talary; Ale do Baru za to przybyli Gorący chłopiec i konik kary. Poszliśmy w taniec — rotati poli, Płacili dług swój i krwią, i pracą; Lecz *Bóg* tak zechciał w świętej swej woli, Że w końcu bić się nie było za co… Skoro wróciłem — pomnę jak dzisia — Wraz do leśniczych poszedłem z kieską… Tam… co to gadać!… owa Marysia To twoja babka, moja pralesko!” ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/korotynski-czem-chata-bogata-tem-rada-figlik-mojego-dziadka. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Wincenty Korotyński, Czema chata bogata, tem rada. Kilka poezyj Wincentego Korotyńskiego, nakł. J. Krasnosielski Księgarz, Wilno 1857. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska. Utwór powstał w ramach konkursu "Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013", realizowanego za pośrednictwem MSZ RP w roku 2013. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie "Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013". Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może byc utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Paweł Kozioł.