Joanna Papuzińska O niedźwiedziu królewiczu Opracowano na podstawie bajki ludowej O niedźwiedziu królewiczu opowiedzianej przez Annę Chudą ISBN 978-83-288-5412-3 Żył sobie król i miał on córkę, a tak była piękna i mądra, że cały kraj ją podziwiał i kochał. I król też miłował swoją córkę bardzo. A tylko królowa, jej matka, była zazdrosna o nią okropnie, bo sama chciała być najważniejsza. I tak obmyślała, co tu zrobić, żeby królewnie zaszkodzić. A że znała się królowa na różnych czarach i ziołach, utarła jakichś proszków magicznych i dała córce do wypicia z kawą. A córka myślała, że to tylko kawa, i wypiła. A od tych czarów dziecko jej się urodziło, ale nie prawdziwe, tylko niedźwiadek mały. Więc królowa powiedziała do męża swego: — Widzisz, tak ją kochałeś i lubiłeś, a ona co ci zrobiła? Potwora ci urodziła! Król się rozgniewał bardzo i kazał rybakom wpakować córkę do łódki i puścić na morze, żeby utopiła się. Ale powiał taki wiatr silny, że łódkę razem z królewną i niedźwiadkiem rozbił na jakiejś wyspie. Wyszła królewna z wody, złapała małego niedźwiadka i chciała go do morza rzucić i utopić jako przyczynę swojego nieszczęścia, ale malutki objął jej szyję swymi niedźwiedzimi łapkami i zaczął płakać tak żałośnie, że pożałowała go królewna. — Skoro tak płacze, to nie utopię go, niech sobie żyje, jak długo chce. I zostali oboje na tej wysepce. Kiedy tylko niedźwiadek podrósł trochę, wygrzebał dla mamy norę, kryjówkę w ziemi i zdobywał dla niej pożywienie: a to miód leśny, a to owoce, a to znów korzonki jadalne. A gdy dwa lata skończył niedźwiadek, to tak powiedział do matki: — Mamo, ja będę próbował przepłynąć z powrotem na naszą ziemię, a jeśli mi się uda, to mama siądzie na moim grzbiecie, uchwyci się sierści i razem przepłyniemy. Tak też i uczynili, a niedźwiadek znowu dla matki wykopał kryjówkę i zaczął chodzić po żywność do miasta. Przyszedł do piekarza i prosi: — Daj mi coś do jedzenia dla mojej mamy! — i piekarz dał mu chleba. Przyszedł do rzeźnika i tak samo prosił, to dostał mięsa. I od kramu do kramu chodził, a w każdym coś dostał, bo nikt mu nie odmówił. I tak tę swoją mamę żywił. Poszedł nawet niedźwiadek do tej królowej, co była matką jego mamy, i mówi: — A ty byś też mi mogła coś dać do ubrania dla mojej mamy. — A co byś ty chciał dla mamy? — pyta królowa. No i dostał suknię, pończochy, trzewiki, wszystko piękne, ślubne i zaniósł to swojej mamie i teraz siedziała w tej jamie pięknie ubrana. A w sąsiednim królestwie, niedaleko, panował król młody, co jeszcze był kawalerem. I ten król miał kucharza, a niedźwiadek do niego przychodził brać jedzenie dla swojej mamy. A ten kucharz dawał mu chleba, okrasy, słoniny, coraz więcej i więcej, ale martwił się w końcu, że tak dużo mu ze spiżarni ubywa. Zapytał kiedyś król młody swojego kucharza: — A coś ty dzisiaj taki niewesoły? — Jaśnie królu — odparł kucharz — jakże ja mam być wesoły, kiedy tu chodzi taki zwierz i każe sobie żywność oddawać, a ja przecie mam wszystko pod rachunkiem, wyliczone. — Nie martw się, mój drogi — powiedział mu król. — Ja tu wartę wystawię i jak ten zwierz jeszcze raz przyjdzie, to każę go zabić. No i ten młody król wystawił wartę, ale jak niedźwiadek przyszedł, to żaden żołnierz nie chciał go nawet tknąć. Obaj królowie pojechali na polowanie: ten stary, ojciec tej córki i ten młody kawaler. Wtedy naprzeciwko młodemu królowi wyszedł niedźwiadek, a król zaraz strzelił do niego, ale nie trafił. Strzelił jeszcze raz i znowu spudłował. — Co za przyczyna — myśli sobie król młody — że ten zwierz pięć kroków przede mną idzie, a ja go trafić nie mogę? I tak dalej szedł za nim i strzelał, ale kule omijały zwierza, aż w końcu niedźwiadek zaprowadził młodego króla do samej jamy i powiada do niego: — Tam jest moja mama, ty mógłbyś się z nią ożenić i zostałbyś moim ojcem. — A co ty tam masz za mamę, co by się dla mnie na żonę nadała? — pyta król młody. — A no podejdź i zawołaj ją, to sam zobaczysz. — mówi zwierz. Podszedł król do samych drzwi i poprosił: — Hej, kto tam jest, niechże wyjdzie do mnie! I wyszła do niego prześliczna panna, że jeszcze w życiu takiej pięknej nie widział. Tak więc król młody pojął królewnę za żonę i wyprawili wesele wspaniałe, takie, że świat się dziwował. I król stary też był gościem na tym weselu, ale kawaler nie wiedział, że z jego córką się ożenił, a ojciec królewny też nie wiedział, że to jego córka, bo jej wcale nie poznał. Niedługo po weselisku niedźwiadek kazał młodemu królowi wypowiedzieć wojnę staremu królowi. I wydali sobie wojnę, a niedźwiedź szedł z tym wojskiem na starego króla, aż mu całe królestwo odebrali i wygnali go. Powiedział wtedy niedźwiedź temu królowi, co się z jego mamą ożenił: — Teraz ty masz swoje królestwo, a ja mam swoje, po starym królu, co moim dziadkiem jest. Musisz jeszcze tylko jedną rzecz, ojcze, zrobić dla mnie. Tnij mnie trzy razy mieczem przez plecy, z całej swojej siły, najmocniej, jak tylko możesz. — Jak to mam cię ciąć mieczem? Ja nie chcę cię ukrzywdzić! Za syna cię wziąłem! — oburzył się król. — Nie, nie ukrzywdzisz mnie, a tylko zły czar ze mnie zdejmiesz! I tak też król uczynił, a gdy przeciął niedźwiedzią skórę, ona na ziemię spadła i zwierz stał się człowiekiem. I obaj byli królami. A król stary i zazdrosna królowa, jego żona, zawstydzeni, w świat sobie gdzieś poszli. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/kolberg-o-niedzwiedziu-krolewiczu/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest udostępniony na licencji Licencja Wolnej Sztuki 1.3: http://artlibre.org/licence/lal/pl/ Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Kopeć, Dorota Kowalska. ISBN-978-83-288-5412-3