Bożena Keff Nie jest gotowy Nosferatu, wampir Wracałam do domu w nocy. Ciągle pod górę starym, rozmytym wąwozem między dwoma lasami. Nagle ściemniało. Chmury sięgnęły ziemi, szarpnął wiatr. Z pierwszą błyskawicą uderzyła mnie głęboka, dziecięca trwoga. I zaraz zobaczyłam światło: żółto-mdławe. W najwyższym oknie domu który musi stać za najbliższymi drzewami. I jakby z tym światłem szło spojrzenie. Więc jest — więc jesteśmy! Szarpnęłam drzwiami. Na dole nikogo. Weszłam ciemnymi schodami na górę: oparty plecami o okno stał on — Nosferatu, wampir. Ta właśnie twarz kredowa jakby przerżnięta blizną — ale gładka. W ogromnym pokoju stół i dwa krzesła. Płonął ogień. I ta oczywistość: aureola koronująca czas, miejsce, osoby. — *Przyszłam* — powiedziałam — *tą drogą* *która miała prowadzić* — — *Witaj w naszym domostwie* — przerwał i jakby się uśmiechnął. — *W domostwie?* — powtórzyłam nie słysząc się zatopiona w tych sinych oczodołach, gładkiej czaszce ach, te ruchy kanciastopłynne jakby nie miały prawa stykać się z ruchem czy nieruchomością rzeczy a jednak stykają się i działają. Przysunął kieliszki, białe wino, talerzyk malin. Siadłam naprzeciw niego. — *Od dziecięcego osamotnienia* — powiedziałam patrząc w niego — *przechodzi się* *do neurozy wieczności. To znaczy: żeby żyć* *bezpiecznie* *trzeba gwarantować sobie* *sobą* *wszystko.* Klatka z pustych białych ścian. Czarne okno. Tylko on przede mną. — *Tak* — powiedział — *to podobne. Podobne.* *Pić krew ludzi, zdarzeń, rzeczy* *i nie moc ożyć. Pić* *żeby nie być upiorem. Pułapka* — krzyknął cicho — *pomyłka!* I nagle zobaczyliśmy się jak wyłączeni, wycięci ze świata. I moje i jego spojrzenie przyniosły ze sobą wszystko, co miały i porzuciły wszystko. Objęły się. Niemożliwe: zdawało mi się że w moich oczach widzi swoje odbicie. Och, rozwalić tę samonapędzającą się udrękę. Wyzwolić. Przetarłam oczy. Westchnął. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie. Zjadłam malinę. Drugą obracałam w palcach. — *Ja też* — zaczęłam jakimś grzęznącym szeptem — *jakbym piła życie* *przez innych. Od siebie* *przez nich* *do siebie, to mi daje moją obecność. Ale ja* — *samodzielnie* *czy może samotnie — zostaję samotnie i* *zanikam… rozpadam…* — i jakoś zupełnie schrypłam. Było mi zimno. Odwrócił głowę. Nad sztywnym, czarnym kołnierzykiem czaszka z napiętą skórą. Niespodziewanie wyciągnął rękę: otwarte sine palce z pazurami. Była twarda, lekka. Niech będzie jak jest — i ścisnęłam ją. Położył głowę na stole obok naszych rąk. Och, pomyślałam, dość, każde z nas wyje do tego, czym nie jest, czego nie zaznało. Tkwię w życiu jak w ciągu przypadków, pożądając tylko konieczności. Zawsze obecnej i zawsze nieosiągalnej. Tak się tłuc jak on w tej klekoczącej blaszance wieczności? I z całej siły ścisnęłam jego rękę. — *Wyrzekam się* — powiedział. Jego ręka w mojej zrobiła się cięższa, cieplejsza, pazury znikały. Wypełnione ciało wolno zsunęło się w moją stronę na blat! Zerwałam się przewracając talerz. Leżał do połowy na stole; bezwładny, ciężki. Miał ciemne kręcone włosy, widziałam zaróżowione ucho — żywy martwy człowiek! Więc cofnął się do swojej śmierci. Spróbował. Stałam nad nim z rękami przyciśniętymi do serca i czułam jak coś się we mnie rozszerza: pęknie, trzaśnie — i jest tam jakiś głos — i wyje, niewydobyty. Chyba nad ranem ocknęłam się. Wypiłam wino z jego kieliszka i oblizałam krawędź. Przed wyjściem sięgnęłam: podnieść jego głowę, zobaczyć twarz. Ale, pomyślałam, nie. To sprawdzi się samo. 1981–1983 Jako inspirację powinnam wskazać, więc wskazuję, Draculę Brama Stokera, Nosferatu, symfonię grozy Murnaua, a głównie Nosferatu, wampira Wernera Herzoga, gdzie Nosferatu grał Klaus Kinsky. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/keff-nosferatu-wampir. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest udostępniony na licencji Licencja Wolnej Sztuki 1.3: http://artlibre.org/licence/lal/pl/ Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Bożena Keff, Nie jest gotowy, OPEN Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 2000. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów autora. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Kopeć, Paweł Kozioł, Jan Szejko.